W warsztatach wspomnień siedzą -kują próchno;
Z rąk im wypada ,lecz pracują dalej
Zapomnieli pozabierać w młodość najcenniejsze lata,
które wrosły w przeszłość -korzeniem zepsutym.
Roztargnieni ,nie wiedzący że żyć mogą jeszcze,
Przechodzili pustą bezdomną ulicą do deszczu,
co ich koił i z którym konali,
myśląc że nie żyją ,
a żyjąc zbyt silno,
otarli swe ciała o bezruch możliwości.
Chcą teraz ratować odleżyny marzeń-nadzieją,
która już uświadomiona teraz,
gdy juz spróchniałe ramiona
i głowa co pragnie żyć ostatecznie kona