Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartosz Wcisło

Użytkownicy
  • Postów

    180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bartosz Wcisło

  1. Bartosz Wcisło

    ****

    Bardzo zły wiersz. Banalna treść- wtórne użycie oklepanego motywu-obleczona w suchą, pozbawioną wdzięku i uroku suchą formę. Utwór nie skłania do refleksji, nie wywołuje emocji i jak się zdaje nie ma dla niego żadnej nadziei-jedyna jego zaleta to ta, że wiersz nie jest niesmaczny ani nie budzi obrzydzenia.
  2. Największy sekret lekarzy: nie można znieczulić człowieka, można tylko zatrzeć pamięć o bólu. W rzeczywistości na salach operacyjnych rozbrzmiewają tłuste wrzaski pacjentów, jak zaśpiewy pogańskich kapłanów. Lekarze wywnioskowali, że skoro można przeciwdziałać bólowi niwecząc pamięć o nim to można w podobny sposób leczyć choroby. Pracują nad tym i mają już pewne sukcesy-udało im się zdusić namiętność serca, gwałtowność wątroby.
  3. Więc umarł poeta-umarł półświęty. Któż zbierze z podłogi rozsypane karty? Któż zatem zamknie temat raz podjęty? Któż więc zakończy z pięknem bój zażarty? Więc umarł poeta, co światło ukochał, Pogardziwszy ciałem w połowie drogi. Szlochano nad grobem, lecz nikt nie zaszlochał, Że marmur nań czekał nie zaś spokój błogi. Więc umarł poeta, co był sługą słowa. Miast słowa zaś spotkał go kamienny morał- Dłoń z alabastru i ramię i głowa. Nikt słowa nie wspomniał, z tych co szli dookoła. Więc umarł poeta- idee sonety Dawno obrócone w proch, czyli marmur. Nikt nie usłyszał błagań poety. Pomniki błagają wszak żywych na darmo. Więc umarł poeta, o gorzka ironio!- Sam już zapomniał wielkich fraz swoich. I nawet gdy wargi myśl ważką uronią Tłum gwarem zagłuszy ten szept-bo się boi. Więc umarł poeta, wraz z nim wola walki. Pył z drogi zatarł mu marsowe czoło. Pieśń czysta stępiła się śród dźwięków miałkich. Pogodził się z logiką pustych cokołów. Więc umarł poeta i już wszystek umarł. Z własnych idei od dawna się śmieje, Bo zachwyt się zrodził w tłumu stu rozumach, Bo pojął twórców pomnika ideę.
  4. Pani Doruch W pani wierszu nie doczytałem się żadnego przesłania. Rozumiem, że po prostu miał to być liryczny zapis nastroju. Jednak nastrój został tutaj przedstaiwony za pomocą banalnych środków artystycznych. Nie pobudza umysłu nawet do chwili aktywności, wywołuje nikłe emocje, nie zachwyca. Jednak-i to ewidentnie należy zapisać na plus-nie razi. Nie ma żadnych upiornie banalnych metafor czy porównań ani pisanych na siłę rymów(w celu zobaczenia o czym piszę radzę odwiedzić stronę www.wiersze.bej.pl). I jeszcze mała uwaga:literówka w szóstym wersie.
  5. żołnierze odległych wojen którzy płoną jak płoną motyle rzadkie a kruche stunadzy krwawią pod okiem kamer pewni uroczystego pochówku między podpaską a dezodorantem miłosierna znieczulico zlituj się nade mną bym dalej w spokoju mógł ciskać kamienie
  6. Ten wiersz jest jednym ze słabszych, które Pan napisał. Nie potrafię sięw nim doszukać żadnej dalszej treści i myślę, że jej nie ma. Cenię w pańskich wierszach prostotę i bezpretensjonalność, ale przesłanie tego wiersza to istotnie truizm.
  7. Trzeba nam było czekać jeszcze parę lat to znaczy tyle by wyschły łzy to znaczy tyle by wystygły słowa by Grek co anapest zna i Peryklesa obrobił groby z popiołów i niestrawności Trzeba nam było czekać jeszcze parę lat by się przekonać że nikt z żywych nie zapłacze nad właściwą tragedią
