Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 694
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. co ciekawe, słownik synonimów, jako synonim zaburzeń psychicznych, podaje właśnie zaburzenia umysłowe :)))a pozdrawiam :) edit: poza tym, poczytałem trochę o umyśle i psychice i doszedłem do wniosku, że chciałem jednak napisać to, co napisałem. intuicja mnie nie zawiodła. na szczęście nie piszę tu rozprawy naukowej. w związku z tym przywracam pierwotny zapis swojego komentarza, a Autora przepraszam za rozwinięcie własnego podwątku. :) The End serdeczności :)
  2. poza tym, w swoim komentarzu też mówiłem o odmienności, a nie o ograniczonej sprawności intelektualnej, chociaż ona w tym przypadku, rzeczywiście występuje.
  3. tak, a w ramce poniżej definicji mamy, jako jedno z zaburzeń 'upośledzenia umysłowe'. no cóż, należałoby poprawić, ponieważ przenosi do tego artykułu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Niepełnosprawność_intelektualna a w nim mamy: # upośledzenie umysłowe # niedorozwój umysłowy # osłabienie rozwoju umysłowego # upośledzenie rozwoju psychicznego cały czas mówimy o zaburzeniach psychicznych, które są najwyraźniej znacznie szerszym pojęciem niż zaburzenia umysłowe. zresztą, nie będę spierał się o słowo, dla mnie jest ważne, że rozumiesz, co chciałem powiedzieć. zaraz zmienię umysłowe na psychiczne. będzie ok? p.s.: link się na eł zacina i nie działa, ale myślę, że taka inteligentna osoba sobie poradzi :)
  4. Mario, dziękuję, jakoś mi się rozlazło i nie zauważyło :). już poprawiłem. tak naprawdę, to chyba nigdy nie nauczyłem się poprawnie pisać. nawet nie wyobrażasz sobie co by było gdyby nie współczesna technika :). mam wielką prośbę, jeśli znajdziesz wolną chwilę, to wypunktuj mi tę interpunkcję, bo to też jest mój konik :). będę wdzięczny. pozdrawiam :) p.s.: topinambury na podwórku mają już chyba ze trzy metry :). wyjątkowo udane są w tym roku. ironię oczywiście wyczuwam :)
  5. bo, jak to mówi jeden z moich znajomych, taka jest ludzka natura :) a co do powtórki, to znam takiego, któremu marzy się rewolucja. myślę, że może być ich więcej i wystarczy tylko jeszcze popsuć i tak już nieciekawe nastroje społeczne i coś się skroi, chociaż też jestem przeciwny takim rozwiązaniom.
  6. Marku, zaskoczyłeś mnie :). zapomniałem o tamtym wpisie, chociaż rzeczywiście tak uważam :), więc musiałem zajrzeć ponownie do Twojego wiersza. mogę potwierdzić, to co wtedy napisałem, budzi we mnie spore napięcia i chyba, tak jak napisałeś, o to chodziło. dzięki za zajrzenie i pozdrawiam :)
  7. do pani Marii :): w zasadzie nie podpierając się niczym, jedynie na podstawie własnego doświadczenia życiowego, mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że zaburzenia umysłowe z pewnością są. jednak żeby nie być gołosłownym, albo żeby przekonać Cię, że nie jest to jedynie mój niczym nieuzasadniony pogląd, pozwolę sobie podeprzeć się Wikipedią: http://pl.wikipedia.org/wiki/Zaburzenia_psychiczne no, ale myślałem, że to jest oczywiste. gdyby było inaczej, bezzasadne byłoby istnienie coraz bardziej rozbudowującej się psychiatrii i wielu dziedzin psychologii. a nawiązując do tego, co napisałem w poście, do którego się odniosłaś, to jeśli jest nas, użytkowników tego forum, ponad setkę, a zakładam, że jest, to co najmniej kilkoro z nas cierpi na lżejsze lub cięższe zaburzenia i problem nie w tym żeby negować istnienie problemu, tylko żeby otwarcie o tym mówić bez piętnowania takich osób, raczej sygnalizując akceptację i zrozumienie. co czasami, z różnych względów, wcale nie jest łatwe. takie jest moje zdanie. pozdrawiam.
