Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lena Achmatowicz

Użytkownicy
  • Postów

    1 306
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lena Achmatowicz

  1. myślisz, że podobnie do tej pani wszystko można wymarzyć, czy też wyobrazić sobie? że istnieje jakaś skończoność w tym co nieskończenie możliwe? albo przynajmniej pół na pół - zawsze jest tyle samo tego co jeszcze niewiadome, ile już wiadomo ;) co do Eskimosa... co to za świat, w którym nie ma drzew? wraca człowiek z pubu i nie masz gdzie przystanąć :) również pozdrawiam. Faktycznie ;)) ale kto im broni postawić sobie lodową latarnię ? No tak, nie zaszeleści :) Związek tej pani z mrówką (wygadana... wygadała) jest podobny do związku z wyczytaniem mrówki w taki sposób, że stała się ciałem ;)) bo może sobie mrówka wymarzyć albo też wyobrazić takie ciało? czy pół na pół. czółko mam jedno (dalej wyliczać nie będę, chyba, że wstrętny napisze erotyk, wtedy pogadamy inaczej) pozostaje marzyć.
  2. wiersz nie jest pisany w celu "się podobania", ale siłą rzeczy podoba się, lub nie. więc i w tym rzecz. co do marzeń, to jestem jak ten pański eskomos. tyle, że zamiast sikać pod one drzewo, wolę spać. kiedyś taki film był, dawno, pewnie mało kto pamięta "Ewa chce spać". Ewa to ja. skojarzenie z "Ewa chce spać"też potrafię, jak to geniusz wytłumaczyć :) wspomniałem o Eskimosie, itp. a mróz jak wiadomo, zamyka oczy. zabrzmiało proroczo;) widzę, że lubisz mnie pan, panie Wstrętny i dobrze życzysz:) zejścia nie planuję, ale niezbadane są wyroki;) jak pan taki mądry, to lepiej niech mi pan powie, gdzie moja biedna duszyczka trafi, ksiądz po kolędzie powiedzieć nie chciał.
  3. zgrabny wierszyk Jacku. peelka z pewnością uszczęśliwiona.
  4. no i zgoda:) kto ma racje stawia kolację. tak, czy inaczej nie przekonalam się do tego wiersza. nie mniej, w głowie mam inne pańskie. to chyba równie dobrze. ;) ale mi chodziło nie o podobanie się, tylko o pokazanie czegoś, co istnieje poza nami a gdy się o tym dowiemy, już na zawsze zostaje po tej stronie. NIE MA drogi powrotu dla "argentyńskiej mrówki", choćby była nawet fikcyjna. coś zaakceptowane staje się czymś nieodwracalnym. a co do marzeń, zawsze opierają się na czymś nierealnym ;) Eskimos nie marzy o tym by wieloryba złapać przed zimą nie chce mieć taaaaaakiej ryby dla żony pod pierzyną Eskimos marzy o jednym kiedy go nagle bierze żeby choć raz brrr choć raz móc się wysikać pod drzewem! wiersz nie jest pisany w celu "się podobania", ale siłą rzeczy podoba się, lub nie. więc i w tym rzecz. co do marzeń, to jestem jak ten pański eskomos. tyle, że zamiast sikać pod one drzewo, wolę spać. kiedyś taki film był, dawno, pewnie mało kto pamięta "Ewa chce spać". Ewa to ja.
  5. Żadnych uwag co do nieba, pogrubione świetne, utrzymane w tonacji lodowatej północy i tu - - dwa razy występuje północ, raz daleka : może pierwszą zmienić na biegun, miałby szersze znaczenie. pozdrawiam. i żadnych uwag do nieba? :) podziwiam;) ja nawet do Piekła mam uwagi. poprawiłabym je, bo od pewnego czasu mało straszne się wydaje.
  6. proszę zaten omijać go wzrokiem. pozostanę przy swoim;)
  7. ja sie domyślam czego jest metaforą. lubię marchewkę, co nie oznacza, że lubię pańską metaforę. mam nadzieję, że widzi pan różnicę. a czy ja napisałem, że ją lubię? ale tak właśnie jest: zwyczajność użyźnia fantazje i marzenia. tak jak "głód jest najlepszym kucharzem", itp. no i zgoda:) kto ma racje stawia kolację. tak, czy inaczej nie przekonalam się do tego wiersza. nie mniej, w głowie mam inne pańskie. to chyba równie dobrze. ;)
  8. obornik: "nawóz będący mieszaniną odchodów zwierzęcych i ściółki" h ttp://sjp.pwn.pl/lista.php?co=obornik u mnie jest metaforą czegoś zwykłego, żeby tym bardziej mogły zaistnieć rzeczy niezwykłe. nie może? to jak oszukiwać się, jedząc płody rolne, że urosły bez nawozu bo jest fe :) ja sie domyślam czego jest metaforą. lubię marchewkę, co nie oznacza, że lubię pańską metaforę. mam nadzieję, że widzi pan różnicę.
