Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Iza Smolarek

Użytkownicy
  • Postów

    256
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Iza Smolarek

  1. Z WIELKIEJ, jak najbardziej, zamierzone. "zahodował się" - nie pasuje w sensie brzmieniowym, czy stylistycznym...? Poczekam, może inni zrozumieją.
  2. kiedyś zahodował sie we mnie anioł Podobno dość celna pointa krótkiego utworu Lepiony po ciemku w chyba namiocie doskonale znał drogę do oddechu zaczął pulsować w wielu przedsięwzięciach samozwańczo barwiąc zdania czerwoną podpinką Może to była jednak ona? mówili od rzeczy i co ty zrobisz jak był tak popłynął brzuch gnije pustką
  3. Marcinie, dziękuję za komentarz, który jednak jest pozytywną recenzją "epizodu". Mam nadzieję, że zrozumiałes sedno utworu, który traktuje o współczesności w poezji - peelka przyznaje, że i owszem, także gustuje w kongenialnych, nieco udziwnionych tworach... itd... Wszelkie "słownikowe" - jak je nazywasz -określenia znalazły się tu nie bez przyczyny. Wystarczy przejrzeć tzw. poezję wpółczesną niektórych twórców, aby zoreintowac się, o co chodzi. W takim świetle peelka smakuje wiersze, które biegną stromo po ściankach intelektu (po ściankach leje się piwo ;). Mimo tego jednak, o czym jest w ostatniej zwrotce - mimo tego intelektualnego zadęcia czasami koślawym wierszem też może wprowadzić Czytelnika w zachwyt. Co też, myślę - nieświadomie, podkreśliłes swoim komentarzem. Pozdrawiam
  4. Blogo...? :) A powinno raczej - przejmująco...
  5. ja też lubię kongenialne twory o noskach równo wąskich zadartych zmysłowo rozwijających się tuż pod językiem łaskoczących podniebienie Garścią przydechów wlewam dytyramby w słoneczne gardło jak najbardziej te o giętkich liniach co prężą się jak pijany chodnik z dziką piaskową choreografią głosek ocierają szorstkie futra o nasz intelekt stromo biegną po ściankach smaku bez zbytecznej piany chybionych metafor a jednak czasami koślawym wierszem jak jedną ręką sprowadzam cię do wykrzyknika
  6. :) dziękuję. Wiem, że czasami łatwo o jeden krok, o pół kroku za daleko. Dlatego liczę na Wasze cięcia po moich łapskach
  7. Dziękuję za przeczytanie.
  8. tak. to odprysk pękającej chwili.
  9. w zaściankach snu tam gdzie myśl skręca w bardziej ubitą drogę zastukali do drzwi cisza zlazła z tapczanu na palcach nerwy z warczeniem przywarły do podłogi niewiele widziałam przez słupy źrenic oddech pospiesznie zarastał kołdrę uszy wypełzły w kąty i drżały instynkt rozczesał naskórek pod włos chwila gięła się z płaczem aż pękła . poruszeni jękiem niespiesznie odeszli przestrzeń ujmując wymownym uhm czy wrócą i kiedy obłęd ich wie
  10. dziękuję za przeczytanie. Hipotetycznie - poniewaz w takiej sytuacji peelka podaje w wątpliwość wszystko, co ją otacza, relatywizuje czas. drugie dno - hipotetycznie zbliża się ósma - kobieta, handra...
  11. wypiąłeś się przyjaciele mi w zębach usłużnie donieśli (będą czym mieli obsadzać imejle ) właśnie nijako myje mi się brodzik zatrudniam ręce bo ciągle rosną w stronę telefonu hipotetycznie zbliża się ósma owinięta w przelotną piosenkę kręcę gałką radia liniowo rozpraszam znużenie kordon pierwszych pocieszycieli obowiązkowo zjawi się za godzinę
  12. O to samo pytam/proszę.
  13. W sensie...?
  14. cicha noc niewyraźna noc palcami wspinam się po twoim oddechu gorączka rozpycha ściany nawlekam na włosy drobne oczka potu Przełykam ślinę zaraz najciszej jak umiem podniosę twoje inkrustowane powieki pyłem inhalatora Zima paznokciami rozprostuje twoje płuca Z poduszki zetrę cień jak dziecko uspokoję ciebie złotowłosą bajką pokój, wyciszony, przestanie trzepotać sen zawaha się na linii warg
  15. Dziękuję za przeczytanie. Milena - kwestia zawarta w peesie jest sprawą nader sporną, przynajmniej dla mnie i na ten moment ;) Wiersz musi się wybrzmieć we mnie, żebym podejmowała jakiekolwiek decyzje w sprawie zmian. Sugestie chłonę jednak łapczywie. Pozdrawiam
