Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Piotr Rutkowski

Użytkownicy
  • Postów

    754
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Piotr Rutkowski

  1. święta prawda....
  2. i tu jest zasadnicza różnica, że ja analizuje to co ludzie piszą, a ty jak brak ci argumentów to próbujesz atakować osobę i robisz to nieudolnie, bo ani nie miałem cisnienia pisząc ten komentarz ani mnie nie uraziłeś flakiem i fotelem, bo gówno o mnie wiesz. Musisz, być w rzeczywistości zabawnym dzieciaczkiem...
  3. niesamowity świat, niesamowity, metaforyczny wydźwięk, wspaniałe postacie, problematyka utworu z najwyższej pólki, metafizyka, człowiek, "Misie" kipi od uczuć i emocji...perfekcyjna dramaturgia , fantastyczne poczucie humoru, które odbija się na czytelniku ( ja śmiałem, się przez cały czas, czytając na głos ) Zakochałem się w następujących zdaniach: Byli bowiem nierozłączni w wiedzy o tym, jak długa przed nimi jeszcze błąkanina po ostępach LudzkiegoŚwiata , albo to: gdybym chociaż mogła raz zatonąć w błękicie… Za późno… - Nie narzekaj – mnie też nie da się spalić – KupaGruzu rzekła i Cegieł. - ahahahahahahahahah Tak samo jak staraDrewnianaBlacha pragnęli spłonąć w kilka chwil - mmmmmmmmniam, dla ciebie spalam się! Oczy Jej Puszystości perliły się na Ogród przez wybitą szybę. Wiedziała, że niektórzy płoną szybciej, wcale tego nie chcąc. - zawiesił autor siekierę nad wygłodniałym absurdu czytelnikiem... właściwie powinienem wkleic tu całość, włącznie z pierwszą częścią, bo obie ni jak, nie mają się do siebie... Piękna surrealistyczna, baśń, jak to już ktoś powiedział z twoich fanów, pokornie chylę głowę, i mam nadzieję, że twój komentarz jeszcze nie raz zagości pod którymś z moich opowiadań. Masz rację nikt ci nie zabroni pisac, jak to ująłeś? wklejać w usta bohaterów to co chesz, nikt ci też nie broni pisać z sensem. Niezłe Pozdrafiam
  4. ciekawe, dobrze , że już wyrosłem z takich zabaw, unikaj imiesłowów, mieszaj zdania, długie, przedzielaj krótkimi, równoważnikami nawet, unikaj strony biernej, pisz swobodnie...bedzie rewelacyjne.... nie wiem czemu pierwszy/ostatni fragment jest w teraźniejszym podczas gdy inne są w przeszłym, myślałem że to celowe, tak jak opowiadanie od dupy strony, ale nie mogę dopatrzeć się celowości i związku... Czemu to zrobiłeś?
