Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pancolek

Użytkownicy
  • Postów

    2 954
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pancolek

  1. Ciekawe, Włodku. Broni się w moich oczach. + Pancuś
  2. Za dużo 'zakorzenienia'. Tekst wydaje się nieprzemyślany i mało pociagający. Przy następnym zagraj skuteczniej słowami, stwórz klimat i upewij się, że to co chcesz przekazać, ma wartość dla czytelnika. Pancuś
  3. umiem już fotosyntezę pomimo braku taktu zagram wam na nosach możecie podnosić powieki rzucać ironicznie zaokrąglone słowa zmieniające kolor +/- Chwilami ok. Pancuś
  4. morze za płytkie kałuża za słona może tak? ;) Ciekawe i inne, Kasiu. + Pancuś
  5. ja też;) Więc musieliśmy się kiedyś minąć - supeł ;)
  6. Ja pomogę, bo żałuję, że już nie ma pojedynków :((
  7. Robercie; być może będą zmiany - zobaczę, czy pomysły pojawią się na czas. Pozdrawiam dziękując za obecność. Teresko; super, że zmusił Cię do zostawienia obszerniejszej wypowiedzi. Dziękuję za czytanie Pancusia, to dla niego arcyważne. Pozdrawiam ciepło Lecterze; dziękuję tym mocniej, że jesteś bezkompromisowym krytykiem. Jeszcze mam parę dni na drobne zmiany, więc rozpatrzę Twoją z pewnością. Pozdrawiam grabulą Basiu; kobiety najlepiej potrafią ocenić tę tematykę. Jeśli poruszył (mimo surowości fraz), jestem cholernie szczęśliwy. Pozdrawiam i dziękuję. Judytko; dziękuję tysiąckrotnie, bo staram się jak mogę ;) Pozdrawiam dziękując za bezcenną obecność. Dueciku; taki wiersz bez emocji to bubel do kwadratu. Bardzo się cieszę i pozdrawiam Pancusiową wdzięcznością. Pancuś
  8. Ostatnia siupej, a reszta mi się rozmywa w głowie - chyba za dużo skomentowałem wierszydełek za jednym zamachem i mózg juz tak nie pracuje ;) Pancuś
  9. Ale jaki niezwykły ten finał ;) Momentami zajefajne. Pancuś
  10. Jestem na nie. A gdyby ktoś pytał: bo tak. Pancuś
  11. Za mało wysiłku intelektualnego, zdecydowanie ;) Pancuś
  12. 'Z tomiku' fajnie brzmi, ale podpisuję pod Żubrem i Lecterem ;) Pancuś
  13. słoik na motyle jak bomba pod łóżkiem krótki lont czasu czarno-biały sen który nie chce zasnąć wracamy ciągle w te same strony ale klepsydra nie daje za wygraną na lewo jest piekło na prawo wszystko jedno czasem jak echo wracają motyle skradzione rankom na opak tak że sumienie nie ma mi za złe niepokorni recydywiści smarkate recydywistki a puenta jak ucięty warkocz Brawka, Angie. Rozwijasz się, wyciągasz wnioski. To najlepszy wiersz jaki dzisiaj czytałem. Nie gwarantuję, że tak zostanie, bo zaraz lecę na dół ;) + Pancuś
  14. Zaśpiewam ci niebo w chmurny dzień Ten wers jest tragiczny. Reszta chwilami ładna, chwilami przedobrzona tymi cekinami i krepinami. W każdym razie pozostałem niewzruszony. +/- Pancuś
  15. Nie czuję się poruszony, a to zawsze coś znaczy ;) Pancuś
  16. skrywasz zimę w uschniętych wrzosach jeszcze karmiąc się jesienią uśmiech jednobrzmienny jest jak niedojrzałe grono spajęczało babie lato w lepkiej sieci wrzesień trzyma wieczór studzi iskry światła w niedopitych szklankach wina Pobawiłem się, bo widzę nadmiar dopowiedzeń. Moja wersja nie do przyjęcia ze względu na sporawe cięcia, ale musiałem ;) +/- Pancuś
  17. Takie jakieś nie dla mnie ;)
  18. Jestem na nie, gdyż nie ma w tym tekście odrobiny poezji. - Pancuś
  19. cynamonu namiętności i masz jeszcze imbir cynizmu Fajnie, że użyłaś nazw przypraw, ale urozmaicona dosłowność to i tak dosłowność ;) Taki plus, minus. Momentami bardzo ciekawe, jednak całościowo czuję czasami brak płynności w przejściach od zdania do zdania. +/- Pancuś
  20. Oczywiście zrozumiałem tylko, że czytałaś ;))
  21. Cholernie mi się podoba ;))
  22. Mieszkam w Łodzi na ulicy Przybyszewskiego ;)) Dobre, a ostatni wers super. Pancuś
  23. Toż to obraz, Dueciku ;) Dzisiaj mam ochotę na inny typ poezji, więc na P konstruktywniej się wypowiem. Pancuś
  24. O ja pierdziu. Widząć tytuł przygotowywałem się na ostrą amunicję... tyle że takiej siły rażenie nigdy bym się nie spodziewał ;))
  25. niczyja wina – te huki garnków w kuchni rozmazany tusz do rzęs rozedrgane dłonie w dusznym tramwaju gdy ocierają się o mnie wiesz tyle ile zdołałam uwolnić z semantycznej pułapki reszta to wyrwane włosy i paznokcie złamane na żyłach pochowane pod dywanem z poszczerbionym echem * ten jeden raz szłam sama kroki odbijały się od zamkniętych na głucho okien jakby dźwiękoszczelność była środkiem prewencyjnym zanim zasłonił ręką usta krzyczałam do lufcików krzyczałam do ciebie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...