Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Bartosz Wcisło

Użytkownicy
  • Postów

    180
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Bartosz Wcisło

  1. Dobry, bezpretensjonalny i niebełkotliwy wiersz.
  2. I dłoń apostoł poznania pyta piasek o kształt ziaren poeta otwiera oczy (to tak jakby otwierał rany) plaża nagi krajobraz skał nie idzie statek horyzontem nawet mewy tylko morze szumi wstaje II idzie wspina się na skały nie ma z nich satysfakcji szlachetnego bólu but uwiera paznokieć pęknął poeta uśmiecha się krzywo albo łagodnie z tej wspinaczki nie będzie alegorii III idzie dalej pustynią IV poeta widzi na horyzoncie miasto którego już nie ma V w mieście słucha odgłosów pamięci szumu samochodów szumu życia śmiechu ciepłego stukotu gdy kant książki napotyka szlachetną materię drewna wyje bezpański wiatr VI słychać śmiech rozpaczy VII poeta wyjaśnia całkiem już poważny to była Apokalipsa a to jestem ja idzie dalej VIII znów pustynia poeta spotyka człowieka (prawie jakby spotkał krzew gorejący lub zupełnie tak samo) pyta gdzie sąd mój gdzie wyrok IX jesteś osądzony to wyrok X to twój raj poeto te skały bezwonne światła słów nie zbruka mowa i nie zmąci dzwonek do drzwi zapach róż tu myśl czysta nie ucieknie (trzeba mieć dokąd uciekać) XI poeta uśmiecha się krzywo albo łagodnie
  3. duch godzien pogardy tak zmienny niezmiennie klnie dąży i pyta na ogół żadną nie mogąc pójść drogą wybiera drogę milczenia jakby miał o czym milczeć albo zawierza snom niezrozumiałym to jest materii ducha niedostępnym jak wobec tego nie pochwalić ciała wszak ono wierzy szczerze niezachwianie nawet na torturach nie zdradzi tych słów chleb woda sen pewników poznania
  4. Wiersz ciekawy, z jasnym przesłaniem, dobry.
  5. I biegłem po ulicach wyzywałem ją jak pijak przechodnia na bój kułaczny gotów pić drzewo by pisać o drzewie gotów las wyciąć by wrzeszczeć o pustce miażdżąc powietrze pod palcami płakałem naprawdę płakałem II siedzę za oknem srebrny sierp jak księżyc nie pytam nie szukam czekam
  6. Uważam, że z kanonu lektur powinno się usunąć w pierwszej kolejności utwory takie jak" "Zemsta", "Krzyżacy". Nie powinno się zmuszać do czytania głupich komedyjek bądź innych książek, których jedynym walorem jest to, że są ciekawe("Świętoszek", "Ogniem i mieczem" powinny jednak zostać, bo to dzieła perfekcyjne w swoim gatunku w swoim czasie). Natomiast włączyłbym do kanonu utwory, na których wyrosła nasza kultura;"Iliadę", "Boską Komedię", "Rozmowę mistrza Polikarpa ze Śmiercią". Przypuszczam, że niewielu nieprzymuszonych licealistów zdecydowałoby się na przeczytanie tych książek.
  7. Luthien_Alcarin. Stanowczo. I jeszcze Mirosław Serocki.
  8. Wyedytowałem. Chyba wrócę do wierszy wolnych. Powtórzenia chyba zostaną. Wydają się podkreślać antyczność języka wiersza.
  9. Interpunkcja wyedytowana, nad szykiem zdań jeszcze się zastanowię-muszę to sobie parę razy "odśpiewać". Dziękuję za komentarz.
  10. Bogowie widać nie cierpią herosów, Że ich skazali na rzekę Lete. Ja, kiedy stanę nad jasnym brzegiem I pić mi każą z chłodnego strumienia, Zaprawdę nie poddam się łatwo. Nie cały. Bo jestem dumny z chwil słusznego gniewu, Bo bardzo lubię smak niesłusznego. Zbyt wielki by dać swój honor za Elizjum, Zbyt mały by dzielić los Prometeusza. Połóżcie mi zatem pod językiem kamień, A obok kamienia połóżcie gwiazdę. A ja, gdy pić będę, kroplę schowam w ustach. Gwiazda wskaże mych wrogów. Kamień przytłoczy cienie Dosłownością. A potem splunę kroplą zapomnienia Na nierozwiane jeszcze poematy. Usiądę gdzieś prosto i skromnie jak przystoi zmarłym. By z kamieniem w prawicy Czekać Na tych co zemsty pragną lub spokoju.