  5. ja tez uwielbiam, chce pisac o muzyce slowami- to moje przeslanie... daj adres to wysle ci ten numer claptona... nie ma sensu sie doszukiwac , nie ma ludzi ktorzy pisza tak samo, wiesz, jestem podobnie jak bukowski alkoholikiem, hazardzistą, pracuje byle gdzie i zwalniam sie po miesiacu, dwóch, ale nie posuwam paniek tak jak on i pisze duzo gorzej, kraze wokol filmowych fabuł? a czego mozna spodziewac sie po muzyku, scenarzyscie, pisarzu i dziennikarzu? co z tego moze wyjść? factotum jest pojechane podobno, nie ogladalem wiec nie wiem... dzieki ze wpadles, ciesze sie, ze poswiecasz uwagę...dzieki
  6. idiotka i wężowatość? no nie bardzo idiotka? przepraszam bardzo...słodziutka Jackie...:D
  7. wow, zatkało mnie, nie wiem co napisać... Może najpierw napiszę, że za każdy błąd ortograficzny, chłostam się stukrotnie, bo to faktycznie wstyd, co do interpunkcji, już nie bo gdy czytam Bukowskiego mam wrażenie że coś takiego nie istnieje, nawet zaczynanie zdań z małej litery, kompletny chaos itp... a co do postawionych pytań... jestem hetero (chyba) więc mogę tylko ustosunkowawać się do pewnej cechy obu panów, emanujących z ekranu. Oczywiście, że wolę Bruce'a bo to taki prawdziwy facet, wiesz, ma pięcdziesiątke, a nie jedna nastka chetnie by mu obciągnęła na Harley'u , widac, ze to twardziel, czasem ginie w kosmosie, by uratować świat, innym razem walczy z terorystami w umorusanym podkoszulku, a role romantycznych kochanków mu nie bardzo wychodzą...początki też miał niezłe MOONLIGHTING np, chudy chłopiec wgarniturze i krawacie... natomiast Brad to zawsze niegrzeczny chłopczyk, jak srajtaśma, taki cieniutki i do dupy... tak, uwielbiam jezdzic samochodem nocą, słuchać muzyki, tylko w moim przypadku jest bardzo groźne, bo jak już się wyrwę z zamyślenia, to nie pamiętam co się działo na drodze...no to nie jest bezpieczna jazda, ale nic na to nie poradze... ciesze się , że moje opowiadanie dotarło Pozdrawiam
  8. ojeej!!!! :D dziękuje bardzo....masz rację, za dużo wulgaryzmów zabieram się do poprawiania, cały czas go poprawiam...czy faceci marzą o takich kobietach? nie wiem, mój bohater na pewno...dzieki i pozdrawiam
  9. zawsze omijam Twoje teksty, bo wiem co tam będzie, gdy kliknę, tym razem nie było inaczej, poetycki tekst, kazanie do nieczułych na sztukę, apostrofa do siebie samego, troche egocentryczna, Fantazjo moja! używasz dużo ciekawych skojarzeń, ale wszystko bierzesz w cudzysłowie, jakbyś bał się tego co piszesz Niepodoba mi się taka literatura z jednego chociażby powodu...sprawia wrażenie jakbyś się napinał Nie wiem czy to jest dobre, czy nie... Nie mam zdania na ten temat ponieważ wolę coś co ma narrację fabułę, początek, srodek, koniec wyraznie oddzielam, poetyckość, szukanie słów , metafor od OPOWIEŚCI, Po raz kolejny przechodzę obojętnie...
  10. Widzę, ktoś tu pomylił działy, ale skoro już to się tutaj pojawiło, to widzę, że ktoś tu zainspirował się romantyzmem i mam dziwne przeczucie, że chyba Królem Olch najbardziej, wyczuwam w tym podobną rytmikę. trzeba nad tym sporo popracować. czy on także tak? Pewne jego serce? sumiennie tak zagadała? tylko chwilę ci zabrałam.... Przecinki tez czasami warto postawic. Jeśli to nie kolejna prowokacja, to fajnie, że ktoś lubi jeszcze romantyzm w literaurze....
