Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_M.

Użytkownicy
  • Postów

    1 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anna_M.

  1. dziękuję i pozdrawiam:)
  2. :) jak miło Cię czytać, zwłaszcza "po twojemu":) wiesz, chciałam tu opowiedzieć o zrozumieniu sensu i tego, ze Bóg mówi; tylko uszy potrzebują czasu żeby usłyszeć, a oczy żeby zobaczyć; to ta scieżka od zaprzeczania i podważania, wątpienia w sens do wiary, spokoju, miłości i wdzięczności, od nie do tak;) pozdrawiam serdeczniej:) i czekam na Twoje wiersze, na prozę też:) ania
  3. róż lila i pomarańcz na lazurze smugi prowadzące od nie do tak na niebie rozkwitają najpiękniejsze kwiaty w świetle brzasku mrużysz oczy bukiet od boga głęboko wdychana woń przedświtu pomiędzy latem a jesienią kształty kreślone przez ptaki znaki krążą nad ziemią wiatr unosi pierwsze złote liście szeleszczące listy od Boga odpowiedź jest gotowa nim padnie pytanie
  4. nie będę zmieniać nic obiecuję zachować się profesjonalnie wszystko powierzę nurtowi a sama usiądę nad rzeką przyrzekam nie zastanawiać się siebie i ciebie przemyślałam już na wylot i na pewno inaczej niż w rzeczywistości może uda mi się skoczyć w skalę makro od nieskończoności do nieskończoności boskość to pełna definicja magii białej i zwyczajnej szklanka mleka wieczorem niewyczerpywalne źródło inspiracji istnieje ale nabrane w dłonie staje się tylko wodą nie będę cię literować najbardziej zielony z obrazów pozostaje jedynie obrazem
  5. często tak jest, żeby tylko ustać na tle obrazu kolejnej karty w kalendarzu ale - co nas nie zabije...;) pozdrawiam
  6. Witaj Agnes:) Dziękuję Ci za opinię, bardzo dla mnie znaczącą. Masz rację - dziś "wymaga się" okrywania myśli warstwmi woalek, czasami z bardzo wielką szkodą, bo slowa wciąż żyją, znaczą, nie zawsze trzeba je pokrywać makijażem dawno nie pisałam, mam nadzieję, że Achmatowa by się nie pogniewała;) jeszcze raz dziekuję i pozdrawiam:) piszesz jeszcze?
  7. kursywą - Anna Achmatowa - "(...) na szyi drobnych sznur korali..."
  8. mój organizm nie toleruje kurzu w życiu zawsze wychodzi znajdzie się ktoś kto posprząta a jeśli się nie znajdzie pozamiata wiatr moja dusza jest złożona z dwudziestu sześciu drobnych korali nawleczonych na nić ariadny na szyi drobnych sznur korali w szerokiej mufce chowam ręce moje dłonie są jak pejzaż rzek run wysp pracy i myśli myśli są jak niebo martwią mnie anomalie aury nasze powodzie i nasze susze wzrok z roztargnieniem błądzi w dali a oczy nie zapłaczą więcej łzy to tylko krople w oceanie bo przemieniamy się od słońca po śnieg mienimy się pełnią czasami lata czasami księżyca tańcząc wszerz tęczy lub na skraju przepaści wybacz że tonąc w smutku złym cieszyć się słońcem nie umiałam kiedyś wszyscy uwierzymy reżyser nastroju jest tylko jeden reszta to aktorzy często odgrywający ważną rolę wybacz też to że w życiu mym innych za ciebie często brałam czasami mam odwagę przepraszać życie wyciągam ręce do słońca a później obejmuję ciepłymi dłońmi ramiona by ustać na tle obrazu kolejnej karty w kalendarzu i bledsza jest niż jedwab lila twarz moja od przeczucia losu i brwi dosięga mi co chwila niezakręcony pukiel włosów wszystko może się zdarzyć czasami przestaję o tobie myśleć moje oczy tracą blask i niepodobny jest do lotu chód mój powolny jak u chorej jak gdybym dotykała stopą tratwy a nie parkietu wzorów jedynie Matka Boska Fatimska zrozumie usta oddechem rozchylone mgła dziwna oczy mi przysłania i drżą do piersi przytulone kwiaty naszego niespotkania
