
Freney
Użytkownicy-
Postów
645 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Freney
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26
-
Fin de siecle
Freney odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak jak zwykle - ogromna radość czytania; bardzo cieszy pozaburzany rytm (wiersz sylabotoniczny jest jednak męczący). Jestem chyba wystarczająco starszy od Ciebie, żeby powiedzieć, że to dobrze, że takie możliwości wersyfikacyjne drzemią w ciągle tak młodym wierszopisie. f. -
pod znakiem malachitu, cz I
Freney odpowiedział(a) na natalia utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
"by" pisze się łącznie kiedy czasownik jest w formie osobowej. Zatem: można by, ale byłyby. Rada Kocicy nie jest dobra, bo przecinek nie jest tam potrzebny :P nie jest też potrzebny po "zwrócił się". Ale to zaledwie kosmetyka. f. -
pod znakiem malachitu, cz I
Freney odpowiedział(a) na natalia utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Znakomite dialogi, piłeczka odbijana w zawrotnym tempie - zazdroszczę tym bardziej, że sam tak nie potrafię ;) jeden jedyny zgrzyt w dialogu: strasznie teatralne: "Idź więc!". Nie prościej i nie wścieklej: "A idź" albo coś z tej półeczki? początek opowiadania absolutnie przejmujący, nawet dla przebrzydłego formalisty. Czytałem z przyjemnością. http://www.mindat.org/picshow.php?id=1250 - jeszcze piękny malachit, żeby rzeczywiście było pod znakiem ;) f. -
ciekaw byłem czy jesteś polonistką tak jak bohaterka :) f.
-
Właśnie czyta ten tekst moja znajoma i też dowodzi mi, że jest różnica w stosunku do dwóch poprzednich. W pierwszym czytaniu jej nie zauważyłem, może w następnych. Tak czy inaczej nie jesteś odosobniony w swoim mniemaniu :) f.
-
No właśnie. Jakie to jest piękne w swej prostocie opowiadanie :) oprócz kosmetycznych (chyba dwóch) literówek brak wad, a wszystkie cechy poprzedników zachowane - ujmujące, zajmujące itd. itd. :) Czy to opowieść do jakiegokolwiek stopnia autobiograficzna? f.
-
Niezły wiersz, śmiały, z werwą, zaprawiony aromatami od kawy aż po ściętą trawę nad rzeką; znacznie milsza dla ucha wprawka od niektórych - by tak rzec - bardziej rozkapryszonych Twoich prób (mam na myśli na przykład jesienne eksperymenty, jednak nie aż tak dobre jak ten wiersz). Cenię ten sposób mówienia o dwojgu ludzi: bez pretensjonalnych smutków, bez darcia szat, bez patetyczno-ekstatycznych wzlotów na kolejne parnasy. :) f.
-
w krainie d(r)eszczowców
Freney odpowiedział(a) na kall utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja - przebrzydły formalista - zdołałem znaleźć coś dla siebie, coś ujmującego w trzeciej strofie; zadziwiająca także odwaga wypowiedzenia sądu w strofie ostatniej (w ocenianie sądu nie wdaję się; pod tym zdaniem, zdawałoby się banalnym, mogą się przecież kryć znaczenia o większej doniosłości). Widzę, że wersja już szlifowana i polerowana. Nie mam nic do dorzucenia :) f. -
Po cichu ta informacja przedostała się i tu już jakiś czas temu (niemniej to ważna wiadomość i dobrze, że się tu ukazała). Zasłużony sukces, zatem i gratulacji nie ma co ukrywać. Tyle na ten temat :) f.