  11. Crossroads – miesiąc miodowy. I went down to the crossroads, fell down on my knees. I went down to the crossroads, fell down on my knees. Asked the lord above for mercy, save me if you please(...). Ciemno zrobiło mi się przed oczami i to nie z powodu tych nut, które wyrzucał z siebie Eric Clapton, ponieważ słuchałem ich już chyba z milion razy, ale z powodu tego, że Jackie robiła mi laskę i nie mogłem skupić się na drodze. Jedną ręką trzymałem kierownicę a drugą mierzwiłem jej włosy. Widok jej głowy wciśniętej między kierownicę a moje lędźwie dodatkowo mnie podniecał. Zwolniłem do sześciedzięciu, i zjechałem bardziej na prawą stronę. Nie mogłem już ogarnąć myśli. Jackie była znakomita. Robiła mi laskę wiele razy, ale za każdym razem inaczej. Gdy seks pojawiał się w naszych umysłach, czekałem niecierpliwie aż rozepnie mi rozporek i wsadzi go sobie do ust. Tak. To najlepszy moment z całego pierdolenia. Nigdy nie ukrywałem tego przed Jackie - nie musiałem. Tamtego dnia, gdy przemierzaliśmy A2 w celu okiełznania prawdziwej wolności, Jackie wsadzała sobie mojego kutasa do ust i czułem się jak w niebie. (...)I went down to the crossroads, tried to flag a ride. I went down to the crossroads, tried to flag a ride. Nobody seemed to know me, everybody passed me by Zatrzymaliśmy się na nocleg w przydrożnym motelu gdzieś między Kołem a Koninem. Nie zwróciłem uwagi na nazwę miejscowości , bo po pierwsze nie było żadnej tabliczki z takową nazwą, a po drugie, na tym odcinku drogi, takich przydrożnych sypialni spotkać można co kilometr. Jackie chciała trochę odpocząć. Podróż zawsze była dla niej męcząca i wcale mnie to nie dziwiło, choć ja osobiście mógłbym jechać dalej. Uwielbiam jeździć nocą. Puste drogi, cisza, światła lamp, albo ta intrygująca ciemność przeszywana przez pędzące auto. Nie powiem, że nie byłem zmęczony, ale naprawdę uwielbiam jeździć samochodem właśnie nocą. W tym przypadku nie było takiej konieczności. Nikt nas nie gonił, sami nie wiedzieliśmy dokąd jedziemy, właściwie to Jackie nie wiedziała, a ja nie chciałem wybijać ją z błędu. Musiałem za wszelką cenę zachować pozory spontaniczności. Spełniłem prośbę Jackie. Zapłaciłem za pokój z góry - gotówką. Recepcjonista zdziwił się, potem zgodnie z procedurą kazał mi złożyć podpis. Gdy ja wpisywałem się do księgi gości, Jackie stała z boku i żuła gumę. Chwyciła za dekolt swojej czarnej bluzeczki i pokazała mu kawałek biustu. Facet zarumienił się. Wzięliśmy klucze i poszliśmy do pokoju. - Jak tu fajnie. – powiedziała Jackie a ja nie miałem ochoty dłużej czekać i postanowiłem odwdzięczyć się za to, co robiła kilka chwil temu w aucie. Jackie była szaloną dziewczyną i miała wspaniałe ciało. Smukła talia, idealnie zaokrąglone piersi, piękna twarz , czarne , krótkie włosy to były jej największe atrybuty, jedyne atrybuty. I to groźne spojrzenie. W dupie miałem to, że ma tylko dziewiętnaście lat. Takie laski są najlepsze. Nie mają wielkich ambicji, chcą tylko by je bzykać i mówić o miłości. Jackie przynajmniej taka była, albo ja za taką ją miałem. Po bzykaniu wzięła prysznic a ja wyszedłem na dwór zadzwonić. W motelowym pokoju był telefon, ale nie chciałem by słyszała o czym