  9. nastolatek nie ma nic do rzeczy i jak zwieje ominie go to co spotkałoby go w domu. jakby mówić czarne i białe a nie wiedzieć, że wszystkie biorą się ze światła, nawet te niewidzialne. pięty zwyczajności to wszystko, co dla nas widoczne ;) "sercem patrzaj". można tak w nieskończoność dyskutować. każda codzienność jest słuszna i nie ma lepszej, ani gorszej, bo trzebaby tez myśleć w tych kategoriach o życiu. co pan się tak uparł przy dopełnieniach. miga pan, a ja twierdzę jedynie, że w zwyczajności nie ma nic złego, jeśli jest sie jej świadomym, więc drażni mnie ten obornik. to tyle:)
  10. więc ciachnę. dzięki za pomoc.
  11. dobrym obyczajem jest też nie przypisywać własnych braków czytelnikowi. to, że czytelnik zarzuca niefortunny zabieg, nie oznacza, że nie rozumie wiersza. jedno to myśl w wierszu, a drugie, to jej zapis Szanowny Panie. a bułkę przez bibułkę proszę zostawić sobie na deser.
  12. w takim razie teorię Platona o noumenie, Kanta i innych też można uznać za bunt nastolatków :) jednak i wtedy będzie coś istnieć poza nami: [...] w dodatku ci okropni poeci, Platonie, roznoszone podmuchem wióry spod posągów, odpadki wielkiej na wyżynach Ciszy... Wisława Szymborska - fragment wiersza "Platon czyli dlaczego" taką "ciszą" dla człowieka 80-letniego będzie żądza osiemnastolatka do ponętnej rówieśniczki, ciszą będą dla głuchego na wskutek wieku człowieka piosenki do wtóru gitary przy ognisku, wieczorem na mazurskiej bindudze. można opisać tylko to co się przeżyło, dotknęło kiedykolwiek samemu a przecież olbrzymiej większości się nie przeżyło i nie dotknęło. czy można to nazwać ciszą? jeżeli - to ciszą głuchego człowieka Myśl transcendentalna Polski Sejm - to było marzenie poetów! "Ikwy fale srebrne" płynęły po Polskiej Ziemi a "tamtych kwiatów woni" i setek sonetów nie mógł im odebrać na granicy celnik. Tak jak poeta patrz głębiej! Nie tylko: "poezja to listek i gna go wiaterek..." - mieszkaniec Sao Paulo nie patrzy w łożysko rzek dzikich i od burz pulowerek go chroni, a jednak jest Poetą: widziałem kiedyś na pustej alei jak tańczył sambę ze swoją kobietą: jakby sam Słowacki stawiał litery, tak on stawiał kroki - nie potrafiąc pisać tańczył Poezję! Zrozumiałem nagle że dla moich wnuków na licznych księżycach, co nigdy nie ujrzą liścia miotanego wiatrem - poezją będzie: Absolutna Cisza. nastoletak ma tyle ikry, że zwieje z domu, żeby się puszczać, albo pić, albo ćpać, albo łowic motyle. bo ma ochotę. i to jego zwyczajność. poezja jest tylko namiastką i nie dorasta do pięt zwyczajności.
  13. oj joj joj, kultura i do tego Paryż, już wiem skąd ta maniera. jeśli Kultura 10/625 /Paryż, 1999/, to przepraszam Szanownego Pana bardzo. Szanowny Pan faktycznie nie wie, o co mi chodzi. Być może kiedyś Szanowny Pan zrozumie, co jest rozweselającego w wielokropku znajdującym się na końcu wiersza.
  14. "same epitety" - ta ironia mi tu nie pasuje, wiersz łagodny, pełen ciepła, a tu taki przytyk. reszta mnie się podoba :)
  15. Nie uprawiam magii. Nie chcę czarować. Kod jest definicją w sensie zamknięcia wielości znaczeń. mrs no to wiemy o co chodzi a magią zwę poezję MN "pogański to kraj i pogańskie obyczaje";)
  16. ach, nie jest? Drogi Panie, chwyt odwołuje się zatem do jasnowidzenia, a przynajmniej do widzenia tego, co dzieje się w umyśle autora, a tak przebiegłą babą jagą, to ja jeszcze nie jestem. serwus:) Szanowny Pan faktycznie nie wie, o co mi chodzi. Być może kiedyś Szanowny Pan zrozumie, co jest rozweselającego w wielokropku znajdującym się na końcu wiersza.
