Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anastazja.P

Użytkownicy
  • Postów

    663
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anastazja.P

  1. żeśśśśśś zmaścił końcówkę, juz prawie byłam w ogródku, a tu buuuu jest tak oczywista, ze aż razi w oczy, zmień to Sebastian, albo skończ na 12:55 :)) Pozdrawiam. Anape.
  2. bardzo rozwlekłe te poszukiwania, mówi o tym zarówno pierwsza strofa, środek i puenta i dlatego mało mnie zaskakuje, właściwie nie zaskakuje - poza tym lekko prowadzone słowa, mogą wybronić się męską wrażliwością, przed którą często owy gatunek się broni i dlatego jestem pół na pół w swej opinii, Pozdrawiam zatem nie w pełni ukontentowana :)))) - Ana.
  3. rzeczą jest, dać się pięknu porwać, nie pytając o cenę urok rajskich jabłek tkwi w nas do gniazda bardziej niż groźba najwyższego gniewu swój lęk zwyciężając namiętną pokusą, za karę dźwigamy koronę swej wiedzy, jednakowo uparci, cierpiący, i nadzy czas już na nas Ewo - chodźmy na wygnanie to nasz przywilej grzechu który nośmy godnie, niczym spadkobiercy upadłego księstwa co zwało się Rajem nie pragnę powrotu - bo pragnę smak jabłka opisać jak najwierniej dedykując Bogu Lekko namieszawszy w Twym wierszu - tak właśnie go widzę - a za wizję swą przepraszam z grzeczności bo dla mnie takim on najdogodniejszy :)) Pozdrawiam. Ana.
  4. się nie czepiam - jak zawsze obrazowo, jak zawsze było mnie miło :)
  5. się poruszamy ostatnio podobną ścieżką rozważań! dlatego bezwzględne: tak Pozdrawiam. Ana.
  6. bądź błogosławion! :))
  7. jak podręcznik do matematyki to rozumiem - krew jest na miejscu :))) ale chyba nie ma co się tak wyliczać "soczyście" i to jeszcze co wieczór w samotności lubie styl, który zaprezentowałeś - dlatego w sumie wiersz spełnia dla mnie formę użytkową :) Pozdrawiam. Anape.
  8. chyba musze się popomarańczyć, heh! spodobało mnie się - wchłonęłam jak sok wielkim łykiem :) Pozdrawiam. Ana.
  9. Dziękuję Agnes - w dosłownym tego słowa znaczeniu :))) Pozdrawiam. Anape.
  10. znów kamień w rykoszecie na zawołanie zamarł często wymach nader gwałtowny mądrzeje gdy ciężar przechyla do tyłu na tysiące win najwięcej rozlewacie wyroków z rzadka bez upadku łupie wam w krzyżu nie tylko pierwszy przytaczać potrafi większość jeszcze lepiej rzuca
  11. obserwowałem autonomię wzrostu kończyn czas nie był odbiciem dziś wyraźnego postumentu o określonej temperaturze wiem, że wiele liter w pary złożyłem a potem nawet woda potoki i ścieżki przeszedłem tuż obok poznając może to mnie chcieli się uczyć pamiętam, że często zamykałem oczy a moje dłonie zawsze chłodniejsze od innych palców które potrafiły bez ksiąg wystukać nie umiałem powtórzyć rytmu ja c-z-ł-o-w-i-e-k złóżcie mnie na pół
  12. poddany sile prób rozpamiętywania omdlewa na klindze organiczny trotuar rozmazanych rys czerpie z luk wyrosłych spomiędzy palców otwartych na promienie bijące w przód idź ciągle idź w stronę słońca... kolejny nokaut żywego trupa
  13. Bezeeet, Bezet.....zaimku Ty mój :) sparaleluj te sztywne ramy:) dr Wu....hhmmm, sam sobie poradzisz :) P.S. tak szybko między łykami kawy :) Pozdrawiam. Anape.
  14. zaiskrzyłam dreszczami przed strachem teraz już nie wiem kto jest szybszy i odbiera łączność między ziemią a tym czego nie dotykamy bici w czucie językiem który również słowem wydziera z dna mrowienie w plecach przywartych o mur skwapliwie dumna niewolnica twego dotyku rzuca spojrzenia na klatkę łapiąc oddech zamknij zanim coś spłoszy
  15. Bardzo Wam dziękuję Panowie, nawet mi nie przeszkadza ta wymiana serdeczności pod moim wierszem, powiem więcej - wpisuję się w nią :) Do wiersza: pluralis nie wynika z uogólnienia, Jacek zgodnie z moją intecją "załapał" właściwie. Dalej: zgadzam się z poprawieniem przeze mnie trzeciego i ostatniego wersu, co za chwilkę uczynię. Dziękuję raz jeszcze - pomogliście !!! Cmmmok :) Anape.
  16. chwilowo nie moge się przełamać - sfastygowana ;) ale pomyślę, być może rzeczywiście zagubionam we własnym novum :) Dzięki Bezeciku Pozdrawiam. Anape.
  17. wzrastam jak łodyga opleciona na karku zielenieje tym zbiorem kropel które z dwóch lamp oliwnych cień rzucają wzajemny teatrzyk lalek – prawie jak dzieci za płomieniem dłonie układane na wszelakie kształty czasem więcej rozumiemy czytając z gestów ciepłolubne zwierzaczki – nie tylko woda i powietrze także cień jesteśmy bardziej wyraźni usuwając się w siebie
  18. nauczono i tak się dzieje że to co dla cię dobre oczywiste bez dlaczego tym nie mniej - więcej a jednak mało innej rzeczy mniejszość stopa nie dobija spodu niewielkie wyjście z progu to także ewentualnie inność rzeczy innej było nowe będzie to wszystko o tyle o ile względem nie wiem
  19. ą czy om ?? poetą/poetom pozatym miniaturka, taka hhhmm, chyba żeby coś napisać
  20. Z góry uprzedzam, że nie podejmuje dalszej polemiki jak można uzasadnić kicz? mała wartość artystyczna na poziomie infantylizmu nie kręcą mnie takie niby "lekkie wiersze" mam za bardzo - tylko ten kawałek mnie kręci Nie wniosę tu nic konstruktywnego - nie podoba mnie się i basta Pozdrawiam Anape
  21. w innym miejscu już komentowałam - tu powiem - potwierdzam ;)
  22. Marku, niedopracowanym wydaje mnie się Twój wiersz. Zbudowany jest w sposób powierzchowny dlatego nie wciąga. Nie wiem po co powtórzenie "zaprawdę, zaprawdę" ("moja wina moja wina" ??) Dalej "człowiek z czasem" "z czasem z wiekiem" - znów "podejrzliwy" - wyłożony na tacy a po tym nieczytelna wersyfikacja: wobec tego co czyta powyższe według mnie powinno być w jednym wersie Puenta nie zawsze być musi - tu jest wyciągnięta za uszy - wskazuje bardziej na lenistwo aniżeli obojetność. Pozdrawiam. Anape.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...