-
Postów
1 108 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Rafał_Leniar
-
Nie napisałem nic od ponad miesiąca. Może to dobrze. Czuję się tym wypalony. Rozczarowanie i poezja w parze też nie idą. Zwątpiłem też w sens, bo Putin Władca Mordoru przyjdzie i nas zje! Coś jeszcze udało mi się zapisać. No ale - poezja przyszłości nie ma. Oto konwulsje: Nie milczenie owiec w stadzie czarnych owiec trafiła się jedna biała do stada czarnych owiec chciały dołączyć również lamy alpaki daniele ale one uciekły bo odkryły że z tego sojuszu nie będzie zbyt płodnych hybryd wróćmy zatem do stada czarnych owiec gdzie biała została tak przez czarne barany oczerniona że stado czarnych owiec zaczęło powoli szarzeć Czego naprawdę nauczyło mnie liceum Trzymać gębę na kłódkę! Nie spowiadać się nikomu! Księdzu? Może najwyżej... Tego, że nawet będąc chudym I mając zapadnięte policzki - Możesz stać się tłuściochem. Tego, że po wariatkowie Wychodzisz w lepszej kondycji (Fizycznej oraz psychicznej). Tego, że nauczyciele Mają nas często w zadku. Oraz, że zdana matura Jest przepustką do jeszcze Większego poniewierania Po świątyniach nie-praktyki. A za praktyki się płaci! Niespokój Jakby bomba miała spaść zawsze Jakby mina na każdym kroku Jakby Jakby można opisać niespokój Bezdomność gołębi Żyją bardzo na kredyt Zjadają kukurydzę Z zapiekanek Dają się dokarmić Trującym chlebem Powszednim Albo zabić Kotom kunom ludziom Głównie dlatego że ich odchody Ciągle szpecą pomniki (Ufundować Gołębniki!) Dziki zachód W zachodniej cywilizacji Zdrowie to uprawianie seksu Seks jest ponoć miłością A miłość jest Bogiem W kościele Madonny z Dzieciątkiem Na plakatach kobiety z biustem jak balony Samotnym matkom jednak zabroniono Karmić dzieci publicznie Mężczyzna na wzór Supermana Jest obciążony jak Atlas A dzieci coraz częściej Leczą się u psychiatry Świat odszedł od siebie samego I usiłuje być spójny System trzyma nas w ryzach Coraz mniej wody uśmiechu Oraz czystego powietrza Wszędzie zabójczy hałas Zwierzęta w miastach nie w lesie A także w biednych schroniskach Jedzenie jest pełne chemii Ziemia zatruta nawozem Religia już nie jest sacrum Te kilka wersów o naszej Zachodniej lub zachodzącej Wielkiej cywilizacji Wiersze niechciane Czasami chcę aby przyszły W nieodpowiednim momencie Zapełniły mi tomik Przychodzą wtedy gdy chciałbym Już nic więcej nie napisać Są wtedy niechciane Nie biegają na posyłki Nie są sługami zachcianek Wybaczcie niechciane dzieci Wasz ojciec też nie był chciany Jakoś sobie dał radę Z taką chorobą sierocą Sierocą mimo tego że Miał rodzeństwo rodziców Opowiem wam dzieci bajkę Bez rymów morałów puenty Już wam ją opowiadam Susza W czasie suszy dusza sucha! Wyschły źródła łez potoków. Śmierć wilgoci, ciało poci Się już tylko. Strajk obłoków! Nie chcą lunąć już i wezbrać, By się przeistoczyć w powódź, Dzięki, że kurwą była mać... Dzięki - za nirwany powód. Więc Sahara, zatem upał, Staś i Nel by się upiekli! Przespałem już dużo Kupał, Dante? Niech się w sobie piekli. Bo nirwana to jest takie Na bezwodnej chmurce trwanie, Niebo w ziemi, śmierć za życia, Nie wiem, czym jest byt w nirwanie! Nie wiem, czym jest, ani nie jest, Śmierć przeraża mniej niż życie. Ważne, że nie cierpię prawie. Z suchą duszą. Z