-
Postów
15 608 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
103
Treść opublikowana przez jan_komułzykant
-
ucieczka z kołchozu
jan_komułzykant odpowiedział(a) na utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
nie przesadzaj, coś w tym kołchozie jednak tyle lat robili. Właściwie przy tak małej różnicy głosów, to podpada trochę na przypadek (może nawet i szczęśliwy ;), ale sami pewnie nie wiedzą jak to się skończy. Może gdyby "stara" Unia jeszcze mogła wrócić, nie wiem czy by się nie zastanowili. Niestety, zrobiło się zbyt czerwono - czarno, a brukselskie niepoważne bzdety i dojenie też dały się we znaki. -
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a czy to nie jest przypadkiem Pan, którego straż miejska ewakuowała 'na siłę' z tego miejsca? Pamiętam, że walczył do końca. Był o tym kiedyś cały reportaż. Innego z kolei znaleziono w jakiejś budce z dykty, w której zmarł. Podczas usuwania budowli, otwarto również beczkę, w której doliczono się coś koło miliona złotych. Paradoks wolności. Dziękuję Ci bardzo. -
-
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
To jednak nie tylko mnie się trafiają tacy sympatyczni ludzie. Chociaż nie tylko tacy, bo są też sympatycy, najczęściej zostaję "kierownikiem", który musi się tłumaczyć, że 'premii' w tym tygodniu nie będzie, bo też skończył się 'zasób' (nie wolno powiedzieć, że nie ma się drobnych - nie przeszkadza;). Przyznam, że przy drugim takim "spotkaniu" zacząłem się zastanawiać, czy w końcu nie pójść do fryzjera, bo to oni zaczepiają mnie - nie ja ich ;) Twój opis też ciekawy, dziękuję bardzo, że zajrzałaś. Serdecznie pozdrawiam. @Mateusz pięknie dziękuję. -
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Pomyliłem działy, ale Mateusz jak widzę już naprawił mój błąd. Mówisz, że 'piekne'. Nie wiem, poleżało trochę i w ogóle nie miało tu się znaleźć, bo miałem trochę inne plany. To nie tylko to jedno zdarzenie z kloszardem, było ich więcej. W dodatku w większośi z pozytywnymi zakończeniami. Miały być kiedyś opisane w jednej krótkiej formie. Ale jak dotąd nie mogę się zebrać. Dzięki jeszcze raz i trzymam kciuki za to, co robisz. Pozdrawiam Bardzo dziękuję -
To mój kraj - Pod wieczór
jan_komułzykant odpowiedział(a) na Nata_Kruk utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Bardzo mi się podoba, łącznie z wersyfikacją i delikatnym wewnętrznym rymem. Niby nic, ale w obydwu strofach w tych samych miejscach ładnie i spokojnie sobie siedzą i błyszczą :) W wielu momentach życia, sukcesywnie odbieramy to, co nagromadziło się wokół, niezależnie czy z własnej woli i świadomie, czy poza naszą zasługą. Nie wszystko, co nas spotyka jest wynikiem własnych błędów lub sukcesów. Czasem wystarczy jedno ogniwo, na które 'niechcący' nadepniemy, a może spowodować tragedię, albo niebywały sukces. Ale to skrajności. Jesteśmy bardziej jak ten kopiec mrówek, tylko w przeciwieństwie do tych zorganizowanych zwierzątek, mamy ograniczone możliwości powiększania kopca, tragicznie niezdyscyplinowaną społeczność i niepoukładaną infrastrukturę. Łącznie z psychiką, dzięki czemu rzeczywistość wygląda jak wygląda. Zauważyłem, że często najlepiej wychodzi tym, którzy nie boją się głębokiej wody. Niezależnie od wykształcenia, inteligencji i innych atrybutów, bo nawet tym niezbyt rozgarniętym - uśmiech, spryt, o innych "walorach" nie wspomnę - "jakoś" się udaje, problemy znikają i sprawy "załatwiają się same". Coraz bardziej zaczynam więc głupieć, wszystko olewać, nie planować (niech planuje się samo) Jak na razie działa znakomicie, szczerze polecać jednak nie będę - póki doświadczenie w toku. ;) Niemniej kilkunastoprocentowe zwiększenie zakresu luzu jak najbardziej popieram. A kolacja, czy obiad, to bardzo dobry moment. Pozdrawiam. źródło: http://www.bzdura.pl/smieszne-zdjecia/takie-laseczki-3-14562.html -
rymowanka za stówę
jan_komułzykant odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wyobraź sobie, że nawet na okruchach nie daję rady :D Po grochu miałbym siniaki ;) -
rymowanka za stówę
jan_komułzykant odpowiedział(a) na beta_b utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
no ładnie, jak przeczyta, to się pewnie ucieszy ;) Chociaż nie wiadomo, może pomyśli, że jest "niczego sobie" :D Wybacz moje poczucie humoru Beatko, a wierszyk super. 'Wiosna, ech że ty' -
Ule Hanoi NATO, bo tanio na Helu. A rano jasyr, bez trawy wart zebry. Sajonara I ma muł owacje. Lejca wołu mami. A mułowate i boki? Kobieta wołu ma. Ma tu grat anons orki. I krosno na targu tam.