mówię. Pewnie i tak nie załapałaby sedna sprawy , ale nie zniósłbym potem tysiąca głupawych pytań sunących się z jej ust. - Kuba? Co się z tobą dzieje? - Nie mogę teraz rozmawiać. Słuchaj, wyjechałem z miasta... - ...dokąd? - Nie mogę ci powiedzieć. Znajdą mnie. - Kto? – samochód przemnkął szosą, w trawie śpiewały świerszcze, a z baru dobiegało stłumione country. - Nie ważne , kurwa... - Kuba, chcę ci pomóc ale jeśli mi nie powiesz, gdzie jesteś... - Nie mogę, zrozum... - ...martwimy się o ciebie. - Posłuchaj pojechałem Sznytę na dwieście kawałków, - Pojebało cię? - Chyba tak...Dobra, ucałuj mamę, powiedz, że u mnie wszystko w porządku. Powiedz, że pojechaliśmy z Jackie na miesiąc miodowy. - Powiedz mi gdzie jesteś, to przyjadę i pogadamy... - To nie jest dobry pomysł. – zakończyłem rozmowę, odłożyłem słuchawkę i dopiero teraz odczułem chłód majowej nocy. Tak to już jest w tym pojebanym kraju. Pół roku zimy, ludzie narzekają na mróz, potem przychodzi ocieplenie i nagle ludziom jest za gorąco. Taki wiosenny optymizm, ale mimo wszystko, noce w maju są jeszcze chłodne. Wróciłem do pokoju. Jackie podskakiwała na łóżku. Miała na uszach słuchawki i słuchała Claptona. Była w samej bieliźnie. Miała na sobie czarne bokserki , wżynające się w jej dziecięcą, gładką pupę, te które tak bardzo lubię. Chciałem znów zanurzyć język w miejscu , gdzie łączą się jej długie nogi, ale zmęczenie rzuciło mnie na łóżko. Dopiero wtedy usłyszała, że wróciłem. Zdjęła słuchawki i położyła się obok mnie. - Misiu , dlaczego nie potrafisz tak grać jak Eric? - Nie wiem złotko. Może dlatego, że zawsze chciałem być Brucem Willisem. - Brucem Willisem? Dlaczego akurat Brucem? - Bo Bruce ma klasę. - E tam klasę. Ja to bym chciała, żebyś był Bradem Pitem. - Brad się do Bruce’a nie umywa złotko. - Masz rację. Ale wiesz?, tak naprawdę to... kocham tylko ciebie. - Mimo, że nie jestem Bradem Pitem? - Mimo, że nie jesteś Bradem Pitem. - Jakie to miłe, daj buziaka. Jackie pocałowała mnie namiętnie z języczkiem i po chwili spytała: - A gdybym nie była sobą, to kim chciałbyś, żebym była? - Matką Teresą z Kalkuty, - Matką Teresą? - Tak. - A kim ona jest? - Piosenkarką kochanie. - Piosenkarką? - zdziwiła się Jackie - Tak, piosenkarką – odpowiedziałem prawie przez sen. - Co za dziwny pseudonim. - Fakt, dziwny. - A co ona śpiewa? - Gospel. Dobranoc kochanie. Znów zrobiło się ciemno przed oczami - Ciemność zamiast kolorowych snów. Zdąrzyłem się już przyzwyczaić. Z brakiem snów jest tak, że gdy człowiek zamyka oczy i nic mu się nie śni, to natychmiast po zamknięciu otwiera je i ma wrażenie, że minęło tylko kilka sekund a to gówno prawda. Otworzyłem oczy i zobaczyłem dziewiątkę wycelowaną prosto we mnie. Właściciel giwery, miał na sobie jasno- beżowy garnitur , zupełnie jakby przed chwilą wyszedł z kościoła. Taki ojciec chrzestny z Warszawy. Tłusty, łysy z cieniutkim wąsikiem. - Gdzie są moje pieniądze? – spytał, a ja rzuciłem okiem po pokoju. Przy drzwiach stali jeszcze dwaj , potężni panowie. Nie wyglądali na ministrantów. - Gdzie jest Jackie? - spytałem - Oddasz forsę, dostaniesz dziewczynę. - Możesz sobie ją zabrać. Wybieram pieniądze. – dostałem lufą w głowę, trochę mnie zmuliło. - Nie