Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

teresa943

Użytkownicy
  • Postów

    12 506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez teresa943

  1. refleksyjny i bardzo wymowne to "Czujesz?" :) serdecznie pozdrawiam -teresa
  2. - mamy jeszcze tak wiele do zepsucia tak, niestety...tylko psuć umiemy perfekcyjnie, ale dobrze, jeśli jesteśmy świadomi własnej niemocy...przynajmniej możemy mieć dobre chęci, ktore chyba na nieboskłonie się liczą... podoba się i dodam jeszcze: Kasiu, wena zakochała się w Tobie...bardzo się cieszę... :))))) serdeczne uściski -teresa
  3. rozcapierzone szpony mroczne biesy zewsząd szepty i chichoty w odbiciu lustra obłęd w zastawionych sidłach między palcami nocy imadło i już nie wie czy żyje tonie w czarnej farbie rechot na miotle prowadzi watahę wiedźm sabat zaciska pętlę usypia bezwolnie w apatii zbudź się niemocy od dna odbij wołanie nadejdzie na pewno upiora przegoni utuli wyrwanego i już nie będzie bał się niczego *odwagi Ja jestem *(por. Mt 14, 27)
  4. Czytam i zastanawiam się...hmm, wydaje mi się, że są to na gorąco uchwycone myśli po wydarzeniach w Gruzji...zapis spontaniczny budzi poważną refleksję...tylko w/g mnie tytuł zbyt oczywisty. Warto by pomyśleć...a może bez "radzieckie"? po prostu "fanaberie"? Niech czytelnik sam się głowi, czyje? Co o tym myślisz? Oczywiście to tylko moja subiektywna sugestia. :))) Serdecznie pozdrawiam -teresa
  5. ? oto jest pytanie, na które nigdy do końca nie ma definitywnej odpowiedzi... dziękuję :)) serdecznie pozdrawiam -teresa
  6. miło mi, Judytko, że choć jedną znalazłaś dla siebie i jeszcze efekt echa... dziękuję :))) serdecznie...ecznie...ecznie... pozdrawiam...awiam...awiam... -teresa
  7. stara ogrodowa ławka złuszczona i kulawa wciąż pamięta tamte pieszczoty szeptane namiętne obietnice wiatr porwał liście jesienne szare pomarszczone rozdeptane czasem nie przydatne nikomu w kałuży topione wspomnienia ciemnozielone pędy puszczają korzenie w pamięci pora zatrzeć ślady do końca wyrwać spalić powracające echa słowa i blask oczu pod zwietrzałą farbą scena zatrzymana w kadrze usunąć czy zostawić
  8. Kasiu, jesteś mistrzynią w wyczesywaniu...po prostu czuje się pociągnięcia grzebieniem pióra pasemko po pasemku z góry na dół... może nieporadnie wyraziłam to, co odczuwam, ale nie umiem zbyt dobrze czesać...hehe... Pięknie. Gratuluję. :))) Moc serdeczności -teresa
  9. Stasiu, Twoja opinia jest zawsze dla mnie niezwykle ważna; co do zadania, też zgadłaś... dziekuję :))) serdecznie pozdrawiam -teresa
  10. Stasiu, uroczo i bardzo prawdziwie...bez trudu się odnalazlam... a to szczególnie jakabyś podglądała nie zaniedbuję żadnej okazji do milczenia milczę więc jak ozłocony puchar i nie pytam co słychać u naszch dawnych bohaterów. przy mnie za duży parasol pod którym bezpiecznie mija ból głowy. żurawie zbierają się do odlotu niedługo zobaczymy ich klucze...kiedyś polecimy razem z nimi... refleksyjnie i spokojnie :))) serdeczne cmokasy -teresa
  11. ciało uwikłane w pokusy i jednocześnie walka ze wstydliwością... może się mylę, nie wiem :)) serdecznie pozdrawiam -teresa
  12. urzekający układ abstrakcyjnych elementów złożony w prozę życia dzierganą z chwil i Twoje wprawne piórko... bardzo...a nawet bardzoooo... gratuluję :))) serdeczności -teresa
  13. umiesz łowić właściwe...fajowy pomysł... dziękuję, Judytko :))) cieplutkie pozdrówki -teresa
  14. Przeczytam tak jak interpretuję: pragnęła dziecka nad brzegiem jeziora łez zasnęła tej nocy podpłynęły do niej łabędzie najpiękniejszy przyniósł na grzbiecie dzień przebudziło się serce idzie nago przez wodę jasny pył szkli się wewnątrz więc mocno chwyta za rękę i Bóg tu zapala dwa życia miliony dusz odsłoniły chmury i można było dostrzec tę jedną kiedy opadła na ziemię sarny wybiegły z lasu bez lęku zasypiały przy niej jest piękna a na imię jej Weronika piękna Weronika ma na imię piękna jak Weronika Podoba mi się ukazanie uczucia w sposób baśniowy, owiany tajemnicą cudu poczęcia. Jeśli moje wyczytanie mogłoby się na coś przydać, to proszę bardzo. :) Serdecznie pozdrawiam -teresa