-
Ja, podobnie jak Michał, jestem zażartym przeciwnikiem wszelkich bombek i brzdęków, czyli myślników uwypuklających wieloznaczność (niechże się ten czytelnik trochę ruszy i poszuka wieloznaczności zamiast na talerzu mu je podawać) i kursywy, której nie cierpię, bo nie widzę dla niej uzasadnienia. Pewnie pytałem o jej zastosowanie już z siedem razy, ale ciągle nie przyjąłem go do wiadomości. Tyle jeśli idzie o gniewne posapywanie :) Widzisz, Kocie, kolejny raz potrafiłaś zaskoczyć mnie klimatem wiersza, tu chyba budowanym przede wszystkim przez inne niż zazwyczaj w Twoim pisarstwie konstrukcje zdań, rozwinięte, rytmicznie powtarzające się na przestrzeni wersów. Dwudzielność wiersza - stary i bardzo słuszny chwyt, cieszy jego widok. Bardziej do przekonania trafił mi czas przeszły tego wiersza, zatem część pierwsza. Nie jest konkretnie powiedziane jak bardzo sięga wstecz - jednakże "krążyliśmy" odbieram jako wskazówkę na okolice dorastania; to też cieszy - któryś już wiersz znaleziony tu przeze mnie poruszający się w przestrzeni wiejskiej wczesnej jesieni - z dojrzałymi owocami, z soczystymi kolorami, z beztroską. To dobry wiersz, Kocie. Przyczynek do kociej, zaburzonej arkadii ;)? f.
-
Nie ma się czego bać; najważniejsze żeby czerpać z korzystania z forum jak najwięcej, w tym także - przyjemności. życzę więcej śmiałości i wielu rarytasów, f.
-
Sens poezji w pierwszej dekadzie XXI wieku
Freney odpowiedział(a) na Michał_Zawadowski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Prawdopodobnie dlatego, że jak wszystkie z pozoru proste pytania - odpowiedź jest niełatwa i albo zatrąci banałem albo zabrzmi patetycznie albo zgrzytnie cuś. Nie wiem co mam odpowiedzieć, pewnie dlatego że nie mam specjalnej podbudowy ideologicznej dla swoich rzadkich przygód z papierem; potrzeba piękna? - ktoś mi odpowie natychmiast, że to przecież wstrętne ;) podejrzewam jednakże, że potrzeba estetycznej wyżywki byłaby gdzieś w okolicach - jak mawiają przybysze zza Kanału - pole position ;) a misji nie mam :) choć może to i źle ;) f. -
Sens poezji w pierwszej dekadzie XXI wieku
Freney odpowiedział(a) na Michał_Zawadowski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Najpewniej nikt z Was nie jest bez choćby odrobiny racji. Pierwsza dekada dwudziestego pierwszego wieku jeszcze nie minęła swej połówki, więc to chyba troszkę ryzykowne uogólnienia. Sprawa druga: wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma. Wszędzie dookoła tylko syf, sodoma i gomora, najlepiej załozyć sektę poetycką i strzelić sobie zbioro w łeb, a wcześniej dla przykładu podtruć parę osób. Nie, psze państwa, tak nie można. O poezji pierwszej dekady XXI wieku porozmawiajmy sobie za lat x, kiedy już nabierze toto chociaż zębów mlecznych, wyłonią się jacyś przedstawiciele itd. Polecam otworzyć chociaż jakieś rozpaczliwie klasyczne pismo, niech będą nawet te nieszczęsne "Zeszyty Literackie" - tam też publikują młodzi, tam też dzieje się sporo dobrego. Ale - odeszliśmy od tematu. Michał, Ty też pisujesz, Ty też zamieszczasz - choćby tu, na forum. Interesuje mnie Twój pogląd na sprawę: po co? -
absolutnie nie atakuję Żeromskiego - każdy ma swoje za uszami; mam tylko tyle do zapytania, że świat być może wcale nie schodzi w rekordowym tempie na psy? poza tym - pamiętajmy co powiedział powyżej Bezet ;) pozdrawiam również, f.