  8. I Po jednej stronie jest głównie lepka szarość szukanie niejasności nieciemności kompromisów plus jakieś resztki wczorajszego dania i wczorajszych kategorii to jest tam II A tam jest czerń jest biel obie czystsze niż światło gniew i geometria jak liczby piękne i od nich zimniejsze Do tego moim zdaniem sprowadza się konflikt
  9. Dobry wiersz. Podoba mi się bezpretensjonalność w wyrażeniu myśli, przy jej wieloznaczności.
  10. Zły utwór. Dość banalne przeżycie wyrażone wprost, w dodatku raczej topornymi słowami.
  11. Jest zatem piękno jednak nie z liczb i światła tylko-całkiem bezwstydnie- z marmuru bezkształtna idea przekuta w ręce i nogi nawet twarz nie pozostawia złudzeń karraryjski kamień burzą śliskie namiętności jakie zna każdy uwięziony Wszelakoż walczy z pędzlem dłutem amfibrachem wyroki losu nie zawsze są dlań niekorzystne bo jeszcze skazy tworzywa drgnienia ręki bo rodzą się bękarty bezpłodności Piękno uśmiecha się wtedy ironicznie znacznie szerzej niżby nakazywał rozsądek Odpowiadam mu słabym uśmiechem
  12. Kto tu jest teraz moderatorem? Karygodną się ta osoba wykazuje opieszałością lub karygodnym niezdecydowaniem. Pan Witold Marek też zachowuje się w sposób godny nagany umieszczając w tym dziale utwór kompletnie nieprzystający doń poziomem. "Sonet..." woła o przeniesienie do "Z" !
  13. Czy mógłby Pan wskazać punkty do formalnego dokopania? Bardzo mi to pomoże w dążeniu do doskonałości :)
  14. I kto czyta ludzi nawet jeśli świętych czy artystów ten nieodmiennie dostrzega że chleb i woda i że lepka gruda kataru czasem pisze o tym wiersze wysyła je ze swego przyczółka między kanapą a dobrem pięknem i harmonią zamyka w butelki i rozsiewa na wietrze(z czwartego piętra okno po lewej) II wiersze zaś można czytać bez obaw są czyste
  15. Jesteś jedną z moich ulbionych poetek na tym serwisie. Dziwię się, że swoje wiersze publikujesz tutaj. To naprawdę nie jest poezja początkujących. O ile nie zginie w tłumie- almanach.
  16. Rozrzucony bezładnie Po swoim mieszkaniu Nie strzeże nie broni Nie ma czego strzec Z perspektywy okna na czwartym piętrze Rozważa i płodzi Bezpłodne idee Horyzont określony przez sąsiednie bloki Kiepską jest glebą Dla ziarna rozwianego słowem Drepcze mrówczym truchtem Do granic dłoni i oka Wstrzymany pół kroku Od żwirowych alejek Wysadzanych cyprysem i bukszpanem
  17. Bardzo, ale to bardzo boleśnie odczuwam brak moderacji. Doslowny zapis nieorygilnej myśli nie jest odpowiedni w dziale "Z".
  18. Pędzlem w skupionej dłoni Spijam farbę Skórzaną i o smaku słowa Chleb Kilkoma ruchami Mocnymi dumnymi ruchami Obracam w istnienie Człowiecze usta I policzek i skroń Łagodne krzywizny Określone przez kość i tłuszcz I nos Nos wulgarny jak fałszywa nuta Na przekór harmonii fraz kontredansu Tak sobie zakłócam Rytm bieli papieru Obarczony ciężkim wyrzutem Opitych w kompromis oczu Których pyszna ręka Nie powinna była zakuwać W granice o smaku słowa Chleb
  19. I ziemia ma tu słodką woń banalnych prawd i gorzki smak mydła kwiaty pachną jak kwiaty a niebo nie jest niebieskie i są na nim ślady po paznokciach doprawdy aż za wiele treści jak na jeden krzyk rozpaczy II krzyk rozpaczy jest nieodmiennie uwerturą milczenia gdy wśród kwaśnych półtonów ciszy na stężałej twarzy wykwita uśmiech tryumfującego ciała
  20. "Radość pisania"... wydaje mi się, iż mój wiersz jest do wzmiankowanej "Radości" podobny tylko w układzie ilości sylab w trzech ostatnich wersach.No i tą "zemstą".Chyba ma Pan rację. W każdym razie dziękuję za komentarz. Czy utwór był aż tak zły, że absolutnie nie mógł bruździć w dziale "Z"?Proszę moderatorów o odpowiedź.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...