sianokosy świerszczy i awaryjne myśli - dobre, smaczne
nie dla każdego jednak "Wieczór to szczekanie psów", a może: wieczór jak szczekanie psów
i uchylone okno
Podoba mi się jeszcze powtórka rymu z pierwszej do drugiej strofy.
Może niezamierzone, ale wyszło ciekawie, rytmicznie. szczekanie psów
rozjazdem dróg
głupi z głupszym mawiali
kiedy w pierwszej oblali
że jak gimnazjum skończą
to nic już nie poplączą
a jednak poplątali
na gimnastycznej sali
choć sala to niemała
czterdziestoletnie ciała
w drugiej sobie przysięgli
że ten z nich zbierze cięgi
kto sam obleje szóstki
oblali dwaj - na ruskim
dziś stare konie gniecie
myśl że dekadę w trzeciej
znów spędzą jak obleją
gdzież takich głupich sieją
dwóch głupców siwo-łysych
zawiało gdzieś pod rysy
gimnazjum nie skończyli
oblali na tequili
Kto naiwnie myślał (z chuci?)
lub nie dojrzał (szydła w worze)
wnet krwawicę w pył obróci
i kołnierzyk nie pomoże.
Fiki-Miki w niskiej cenie,
gdy we wnykach jest sumienie.
Pewien leming schwytany dziś w Mali,
bez kolegów - tych co się nagrali,
już oswaja się w ciupie,
z tym, że gdy miał ich w d*pie,
oni też cichcem PO*****dalali.
które, którego pięć razy użyte w pierwszych pięciu wersach, brak polskiej czcionki (gonie, myśle hibernuje) powoduje poczucie chaosu. Trzeba więc zawrócić, by doszukać się sensu.
Trochę niechlujnie, mimo ogólnie dobrych rymów i rytmu wiersza.
wywaliłbym "mi" wszystkie "ja" i "on".
"się" na końcu wersu też nie za dobrze wygląda.
są niepotrzebne, bez tego i tak wszystko jest zrozumiałe a nawet lepiej brzmi.
drażni również ostatnia zwrotka - chciałem, ale nie zdążyłem. brzmi trochę groteskowo i jakby dopowiada zbyt dużo.
moim zdaniem też jestem poetą byłoby najlepszym zakończeniem.