Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan_Biały

Użytkownicy
  • Postów

    5 374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pan_Biały

  1. podpisz podpisz listę nie jestem kurwą by się sprzedawać i nie jestem alfonsem który namawia zapisz się zapisz się w pamięci mam w dupie instytuty i wszelkie ministerstwa kto daje i zabiera niech spierdala w dal wypisz się wypisz się z biblioteki zostaję mam listę książek i pamiętam kiedy je oddać przeczytać spamiętać i oddać
  2. tytuł jest adekwatny do wiersza, choć nie padam na kolana przed formą dobrej nocy
  3. sir Kazik Staszewski pisał onegdaj "Spalam się", niestety żadnych porównań przytoczyć nie mogę. nie wyszło dobrze pozdrowienia i pisać dalej
  4. to nie mój klimat, to nie dla mnie pisanie. zbyt napompowany ten balonik Michale. Choć znalazłem wers dal siebie "Już mam się doprowadzić, spalić karty sennika," to jest dobre pozdrowienia
  5. ja bym rozdzielił wers: "Nie znam cię stoisz i patrzysz na mnie," tak jest lepiej po mojemu, w formie pierwotnej nie trzyma się kupy (wybacz za zwrot) "suko" też mi leży to tylko spotęgowanie zwrotu, a tak naprawdę jak by przyjebała to by się autor bytami nakrył i by zabolało - mało wiarygodnie wyszło nie uwierzyłem autorowi w wierszu, przegadane.
  6. muszę się spalić, by pojąć o co autorowi chodzi pisz panie/pani mały/a dalej zajrzę na stówę
  7. panie kikus dzikus o ile do powtórzeń "fuzji" jest jeszcze jako tako to dalej już jest tylko gorzej pozdrowienia
  8. ostatnia strofa do generalnej przeróbki, chyba zabrakło weny. "Sam nie wiem jak to się dzieję " mało poetycko z tą "małą" też bez rewelacji, zabrakło rymu, upchnął pan słowo trzy z dwoma niestety pozdrowienia i rymy niezbyt wykwintne
  9. Krysiu tak Cię cenię, a Ty mi taki numer wykręcasz. No nie wyszło za dobrze. Może kobieco i owszem, ale bez ikry. już sam początek nie buduje klimatu "rozmarzona ławka" i dalej "wzruszenie" takie słowo to w recenzji a nie w środku wiersza widzę. "zanim ciepłem powieje przyjazna bryza" mało odkrywcze wersy pozdrowienia i czekam wciąż
  10. kupujmy ciuchy na wagę i pijmy wódkę z meliny wyłączmy lodówki dziurę ozonową zatkajmy korkiem zakręćmy krany dzieci w Afryce chodzą nieczyste nie palmy na przystankach przyjdą za darmo się zaciągnąć zgaśmy telewizory abonament psuje odbiór przymknijmy Judasza przez otwór w drzwiach świat niebezpieczny
  11. pochłonęła mnie ta historia. wzruszająca i ciepła, mimo trudnego tematu, o którym nie każdy chce rozmawiać. czytając czekałem finału i się nie zawiodłem. trzeba mieć zawsze nadzieję ona umiera ostatnia. bardzo dobre opowiadanie, a wspominane niedoskonałości mało istotne do całokształtu. Autorka przecież poprawi:) Chylę czoła pozdrowienia r
  12. nie zapytałeś jednak:). spontaniczny zapis myśli to był, choć zadrapałem się w głowę również podczas ich notowania pozdrowienia
  13. podoba się. kropki trzy bym odpuścił, zaśmiecają wiersz, ale to po mojemu. pozdrowienia
  14. podobało się, bardzo nawet. ciekawie, wkręciłem się mimo ciut smutnego tonu, może nostalgii. Tylko bardzo źle się czyta bez "ogonków" przy literach, literówki strasznie paskudne wyglądają w takiej ilości,a wystarczyło z alt-em klikać i byłoby świetnie. pozdrowienia
  15. Zajebiście autorko. Połknąłem utwór nie mrugnąwszy okiem. podobało się bardzo i wybacz łacinę pozdrowienia Karolino E