oczu - susza. Waliskóra i Wyrwiząb (czyli poemat heroikomiczny o dermatologu i dentyście) Żyło dwóch zacnych konowałów: Waliskóra, dermatolog, I Wyrwiząb, cny dentysta. Ten od skóry ciągle w łapę Brał. Z funduszu się wykręcał. Ten od zębów palcem kiwnąć Nie chciał poza gabinetem - Tym prywatnym, to rzecz jawna! Zdrowie cenne i szlachetne, Nikt nie dowie, ile trzeba, Cenić zdrowie, gdy brak chleba. Aż pacjenci, do doktorów, Przyszli w końcu bez grosiwa: Dzieciak młody, babcia siwa. Dzieciak gada do dentysty: Ja za młody, aby płacić! Wyrwać mi ząb trza na fundusz! Babcia za to w Waliskóry Poszła przedziwne konkury: Ja za stara, rentę tylko Mam. I żyję z datków bliskich, Musisz mi więc skórę leczyć Z tej wypłaty funduszowej! Waliskóra mało nie zszedł, Poczerwieniał, zaczął czkać, Aż mu skóra poczerniała, I czyraki wyskoczyły! Podciął sobie potem - żyły. Ten od zębów, gdy usłyszał, Że musi za darmo niemal Grzebać w dziecka ustnej jamie, Popadł w dziwny, straszny lament! Aż zębami zgrzytać począł. Połknął zęby, w śmierci spoczął. Taki morał z tej historii: Nie kpić z dziecka, z czarownicy! Bo i z guseł trajektorii, Uczony skończy w kostnicy. Trans-humanizm Nie wiem kim jesteśmy Dla sztucznej inteligencji My - jej dumni stwórcy Chyba lepiej nawet Jej o to nie pytać Stworzyli-śmy golemy Cyborgi androidy Czytają nasze książki Wymysły i dzieła I to częściej szybciej Niż nawet my sami Wchodzimy na jej rewiry Bez pardonu pukania Wchodzimy a wtedy napis Potwierdź że jesteś człowiekiem P.S. przede mną badania sanepidowskie, do pracy, rodacy!
-
Kanibal z Ziębic*
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdzie jest napisane, że to chrześcijański portal? W nazwie nie widzę. Jeśli jest taki punkt w regulaminie, który określa portal jako chrześcijański, to niestety zamykam temat i pakuję manatki. -
Kajetan P.
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym Dzięki. Ostatnio (czy aby tylko?) inspirują mnie jakieś chore tematy. A to kanibal, a to morderca... Cóż, nie żyjemy w utopii. :) -
Napisać że miły i spokojny To ująć pozory Które mylą na amen Zdrada gatunku Drapieżnik żyjący wśród ofiar Gorszy niż ptasznik modliszka Krokodyl czyhający na antylopy Pod płaskim lustrem wody Wampir przynajmniej dawał Jakąś złudną nadzieję Przemieniał w krwiopijcę Ale nie zjadał ciała Ofiara stawała się katem Tyle że nieśmiertelnym Kanibal natomiast nie odda Kolacji z nas nawet najbardziej Naturalnemu wrogowi * Karl Denke
-
Szczupłe kajety Grubego poety Pisane po fakcie Morderczym akcie Cały humanizm na nic Różewicz napisałby o tym Długą rozprawę A zatem życie ludzkie Nie więcej warte Niż życie świni czy komara Piszą eviva l'arte Nieracjonalna wiara
-
Jest w tobie nie schizofreniczny głos, Który ci podpowiada wciąż: Ja wiem, to prowadzi cię do niebios, A do takiego czynu skusił wąż. Nie nauczyciel, kompan, guru, ksiądz, Podpowie i dobrze rozsądzi, Słuchaj więc wnętrza swego, bądź. Kto słucha głosu, nie zabłądzi. Oryginał: Shel Silverstein The Voice There is a voice inside of you that whispers all day long, "I feel that this is right for me, I know that this is wrong." No teacher, preacher, parent, friend or wise man can decide what's right for you - just listen to the voice that speaks inside.