  8. jasne Alino :) do poczytania :)
  9. poprzedni mi się bardziej podobał, ale i tutaj są piękne momenty :) pozdrawiam i do poczytania :)
  10. i Ty masz rację, piegowata, wszystkim nam się pogorszyło i tym co z pracy żyją i tym, którzy pracę kupują. jest jednak pewna subtelna różnica w sytuacji najniższych dołów, a narzekających pracodawców, oczywiście odrzucając jakieś skrajne przypadki, bo i takie się zdarzają. znasz takie powiedzenie: zanim gruby schudnie, to chudy zdechnie? myślę, że doskonale pasuje do obecnej sytuacji. myślę że to bardzo przykre, gdy jeden kupuje sobie kolejną zabawkę wartą dobrze wypasionej chałupy, a pracującym na niego setkom ludzi miesiąc nie zamyka się bez debetu. oczywiście jedni i drudzy narzekają. poza tym, to co u nas dzieje się z prawem to jest zgroza. jest mnóstwo przepisów, które są po prostu martwe. wszyscy i tak robią swoje, co w sumie nie może dziwić, gdy prawo jest po prostu głupie. ale sprawia to, że żyjemy w kraju powszechnej akceptacji, a nawet społecznego przyzwolenia łamania prawa. można wymienić mnóstwo takich przypadków. myślę, że jako dobry przykład można przywołać w prawie drogowym ograniczenie prędkości do pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. gdy wjeżdżam do obszaru zabudowanego i zachce mi się zachować zgodnie z przepisami, czyli zwalniam do ustawowych pięćdziesięciu, to oczywiście wszyscy zaraz zaczynają mnie wyprzedzać, znajdzie się też zaraz ktoś, kto popuka się w głowę, a nierzadko i taki, który w moją stronę rzuci krwisty kawał mięcha. to tylko przykład, ale taki stan przenosi się niestety na inne sfery, a to, niestety, nie sprzyja zrównoważonemu rozwojowi społeczeństwa. sprzyja natomiast różnej maści cwaniakom, krętom, w zasadzie ludziom nie specjalnie uczciwym. trudno potem spodziewać się żeby potem ci, których nazywają 'mniej zaradni' nie wylądowali w końcu na dnie. dzięki za powrót :)
  11. mówiąc szczerze, to myślę, że nie ma też wielu innych rzeczy, bo... mamy telewizory i komputery, co pozwala odwrócić uwagę i studzić emocje. w każdym razie do czasu. pozdrowienia:)
  12. wiesz, bardzo niedokładnych rymów i załamań rytmu jest tu więcej, przyznaję się, że technicznie nie specjalnie udźwignąłem formę, z tego powodu nawet jedną, w sumie dość istotną dla treści zwrotkę wyrzuciłem, ale dla mnie ostateczna forma utworu jest zawsze jakimś kompromisem pomiędzy gładkością formy a precyzją przekazu. niestety, nie zawsze udaje się te dwa aspekty wiersza doskonale ze sobą zgrać i wtedy trzeba coś poświęcić :). jak to ostatecznie wychodzi, to przeważnie kwestia opanowania rzemiosła :), a ja ciągle jestem czeladnikiem :). co do reszty Twojej wypowiedzi, to ja zastanawiam się, ile jeszcze ludzie wytrzymają, bo jak tak dalej będzie, to w końcu coś musi pęknąć. niestety, przez ostatnie kilkadziesiąt lat stworzyliśmy społeczeństwo, w którym występują ogromne różnice ekonomiczne. mamy ogromne szczyty i bardzo głębokie doliny, przy czym te doliny zajmują niepokojąco duże obszary i między nimi, a szczytami coraz bardziej zarysowuje się nieprzebyta przepaść. nie trzeba nawet bardzo zagłębiać się w historię, żeby dojść do wniosku, że taki stan nic dobrego nie zapowiada. pozdrawiam i do poczytania :)
  13. byłem, czytałem, co mu się należało, to dałem i idę dalej :))). nisko się kłaniam, pozdrawiam i do poczytania :)
  14. to jest naprawdę bardzo dobry pomysł na wiersz, ale niestety tylko pomysł. to co czytam odbieram jako szkic, na podstawie którego można dopiero coś napisać. chociaż tema igły i nitki nie jest nowy, ale tu, w zestawieniu z dziurawą kieszenią i stogiem siana, można by pokusić się o doszukanie się nowych wartości. pozdrawiam i do poczytania :)
  15. a jaki czuję ciężar analizy czytelniczej. widzę, że ludzie czytają, a nikt nic nie pisze :))). dzięki za ten przełom, uff ;). pozdrawiam :)
