Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

teresa943

Użytkownicy
  • Postów

    12 506
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez teresa943

  1. ech, nie jest tak źle; pozdrawiam i dziękuję za czytanie...
  2. dzięki za wskazówki...przyznam się szczerze, że uległam komuś, kto określił jako wiersz "porąbany" i głupio poprawiłam; spróbuję powrócić do tego, co było... jeśli zechcesz zajrzeć, będę wdzięczna; pozdrawiam...
  3. o i ty masz ogród! jak to miło... mój ogród opisałam tak jak czuję... wszystko w nim do końca autentyczne; dziekuję i serdecznie pozdrawiam...
  4. we wspomnieniach czasem trwa lato nawet zimą... co piękne wraca i cieszy serce, ale tak naprawdę wiersz zrodził się latem; pozdrawiam serdecznie
  5. rozbitki próba dryfowania spełzła przed nimi biała karta nadzieje nikłe za horyzontem pośród ludzi wyludnieńcy w pudłach po bananach rodzime robaki samotni na wyspie pozornie bezludnej ludzkie cienie
  6. Zapraszam cię dziś na spacer. Dawno nie byliśmy razem. Oprowadzę po ogrodzie. Opowiem. Wszystko pokażę. Lato w pełni żarem praży, słońce kąpieli zażywa. Łąka jak kwiatowy dywan. Ciekawie zerka pokrzywa. Prawda, jak tu piękne? Widzisz? Zrobili plażę dla dzieci. Żaby kumkają nad stawem i słońce tak jasno świeci. Stara jabłoń choruje w tym roku. Dach na altance cieknie bezradny. Czereśnia w górę wystrzeliła tak, że szpaki sobie dobrze podjadły. W głębi za domem chylą się kiście dorodne porzeczek, czas już na owocobranie. Tam na gruszy sroka skrzeczy. Wreszcie i juka zakwitła, sprzyja jej lato gorące. Słonecznik stoi pod płotem, obraca głowę za słońcem. Nasz ogród taki piękny! Wierzba za tobą płacze. I mnie też tęskno, bo bez ciebie wszystko inaczej. Milczysz wymownie... Wiem, ty z góry wszystko widzisz...
  7. dziękuję Judyt, ale tu nie chodzi o "cyk", lecz by nad tym się zastanowić i coś zacząć robić... pozdrawiam :)
  8. dziękuję i serdecznie pozdrawiam
  9. postarzało się życie pokurczyło twarz pajęczyną zmarszczek spowita staromodny woal na kapeluszu zapomnianym w szafie samotność z pamięci wyjęła korale w drżące dłonie wspomnień czule ujęła spojrzenie wyblakłej źrenicy uwolniło jedną łzę zasuszoną wolno spływała po zwiędłym policzku rozczulona a dłonie wciąż drżały artretyczne palce z rozkoszą przesuwały paciorki chwil drogich po nitce życia rozwijanej z kłębka był coraz chudszy zaraz się skończy zatrwożyło się serce żal gardło ścisnął pamięć potknęła się o dłoń drżącą wypadły korale na dywan rozsypały się cicho toczyło się życie do końca
  10. Zagubiony kapitan ludzkiego cienia na morzu życia. Raz żyło się lepiej, raz gorzej. Żeglował, gdy nagle Morze wzburzone, fale spienione, wiatr targa żagle Woła: Pomocy! Na mostku się miota. Szuka oparcia. Mała łupina pośród żywiołu złowrogo trzeszczy. Śmierć w oczy zagląda. Pod nim straszliwe odmęty. W kipiel życiową z mostku się rzuca trwogą przejęty, Deski ratunku się chwyta. Poraża go huk złowieszczy. Wiatr czasem targa duszę człowieka, Rozpacz w ostre pazury ją chwyta. Ratunku! - woła strachem pobladła. Dłonie ku niebu błagalnie wznosi, czeka. Niebo przyzywa. Dlaczego groźne, pyta. Opowiedź przyszła. Nadzieja z nieba spadła.
  11. Twoje spojrzenie rozwiane wzrokiem chwytam. Mgiełkę ulotną, co opada, gdy blady świt jeszcze. Barwami tęczy tkam twarz ukochaną, pieszczę. Pożółkły list do serca tulę. Z pamięci czytam. Biegłeś do mnie parkową aleją z różyczką czerwoną, Do dziś jeszcze czuję jej zapach odurzający jak wino. Wciąż mi się zdaje, że jestem ciągle tamtą dziewczyną O rozmarzonych oczach. Tamtym blaskiem płoną. Kochać wciąż pragnę, z miłości ku tobie oszaleć. Cieszyć się życiem. Wciąż być młodą duchem. Miłość wyśpiewać ptakom. Z miłości zostać poetą. W słońcu i deszczu tak samo kochać cię stale. Glosy przyrody rozumieć. Echo łowić uchem I w wersy układać. Miłość najlepszą podnietą.
  12. snuć miłość na krosnach życia złotą nicią gęsto przetykać układać misterne wzory dobierać starannie kolory niczego nie partaczyć arcydzieło pięknością zadziwi oszołomi poruszy przyciągnie kto zna się na sztuce kiczu nie kupi nie da się oszukać namiastką nie jest przecież głupi koneser piękna esteta pozna się na sztuce niczym dobry poeta
  13. podejrzliwy węszący wroga po kątach zdesperowany nos wetchnął w zamek zamiast klucza w drzwiach pozostał
  14. miał ptasie mleko innym zazdrościł przeliczał rachował mnożyć pragnął liczył krupy w skarbiec zaglądał aż umarł skarby zostawiwszy odszedł
  15. nadęty nie przymierzając jak balon pastwił się z rozkoszą nad ofiarą przed silniejszym kicał tchórzliwie niczym zając
  16. czułej struny dotknięcie brzęczącym tonem bólu nadepnięty odcisk urażonej dumy jękliwy pchnięcie łokciem drażliwego sumienia szokujące brak dystansu do rzeczywistości luzu
  17. odłamek słowa twardy jak kamień dusza okrutnie zraniona ostrym grotem strzały rykoszetem wracają celne pociski słów trafiony człowiek słownym kamieniem zamknięty klucz miłości za ścianą życzliwy sąsiad
  18. smutny deszcz rozpłakał się na szybie kropla kroplę ślamazarnie goni spływają strugi samotnej duszy rozlane w sercu kałużą łkają cicho coraz ciszej już dobrze ulga
×
×
  • Dodaj nową pozycję...