
Gekon
Użytkownicy-
Postów
185 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Gekon
-
zapach ognisk z palonych liści znów króluje w mgłę wchodzi opętańcze słońce coraz więcej nocy zmienia w popiół gorączkę jasnych godzin posłusznie czerpią latarnie kolor mętnej czerwieni która uchylała powietrze popołudnia w senno-jaskrawych drzewach zniża się wieczór nad powałę niemego nieba gęstnieje tylko zapach liści...
-
Narodziny Goplany
Gekon odpowiedział(a) na Ewa Emmerich utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to taki pochwlany hymn na cześć Goplany bogini Goplana ładnie ją wizualizujesz w słowach no ale ja się czepne jednak powtórzeń ,,Goplana'' za bardzo przesycony ale i tak jakoś mi się podoba pozdrawiam -
i ja podam moje ulubione,które w swoim czasie zrobiły na mnie wrażenie Mistrz i Małgorzata -Michaił Bułhakow Na pastwę aniołów- Jonathan Carrol Akty miłości,Mordercy -Elia Kazan Zespoły napięć - Janusz L.Wiśniewski Dom dzienny dom nocny-Olga Tokarczuk Hotel Transylvania -Chelsea Quinn Yarbro Pamiętnik narkomanki-Barbara Rosiek Granica -Zofia Nałkowska Niedole cnoty zbrodnie miłości-Donatien Alphonse François de Sade i ostatnio Portret Doriana Graya -Oscar Wilde
-
zapamiętale trwać w tych wszystkich mętnych obliczach niedokończonych masek w kalejdoskopie paranoja się przegląda Nieustannie śniąc życie przespać co miało należeć do dziecka własnego wieku niewiedzieć broczyć we mgle bo drugi świat za często mami kryształowym rozbłyskiem
-
dziekuje za uwagi z wersyfikacja jeszcze słabo sobie radze rownież pozdrawiam
-
chodząc tak wystukiwać takt własnej apokalipsy pomiędzy knajpą przepastną a mieszkaniem na piętrze powietrze droga niezmienna a od lat miraże mglistych świateł a we mnie litery które mają prawo już żółknąć przeobrażają dalej w pęd po ciernistą koronę kołyszący mnie do zmierzchu brzask jest oczekiwaniem na uchwycenie drugiej strony dzięki o wewnętrzną część zmysłów korona była epifanią sława zalewa grób złotem zrodzonym z duszy chłopca w ciemnej kamienicy
-
cos mi sie w nim podoba lecz dlaczego jeźdżcow sześć? wytlumaczysz? pozdrawaim
-
potargana fotografia
Gekon odpowiedział(a) na Fabrycjio utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ma swoj klimat ,podoba mi sie niec nie przesadzone w sam raz pozdrawiam -
tak kilka lat temu napisalam czasem odswieżam stare rzeczy i próbuje coś z nich jeszcze wyłapać pozdrawiam
-
już teraz zawsze na parapecie zaotwartego okna drzemiący chochlik czasu będzie straszył opancerzeniem okien lamp pokoju białego jak szarość słońa gwiezdność nadziei (staroć :)
-
Pełnym oddziela usilnie zmory pustych powierzchni nagania w niemyślenie Sny o przyszłości pędzi a każdy odcinek splątany powraca Schemat prywatnego koła rozrysowany jest w środku Nieznanych światów czy wyboru dokonała każda cząstka życia nieustannie obmywającego zakrzepy serca
-
poniedziałek
Gekon odpowiedział(a) na małgorata wachowicz utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ktoś powiedzial że 24 godziny to już legenda jakoś nie moge uwierzyć że twoja jest jedna i taka sama -
bez ,,jak grochem o ściane''-mało poetyckie pozdrawiam
-
żubr-woda z domieszka ognia piekielnego hahahaha
-
,,a za rogiem juz czeka szatan''
-
Sens budzi się nocą
Gekon odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
mysli przeleją się w prawdziwe slowa kiedy poczujemy sie samotni w nocy -gdzie jest pora na lęk łzy a czasem wzrok tepo wbity w sciane wtedy mysli beda ronoznaczne slowa a z obrazow nimi utworzonych rozłoży się smutna prawda pozdrawiam -
przebłysk(prawda cierniem)
Gekon odpowiedział(a) na Gekon utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