  16. nie dotrwałem do końca, niestety. przebleblane. pytanie mam do autora. Czy to "Ble ble ble bla bla bla" to autor za każdym razem przepisywał od początku, czy kopiuj/wklej leciało? Jak to drugie to minusa walę za lenistwo:) pozdrowienia i pisać dalej
  17. nie przepadam za zdrobnieniami, słowa są wtedy takie rozniuniane. W tym wierszu jednak inaczej chyba by nie wyszło. z tą wieloznacznością to prawda i podsumowując na tak jestem. pozdrowienia
  18. bardzo dobrze się czyta tą poezję. "od świtu z kawą tańczę przeganiam hebany" - brawo:) pozdrowienia
  19. ta "drzazga" dobrze w wierszu wygląda, ale już forma średnio mi leży. A co do wieczorków to przecież mamy je 24 na dobę... na portalu:) pozdrowienia
  20. rzeczywiście tych ruskich przydałoby się usunąć z wiersza pozdrowienia
  21. ta jest z '97 , www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C9260221 a historia tego modelu sięga nawet lat 50-tych pozdrowienia i dzięki za wniknięcie
  22. nie krzyżujcie mnie za interpunkcję. z góry przepraszam
  23. Pierwszy, nie licząc dnia inauguracji z wprowadzeniem sztandaru, odśpiewaniem hymnu, przemową dyrektora i całą tą pierwszowrześniową oprawą. W takim razie pierwszy czyli drugi, bo o nim mowa, z datą drugiego września, bo to jest tytułowy pierwszy dzień szkoły. A dokładniej dzień, w którym należy coś przynieść, jak zeszyt czy notes lub chociażby kartkę wyrwaną z zeszytu kolegi. Długopis też by się przydał choć o nim najczęściej zapomina skołowany uczeń „Przecież to pierwszy dzień sorze” mówią. A przecież na wstępie należy zapisać informacje dotyczące lektur, podręczników czy ogólnie promocji do następnej klasy. Niektórzy uczniowie zaklinają się na śmierć, że wszystkie szczegóły zapiszą w swojej pamięci, lecz z nią to różnie bywa, dlatego tradycyjna karteczka i pisadło będzie zdecydowania najkorzystniejsze dla obydwu stron. Miejscem pierwszej lekcji w nowym roku szkolnym jest sala gimnastyczna do której to z wakacyjnymi jeszcze nastrojami i rozregulowanymi aparatami mowy wpada jak burza klasa maturalna trzecia „a”. W zasadzie to zgraja rozwydrzeńców, bo klasą póki co tej zbieraniny nazwać nie można, choć wszyscy młodociani do takiej grupy są zakwalifikowani. Zasiadają na środku sali. Oczywiście nie wszyscy, tak pięknie to nie będzie nawet w czerwcu. Co niektórzy łażą już po drabinkach, bądź tłuką się między sobą na materacach pod oknem. Grupa trzymająca władzę stoi przy bramce „do ręcznej”. Napinają się między sobą, by pokazać kto rządzi w stadzie. Dyskusję o ostatnim występie polskiej reprezentacji narodowej w piłce nożnej mają w dupie, w zasadzie to mają rację. Na topie jest ostatnia impreza, czyli zarwany film i co w tym czasie się działo, o kacu z następnego dnia nie wspominając. Dziewczyny są spokojniejsze. Rozmawiają o opaleniźnie, fryzurach i chłopcach, jednak te ostatnie nie dotyczą spacerów z nimi przy świetle księżyca, lecz samych konkretnych spraw, czyli gdzie, jak i czy było fajnie, cokolwiek to znaczy. Hałas jest przeogromny i gdyby zbadać jego natężenie w decybelach to zabrakłoby skali. W ipodach króluje sieczka, którą ciężko zaszufladkować pod jakimkolwiek nurtem muzycznym. Komórką nikt nie szpanuje, bo tą każdy laluś i niunia biorą za jednego zata o