Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Krystyna Nawrocka

Użytkownicy
  • Postów

    247
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Krystyna Nawrocka

  1. moją pamięcią oczu przymkniętych widzę bzów ogrodzenie moją pamięcią uszu słyszę szum rozmów pod bzów rozkoszą moja pamięcią serca biję strzeliście pagórek skupiony na podziw świata płynę pamięcią myśli do was do majowych wieczorów kiedy słowik ciszę mieszał na pamięci słowa lecę do ciebie do modlitw zdziwionych wypowiedzianych do połowy
  2. poeci piszą wiersze słowa w sobie nie mogą utrzymać ukladają wszystkimi wargami syczące szczęśliwe nieszczęśliwe myśli wymykają się prawdy kończą pytania poetka z siwymi włosami składa wam wszystkim życzenia z serca niechaj Wielkanocne życzenia pełne nadziei i miłości przyniosą sercu zadowolenie dzisiaj i w przyszłości
  3. na chwilę dałeś pokusę wodzisz mnie po cienkich liniach przekroczonych w chwalę Twych słów nie słyszałam Twoich gestów nie widziałam a jednak szepczę wyznaczony schemat modlitw na skrajnych błędach składam rachunek sumieniem wypycham myśli grzechem kiedy na chwilę zajełam miejsce na Ziemi
  4. ten wiersz nie jest komentarzem tylko złożeniem sobie życzeń o 12 w nocy/jaką można mieć świeżość w umyśle kiedy kończy się tyle lat/ale już odzyskałam nowość haha pozdrowienia od 47 latki i dobrze mi z tym
  5. mineła Dwunasta w nocy stuknęło mnie czterdzieści siedem wiosen tyle też zim jesieni lata które zmyka przede mną w popłochu nie dzielę włosa na czworo choć życie mogło dać więcej a tym bardziej wspaniały święty spokój mówię do siebie więc przyjmij mój wieku wszystkiego naj... nie zamykaj się przede mną spróbuję dotrzymać tobie kroku
  6. dziękuję za każde słowo tworzące dobry komentarz wiosenne pozdrowienia krystyna
  7. nadzieją płynę do ciebie po niewidzialnym potoku miłością wchodzę do ciebie po niewidzialnych schodach myślą lecę do ciebie po księżycowym przypływie pamięcią do twych oczu zdziwionych podziwem rozkoszy modli się moja pamięć aniołowie z rozdziawionymi skrzydłami podsłuchują nas kiedy ja schodzę do ciebie a ty wchodzisz do mnie
  8. pędź w czasie nieokiełznany rumaku epok tratuj pokolenia pław się w krwi osesków dorzynaj starców spal tysiąc globów rozprosz w nicość kosmos ale daj mi sekundę okruch sekundy zapomnienia
  9. w pokoju hotelowym wypełnionym gwiazdami noc mówi twoim ciałem krok po kroku obejmujesz moje myśli językiem szkicujesz kształt mego ciała słowem domalowałeś kolor pożadania pędzlem dotykasz mego nieba zabarwiłeś promieniami ruch aż powstał krzyk w tle rozkoszy oddałeś połowe w moje echo
  10. Być może mnie kochał ale Jakie ma dziś znaczenie Serce powoli ale skutecznie zlizało blizny A odciski na myślach przestały się rymować - z kocham Nie pamiętam uderzenia słów - nie kocham Bolało tak samo jak - odchodzę Które wbiło więcej bólu w ciało Nie chcę już pamiętać
  11. przyszłam do Boga spotkałam księdza chciałam wiary dostałam dekalog nie kłam boli sumienie nie grzesz boli dusza pójdziesz do piekła bolą skrzydła drepcze w miejscu Krzyż Bóg Matka tłumacze słowa na modlitwe komu potrzebne jeśli nie otrzymałam wiary jeśli zagryzam wargi do miłości do życia gdzie grzech jest poezją Wiersz przeniesiony do "Poezja - Forum dla początkujących poetów. MODERATOR
  12. dzięki za uwage i chyba słuszna /może tak lepiej pozdrowienia
  13. po odrzuceniu krzyku po odrzuceniu rozpaczy składam palce pomiędzy szarość dnia obok nadzieja tkwi ostatnia ze słonecznych granic jeszcze nie przeterminowana jeszcze szepcze blado ale ja juz mam ciszę mam sen odrzucam słowa odrzucam ciało nie chcę wiedzieć co zostaje
  14. kiedy kobieta poznaje mężczyznę powstaje zdziwienie że go pamięta pamięć otwiera kształt jego ciała przy ostatnim spotkaniu straciła wzrok oniemiałe oczy jak na fotografii trwały kiedy kobieta pokocha mężczyznę powstaje szept narodzin miłości znów zastyga w żebraczym dotyku znów ponad krzykiem pęka jej serce na scerowane z bliznami rozciąga tęsknotę kiedy mężczyzna pozna kobietę będzie zasypiał snem zadowolonego kiedy będzie i odejdzie kiedy mężczyzna pokocha kobietę pragnie dotknąć jej rozkoszy trwać w słowach lecz po drodze zakotwicza na obce porty powie że szukał Galaktyki kiedy oboje pokochają ukołyszą przerażenie wyciągną ręce i będą trwać sto tysiąc wieków