następny dzień rozmieniony na żale kruchych głów przed zaśnięciem i kolejna drżąca noc budząca głowę z zaślepienia iluzją wielkiego szczęścia Krótki Przypływ Świadomości przekrój przez łudzące miesiące pomieszanie marzeń sennych i snów realności i Realność niedostępna jawiąca się tylko na parę minut przez zaśnięciem nie dopuszcza głowa obliczona na ekstazę by rozłożyła panoramę samotności a ty każesz mi oddzielać kości od mięśni słowa od uczuć nieprzerwanie do krztuszenia nienawiścią -
Zamroczone myśli kołatają o spitą zabawę Dobrze naoliwionego tłumu Już parę godzin w głąb powodzi Bąbelki odwracają się na skórze Tańczą z upłynnnionymi kośćmi A naokoło Kąty puchną drganiami nocy Ulice majaczą rozedrganą mową Osobliwych wynurzeń Nieszczęść Nie mających się już gdzie pomieścić W rozerwanych kawałkach zdarzeń Noc sączy gęsto przestrzeń w sylaby Poskładają się jutro W niewiadomy obłęd godzin
-
moim zdanie duzo jest w tym podoba mi sie tylko popraw troszke tak pieknosmutna prawdziwa ballada pozdrawiam
-
prosze o komentarze
-
Pożywka dla bezczucia (dzięki niej zanikam ) kołacze o myśli rozprasza się w drżeniach Niemożności skupienia chemia wyciąga uparte myśli o cierpieniu urojone ? przeczucia krzywdy Konstruuje kruka dodaje mu coraz więcej piór a w nim jest stwarzanie śmierci on uniesie się nade mną w tym którymś nie do pojęcia momencie I przetnie pustkę znowu poczuje zobaczę jasność
-
człowiek- dużo wątpliwości ,szukanie bo sie nie ma wyboru bo to jest wpisane w istnienie widać coraz większą bierność w zadawaniu pytań, ale jednak próba tlumaczenia ,pytania, ale niemożność wyjaśnienia i poddanie no i : ,,pytania odpowiedzi brzmią jakodpowiedzi pytań'' pozdrawiam
-
Mowa do świata wewnętrznej strony lustrzanych tafli
Gekon odpowiedział(a) na Gekon utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
(próba tłumaczenia rozpływającej się osobowości) Nie widzę siebie cienie zacznijcie tworzyć mnie od nowa albo pozwólcie zapomnieć o tych kilkunastu życiach który ginęły tworzyły się z każdym rokiem synteza postaci we mnie wiem że się mieszacie a jednak każda obok kawałkiem ukradkiem koło mnie zerka zachłannie odwraca wzrok w odmęty swojego czasu mozaika niedo mówień kształceń oszczędź mi próżności wpatrywania się w twe hipnotyczne barwy nie wchodźcie do oczu bo spazmy upadki ucieczki po ścianach widzę bo ciągle działacie tańczycie opętańczo na moim horyzoncie dość ja już nie jestem żadną pożywką ja myślę już tylko o zielonych godzinach promieniach spadających na moje miejsce w czasie rozłożone jeszcze w jednych oczach świetliście niebieskich dla których walczę bo nie sposób się zamknąć gdy tak troskliwie wszczepiają cząstki życia gdy tak biegną po przestrzeni wkoło mnie rzeźbiąc nowy cień prawdziwy jednolity by spełnić nasza dwuistość a jak już będę mogła oglądać siebie i wiedzieć że mgła spowiła snem ogniste niedokończone cienie i zobaczę okiem lustra krainę stworzymy razem architekturę naszego wymiaru urządzimy mieszkanie dla jeszcze jednej duszy -
Bo kiedy wstyd już wykreślimy z nadanego nam wzoru życia, przekroczymy granice wyimaginowanych upodleń na podeszwach stalowych dyrygentów moralności, kiedy będziemy już umieć nazywać i rodzić w nas piękno, i kiedy pękną w naszym powietrzu prawa i definicje, powinności ograniczające nasze bycie, zacierające osobliwość, to wtedy narodzimy się dla siebie naprawdę.
-
Bo kiedy wstyd już wykreślimy Z nadanego nam wzoru życia, przekroczymy granice wyimaginowanych upodleń na podeszwach stalowych dyrygentów moralności, kiedy będziemy już umieć nazywać i rodzić w nas piękno, i kiedy pękną w naszym powietrzu prawa i definicje, powinności ograniczające nasze bycie, zacierające osobliwość, to wtedy narodzimy się dla siebie naprawdę. (nie dla świata)