Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lena Achmatowicz

Użytkownicy
  • Postów

    1 306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lena Achmatowicz

  1. powraca do kogo, do czego, chyba do kretynow palenie powraca. no i samo powracanie palenia tez jakieś niepoprawne;) "spojrzeniem szczenięcym. Krokiem nieodpowiednim bo codziennym wnikam w planty. Do dworca" cos tu nie gra. "zostało mnie jeszcze chwilę na tyle ..." hej zią. kojarzą mi sie rycerze w zbrojach z trzema paskami. www.youtube.com/watch?v=Cn2XPRPmYF0 :)
  2. po przeczytaniu mam obraz naburmuszonego chłopca. to wdzięczny obrazek. budzi uśmiech. ciekawa jestem kolejnych wierszy, bo zgrabnie piszesz o blahostkach. pozdrawiam
  3. bardzo ladny nick. "wielkość bowiem ubiera ludzi w białe kaftany" - nie zgadzam się:) w białe kaftany ubiera ludzi choroba. wielkość może być na plus.
  4. "drzew co dawno zmieniły twarze na stoicki spokój zimowego krajobrazu - miało dwie strony." nad tym bym jeszcze popracowała, reszta wchodzi we mnie płynnie. szkoda, że Jacek nie poczekal z tym minusem, nie dal czasu na poprawę. Stasiu, ściskam
  5. Macieju, dość mocno poszarpany ten tekst. Nie bardzo wiem, co chciałeś powiedzieć. Podoba mi się ten fragment z suszeniem butelek i rybą. :)pozdrawiam
  6. cos w tym jest, między innymi niepotrzebna interpunkcja. "kręcisz zwinną szyję" - kręcisz zwinną szyją - kim czym. miedziana? chyba aluminiowa. miedź sie nie nadaje.
  7. dobrze się czytało
  8. pointa jak echo z outcasta z jl, przeczytaj Stasiu, coby sie nie powtarzało. popielcowo się zrobiło:)
  9. może być i Beata:) kto to wie.
  10. "gdyby miało minąć, przestać istnieć." przestaje istanieć, nieustannie. dziwne, ale tak jest. Zgadzam się z takim stwierdzeniem, jednak nie wszyscy i nie wszystkie miejsca, zmieniają się równie szybko. Przemijanie jest częścią bytu, my się zmieniamy, i świat wokół nas, też się zmienia. Czasem za szybko, i żal nam. Serdeczności - baba piszesz jak Heraklit:) ja stoję w strumieniu:) potoku, katastrofalnej powodzi. buziaki!
  11. kasiu, bo przymykasz oko na gadulstwo. miło mi z powodu twojej pobłażliwości:)
  12. proszę się nie przejmować moimi tekstami, ja się nie przejmuję. być może zabrzmi to jak popieranie TWA, ale zawsze jestem za tym, żeby czytać tych, którzy sie podobają i nie starać się na siłę przekonywać do nowego. nie służy to tobie (że sobie pozwolę)- czytelnikowi. ten czas można poświęcić na czytanie tego, co sie lubi:) dzięki za komentarz i cierpliwość, krnąbrna jestem i ciężko mi stosować się do sugestii. pozdrawiam;)
  13. jeśli wywołal emocjie - chyba dobrze. dzięki za przeczytanie. pozdrawiam
  14. tęsknota ważna rzecz. dzięki
  15. "gdyby miało minąć, przestać istnieć." przestaje istanieć, nieustannie. dziwne, ale tak jest.
  16. nad tytułem myślę. co do nogawek - ze spuszczonym wzrokiem też można sporo zobaczyć;)
  17. Budzę się wcześniej niż muszę. Przestaje działać środek nasenny, więc słyszę pierwsze tramwaje. Leżę w łóżku jeszcze półtorej godziny, włączam tvn 24. Codziennie rano oglądam pogodę dla miasta, dla kraju, korki w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, lubię Szczecin. Kiedy już muszę wyjść, nigdy nie jestem gotowa. W duchu mam nadzieję, że będzie padało i nikt na mnie nie spojrzy. Panie zajmą się parasolkami, panowie nogawkami. Nigdy nie wiem, czy przycisnąć guzik od drzwi tramwaju, czy nie. Powinnam, przyciskam i zaciągam się wilgocią z wagonu. Czuję kroplę między łopatkami i w tym momencie zaczyna się problem z biciem serca. Bije zbyt mocno, ugina się klatka, a ja zasłaniam torbą, żeby nie było widać. Bo na pewno ktoś patrzy. Uginam się cała i czuję jak w rytm porusza się głowa. A więc wszystkiemu przytakuję. To coś jak uderzenia pięścią, jakby mnie ktoś reanimował. Żeby nie myśleć o sercu patrzę na kamienice. W tych najwęższych uliczkach między Przybyszewskiego a Zarzewską zawsze grzęźnie mi wzrok. Brzozy. W dzieciństwie miałam huśtawkę na brzozie, myślę więc o huśtawce i mrówkach. Żeby nie rozpłakać się w centrum, zamykam oczy i liczę do dziesięciu. Otwieram oczy i mam przed sobą kamienicę, której z całą pewnością lada chwila (od trzech lat, kiedy tędy jeżdżę) odpadną balkony. Patrzę na zdobienia drewnianych drzwi i czuje ulgę na myśl, że ktoś je kiedyś zrobił. Że przetrwały. Nazwałam trzy najbardziej zniszczone kamienice: Ewa Katarzyna Julia. Myślę o ciszy w samym środku hałasu, o samotności kobiet w tych kamienicach. O tym jak całują powietrze, jak dzikie koty jedzą im z ręki. Chciałabym, żeby te obrazy mnie nie poruszały, nie raniły.
  18. właśnie ten momnet zwrócił moją uwage, bo bardzo mi się nie podoba. nie ładne;) de gustibus non..? life is brutal
  19. to chyba wiersz, brakuje ordnungu. zbyt mocno zagajasz. "ktoś kto tak kocha nie może ja nauczyłem się tracić wiesz gdy uśmiechasz się przez sen" tu wyszedł rozpiździel - sorry za wyrażenie, ale ono tu pasuje "wiesz". pozdrawiam
  20. przy tych strunach coś się zaczęło dziać, ale po tej strofce przestało być już tak dobrze;) pozdrawiam
  21. sporo małoważnych rzeczy, bez emocji, bez polotu, ale zgrabnie.
  22. "kiedy tik tak skończy składać ciszy szept" tik tak nie dźwiękonaśladuje ani ciszę, ani szept. ten moment mi nie pasuje, reszta ładna.
  23. "gadatliwe ściany ponad naszym milczeniem" ładne. miłe
  24. Nie wiem, czy to mój euforyczny nastrój - czy ten tekst jest po prostu genialny! pozdrawiam kasia z ręką na piersi :) - to pierwsze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...