bazyl_prost

przemarznięte kości początek starości nic nie pomaga

Exodus miłe niedoczekanie jad grzechotnika

morze pogardy bezdomny uczy cierpliwosci

miedziana barwa ciągle pamięta niemy krzyk łabędzia to już zbyt późno nie podrodze śmierć przyszła wcześniej ciągle łka za pięknem niedokonania różanym ogrodem i filmem co nie prawdziwy i kochankiem co nieustępliwy grymas ma

mrożona pomarańcza mija się z konwalią dziwny los

Zawsze mam dylemat, mieszać komuś w wierszu, czy nie... różnie jest to odbierane, a ja tylko spoglądam na treść swoim okiem... tu mi za dużo przymiotników i ta inwersja, dlaczego ona jest... i jeszcze, przestawiłabym wersy... z góry przepraszam, jak za bardzo odbiega o myśli Autora... ja sobie tak czytam. Serdecznie pozdrawiam Bazyl... :) w poszukiwaniu nieba bez bólu znalazłaś słowo jak zbawienie poza czy razem próbujesz wskrzesić płatki zwiędłych róż czas na odmianę bez terroru myślę że myśl jest ta sama

tu lepiej znikać, ale zapraszam w inne miejsca

to dla Anny N.

w poszukiwaniu nieba bez bólu znalazłaś słowo jednoczesne , jednorodne spójne słowo jak zbawienie poza czy razem extra lub super płatki zwiędłych róż próbujesz wskrzesić czas na odmiane bez terroru

to wcale nie zabawa wypraszam sobie, jeśli już chcesz modelować anatomie to lepiej napisz niente

to jakaś kardiologia? o co chodzi?

końcówka trochę jak otepienie wczesne i zbyt późne przebudzenie, "pamięć żałości lub rozkoszy niepamięć" i tak źle i tak niedobrze, lepiej czas na różany cud...

diabeł tkwi w szczegółach, róże to nie wszystko

pogodne więzi niebo błękitem dawnym lśni

nie pamiętam żebym pisał o imperialiźmie, Kolumb był Polakiem

Na betonowym murze porosty żółte, czarne, zielone

A gwiazdozbiór kraba jest straszny, gorszy od baby-jagi

muszę powiedzieć że rozarium to jedyne miejsce gdzie niektórzy czuja się bezpiecznie, felerne to piękno ale jest, to lepsze niz gwiazdozbiór kraba

pokłony róż, trzeba wymyslić wiare w Boga

ukryty ból wściekłość nie dotykaj

cykle piekielne i niebiańskie, różne są cykle, menstruacja to trwały "wirus" przesady emocjonalnej

nie zmuszam, bez przesady

miejsce nie banalne podniosła atmosfera żelaznej sieci róża jak proporzec tylko woda w wazonie ją czeka stoi nieruchomo trwa swoistym pięknem jak znak stopu broni się kolcami a one nieruchome obok woni

ja mam tak samo, byc z kimś to niezbędne

ostatnio się skąd inąd dowiedziałem że ręka boga jest ciepła, i coś mi nie pasuje...