wacie nie wspominając. Kiedyś pełno było Banderasów czy innych Stalloneów, Sabriną chciała być każda laska, naturalnie nie ze względu na walory wokalne. A teraz rewia mody zaczyna się już na szkolnym parkingu. Uczeń podjeżdża czarną beemką piątką rocznik grubo powyżej dwa tysiące, którą tatuś kupił na osiemnastkę czy ścigaczem jakiejś japońskiej firmy motoryzacyjnej. Dla porównania dyrektor ze swoim zastępcą jeżdżą srebrną Octavią coś koło trzynastoletnią. Dzisiejsza młodzież nie gardzi też markowymi ciuchami. Z trzech pasków przerzuciła się na Dolce Gabbanę czy Armaniego. Levisy nie robią furory, te z logo CK się nosi na tyłku za jedyne pięć stówek. Taka uczennica ma droższą torebkę niż wicedyrektorka żakiet. Balejaż dwa razy w miesiącu, co i tak nie jest często przy co tygodniowych wizytach u manicurzystki . Zakompleksiona pani matematyk na rozpoczęcie roku przyszła w odrostach. Beverly Hills 90210 w wydaniu polskim czas rozpocząć. Każdy z każdym i nie ważne gdzie. W szkolnej toalecie nie jara się dżointów czy szlug zakupionych na sztuki w pobliskim kiosku. Teraz ścieżka z parapetu i na dyktando z polskiego. Do kibla wyskakuje się na szybki numerek, który nie ma nic wspólnego z czynnościami fizjologicznymi. Po takim jednym czy dwóch sława w ogólniaku murowana. Wino marki Wino to piją menele pod nocnym, tequila z cytrynką leci na imprezach, a Dylan vel na przykład Daniel nie rzyga po jednym głębszym. Spokojnym krokiem na salę wchodzi nauczyciel wychowania fizycznego zwany potocznie panem od fikołków. Naturalnie nikt nie zwraca na niego uwagi. I tak ci co łazili po drabinkach czynią to dalej, ci co się tłukli, tłuką się już w kilku formacjach. Dziewczęta z opalenizny, fryzur i chłopców przeszły na koronkowa bieliznę, którą demonstrują na sobie bez jakiegokolwiek skrępowania. Nawiasem mówiąc stringi podobno już dawno nie w modzie. Nowy rok szkolny można uznać za rozpoczęty. I Jak w „Lokomotywie” Tuwima „Nagle świst, nagle ...” - Jestem tutaj, halo – nauczyciel macha ręką dając znak dźwiękowy dmucha w gwizdek w celu zwrócenia na siebie uwagi. Skutek jest opłakany. Dla większości klasy wakacje wciąż trwają i trwać będą jeszcze kilka tygodni, a dokładniej do pierwszej wywiadówki. Pan od fikołków staje na ławeczkę i najszczerzej jak potrafi wita się z uczniami. - Zamknąć mordy i siadać na tyłkach!!! – rozdziera paszczę na ile fabryka mu pozwoliła. Po czym sympatycznie szczerzy zęby. Zapada grobowa cisza. - Dzień dobry wszystkim. Cieszę się, że wracamy do wspólnych zajęć po wakacyjnej przerwie wypoczęci i zmotywowani do dalszej pracy. Przypominam nazywam się G, gdyby ktoś zapomniał oczywiście i w dalszym ciągu będę waszym wuefistą. Przeczytamy sobie teraz listę obecności.
  24. Tytuł to imię mojej córki:) pozdrowienia i szacun za zrozumienie
  25. Krysiu może nawet lepiej po twojemu. Nie jestem do końca pewny tego wiersza, a jest dla mnie ważny, dzięki za wsparcie i wniknięcie. pozdrowienia jesteś Wielka "nieważne"! Tę część tak bym ujęła...co Ty na to? ocean pytań od świtu w aromacie płynu do kąpieli bezmyślnie się błąkam nie myśląc czekam jutra pojutrza może zapuka wzruszył mnie ten wiersz, ponieważ dotyka osobistych przeżyć... ładnie to opisałeś Serdeczności Panie Biały :)))) Krysia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...