-
Ja dla odmiany czytałem dziś coś z przeciwnego bieguna, dla odmiany kultura tzw. wysoka - Steven Żeromski, a raczej pewną dyskusję o jego dziennikach. Co się okazuje, Steven Ż. - będzie pikantnie - chadzał do domów uciech, leczył rzeżączkę nadmanganianem potasu, brał (czynny i chyba nie bez pewnej frajdy) udział w orgietkach ze szwaczkami, nie wspominając o kochankach (bynajmniej nie platonicznych), których miał kilka. Przypomnijmy - ostatnie 15 lat XIX stulecia. A podobno przed wojną to było tak moralnie ;) Wniosek: świat aż tak się nie zmienił, jak by nam to chciał wmówić przykład Johnyego D., Britney S. i innych ;)
-
ekhem... że tak dydaktycznie odchrząknę już z początku ;) - pomarańczą liście będzie znacznie lepiej, i bezbłędnie ;) obcesowość ostatniego trójwiersza poraża. Przekonanie drugiej strofy przygnębia. Jak tu żyć :)? ;) f.
-
Ja raczej tylko w ramach zaznaczenia swojej obecności, czytałem z przyjemnością. Wydaje mi się, że we wszystkich odcinkach piekielnych przygód jest nagromadzone tyle elementów - by tak rzec - ludycznych, że rozprawianie bardzo na serio co poprawić, co przyciąć, ma odrobinę ograniczone prawa? - chyba że się mylę. Jedno wrażenie krytyczne, które towarzyszyło mi przez cały czas jest takie, że opowiadanie wydaje się zdradzać pośpiech; nie chcę przez to powiedzieć, że jest niedbałe, mam na myśli tylko to, że widać, że powstawało szybko. Chyba że ponownie się mylę.. ;) czołem, f.
-
Co tu się rozgadywać będę, kapitalne całkowicie :D rzekłem :D f.
-
O ja... czegoś tak fantastycznego nie czytałem tu już dawno. Jeśli o mnie idzie owacja na stojąco :D pędzę do części pierwszej, f.
-
Subiektywny pejzaż
Freney odpowiedział(a) na Luthien_Alcarin utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wersyfikacja rzeczywiście odrobinę rozszalała, jednakże w drugim spojrzeniu wydaje się uzasadniona (np. wtręt z krokiem i rzęsą - bardzo udany, także wersyfikacyjnie). Co szczególnie zachęcająco zwróciło moją uwagę - pierwszy wers tego wiersza jest, oględnie mówiąc, obrzydliwy, bo zapowiada tekst patetyczny i modnie napisany. Wers drugi i trzeci przynoszą rozbicie tego tonu, wszystko staje się bardziej dziewczęce, bardziej rozkapryszone, bardziej nieprecyzyjne. To bardzo dobrze :) Oczywiście bardziej zastanawiająca w tym kontekście jest druga "połowa" wiersza, już nie tak prosta do prześlizgnięcia się, coraz poważniejsza w tonie. Zwraca uwagę także forma "blednieję" (chyba literówka? - brak ę): zgaduję, że to neologizm, bo rzeczywiście wnosi nieco ciekawych znaczeń, figurując w tym miejscu znacznie lepiej niż prostsze (i w gruncie rzeczy poprawniejsze) "blednę". Cóż wypada rzec na koniec - wietrzenie nie jest wcale takie złe ;) prowadzi przecież do powstania mnóstwa zjawisk ;) ukłony. f. -
Rozmyślania na trawniku (rzecz o butach) [felieton]
Freney odpowiedział(a) na Wuren utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Herbert pisał tak: "Kura jest najlepszym przykładem, do czego doprowadza bliskie współżycie z ludźmi. Zatraciła zupełnie ptasią lekkość i wdzięk. Ogon sterczy nad wydatnym kuprem jak za duży kapelusz w złym guście. Jej rzadkie chwile uniesienia, kiedy staje na jednej nodze i zakleja okrągłe oczy błoniastymi powiekami są wstrząsająco obrzydliwe. I w dodatku ta parodia śpiewu, poderżnięte suplikacje nad rzeczą niewypowiedzianie śmieszną: okrągłym, białym, umazanym jajkiem. Kura przypomina niektórych poetów." refleksja chyba odrobinę pokrewna, co Doktorze? ;) f. -