żartuj sobie ze mnie. Pytam po raz ostatni: Gdzie forsa? - W samochodzie kurwa. – Złapałem się za głowę, bo ból odezwał się z kilkusekundowym opóźnieniem i rozwalał mi czaszkę od wewnątrz. - Dobra, w takim razie idziemy po nią ale , pamiętaj bez żartów. Jeden twój chujowy ruch i Jackie idzie do nieba. Wyszliśmy na dwór i podeszliśmy do auta. - Gdzie jest Jackie? - Najpierw forsa, potem dziewczyna. - A jaką mam pewność, że dotrzymasz słowa? - Nie masz żadnej pewności. - No to po chuj ten cały cyrk? - Otwieraj tego grata i oddawaj forsę. – przycisnął mi spluwę do pleców. Otworzyłem bagażnik i zobaczyłem w nim zmasakrowane zwłoki Jackie. Leżała związana grubym sznurem, Na ubraniu miała pełno krwi, a jej wyłupiaste, wielkie oczy, które nie mrugały już od dobrych kilku godzin, sprawiały wrażenie jakby miały za chwilę oddzielić się od głowy. Nie miałem wątpliwości co się za chwilę stanie. Padł strzał i wróciłem do rzeczywistości. - Kochanie , tu masz kanapki – usłyszałem słodki głos Jackie. – z szynką i zielonym ogórkiem, tak jak lubisz. Mówiłem na nią Jackie, bo tylko to mi pozostało. Stałem przy oknie zamyślony i marzyłem by choć raz przeżyć coś takiego. Zapomnieć o tej starej babie, która co wieczór przygotowuje mi kanapki z szynką i zielonym ogórkiem, znaleźć sobie młodszą Jackie, zwinąć jakiemuś frajerowi sporą kasę i uciec stąd na zawsze. - Wiesz, kochanie – burknęła stara Jackie - Nie, nie wiem. - Przecież nie wiesz jeszcze o co chciałam zapytać. - Wiem doskonale, zawsze pytasz o to samo. - Widzisz, nie wiesz...moja mama wpadła na genialny pomysł. - Zakrztusiłem się herbatą. O matko święta. – pomyślałem sobie w duszy - Co one znów wymyśliły?-...no bo jutro mija piętnaście lat odkąd jesteśmy po ślubie. - Piętnaście lat kołchozu – mruknąłem pod nosem. - Co mówiłeś? - Nie nic, cieszę się, że tyle czasu minęło a my wciąż jesteśmy razem. - Słodki jesteś misiu. Mama powiedziała, że fajnie by było jakbyśmy gdzieś wyjechali. Co ty na to? - Uważam , że to doskonały pomysł - skłamałem znów. - No, ja też, taki drugi miesiąc miodowy...
  12. Witam! Jeśli chodzi o pomysł, to moze nie udało mi się go dosc jasno przekazać. Chodziło o mysl, która jest ponadczasowa i trwa pomimo kolejnych pokoleń. Moze to cos rozjaśni... Pozdrawiam i się nie zrażam! J.K. ale proszę się nie zrażać, ja podziwiam wrażliwych ludzi, znam nawet kilku osobiście to fajni goście, nawet w literaturze lubie wrażliwych autorów, sam nie wiem czemu ale lubię np Sparksa, no ale Pana tekst do mnie nie trafia synek jako zwycięstwo nad....? chorobą, samotnością w związku? ale co to ma się do ponadczasowści, i do kogo pan chce tym dotrzeć, to już jest conajmniej zastanawiające mocno.
  13. Kipi wrażliwością, nie da się tego czytać, i ostatnie zdanie podsumowuje całość, to tylko strzępy myśli bez pomysłu....
  14. Niestety nic dobrego nie sunie mi sie na klawiaturę, a szkoda, bo myślałem, że przeczytam coś fajnego Doczytałem do tego momentu: Przecież żyła. Przecież umarła. I śmiała się wszystkim w twarz. Umarli śmieją się do żywych. Żyjesz, by twe życie zostało obśmiane? Śmiej się już teraz. pogubiłem się w tym i dałem sobie spokój a szkoda... takiejaktrzeba- to celowe?