  16. No więc trzeba się było w końcu zbierać (Czysta tajemnica imperatywu powrotu od prawieków zgarnia wszystkich głodnych nażartych wymiętych wywczasowanych zmierzających prosto i budujących po łuku wymówki Jak mus to mus) Tymczasem wspólny przedział który zajmowaliśmy od wczoraj pulsował nagą jarzeniówką Zalewaliśmy to drżenie kaskadą spokoju Praktycznie każde zdanie które udawało nam się dowlec od lewego do prawego krawężnika a następnie jeszcze wyjustować przezroczystością kontekstu trwało ponad nami nadając rozmowie zabarwienie lekko egzystencjalne I tylko dlatego nie zblakliśmy jeszcze do końca współpasażerami jajkami na twardo pajdami z suchą polską którymi przesycone powietrze drwiło z poetyki jędrka stasiuka Na nic więc nam się zdały o promil posuwane kroki tandetne pociągnięcia pędzlem w celu zamalowania czasu Słowa wywijały salhopy tercji W coraz bliższej oddali ta suka norma o włosach ciepłych jak lena dobrych jak lena cierpliwych jak lena czekała na jedno z nas z późną kolacją na drugie z późnym powrozem [sub]Tekst był edytowany przez Iza Smolarek dnia 31-08-2004 13:31.[/sub]
  17. W takim razie, Pani Mariuszu, proszę potraktować MY nie jako głos pokolenia, ale związek czytsto partnerski peelki i nieistotnego w jej życiu fast mężczyzny. [sub]Tekst był edytowany przez Iza Smolarek dnia 24-08-2004 19:30.[/sub]
  18. za dużo - za mało... Najlepszy dowód na to, że Autor powinien słuchać, ale przede wszystkim równoważyć ;) Tytuł krótszy, siłą informatyczną, być nie może. Nierozumiejącym radze wrzucić go do wyszukiwarki. My - jasne, może brzmiec patetycznie, ale w końcu to jakieś podsumowanie pokolenia werticali i szwedzkich wykładzin.
  19. Dziękuję za przeczytanie. Nie chciałam, aby kompozycja utknęła w natłoku słów, staralam się ograbić ją z koronek - do absolutnego minimum, dlatego łapczywie czekam na uwagi - o ile za dużo? o które?
  20. Dziękuję za poprawkę; nie wiem, dlaczego tekst utworu nie chcial wkleić się we własciwe miejsce. pozdrawiam IS [sub]Tekst był edytowany przez Iza Smolarek dnia 23-08-2004 19:03.[/sub]
  21. my binarni ściśle wykreowani barwną pobudką w papierowych torbach z markowym nadrukiem stawiamy kroki między inwestycją dewiacją psychoanalitykiem wierszem nieuchronną burzą budujemy kościoły które odwiedza czasem pająk w jesiennej promocji nabyty romantyzm otula nam uda pozwala na intercyzę związek partnerski dwojakość marzeń zależność inflacji i pustej lodówki nim się zakochamy wysyłamy headhuntera (czytamy poradniki, które rozpacz po cichu owija bluszczem) nie jesteśmy nijacy nasze mieszkania mają aneksy kuchenne w łazienkach pomrukują bosche nocami nie zasłaniamy werticali w drodze do garderoby przegryzając fast love (nie dla nas liczby stałe, logarytmiczne układy) depczemy strach zakorzeniony między panelami przykryty szwedzką wykładziną I to już wszystko i z bliska i z oddali [sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 23-08-2004 18:38.[/sub]
  22. Dziękuję bardzo za przeczytanie. Cieszę się, że nie da się obejść, nie da się przejść mimo :)
  23. a kiedy mistrz imiona myli? cień tak samo rodzi się z dołu do góry sąsiad niemożliwie kaszle od piątej trzydzieści małe zamieszanie na granicy rąk niewysłane zdanie nagle zmienia nagłówek jasno sformułowane poglądy których nie da się obejść dojrzewa pretekst wewnątrz drzemie kultura Tak ciasna powłoka która narasta nie da się jednak oszukać bo instynktem wypełza po każdej burzy przy stole mądrzejsza o noc małgorzata pies ujada miarowo wódka to chłodzi to rozpala płuca
  24. "radziłabym zawachania klimatu... jakiś postój, ograbic to wszystko troche z wyrazów zamieniajac je na dwuznaczne sformółowania co da wiecej przestrzeni..." Tero, miałaś na mysli zawahania i sformułowania? ;) Przypominam, że to ballada i do tego upalna - tytuł nie jest nadany ad hoc. Sposób prowadzenia fraz jest równoznaczny ze sposobem myślenia peelki, to istotne. Dodatkowa dwuznacznosć w tej historii z podwójnym, przecież, dnem wprowadziłaby dodatkowy, niepotrzebny zamęt, IMHO. A gdzie błędy merytoryczne, stylistyczne, o których wspominałaś?
  25. czy mogę prosić o jakieś wskazówki? w którym miejscu merytorycznie? gdzie stylistyka??
×
×
  • Dodaj nową pozycję...