-
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
@Dag oby więcej takich "hipokrytów" :) Może czasem nie zabieram głosu, ale wiem o Twoich akcjach juz trochę :) Nie możesz mieć wyrzutów sumienia z tego powodu, bo zwariujesz. Był kiedyś taki polski film, nie pamiętam tytułu niestety. Kloszard przechowywał w swoim bunkrze jakieś stare ubeckie papiery, których nie zdążyli spalić. Bardzo podobna historia, ale tamten początkowo z przymusu nim został, bo był poszukiwany (czasy Solidarności), a potem juz z wyboru. PS Aha, to właściwie nie jest wiersz, tylko krótkie opowiadanie, które było pierwsze - wiersz, trochę nawiązujący, chociaż nie do końca, do tej historii jak i jej rysunkowy bohater są tutaj: https://poezja.org/utwor/175482-głód-wiosny/?tab=comments#comment-2164372 -
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
to się działo niemal 30 lat temu i wtedy nie miałem ZIELONEGO pojęcia, że będę kiedyś pisał o tym - no właśnie w kapciach ;) Wtedy na ulice wypłynęło mnóstwo ludzi. Na ulicach królował handel. Takich panów szukających jedzenia w kontenerach było mnóstwo. On jako jedyny chyba podawał, sorry za banał, strawę duchową i nie głodował. :) :D Przed chwilą jej słuchałem chyba gdzieś "w podziemiu" ;)) Dzięki -
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
widzisz, ciężko jest mi teraz z takim przekonaniem to osądzić. Nie wiem, co takiego spotkało go w życiu, że dokonał tego wyboru. Nawet bym nie śmiał o to zapytać. Myślę, że on nie miał żadnych kompleksów z tego powodu. Prawdopodobnie mógłby swoje położenie zmienić niemal natychmiast, bo chętnych do zatrudnienia byłoby bardzo wielu. Z tego co wiem pieniędzmi, którymi go obdarowywano też się dzielił w taki sposób, żeby pomagały przetrwać, a nie były przeznaczane np. na nałogi. To były lata 90te. Nie wiem, co się z nim dzieje, mieszkam gdzie indziej, pracuję tez inaczej. -
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Prawda jest taka, że to był chyba jedyny bliski kontakt z nim - twarzą w twarz. Później było z tym bardzo trudno. Zbyt wielu chętnych. Chociaż mogłem, bo wiedziałem w którą klapę trzeba zapukać. Pewnie by zaprosił. Dziękuję Dag. -
musi chory jakiś lub najlepszy z tatusi
-
ludzie jacyś struci jakby tu był ucisk
-
Poznałem kloszarda
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
każdy z nas trochę 'gwiazdorzy' ;) On nie gwiazdorzył. Byłem raz świadkiem rozmowy z jakąś emerytowaną Panią profesor. Spierali się. On tylko prosił, żeby nie upierała się przy swoim, bo za chwilę może udowodnić, że jednak nie ma racji. Reakcja: - Proszę bardzo, niech pan udowodni. On (cały czas uśmiech, uprzejmości, pełna kultura) wyciąga z mandżura grubą knigę i mówi - proszę otworzyć na 378 stronie, siódmy akapit od dołu. Policzki pani profesor nabrały kolorów i odtąd była częstym słuchaczem jego 'przypadków' ;) trochę jak paralaksa, porarera, porare laksu Tyma, a jednak nie to samo ;) Dziękuję. -
głód wiosny
jan_komułzykant odpowiedział(a) na jan_komułzykant utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