  9. dwudziesty pierwszy wiek a lasy nadal pamiętają więcej niż komputery sieć utkana jest aniołami i człowiek także w sieci wirtualna mucha można znaleźć tu wszystko lecz pustka się rozprzestrzenia kurczy się miejsce na dysku samotność w sieci przerzuty kurczymy się my i nasze światy a w lesie na zasypanej śniegiem dróżce odbita nieskończoność podków
  10. Mądre słowa, zgadzam się - sami powinniśmy przejść przez siebie i swoje "piekła", poradzić sobie z nimi, zapalić światło, tam gdzie jest nasz wew. mrok, a później wiązać się z innym człowiekiem, choć czasami druga osoba może naprawdę nam dać motywację, podtrzymać, kiedy brakuje sił, chyba także na tym polega bliskość
  11. niestety tego edytować się nie da:/
  12. Pierwszy dwuwers to nie cytat, a p.l. mówi hmm - kwestia interpretacji, nie chcę zawężać, dzięki za komentarz, pozdrawiam. jeśli nie cytat, to wyszło Ci ładne wprowadzenie co do drugiej kwestii: taką odpowiedzią nie zawężasz ani też nie umożliwiasz sensownego odczytu, przynajmniej mnie to tak, jakbyś sama nie wiedziała, o czym napisałaś więc jak jest? :-] jest druga osoba
  13. Pierwszy dwuwers to nie cytat, a p.l. mówi hmm - kwestia interpretacji, nie chcę zawężać, dzięki za komentarz, pozdrawiam.
  14. rzeczywistość jest plastyczna ale nie każdy ma dłonie artysty mam do ciebie tylko jedną prośbę zrozum czym jest strach nie namalujesz obrazu bojąc się poplamić farbami nie obawiaj się życia składam wersy składam siebie nawet rozdartego na sto części poskładam cię
  15. dziękuję za opinie, zastanawiam się jak to jest z zamiarem napisania czegoś głębokiego; raczej jest tak, że albo coś ma głębię albo nie, ciężko z planowaniem głębi podobnie z tymi utartymi ścieżkami - jakby nie było, dobrze czy źle piszę od klilku lat, więc po takim czasie, jeśli nawet chodzę utartymi szlakami - to na pewno swoimi:)
  16. kiedy mnie zaintrygował po raz pierwszy miał zakrytą twarz odtąd chciałam rozwijać się razem z nim ale byłam zbyt ziemską konstelacją nieziemskich przemyśleń wpatrywałam się w jego usta milczące chłodno i srebrzyście odległe jednak z czasem odsłaniał się coraz bardziej dziś twarz ma odkrytą w końcu udało mu się być w pełni
  17. monolog kobiety, taki bardzo prozaiczny, zwyczajny, który serwuje np. mężowi razem z obiadem, poprzetykany wzniosłosciami w stylu trójwymiarowej niewiary lub piaskowych ziarenek niepewności. O krainach mlekiem i miodem płynących nie wspomnę. Nie podoba mi się, nie ma tu klimatu, wiersz jest banalnie pusty i opiera się na gotowych, powtarzanych przez wszystkie kiczowate piosenki okresleniach. pozdr Aga AŁA, dzięki za opinię
  18. w wiosenny poranek pójdę z dzieckiem na łąkę poznawać wszystkie odcienie zieleni rozkwitać z pierwszymi kwiatami współtworzyć pejzaż budzącego się życia w upalny letni dzień zabiorę dziecko na huśtawkę nauczę je unoszenia się ponad trójwymiarową niewiarę pokażę że można wzniecić wiatr który przegoni zastygłe chmury zwątpienia po kolana w rudych liściach z twarzami zwróconymi ku słońcu będziemy mrużyć oczy by jesienna zamieć nie zasiała w nich piaskowych ziarenek niepewności przy kubku gorącego mleka z miodem zimowym wieczorem otulę je haftowaną cudownymi snami kołdrą ramion i będę opowiadać bajki o krainach mlekiem i miodem płynących
  19. dziękuję za opinie, myślę tym wierszem, a kiedy prze-myślę go do końca, być może zmienię, pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...