  16. ponoć na sto osób co najmniej jedna ma zburzenie umysłowe, więc, teoretycznie, prawie codziennie przechodzimy obok takich ludzi na ulicy, spotykamy ich w pracy czy w innych skupiskach ludzkich. niektóre z tych przypadłości są bardzo wyraźne, tak jak, prawdopodobnie było w przypadku tytułowej bohaterki, inne są na tyle lekkie, że na pierwszy rzut oka trudno je wyłapać z tej setki. większość mojego życia spędziłem w bardzo małej miejscowości. było to dosłownie kilkanaście kominów. do wielkiego świata, czyli do śmiesznie małego miasteczka, było około dwóch kilometrów. stanowiliśmy więc dość zamkniętą społeczność ukształtowaną przez specyficzne warunki naszego bytowania. i w tych warunkach przyszła na świat dwójka upośledzonych dzieci. pierwszego chłopca rodzice oddali w wieku kilkunastu lat do zakładu. ponoć był agresywny, ale ja tego nie pamiętam, byłem wtedy dzieckiem. gdy urodził się drugi, matka powiedziała, że go nie odda, więc żył wśród nas. chodził gdzie chciał, robił co chciał, czasami przeszkadzał, czasami dokuczał, czasami, jak to się u nas mówiło, szkudził, np. wchodząc komuś do kurnika i wypijając wszystkie jajka. a gdy dorósł byli tacy, którzy częstowali go dla tzw. jaj wódką i papierosami, ale był powszechnie akceptowany. był nieodłącznym elementem naszego społecznego krajobrazu. w latach osiemdziesiątych ub. w. miasteczko na tyle się rozrosło, że wchłonęło maleńką wioskę. ludzie zaczęli sprzedawać ziemię. tam gdzie dawniej szumiało żyto i i rosły ziemniaki, zaczęły wyrastać nowe domy, zaczęły pojawiać się nowe ulice, o zaskakujących dla nas, zasiedziałych mieszkańców, nazwach i dość szybko staliśmy się mniejszością. to co było dla nas normalne, dla przybyłych było niezrozumiałe. ktoś zgłosił na policję, że po osiedlu włóczy się jakiś nienormalny człowiek, który czasami potrafi oddać mocz, spuszczając spodnie do kolan, w zupełnie przypadkowym miejscu. potem ktoś zaczął dociekać, czy nasz 'nienormalny' ma właściwą opiekę, a w końcu zaczęto się domagać żeby nie pojawiał się na drodze, która teraz jest ulicą, i w innych miejscach teraz zwanymi publicznymi. tak skończyła się jego nieograniczona wolność. jego świat zawęził się do kwadratu podwórka, a nasz świat umarł. przepraszam, że się tak rozpisałem, ale wiersz obudził takie wspomnienia :) pozdrawiam i do poczytania :)
  17. a żmije nam ostatnio obrodziły. te prawdziwe. serio. pozdrawiam i do poczytania :)
  18. Oni nas strzygą i golą, farbują, kręcą nam loki. Lecz czemu każą tak słono płacić za swoje usługi? A potem w Alpy, na narty, za nasze jeżdżą na wczasy, co może nieco już drażnić, gdy z głów wyłażą nam kłaki. Lecz gdy zapytasz takiego, to zaraz twierdzi, przechera, że każdy, to nic dziwnego, fryzjera sobie wybiera. Więc może byśmy tak wszyscy zgolili głowy na zero? Gdyby nie było już co strzyc, to by dopiekło cholerom. I o łysiny gdybyśmy zaczęli dbać jak należy, to pytam: Co by zrobili wtedy, ci nasi fryzjerzy? Może spuściliby z tonu i nieco byłoby taniej, i strzegłby każdy biznesu, my byśmy znów zarastali. Jednak ten pomysł ma swoje dobre, jak też i złe strony. Wzrośnie, na przykład, zużycie maszynek jednorazowych. Na co sprzedawcy się cieszą, a producenci wydolność swoich zakładów już mierzą, żeby z nas tylko grosz ściągnąć. I góra śmieci urośnie, gdy każdy plastik wyrzuci. Choć mieliśmy być radośni, znowu będziemy się smucić. Na pewno tęsknić będziemy za jakimś naszym fryzjerem, by z emigracji powrócił, choćby miał strzyc na fajerę.
  19. na pewno nie jest dobre: miłości naszej = naszej miłości i w wstyd, które się bardzo źle czyta. reszta taka sobie. pozdrawiam i do poczytania :)
  20. my się znamy? bo to, wypisz, wymaluj jest o mnie :))) bardzo trafnie uchwycona realność współczesnego robola. no może z tymi pociechami trochę przesadziłeś, bo teraz w standardzie jest tylko jedno. na więcej przeważnie po prostu nas nie stać. pozdrawiam i do poczytania :)
  21. a to przewrotna żmija ;) pozdrawiam i do poczytania :)
  22. ok, wszystko się zgadza, tak bywa. znam to z autopsji :) pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...