jeszcze kilka milionów uderzeń
temu (tak szacuję) byłbym załamany
a dziś nawet nie mam ochoty się napić
wiesz trochę przestałem zwracać na was na ciebie uwagę
i trochę mi z tym lepiej bo jakby nie patrzeć każda roślina
kiedyś usycha nawet jeśli na początku była to kwitnąca złość
albo pączkująca nadzieja
ja ciągle mam marzec i mruczenie i drapanie za uchem
co z tego że nigdzie nie zagrzeję miejsca na dłużej
czy nie każdy piec daje takie samo ciepło?
jeszcze kilka milionów uderzeń
temu (zawsze kiepsko liczyłem)
tęskniłbym za tobą zaraz po zamknięciu drzwi
teraz mam dobry temat na wiersz i to wszystko
mijamy się na ulicy z takim przejęciem
z jakim robi się kawę
spotykamy się cień w cień
Zgłosiłem się do Ani, dostałem temat. Niestety, jak grom z jasnego nieba spadła na mnie praca, wypełniając cały mój czas... na jakiś czas. Ot, tak się chciałem tylko usprawiedliwić.