Nie warto...Zajmować im miejsce
Freney odpowiedział(a) na Cień utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
jakbym to już gdzieś widział... http://poezja.interklasa.pl/debiuty/viewtopic.php?id=26062 -
Lucy, pozwolisz, że i ja wrzucę cokolwiek do tego kociołka. Poczynając od pierwszego akapitu- jedna czy dwie nic nie znaczące literówki, interpunkcja w porządku z niewielkim odstępstwem; powraca problem z czasem: przyjrzyj się jak żonglujesz czasami wypowiedzi w tak krótkim fragmencie. Trzeba to uładzić albo poodzielać, ze wskazaniem na pierwszą możliwość (bo co tu rozdzielać). Idąc dalej - znakomita krótka przygrywka o spódnicy, naprawdę smaczek :) zaraz potem odrobinka zamieszania w sensie edytorskim - niewielki bałagan z rozczłonkowaniem zdania, kosmetyka. (to zdrobnienie od imienia Zuzanna, które sama wymyśliłam) - to przypis, czy literówka? bo nagle w tekście pojawia się z tego ni z owego pierwsza osoba. Jeśli wywalisz "m" to pozostanie wtrącenie narratora, jeśli zostawisz, to może lepiej zjechać z całą tą uwaga pod tekst? a może jest ona wówczas zupełnie niepotrzebna? Forma Zezula jest bardzo fajna sama w sobie, przyjemnie kojarząc się z kresową zazulą, czyli kukułką ;) Tymczasem ona chyba za bardzo podporządkowała się temu - to zdanie brzmi, jakby ktoś z Polski po 20 latach pobytu w Szwecji próbował swobodnej rozmowy z rodakiem ;) Do wygładzenia. jest dla ciebie ważne? – zapytała Dominika. – Idiotyczne pytanie – odpowiedziała - warto by to oddzielić, Lucy, bo obecny wygląd wskazuje na to, że ta sama osoba mówi i odpowiada na własne pytanie. przelatywało szereg obrazów - przelatywał szereg obrazów kontynuowała dalej - a potem cofnęła do tyłu, co? ;) masełko maślane ;) Ujednolicić można by też pisownię: Zezula czy Zazula? Poza tym wszystko wydaje się grać, uważam że to dość dobry tekst; z pewnością wydaje mi się lepszy od prób fantastyki, które czytałem w Twoim wydaniu, a na jak największą korzyść opowiadania przemawia to, że absolutnie nie spodziewałem się puenty. Zgrabnie i na temat, podoba mi się. Jedna malutka uwaga na przyszłość - dwuczęściowe dzieło nazywa się dyptyk.
-
Wydaje mi się, że budowa szkatułkowa, bądź ramowa, nie nastręcza większych problemów, więc polecam trochę więcej wiary w siebie :) nie potrafię odpowiedziec na pytanie czy jest sens doklejać dalsze części, ponieważ fragmencik powyższy jest zbyt skąpy. Samodzielnie też nie wygląda najgorzej, choć oczywiście nie powiem, że jest to arcydzieło współczesnej prozy (też za skąpo). Najmocniejszym jego elementem jest środkowa część narracyjna, pomiędzy sfingowanymi cytatami. Skojarzenie z Coelho spowodowały - Weronika i chęć jej śmierci, znana mi z tytułu widocznego niegdyś całymi tonami na wystawach empiku. Teraz miejsce to zajął Dan Brown ;)
-
Zwracam honor :) skoro to zmyślenie to sprawa zmienia obrót i nabiera zupełnie fajnego charakteru, trochę (ładnie) zahaczając o teksty spod znaku tajemnej księgi. Ech, starość nie radość, dałem się nabrać ;) f.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 26