  15. Nie przejmuj się, niektórymi opiniami, to napewno nie jest dno, istnieje wiel mocniejszych pozycji, bardziej szczerych, wulgarnych, chodnikowych, a ludzie to czytają, i nie krzywią się...tylko tak jak pisałem wcześniej, niech to nie bedzie strzep myśli wycinek pewenj idei, niech to bedzie coś, co ma poczatek rozwiniecie i zakonczenie, nawet krotkie formy wymagając pewnych reguł... Pozdrawiam....
  16. Szkoda, że takie krótkie...rozbudowana apostroficznie myśl zbuntowanej, trudnej nastolatki tuż przed maturą, : koleś odpirdol się już ode mnie...nawet całkiem całkiem, tylko nie rozumiem, tej analogii smiechu z puszki ( podejrzewam, że piwa) do niby filmów , które wymieniłaś i tej opowiastki z klejem, która pojawia się nagle nie wiadomo kompletnie po co, wyrzuciłbym bym kilka rzeczy : Jasne? , ciepło sflaczałego ciała - heheh, ciekawe zestawienie ale mam poważne wątpliwości, ... wiesz? , no wiesz... no i liczebniki wolę czytać jak prozę a nie jak arkusz kalkulacyjny.. Piździu miździu jest zajebiste heheh, całość, jeśli tak moge to nazwać, jest średnie... Napisz następnym razem coś, co nie będzie tylko wycinkiem, strzępkiem myśli...napisz coś :) Pozdrawiam
  17. Nie przejmuj się moim komentarzem, jak jestem zakochany różne bzdury piszę...,heh nie a tak całkiem poważnie, to nikt nam nie dyktuje co kiedy i w jaki sposób pisać, całe szczęście.
  18. jestem: -- Ja naprawdę lubię moje imię... - Ja też - uśmiechnęła się promieniście i wyciągnęła dłoń w jego kierunku. i oto mi chodziło, krótkie, treściwe, inteligentne i zabawne.... Nie wprost. To jest dobry dialog. Pracuję w lokalnej gazecie. Pamięta pan o naszym wywiadzie? Mam nadzieję, że się pan nie rozmyślił? - dziewczyna nie przestawała się uśmiechać. a to już jest za długie...i kiepskie....za dużo pytań...wystarczyło: - Mam nadzieję, że się pan nie rozmyślił... tak jak to: nic mi nie powiedział. Ale gdzie ten wywiad? Kiedy? I dla kogo? Ktoś chce o mnie w ogóle czytać? Widzę, czasem warto popracować a efekty przyjdą same... Nie jestem pewien, ale chyba źle, że od razu wykładasz kawę na ławę i dziewczyna zaczyna opowiadać, ale to twój pomysł...zrobisz co zechcesz, 2 dialog... wywal tylko mam dwa pytanka- to jest potoczne stwierdzenie, ale brzmi okropnie... dalej jest ok... Connor nabiera już cech, cos sie zaczyna dziać, pisz, pisz... p.s. A propos dialogów, wczoraj na jedynce oglądałem, nie pamiętam już który raz - Milczenie Owiec, film pod wieloma wzgledami jest ciekawy, ma swojeminusy ale dialogi ma swietne... Pamiętam jeden , jak Hanibal rozmawia z Senatorką, od poczatku, konflikt, starcie racji, podteksty, i na koncu, wypowiada taką kwestię, kompletnie nie związaną z fabułą -Pani Senator, jeszcze jedno. -Słucham? -Wyśmienity żakiet. I oto w tym wszystkim chodzi. To jest potęga dobrych dialogów. Dwa słowa, które podkreślają, postać Hanibala, morderca, Kanibal, zwierze, ale inteligente, Z KLASĄ I WYCZUCIEM DOBREGO GUSTU. Dwa słowa , kończące kwestie. Oszczędność , podtekst, i treściwość. - najwazniejsze. Pozdrawiam...
