Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafał_Leniar

Użytkownicy
  • Postów

    1 107
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Rafał_Leniar

  1. Garstka milionerów Miliony ubogich I każdy włos na krowie policzony Cztery czerwone jałówki Ofiara orgazm Żydówki No kapitalnie Mesjasz opuścił saunę Wypróżnia się antychryst Nawet Lucyfer nie potępia Kobiecej pedofilii
  2. Człowiek po spowiedzi się oczyszcza. No cóż, świnia pozostaje jednak skłonna do brudu. https://www.hejto.pl/wpis/heheszki-zymianie-4 Dużo ludzi sądzi, że dzięki obmyciu się, przestanie być brudna. Chwilowo.
  3. "Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca".
  4. Można się czyścić spowiedzią i potem znowu i tak taplać w błotku. Repeat or evolve.
  5. Wynika, że człek to umyta świnia.
  6. Widziałem kiedyś czyste błoto A w chlewie czystszą nieco świnię (Jakkolwiek jednak się starała W końcu w tej mazi się tarzała) Śwince nie trzeba wszak jacuzzi Zabrudzi się nawet w kałuży Czy locha to czy zwykły wieprz Warchlak odyniec jeden pieprz I nie dla świnek widok gwiazd I nie dla prosiąt słodki miód Lecz na człowieku większy brud Kiedy go złapie zwykły głód
  7. To też dla mnie sprawy niepojęte. Może ogólnie są nie do pojęcia? Pozdrawiam.
  8. Kryptozoologia Nekrolog nekrofil nekromancja Informatyka dla laika Skrypty A w polach UFO Na wróble
  9. Skrzydlaty wierzchowiec - mityczny pegaz, Układa rymy i pędzle jak skrzydła, Łączy dwie muzy w kształt jakby monidła, Unosi niemal mnie w Olimpu przekaz. Natchniewa, aby tworzyć malowidła, W nadziei potem obrazy obleka, Pióra liryki strąca dla człowieka, Daje się okiełznać mocą... wędzidła. Lecz sztuki wolą jest bieda poety, Często i malarz wcześnie zje obola, Nad oboma fatum ciąży niestety, Bo nie w ambrozji kończy się ta rola, Ani na Olimp, ani w morze Krety, Tylko w nurt Styksu - taka bogów wola.
  10. @Somalija owszem, dla mnie to również intrygująca sprawa. Trochę mnie niektórzy wyznawcy niepokoją, ale na ogół... Dadzą żyć? Pozdrawiam.
  11. Ludzkość rozszerza swe wpływy jak macki, Niczym krakena wielka ośmiornica, Na księżyc, Marsa - niby okrężnicą, Będą latać wkrótce kosmiczne statki. Życie rozmnożyć - misja sterownicza, Przenieść je poza łono Ziemi - matki, Załoga - silne i odporne majtki, Które wylecą w próżnię wprost z księżyca. Niezbyt szlachetna jest to przeprowadzka, W kosmos po złoża, złoto i platynę! Wpierw spustoszona nasza ziemska matka, Człowiek wytępił florę i zwierzynę, Choć w stan nieważki chleba mała grudka Wędruje, aby znaleźć swą przyczynę.
  12. Jakby feniksy, słowiańskie rarogi, Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów, Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów - Tak ze snu się budzą rodzime bogi. Niebo dziś płonie w pożodze obłoków, Za wysokie są te niebiańskie progi, Ciałem bogaty, acz duchem ubogi Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku. Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie, Czerwień jej płomień przypomina z lekka, Jak ten ognisty płyn, który to w czynie - Z ciał poranionych przez oręż wytryska. Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie! Powstaje z martwych chramu żywa... mekka.
  13. Ponoć istnieje bestia, która kusi, Do niecnych czynów ochoczo namawia, Strach co niektórych przed tą bestią dusi, I za jej sprawą modły się odmawia. Wina zwalona na węża przemawia Do wiernych, z których pokutować musi Każdy, lecz czasem z dumą niemal pawia Ktoś się odwróci, by smok go zadusił. Bo ten kusiciel, o którym tu mowa Wypełzł z ZOO chyba, a może i z cyrku... Lęka się zatem i człowiek, i krowa, Emeryt, żołnierz czy strażaków kilku. Zatem powtórzyć trzeba tu od nowa: Wierzyć przestaję, ażeby pełznąć ku...
  14. Wyją w miasteczkach jak wilki na polach, Donośnie dźwięczą - strażackie syreny, Jakby zwiastowały pożar, obola Którego Charon da nam i go zjemy. Wyrywa ze snu syren głośna schola, Dźwięk ostrzegawczy, nim to zapłoniemy, Taka już wilków oswojonych rola, Żeby los przyjąć będąc całkiem niemym. Czy to pożoga, czy sygnał do wojny? Wycie nie zdradza diabelskich szczegółów. Lęka się człowiek nazbyt bogobojny, Chociaż przestrzega sojuszy i umów. Bo sojusz wiąże się, by być spokojnym, Aż nas przebudzą z tych pewności ułud.
  15. Bestie podniebne, stalowe ażdachy! Do stepów lecące, głośne potwory. Gdzie w Ukrainę wpychają się Lachy, Aby połączyć odwieczne swe spory. Niebo dziś dźwięczne, aż jakby drżą dachy! Rzeźbi samolot w chmurach dziś otwory, Podobny smoku, który zjadł kolory Słońca, co się kryje w chmur wzniosłe gmachy. Amnezja, niepamięć, braterstwo świeże, Jak krew, co tryskała z rozprutych drutem, W takie bestialstwo dziś prędzej uwierzę! A także w spiski polityków knute. Mówili Wołyń, dziś pamięć - pręgierzem. A Ukrainiec - przyszywanym druhem. * Za Wikipedią: Ażdacha – w wierzeniach Słowian bałkańskich, złowrogi smokokształtny duch powietrzny[1], lokalna nazwa ogólnosłowiańskiego żmija[2]. Wiara w ażdachy występuje również na Ukrainie. Jest wirem powietrznym lub wodnym, wichrem lub chmurą. Ma porywać ludzi, woły i konie. Bywa kojarzony z Aži Dahaką – mitycznym królem-smokiem panującym w Arianem Waedżo
  16. Rafał_Leniar