  15. zamknięta w szufladzie nie jestem jej pełnią uszczęśliwiana między łzami a modlitwą okraszana słowami masz więcej bo jesteś momentem słodkiej nieświadomości grzechem i rozgrzeszeniem oszukiwanego losu który można odżucić wypluć jak zły smak czy byłam momentem czy jestem chwilą nie ma znaczenia czy będę losem gdy ona jest codziennością była jest będzie Boże tak chcę być lustrem być odbiciem które daje wiadome z obu stron
  16. piszę wiersze nie czytam wierszy noc nie kołysze do snu ani dzień w ramionach mówię nie słucham usta się rozpychają słowem uszy są kamieniem ciszy patrzę nie widzę świata spojrzenia kiełkują boleśnie widzenie szczęśliwe z tobą pod jednym niebem wszystko jest po to abym nie była kiedy byłam
  17. poświęcony Jackowi (26lat) który w sobote odszedł co ja mam? niewiele tego trwogi której nie oczekuje w nieznośnych chwilach dużo na życie między sercem a myślą nagromadziłem żalu dużo na życie w gestach kleconych naprędce między oczami jeszcze chybocze uśmiech mało na życie tej okruszyny trzymanej w ustach smakuje językiem wypożyczam od ciebie marzenia na życie w cząstke światła wysyłam nadzieje i czekam czy to będzie dość na życie (nie było)
  18. chcę uciec od życia a ono łokciami się rozpycha rozsiadło się obok i co chwile mnie popycha z rana do herbaty zamiast miodu goryczką truję w południe zupkę przesoliło a i za dużo cebulki dodało niech oczęta popłaczą powiedziało po południu jedną kartą kabałę układa z uśmiechem powiada bieda w portfelu bieda w sercu bieda z tobą żyć oj bieda ale poukładam jeszcze z tobą krajobrazy dni krople deszczu zamienię ci w łzy w szczęśliwą szate ubiorę ci myśl aż zniknie mój zmysł i zbłądzi w labiryncie snu
  19. bez opamiętania przytulony do chwili spije z ust twoich sok nadziei z grzechem i bez skruchy przywołam ponownie pożądanie czekając na okazję spije lepki nektar miłowania w błyskawicy pocałunków ocale spięte od bólu kochanie bo znów zaistnieje w rozwartych udach a później zamknę cię po kres w moim oddechu
  20. w Wigilijną Noc wśród istnień wielu zagubione i te samotne dusze szukają swej gwiazdki Betlejemskiej duchem tknięte dociekają Boskiej tajemnicy łzy radości przełykają bo w sercach Bóg zamieszkał przytulając ich smutek i tęsknotę ciągle się uśmiecha
  21. jak namalować słowem cud ubranej choinki? zielona dostojna z czubkiem na głowie rój światełek jak świetliki wirują dookoła te kolorowe bombki bombeczki łańcuchy wśród nich srebrzy się lameta ta złota wstażka jej pasuje a nawet bardziej urodziwa gdy pierniczek i orzeszek dodasz stoi dumna bo ona ozdobą i spełnieniem życzeń Wigilijnych tych Małych i Dużych
  22. ktoś pogniótł życie zabrał puls pobrudził myśli byłam kiedyś kobietą Pamiętasz! dziś nie potrafie nawet powiedzieć gdzie mam Serce nie ma za mną cienia więc gdy się zatrzymam Upadnę dusza powiedziała ze ukoi ból we śnie a ja wciąż nie mam Snów bo ktoś pogniótł Noce
  23. wiersz wydawał mi sie prosty w sensie a widzę ze jednak nie może go troche przybliże I człowiek /uważający się za półboga IIczłowiek/rodzi się ciągle mu źle III człowiek chcący udawać anioła IV człowiek i jego dolegliwości V człowiek i jego pytania pozdrowienia
  24. stworzeni nieistniejący na półce nieba półbogowie wsród Bogów przesuwani pobielani bez żadnego stempla nie akceptowani przez siebie niewykształcone anioły pośród traw zielonych rozpościerają skrzydła bólu walczą z upierzoną krzywdą codziennością samotnością jak sobie poradzą? pytają co chwila lub nie pytają wogóle Bogowie tylko patrzą
  25. rodzisz się co noc w powracających snach jak feniks silny pewny że nie złamie czas miłości poderwany wiatrem nadziei spadasz na mnie ikarem i zostawiasz po sobie stygmaty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...