niby wszystko jak w zegarku
niby wszystko dobrze działa
tu pasuje tu się zszyje
wszystko jak natura chciała?
tu prezenty a tam krosty
ludzkie ziarna pogubione
czy ja czubek czy ja gwiazda
świerka życie niebywałe
do wi dze nia bywaj zdrów
wojna zginie w leśnej głuszy
lepiej stać bo tylko mróz
pod trzynastką czy czternastką
zrozumiemy przyjaźń tu
pchłę szachrajkę już wszyscy czytali, ghost in the shell jako próbę zrozumienia życia też widzieliśmy, życie jest błękitne i nie skalane, nie każdy musi być czerwonym drapieżnikiem albo pchłą , z dużża dozą jadu - Michał,
żelazne problemy
czerwień krwi
i błękit nieskalanego bodhi
hemolimfa nienaruszona
tak że można unieść sie w powietrze
przelana krew trzyma przy ziemii jak balast
balsam ludzkiej miłości leczy
spróbuj truskawek
co to za herezje? widziałaś płód którego cos boli?
ból to charakter, unikany relikt, ale charaktery różne, lepiej unikać czerwieni i bólu, społeczny sadomasochizm umiera
tak bym chciał
sam nie wiem
wody
ni gorącej
ni dla ochłody
nie zbytnio
ni za wiele
przepraszam nazbyt śmiele
ty masz ten klejnot
o którym za zwyczaj wiele bardzo
jeszcze go nie ma
ukryty za mostem
i rzeką mleka
boje się go czekać
zjawi się gdy zaloty pobłogosławisz
wszystko jest tylko naszą chęcią
życie to nie moze być machina
Roże czy chabry
oto jest pytanie
świat wszystko przeżyje
ale co zostanie?
skalane dzięciątka
wrzeszczą w niebogłosy
straszna czerwień, straszna
niejadalne kłosy
ślepy zaułek bólu i diabelstw wszelkich
frustracja okropna
blizny , nie ma żartów
życie zwariowało
nic się nie rymuje
to juz nie bodhi ale smutne ciało