  11. Kiepski wiersz. Przez te wyliczenia i pytania odnosi się wrażenie "blogowości" utworu. Treść możnaby wyrazić znacznie lżej. Forma monologu jest upiorna. Ze znanych mi poetów chyba tylko Norwid dobrze ją stosował. I Kaczmarski. Gdy naśladował Norwida. Nie miej mi proszę za złe tych słów. Nie jest to przytyk, staram się tylko być pomocnym.
  12. Forma jest poprawna, nie ma większych zarzutów. Dwie pierwsze strofy możnaby chyba jednak wygładzić, są dość toporne. Jednak w wierszu razi banalna treść, z całą pewnością niewyrażająca żadnej orginalnej myśli. Całość być może lekko kiczowata. Nie miej mi proszę za złe tych ostrych słów. Nie jest moją intencją urazić cię, a jeśli to uczyniłem-przepraszam.
  13. Panie Janie! Naprawdę zastosuję się do pańskich rad! Jest pan wspaniałym krytykiem. Daje pan mądre, rzeczowe opinie.
  14. Zły wiersz. Treść, choć oklepana, przynajmniej nie jest wyłożona wprost. Wrażenie psuje jednak fatalna, blogowa forma. W wierszu znalazły się błędy interpunkcyjne bez uzasadnienia artystycznego. Przepraszam, być może pośpieszyłem się z "oklepaną formą". Ogólna ocena pozostaje jednak taka sama. "Oklepaną treścią" oczywiście. Co się ze mną dzieje...
  15. Zły wiersz. Wyrażona wprost, nieprowokująca żadnych myśli nudna treść w kiczowatej formie. Mam nadzieję, że nie uznasz tej wypowiedzi za obraźliwą. Nie jest moją intencją pastwienie się nad tobą. Z góry przepraszam, jeżeli słowa te uznasz za zbyt ostre.
  16. Panie Janie! Wyrazić w kilku słowach to, czym możnaby zapełnić kilka tomów-to wielkość poezji. I wielkość poety. Dostrzegam śmieszność stwierdzenia:"Niestety nie jestem Herbertem", aczkolwiek taka właśnie jest prawda. Ja również staram się, aby zawrzeć w celnych sformułowaniach jak najwięcej treści, wodolejstwo nie jest moim zamiarem-po prostu nie piszę wierszy na tyle dobrze, by go uniknąć. Pański zarzut dotyczący rozbuchanej metaforyki...Cóż obrazy wydają mi się nie być obojętne dla treści: -"Wdychaliśmy słowa poety"-pierwsze nakreślenie sytuacji lirycznej, wyrażenie "wdychaliśmy" faktycznie nie służy treści, ale ten zwrot wydawał mi się być zarówno najlepiej brzmiącym, jak i najlepiej pasującym do porównania, jakie po nim występuje; -"jakbyśmu wdychali krew\ żelazną ziemię"-to porównanie ma zobrazować treść wiersza czytanego przez bohaterów lirycznych, opowiedzenie tego wprost mogłoby doprowadzić do zagubienia w późniejszych wersach tego paradoksu, jaki pojawia się przy czytaniu, być możę nie tak wydatnie podkreśiłbym to, co chcę podkreślić; -"Oszalałe wyznanie kości\ szeleszcząc spokojnie\(...)\ minęło kość\ by dotknąć drewna"-lekkie nieporozumienie dało się zauważyć w pańskim wpisie. Ta metafora ma obrazować to, że czytający nie odebrali wiersza. Środek artystyczny użyty został, by odwołać się do wyobraźni czytającego i tym samym dobitniej zaakcentować paradoks, jaki pojawia się utworze, ponadto drewno koresponduje z opuszczonym wersem; -"w pokoju jak kawa pita przed południem"-określenie nie tylko miejsca, ale i sytuacji. Porównanie ma zobrazować całość warunków, w jakich bohaterowi liryczni zapoznają się z dziełem, nakreślić cały obraz przy pomocy niewielu słów; -"Słuczaliśmy zatem dyskretnie i cierpko\Jakbyśmy słuchali oszalałych krewnych"-to porówanie i epitety to również zobrazowanie całości sytuacji: niezrozumienia, lekkiego poczucia śmieszności, zdziwionych spojrzeń z ukosa, być może zażenowania; -ostatnia strofa, bez szczególnych powodów, faktycznie dałoby się wyrazić ją wprost, jadnak niezbyt pasuje mi to melodycznie. Pańska porada jest dla mnie cenna. Rzeczowe, konkretne i "nieprzesłodzone" komentarze-oto nadzieja serwisu. Szczerze dziękuję za te słowa.