  17. aaaa, nie no, bez "znaku interpunkcyjnego w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek" w życiu nie pokapowałabym, że ostatni wers wierszyka, jest jego wersem ostatnim. przenikliwość tej uwagi była mordercza. ach, nie jest? Drogi Panie, chwyt odwołuje się zatem do jasnowidzenia, a przynajmniej do widzenia tego, co dzieje się w umyśle autora, a tak przebiegłą babą jagą, to ja jeszcze nie jestem. serwus:)
  18. Ano tak - wielokropek pełni funkcję wielokropka. Wielokropek – znak interpunkcyjny w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek używany na końcu zdania, dla zaznaczenia fragmentów pominiętych. I wówczas sotatnie zdanie nie jest ostatnim, prawda? aaaa, nie no, bez "znaku interpunkcyjnego w postaci trzech umieszczonych obok siebie kropek" w życiu nie pokapowałabym, że ostatni wers wierszyka, jest jego wersem ostatnim. przenikliwość tej uwagi była mordercza.
  19. ostatni wers jest hmm nieszczególny. spłyca cały tekst. no a ten wielokropek, to jaką pełni funkcję? bo pauza na końcu wiersza jest sama przez się. czyli wielokropek to coś, jak demonstracja głębi. tyle, że ta głębia dość dziecinna.
  20. w wierszu jest sporo nadąsania i wyrzutu, bunt jak w tekstach nastolatków, którzy jeszcze nie pojęli co i jak się ma. "obornik zwyczajności " już nawet nie marudzę, że takie dopełnienie mi zupełnie nie leży, ale ta metafora jest przykładem tego, o czym pisalam wyżej. jakby wszystkich pogryzło na punkcie zwyczajności. a jak co do czego, to każdy chce spokoju. a spokój to synonim zwyczajności (własnej). pozdrawiam
  21. wczoraj stałem pod cedrami pytałem o ciebie (są tak wyniosłe jak ty kiedy się gniewasz) a ludzie znów mówią o wojnie brakuje wody dziwne że nie mieliśmy nigdy wojen a tak często bitwy i tak jak tutaj nigdy nie czułem się zwycięzcą ten fragment mnie się nie podoba. jakiś napuszone, zbyt dużo egzaltacji. reszta bardzo ładna. obie wersie zakończenia mnie się podobają, więc obie myśli - i o nadziei i o pozycjach zwycięzców wkomponowałabym w tekst. pozdrawiam
  22. powtórzenia sa bardzo piosenkowe. lubię pewien rodzaj ironii. nucenie ostatniego wersu sprawia mi nawet frajdę, szczególnie po czymś mocniejszym. dziękuję za komentarz.
  23. to mam jednak misję. ulżyło mi. a co do smutku, ten pomaga poetom wszelkiej maści. a juz najlepsze dla poezji jest połączenie nieszczęśliwej miłości i przeczucia o rychłej śmierci. hit murowany. żartuję oczywiście. Ale ja nie dla hitu, ja to czuję. mrs ja wiem:) rozumiem, serio:) serdecznie pozdrawiam
  24. to mam jednak misję. ulżyło mi. a co do smutku, ten pomaga poetom wszelkiej maści. a juz najlepsze dla poezji jest połączenie nieszczęśliwej miłości i przeczucia o rychłej śmierci. hit murowany. żartuję oczywiście.
  25. jesteś na wyciągnięcie więc ruszam dookoła świata przechodząc przez dom rodziców zostanę na zimę w sylwestra gwiazdy roztrzaskają się na niebie i wszystkie spadną roztopią sad do białości nastanie wiosna ale jeszcze bałwan za bałwanem przechodzi przez Bałtyk jeden z nich ma mój kształt nawet biust nawet jego brak niebo jest szare bure przeziębione podróż na północ kończy się dla mnie w kuchni zagryzam krę popijam alkoholem po którym wyobrażam sobie jak z twojej szafy wychodzą pantofle gryzą cię swetry moje sukienki kwitną na dalekiej północy szukają słońca film się nie urywa nie zostawiaj mnie tutaj nie zostawiaj mnie -- specjalne podziękowania dla Toma Waitsa za pomoc przy pisaniu tekstu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...