    Porcja haiku (4)

    Haiku 1 podmuchy wiatru niebo się stało białe pył znad pustyni Haiku 2 chwila po burzy korona mokrego drzewa pod łukiem tęczy Haiku 3 śnieżne pustkowie cisza aż słychać kiedy chwieje się ciało Haiku 4 zmrożona gałąź lód przyobleka drzewo - martwe owoce
  17. Rośliny kwitną przez śmieci Fetor zgnilizna padlina Z trupów wyrastają dzieci Zupa i trupia dziecina Kwiaty kwitną na grobach W zwłokach wiją się larwy W oku trupa jest robal W owocach kał mocz i wy Zgniła jest nawet wiosna Pąki bulwy korzenie Reanimuje zwłoki Aby było jedzenie
  18. Jedni dorobili kutasa na czole Inni aureolę Nikt nie wetknął kwiatka do lufy Jem dżem Słucham kocham Żrę nienawiść Sram nią jak Budda i Jezus Nie brałem ciężkich narkotyków Przestałem pić alkohol Z używek tylko kawa i tytoń A jakby dość było wrażeń Oddaję mocz i spermę Tam gdzie ich miejsce
  19. To nic że umarł kolejny dzień Że serce pękło jak balonik (Robiąc dużo hałasu a potem ciszy) To nic że słońce wychodzi zza chmur Dopiero pod koniec dnia I nastaje ten jakby późny świt I że po prostu lepiej dla nas późno Niż wcale
  20. Hej, @Leszczym Jeśli chodzi o popularność, to najbardziej schodzą mi Żertwy i zbiory haiku. Natomiast mnie odpowiadają Pholosophie dla ubogich (dużo tekstów, zbiór obszerny i zróżnicowany, zawiera 10 lecie pisania, i choć są też teksty z młodości, to jakoś się bronią) czy Perunochrony. Ewentualnie zamiast tego drugiego - płonące żyrafy. Nie powiem, że inne tomiki nie są mi bliskie, ale... Cóż. Nie chcę też uprawiać autopromocji, ale nie będę polecał zbiorów dość mało obszernych. Niezbyt natomiast lubię Maszkarony o szalonym i o szalonych (kojarzą mi się z niedobrym okresem przebywania w szpitalu, gdzie czułem się jak w obozie koncentracyjnym). Ale to subiektywne odczucie, choć wiersze te mają gorzki smak chyba nie tylko dla mnie. Pozdrawiam.
  21. Dziękuję za reakcje i wypowiedzi pod moimi wierszami. Niestety nie jestem i nie byłem w stanie odpowiedzieć na wszystko. Pracowity tydzień. No tak, nie do końca potrafię dodać odnośnika osobistego. Człek się starzeje i nie ogarnia wszystkich nowości. Pozdrawiam
  22. Mam już nienawiści dość Chcę aby ktoś dał mi miłość Żebranie o marne okruchy I choćby skrawki otuchy Zjadłem wczoraj fast fooda Kolejny raz się nie uda Ogrzać uczuciem mózgu Szadź szron uderzanie rózgą Mam już dość nienawiści Na jawie koszmar się ziścił Nazwana życiem swym biedna Toczy się tragikomedia Bez maski z niepewną twarzą A inni jak bóstwa marzą Najedli się skądś ambrozji I grają w teatrze Dionizji
  23. Poranek po mroźnej nocy Bose ślady na śniegu Wyglądają na ludzkie Yeti jest stąd daleko (Nie będę do niego wołał) Kilkanaście kroków Do szosy a na niej Martwy pies Zakrwawiony Matka mówiła że Nie trzeba nigdzie dzwonić Idziemy wbrew śladom Odciśniętym w psychice lodu
  24. Nic nowego pod słońcem Mówił słusznie Kohelet Nic nowego aż słońce ziewa Słońce niezwyciężone* Nic nowego pod słońcem Lecz może pod Księżycem *Sol invictus - święto pogańskie obchodzone 25 grudnia
  25. Tak się kiedyś pisało, teraz już się nie pisze. Nie ma odwrotu. Jeśli ktoś lubi "sztukę dla sztuki", to ja problemu nie widzę. Ale ponarzekać na nią, nieco sparodiować - to już wielka krzywda. Lepsze polskie gówno w polu, niźli fiołki w Neapolu? Czy to nie było postępowe? Poezja po Oświęcimiu to zbrodnia. Ogólnie ja nikogo podrzędnym połetą nie nazywam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...