  15. Przepraszam, że pozwolę sobie poczytać po swojemu. Tak mi latwiej się wczuć w klimat. kiedy noc pragnie całować światło przylatują ćmy tęsknota kamienia do wiatru i przestrzeni jak piorun niebo zmęczone deszczem wtula się w ziemię zasypia w zieleni głód białych zimowych pól syci się nagłą wiosną gdzieś tam wewnątrz musi być coś co ma własne serce i własne pragnienia niedotykalne i wolne rozwiane ale trwające żyją w imiu Bóg Jeszcze raz przepraszam za szarogęszenie się, ale nie musisz tego brać pod uwagę. Zamysł jest i nawet mi się podoba, wersyfikacja mniej. W/g mnie po dopracowaniu może być całkiem dobry wiersz. :)) Serdecznie pozdrawiam -teresa
  16. Rachelko, sorry, ale tym razem myślę podobnie jak mój poprzednik. Czytałam i więcej nie umiem powiedzieć, ale wierzę, że Ty zrobisz z tym coś, co zadziwi, a myślę, że warto, bo zamysł może niechytliwy, ale prosto "z ulicznego zaułka wzięty". Więc do roboty! Przynaglam! Zakasuj rękawy! :)) Serdeczności wraz ze słóńcem -teresa
  17. Marlett! Wiem, że można okroić. Jest to roboczy szkic zapisywany (niemalże spontanicznie)) pod wpływem akurat czytanej powieści (niby banalnej a niesamowicie oddającej prawdę o relacjach w małżeństwie). Cieszy, że znalazłaś wiele ciekawych fraz. Calym sercem zapraszam jeszcze! Dziękuję. :))) Serdecznie pozdrawiam -teersa
  18. byłam szczęśliwa myślałam że umiem ot tak śmiać się zaglądać przez ramię w gazetę szukając niewidzących oczu w powietrzu wzbierały chmury pęczniały niebezpiecznie a ja nie wiedziałam że można kochać nie kochając łudziłam się słabość winna że dłużej nie wytrzymam myliłam się wiele zniosłam nie wiedziałam a wiedzieć powinnam śmiech ściśnięty w gardle nie zwiastował radości we dwoje z telewizorem coraz cichsza po obu końcach stołu i łóżka zbyt szerokiego aby się odnaleźć z moich powodów i tylko wyłącznie moich łez złych nastrojów na poczekaniu kompromis gdy się rzekło tak nie nie wychodzi czekałam zacznie się dzień łaskawszy jutro nie dziś zrobię jak lubi nie przypalę mleka nie rozbeczę nad koszulą zawiążę krawat fotele kupię beze mnie nie powiem słowa na szczypany pośladek tej rudej z kolacją nie doczekaną do białego rana wypatrując niepokój w trzepocie serca rebus trafi nie trafi w dziurkę od klucza w końcu udało mu się wychować tańczyłam jak przygrywał pokorniałam pod opiekuńczą ręką stawałam się dumna że już jestem tak dobra iż więcej nic nie mogę jak uznać że to moja i tylko moja wina i wyznać wreszcie co za ulga być sobą *z inspiracji K. Grocholi
  19. ogromne pragnienie wewnątrz, które wciąż jest nienasycone, do ostatniego kęsu, aż do obżarstwa...i walka z samym sobą... może tu chodzi o pragnienie czegoś pięknego (miłości)? pointa zdaje się bardzo wymowna... :) serdecznie pozdrawiam, Tomku -teresa
  20. dzięki Kasiu, za szacunek, za upodobanie trzeciej i pointy, a także za zachowane dla siebie myśli; w życiu nigdy nic nie wiadomo, więc nie trzeba wykluczać, że i to możliwe... :)) pozdrówki od Adresata (choć prawdę mówiąc, nie wiem, czy czytał) i ode mnie jak zawsze -teresa
  21. albo inne, nowe, Tereso - trzeba marzyć pozdrawiam serdecznie kasia. widzę, że mam towarzyszkę na zwariowanym szlaku marzeń miło mi marzenia są jak skrzydła, pozwalają wznieść się ponad szarość i czynią życie piękniejszym :)) :))
  22. Jimmy! Oj dawno Cię nie było u mnie! Tym bardziej się cieszę, że zajrzałeś. Tak. To naprawdę moje. Miło usłyszeć, że mnie po piśmie poznajesz. Dziękuję. :) Serdeczności -teresa
  23. Również dziękuję za Twoje słowa i może odpowiem na te powyżej jeszcze jedną rozkołysanką. W końcu powstały po to, żeby takie chwile "poza słowami" wyrazić: co tam słychać w naszych sercach? szepce świerszcz nocy spokojna dobra kocham cię bardzo bardzo cię kocham senne marzenia wierzbom się marzą bardzo cię kocham kocham cię bardzo księżyc ze stawu do nieba szlocha kocham cię bardzo bardzo cię kocham ćmy przyglądają się swoim twarzom bardzo cię kocham kocham cię bardzo przystanął zegar i w wieczność cmoka kocham cię bardzo bardzo cię kocham kocham cię bardzo bardzo cię kocham kocham cię bardzo bardzo cię kocham któż to widział w samo południe rozkolysanką mnie rozkołysać gdy czas obiad gotować a zresztą co tam, raz oszaleję i niech przypali się zupa lubię takiej poezji słuchać :)))
  24. kaligrafuję znaki a nie potrafię postawić kropki bo ciągle widzę marzeń ciąg dalszy :)) cieplutkie uściski -teresa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...