Gdy nadchodzę, mówię nagle głośno CISZA!
Atakuję brutalnie od tyłu i znienacka
Choć zabijam wolno to szybko się zbliżam
I uważaj bo na ciebie też czeka zasadzka!
Gdy po długim dniu budzę się
Czuję gdzieś w pobliżu świeżą krew
Dla kogoś dzisiaj skończy się to źle
Noc się rozpoczęła i śmierci gniew
Najchętniej atakuję tych co nic nie znaczą
Tych co potrafią myśleć tylko o sobie.
Nic dla innych nie zrobią, nic innym dać nie raczą,
Ciała tych potworów najszybciej są w grobie.
Czekam na tych co samotnie chodzą
I choć nic nie zrobili i tak ich dopadnę
To jest ich błąd, że wyszli późną nocą,
Najcenniejszy skarb, czyli życie im ukradnę
Gdy widzę krew ciemną i czerwoną
Nie mogę, wcale nie chcę siebie opanować
I widzę mą ofiarę na śmierć wystraszoną
Chcę dalej, na wieki, do końca polować