  17. Panie Janie! Radę przyjmuję, aczkolwiek nie zamierzam się do niej stosować. Napisana przez pana wersja wiersza wskazuje, że nie do końca pojął pan jego przesłanie. Nakreślona przez pana sytuacja liryczna różni się w niewielkich, ale szalenie istotnych szczegółach od tej, która znalazła się w moim wierszu. Pomija ona to, czego pan nie zrozumiał, owo "minięcie kości". "Wcieranie maści", "pokorna spowiedź skóry"-te zwroty nie oddają występującej w napisanym przeze mnie utworze różnic między treścią czytanego przez bohaterów lirycznych wiersza, a warunkami, w jakich czytają ten utwór. W związku z tym niezrozumieniem kolejna strofa też nie oddaje sensu tej z mojego wiersza. "Słuchanie obłąkanych krewnych", bierze się z niemożności zrozumienia czytanego utworu, właśnie przez warunki jego odbioru."Najmądrzejsi z Greków" kompletnie zmieniają znaczenie. Ostatnia strofa jest według pana pozbawiona sensu, właśnie z powodu niewłaściwego odbioru dwóch poprzednich. Mam nadzieję, że przybliżyłem panu nieco mój punkt widzenia. Przepraszam, jeżeli niektóre sformułowania uzna pan za obraźliwe-nie jest to moim zamiarem.
  18. Wdychaliśmy słowa poety jakbyśmy wdychali krew żelazną ziemię Oszalałe wyznanie kości szeleszcząc spokojnie w pokoju jak kawa pita przed południem minęło kość by dotknąć drewna I tylko ślina spłynęła po suchym gardle Słuchaliśmy zatem dyskretnie i cierpko Jakbyśmy słuchali obłąkanych krewnych Mam tylko nadzieję że rozpacz rozpaczą ból bólem tłuszcz tłuszczem że chociaż poeta szczerze wierzył w krew
  19. Dobre, a wkażdym razie ciekawe. Ciekawe przesłanie, świetnie odmalowany nastrój.
  20. Błagam, więcej tego nie rób...
  21. Bardzo lubię pani wiersze. Ten jest świetny, choć poprzednie utwory("Wieczór" i "Słowobójstwo, ale nie jestem pewien co do "Wieczoru")były lepsze. Niemniej jednak jest to świetny wiersz.
  22. Panie Bartoszu Po pańskiej długiej absencji na tym forum poetyckim, czytam pański wiersz-pierwszy od dawna. Po przeczytaniu stwierdzam, że nie doceniałem pana, gdy zwykł się pan tu regularnie pokazywać. Wiersz jest świetny, skłania do refleksji i ma niebanalny smak kruszejących kart papieru. Utwór iście arcyzacny. Bardzo panu zań dziękuję.
  23. Wszystko, co jeszcze mógłbym napisać z tego pomysłu naskrobać pozostawiam w domyśle czytelnika. Poezja to jak gra na strunach-ty tylko w nie trącasz, a dźwięk rodzi się właśnie w strunie. Owszem, mógłbym dopowiadać, ale po co? Równie dobrze mógłbym napisać esej i całą myśl wyłożyć wprost. Nie chcę tego jednak robić, bo w ten sposób zubożyłbym myśl. Idea jest znacznie czystsza w umyśle, w który zostałą zrodzona. I o to właściwie chodzi-o zrodzenie odpowiednimi słowami myśli w umyśle odbiorcy, tak aby mógł niejako obejrzeć ideę ze wszystkich stron.
  24. Wszystko, co jeszcze mógłbym z tego pomysłu naskrobać pozostawiam w domyśle czytelnika. Poezja to jak gra na strunach-ty tylko w nie trącasz, a dźwięk rodzi się właśnie w strunie. Owszem, mógłbym dopowiadać, ale po co? Równie dobrze mógłbym napisać esej i całą myśl wyłożyć wprost. Nie chcę tego jednak robić, bo w ten sposób zubożyłbym myśl. Idea jest znacznie czystsza w umyśle, w którym została zrodzona. I o to właściwie chodzi-o zrodzenie odpowiednimi słowami myśli w umyśle odbiorcy, tak aby mógł niejako obejrzeć ideę ze wszystkich stron.
  25. Miałem wrażenie, że ta forma będzie pasować najlpiej. Surrealistyczny, choć sucho ,niemal technokratycznie brzmiący tekst, jako czysta myśl, bez emocji i lekości wszelakiej wydawał mi się najlepiej współgrać z treścią.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...