ale ja wiem, że wiesz :D zbytnia skromność @tetu, ale doceniam i dziękuję zatem kwieciście uroczyście dziękuję Zuziu :) mnie się ulęgło chyba z tego :) https://poezja.org/utwor/175538-poznałem-kloszarda/?tab=comments#comment-2164442 Hej, hej -
Przysiadł na ławce obok, ja coś tam bazgrałem w zeszycie. Otworzył swój mandżur, wyjął pudełko z pizzą, a potem zgrabnie wypukał korek, uderzając dłonią w dno butelki. Zerknąłem, żeby upewnić się, czy już mam się zwijać, czy tylko przesunąć. Wino było markowe, żaden mózgojeb. Obok postawił dwa plastikowe kubki. Szybko nalał i jak do starego kumpla niedoli rzekł: - Częstuj się. - ? - Kubki wyjąłem z folii, nie bój się, częstuj się. Podziękowałem bez słów, gestem podniesionych rąk, na razie tylko lekko zmieszany, ale czułem, że będzie ciąg dalszy. - Dobra, nie chcesz jeść, to napij się ze mną, chociaż lampkę. Proszę – nie ustępował. Wypiłem. * Zaczął od Marka Aureliusza. Trochę to trwało i prawdę mówiąc jakoś wcale mnie nie rozpraszał. Mówił, jak do siebie samego*. Dopiero przy Sokratesie, cytatach z Kartezjusza i zachwytach nad architekturą Gaudiego zwątpiłem i zapytałem, jaki kierunek studiów skończył? - Trzy – odpowiedział jakby trochę zagubiony, a potem wstając z ławki powiedział: - Ale to nieważne. W życiu najważniejsze, to być szczęśliwym i się tego nie wstydzić. Reszta nie ma znaczenia. Banał - pomyślałem. Każdy by chyba tak pomyślał. Ja nawet gorzej, bo jakoś za bardzo mi to Franciszkiem z Asyżu pachniało. Z drugiej strony nic nie ściemniał, mówił szczerze i czuć było, że ma wiedzę, której mógłby pozazdrościć niejeden profesor, więc to raczej nie zasłona dymna. Był zbyt prawdziwy. I ta przepaść między wiedzą, kulturą i wyglądem. Aparycja trochę jak Jean Valjean trochę jak mesjasz. Niemal nierealistyczny teatralny image. I to chyba najbardziej skłaniało ludzi do wciskania mu pieniędzy. Kapelusz zaczął stawiać dopiero po zimie spędzonej w studzience na rurach z elektrocieplowni. Codziennie miał pełny kapelusz, chociaż wcale nie żebrał, ludzie sami dawali i to nie tylko drobne, a potem pilnowali, żeby nikt go nie okradł. Zanim pożegnał się ze mną i poszedł dodał jeszcze, jakby czytał w moich myślach: - Ludzie chyba widzą u mnie to szczęście, jak myślisz? Zawsze odchodzą tacy uśmiechnięci. Też wtedy wróciłem z uśmiechem do domu. Tylko pies na mnie się obraził. Byliśmy przecież na spacerze i prawdę mówiąc pierwszy raz prawie o nim zapomniałem. * Do siebie samego - oryginalny tytuł przed przekształceniem. Po tłumaczeniach dzieło M.Aureliusza znane jest jako "Rozmyślania"
-
ludzie lubią się snobować nawet czyimś truciem
-
jeśli z von to z palcem w bucie zdołam jakoś się zachować
-
skończmy też o dzieciach trucie, bo się mogą rozchorować
-
może koniec juz tych uciech chodźmy może potańcować
-
na nic takie na nich knucie mogą prądem pot-rak-tować
-
masz na myśli chyba z czuciem - po co panów fatygować ;)
-
co? Policja jeszcze skuciem będzie tu improwizować