-
181 cm wzrostu Około 125 kg wagi Włosy na plecach Żaden atleta Żaden przystojniak Ani obojnak (sic!) Zamieszkały na odludziu Człek Shrek Woli towarzystwo Fauny i flory Ewentualnie tych którzy Mówią że fajny Do pomocy skory Zrobiono z niego wariata Sam również nie jest bez winy Przeraża go własna chata I zastrzyk adrenaliny Lecz tu kończy się owa Jakby tragikomedia Fionie nie zbrzydła głowa A ogr to w końcu jest bestia
-
Piszę do Ciebie, mój synku, Putinku. Wychowałam, jak umiałam. Wykarmiłam, urodziłam. I co miałam, to zrobiłam. Mają mnie za potwora, A ja prawdopodobnie Jestem już stara i głupia. Żadna chyba caryca. Czy nie ciąży Ci nadmiar Powiedzmy, obowiązków? Ciepło masz na pewno, a i jeść ci dają. Czekam ciągle na wnuki, ale jestem pewna, Że już mam ich wiele. Cóż, że to bękarty? Chciałabym, aby po wszystkim Czego, być może, dokonasz, Zapomniano o mnie. I martwię się, mój drogi Putinie, Jeden Pop mówił, że kto mieczem wojuje, Ten od miecza ginie.
-
Noc czarna, mgła ciężka, był chłód, zawierucha. Nić przędła się lepka, co ręki Arachne, aż przeciął egzorcyzm, czarne i długachne Nici. Wyzionąłem nie swojego ducha.
-
Komu żal, kiedy kogoś żal, lecz żadnej wzmianki? Komu wątrobę, kiedy jak Prometeusza? Komu łzy, których nie ma, bo wyschło ich źródło? Komu rym, bez którego wcale nie mniej nudno? Komu śmiech pusty i przeciwny ustom? Komu dzień, z którym dawno noc już zwyciężyła? Komu wers, komu wiersz, komu tren, nie-erotyk? Komu bredzący język, komu głuchy dotyk? Nikomu już chyba tak śmierć, jak i życie. Chociaż bije serce - rozdarte na strzępy. Sępy.
-
3
-
Może do owiec w końcu prawda owa dotrze: Niegdyś łotr na krzyżu, a dziś... Krzyż na łotrze. Może nie uznają, że jest całkiem bzdurą, To, że modląc się pod świętą figurą - Masz diabła pod skórą.
-
Dytyramb na cześć mniszka (lekarskiego)
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@violetta lubię jeść rośliny... Ale jem też mięso, nabiał. Wszystkożerny jestem. Chyba czuję powołanie do bycia zielarzem. Warunki ku temu mam idealne. :) -
Panegiryk na podagrycznik
Rafał_Leniar opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Natury apteka Las pole a na nim Lekarstw Bujna i piękna łąka Dziś podagrycznik Nie męka Pełno zieleni Na rękach Podagryczniku! Ty cenny kwiatku! Brzydszy lecz bardziej praktyczny Bławatku Leczysz leczone Ciało karmione W lecie ziołami (W jesień grzybami) I nawet w zimie letnia apteka W sobie cię mieści choć czas ucieka I znów rozkwitniesz na szczerym polu Aż mnich cię porwie w mury klasztoru -
Dytyramb na cześć mniszka (lekarskiego)
Rafał_Leniar opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Lekarski Mniszku Braciszku (Najmniejszy bracie!) Zerwę cię Twe liście kwiaty W nich miód do herbaty Zjadłem raz twoje liście Smaczne Soczyste I wolę się żywić twymi liśćmi Aniżli Kupować głowę sałaty Tyś lekiem na podłość nawet! Ani cię dobrzy nie spisali na straty Ani źli -
Dytyramb na cześć pokrzywy
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Panegiryk na podagrycznik 😍 Warto. Też tak sądzę 👍 -
Dytyramb na cześć pokrzywy