  19. no ciekaw jestem ile jeszcze potrafić stworzyć...........................nicków....żałosne
  20. Widze, ktoś tu się aktywny zrobił...w naukach i dobrych radach...no obserwuje z zaciekawieniem
  21. dobra, moje propozycje : Co powiesz na to? - Pan Conor Threy? – usłyszał za sobą kobiecy głos. Należał do młodej, niezbyt wysokiej dziewczyny. - Jestem Vasey Aerwing – uśmiechnęła się, nie czekając na odpowiedź. - Miło mi – Conor spojrzał na nią (ze zdziwieniem.) zaskoczony - Pracuję w lokalnej gazecie. ( Czy mógłby pan udzielić nam wywiadu? WPROST) - Mam nadzieję, że nie zmienił pan zdania? - uśmiechnęła się - może gdyby znali się wcześniej było by ciekawiej, on jej tylko nie pamieta, dzwoniła jakaś babka kiedyś do niego. jeśli nie proponuję: Czytelnicy pragną dowiedziedzieć się co nieco o wielkim Conorze Threy'u. Co pan na to? - To ktoś chce jeszcze o mnie czytać? – (Zaśmiał się cicho. ) odwzajemnił uśmiech– Tylko… Teraz? Tutaj? - (Może umówilibyśmy się jakoś? - Gdzie pan mieszka?) - no to jest tragedia. Nikt tak nie spyta, tylko najwiekszy głąb, mógłby wypowiedzieć takie zdanie. Proponuję: - Pan decyduje. Ja się dostosuję. - Acacia Avenue 22. Connor - podał rękę a dziewczyna odwzajemniła uścisk. - (Dwadzieścia dwa?) - nie jest głucha, to najwazniejszy wywiad w jej życiu...nie może dać dupy. ( Zaraz koło mnie)… i dalej jest źle...Marcin on jest gitarzystą a nie Sześciedziecioletnim Lordem kurwa! Muszę spadać, jak będe miał chwilę to wrócę do pozostałej części. Narka
  22. tym cichym bezczasem - to nie jest proza, W satynowej pościeli, (wiesz) tej granatowej, tej takiej chłodnej, nie musimy się szukać, wołać,( ani) nie musimy życzyć sobie dobrej nocy. Teraz, gdy jesteśmy galaktyki od siebie-??? 30km niedotyku - to nie jest proza. Nie schowam się w zagłębieniu Twojej dłoni - to nie jest proza łóżko jest za puste - ???? co to znaczy? - na łóżku ktoś siedzi, leży, śpi lub nie.... nie sięgnę opuszkami (do) twojego karku Nie zawsze (mi) się udaje. Rzecz o tęsknocie i zasypianiu, kilka ciekawych metafor, mocno liryczne, nacechowane emocjonalne bez historii, bez głębszego przekazu, bez morału....takie sobie
  23. wybierz z tego co najlepsze, i napisz wiersz...
  24. Kurwa , jaki ty żałosny jesteś, możesz mnie nazywać jak chcesz, i tak mnie nie sprowokujesz, twoje arcydzieło jest o niczym, koleś siedzi w wiezieniu a piszesz o tym jakby byli w przedszkolu lub na obozie harcerskim.... "Równie dobrze mógłbym umieścić ich na budowie lub u ciebie w domu" zgadza się, chodzili by wtedy w wojskowych mundurach z orzełkiem na piersi, mówili po wietnamsku i w wolnych chwilach słuchali BB Kinga, czasem w ich mózgi wcisnąłbyś rydzykowe refleksje i puszył się wtedy jak forumowy paw za zasłoną... Najlepszy to podobno był Adam Małysz dwa sezony temu I Miriam wśród reality show, Jeśli ja jestem ignorantem, biedakiem to życzę ci powodzenia w dalszej twórczej pracy PISARZU!!! i popizgaj z kimś w tysia...a potem napij się zimnego Ptysia i otrzeźwiej... Technicznie piszesz całkiem nieźle, ale ja już powiedziałem co miałem do powiedzenia i spadam stąd kurwa
×
×
  • Dodaj nową pozycję...