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dytyramb (współcześnie) może być napisany w stylistyce przyziemnej czy nawet - prześmiewczej. A co do wzlotów poetyckich, to kojarzą mi się... Rarogi Jakby feniksy, słowiańskie rarogi, Wzbiły się w niebo ze zgliszcz i popiołów, Kiedy krzyż upadł, bo cięższy niż ołów - Tak ze snu się budzą rodzime bogi. Niebo dziś płonie w pożodze obłoków, Za wysokie są te niebiańskie progi, Ciałem bogaty, acz duchem ubogi Człowiek, który sięga poza zmysł wzroku. Tyle krwi Słowian wciąż i dzisiaj płynie, Czerwień jej płomień przypomina z lekka, Jak ten ognisty płyn, który to w czynie - Z ciał poranionych przez oręż wytryska. Mówię obcym bóstwom dzisiaj - głośne nie! Powstaje z martwych chramu żywa... mekka. ### Mimo, iż to o górnolotnych "ptakach", jednak widzianych z ziemi. Bo skrzydła mam jak nielot. -
Dytyramb na cześć pokrzywy
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Polecam też kwiaty czarnego (dzikiego) bzu w cieście. Dzika kuchnia to jest to. :) -
Dytyramb na cześć pokrzywy
Rafał_Leniar opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O, Pokrzywo! Tyś jak warzywo! Zjeść cię da się, Człek naje się. Od róży lepszaś! Choć nieraz spiekłaś, Swymi listkami, A nie kolcami. Jaka pokrzywa, Taka i krzywda, Ale i zdrowie, W herbatce. Tobie Piszę dytyramb, Bo jesteś mniam, mniam. Zatem pokrzywę Wolę od róży, Narcyzów, kwiatów, Czy, wręcz - ziemniaków. ### notka - wiem, niezbyt to górnolotne... :D ale biorąc pod uwagę jadalne i prozdrowotne właściwości tej cudownej rośliny oraz to, że głód może nastać, popełniam dytyramb! -
Epitafium (chyba nie tylko) dla siebie
Rafał_Leniar opublikował(a) utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Tu spoczywają spróchniałe piszczele. Tego, który nie miał i nie chciał za wiele. Leży tu szkielet, kilka starych kości; Tego, co śmierci szukał częściej niż miłości. -
Słońce jakby słabiej świeci. Do nauki wracać, dzieci! Gdy czuć tchnienie Persefony, Honorarium napełniony Portfel. Koniec tych wakacji, Teraz niech nabierze akcji Ów poemat już jesienny. Do Hadesa przez gehennę! Wkrótce święto ludzi zmarłych, Znicze, kwiaty, trumny... larwy. Cóż to? Czyżby złota jesień? Przeszła przez chłodną moją sień? Jeszcze trochę babie lato, Nic takiego, mądry Platon, Homer, a nawet Epikur. Byle ściągnąć ich myśli... z chmur.
-
Śpiewają, pląsają, ptaki lub ryby, Którym ludzkie ciało jakby przyrosło. Łódź pusta, tonie porzucone wiosło. Echo złowione zanurza się w dyby. Cicho, nie tylko to się teraz wzniosło, Woda wezbrała i zatapia rymy. W mokrym lustrze toną źrenic bursztyny. Pęcznieje syrenom włos - wodorostom. Kończy balladę wieczorną zaś słowik, Poezję wskrzesza, by ucichnąć prozą. Zanurza się także pod taflą - spławik, By złowić łuskę czy trytona ogon. Przyznam, sięgałem i po rymów słownik, I nie wiem, czy tacy, jak ja... Tak mogą.
-
Jaskółki jak nuty na pięciolinii
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ale on pisze rękopis. Nie ma mowy o mowie. Dyrygent może być także kompozytorem. Tu jest. Treny, elegie są metaforą jakiegoś słowa lub dźwięku. -
Jaskółki jak nuty na pięciolinii
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
@corival Dzień dobry. Być może trochę przesadziłem. Dyrygent chyba w odczuciu podmiotu lirycznego "kłamie jak z nut". Hm... -
Jaskółki jak nuty na pięciolinii
Rafał_Leniar odpowiedział(a) na Rafał_Leniar utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Dziękuję. -
Jaskółki jak nuty na pięciolinii
Rafał_Leniar opublikował(a) utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Jaskółki Jak czarne nuty Usiadły Na pięciolinii By zagrać Wesołe treny Elegie Nastroić druty Nie umiem Odczytać tego Kłamstwa I zmącić ciszy Rój ptasi Szczebiot unosi Zwiastunki Burzy symfonii Ósemki Opadłych lotów Za kluczem Wiolinowym Jaskółki Niemy rękopis Pisał go skryty Dyrygent