Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilianna Szymochnik

Użytkownicy
  • Postów

    2 223
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilianna Szymochnik

  1. I narcyzowi zrobi się pusto kiedy się stłucze ostatnie lustro. Oto sam sobie dajesz odpowiedź zakochany w sobie galant w tym kancie.
  2. Wstrentny:nie wtrącaj się"między wódkę, a zakąskę" - pajemajesz, czy nie?
  3. Dobry Indianin to martwy Indianin. Tak mówili biali, na czerwonoskórych. Jeżeli Cię echo doszło z tej dzikiej prerii. Wykopałeś topór wojenny więc uderzaj w te bębny.
  4. Dużo masz w sobie miłości - więc rozdaj ją z pożytkiem dla poezji. Wymyśl lepiej jakąś ładną bajeczkę z morałem dla dzieci.np; Za górami za lasami w małym domku przy źródełku, gdzieś w ten ostęp wiecznym jak świat żyła gajem? Bardzo biedna, ale śliczna jak aniołek... Idąc oczywiście wierszem. Pozdrawiam serdecznie.
  5. kaju-maju:szybko zaskakujesz w te słowa. Będzie z Ciebie kiedyś? Dobra to poetka. Pozdrawiam serdecznie
  6. Baba Izba;zrobiłem małe poprawki. Żeby było jaśniej, w czym rzeczy? Ave!
  7. Amores perros: mylisz się jest na odwrót. To kochanie to tylko, taka zagrywka dla Wstrentnego. Do jego wierszy w geniuszu dla Pytii.On prorok, choć muszę przyznać, że szarlatan. Ave!
  8. ==Słoneczne zajączki z promieni obicia== Kochać cię to mi kłody rzucasz pod nogi i kamienie. A kim ja dla ciebie jestem człowiekiem, czy zwierzęciem? Co Ty o życiu wiesz? O miłości kwiatem - Bóg jeden to wie? Tak źle tak nie dobrze święci Pańscy, gdzie tu znaleźć sens? Patrz mi prosto w oczy, a nie po kątach uciekasz diabłem. Chowasz prawdę w kieszeń, a kłamstwem plujesz za siebie. Cieszy mnie Twój namalowany grzech z wyobraźni pędzlem. Serce mieć jak, na wyciągnięcie ręki, ale mam szczęście. Anioł z diabłem całuje mnie codziennie, na zmianę wieczorem. Cieszy mnie to, że mnie kochasz, a ja ciebie nad ranem kochanie. Nie obchodzi Cię mój ból, Ty masz życie usłane różami, a ja cierpieniem. Twoje słowa mówią jedno, a uczynki drugie, nie kryj się za cieniem. Wzbudzasz mój podziw! O jakie słodkie, te owoce i romantyczne. Widzę moje życie! W słońca promień w zaćmieniu z Księżycem to Wstrentny tyle.
  9. Czapla na łowach Była sobie czapla pewna wielka dama bardzo piękna i wysoko dziób nosiła i nad inne się pyszniła. Bo wiedziała dobrze o tym, że ma zgrabne długie nogi i sylwetkę wdzięczną oka i że wielu się w niej kocha. Pewna siebie do przesady z charakteru samolubna dumna wielce arogancka, dla nikogo, nie przystępna. Aspirację wielkie miała chociaż czaplą zwykłą była godzinami czas trwoniła spoglądając w lustro wody. Nie lubiła towarzystwa więc stroniła, na ubocze, by oddawać się zajęciom, swym codziennym ulubionym. Chciała złowić większą rybę i nasycić żądzę głodu chętkę miała apetyczną i zachciankę taki kaprys. Byle małe lekceważąc, na swe cele większe biorąc, aby zyskać większy kąsek, egzystencji byt zapewnić. Więc musiała, być przebiegła w swych mistrzowskich specjalnościach umiejętnych użyć chwytów, by osiągnąć cel w zamiarach. Zawodowo się oddając swym zajęciom ulubionych, by osiągnąć cel w zamiarach zysk potrzebę z owej ryby. Polowała z różnym skutkiem, bo nie zawsze ryba brała, raz się woda zamuliła, raz przybrała w stawie woda. Miała wielu wielbicieli, co za złe, to uważali, że tez trwoni czas, na ryby, ich zaloty lekceważąc. Znana była w okolicy gdyż! Jej wdzięki wychwalano, lecz ganiono ją za jedno i palcami wytykano. Iż oddaje się zajęciom, do przesady bez umiaru tymże ciągłym polowaniom, tak bez zmyślnie i umiaru. Swoją opinię dobrą tracąc autorytet poważanie, że też psuje inne czaple, które w ślady za nią idą. Więc zebrało się raz grono okolicznych wielbicieli uchwalili jednocześnie - tak? trzeba czapli na złość zrobić. Dobrze znając jej maniery i zwyczaje jej nawyki zaczaiło się, na czaplę i przebrało za zbójników. Gdy się tylko ukazała obskoczyli ja w około, tak ją z piórek obskubali do samego, też rosołu. Tak ją w trzcinach zostawili długo jeszcze tam leżała a gdy doszła wszak do siebie zrozumiała, co się stało? Z tego bólu i rozpaczy ledwie żywa zniewolona skryła w gęste się ostępy, by jej takie nie widziano. Od tej pory słuch zaginął? gdyż już czapli, nie widziano pewnie z piórek gdzieś obrasta w innej nowej okolicy. A morał z wiersza wypływa taki; ----------------- Jak już gdzieś cię mają dosyć, to zmień lepiej miejsce pracy, bo z powodu swoich wad, możesz pióra stracić.
  10. A to w prezencie. Transwestyta w odbiciu własnego ego! Transwestyta w przebraniu rad kobiecym w ten ubiór w stroju z osoby płci przeciwnej chorobliwy mężczyzna - skrywany fetyszyzm krążył w okolicy w tajemnicy to niezwykłej. Szukał własnego odbicia w lustrze wody gdy spojrzał w lustro - ów Narcyz piękny; nie wiedział kim jest? Magia poszła w czary właśni Księżyc w tą krew barwił czerwony. Czarna noc skrywała go w skrzydła nietoperzy choć, nie miał maski, ani szpady - istny Zorro, Żadnego konia, tylko coś go w kroczu uwierało zmysły jego opętało więc błądził w chuć z żądzy. Zaćmiło mu umysł do ucha mu szeptało - zrób to w swoje inicjały znaczył w ślady -tzn.w te o W.S. W podnieceniu - XII - wiecznego szlachcica Eona, (tefałka lub tiwi), transetka, crossdresser, od ćma. W dzieciństwie cegła mu spadła z dachu na głowę teraz na rozumie szwankuje Ali Baby lampy szuka. Był nawet na Saharze, ze zbójnikami grał w brydża muszę otworzyć mu oczy, bo na rozumie szwankuje. Ave!
  11. Wstrentny: ja spadam, na drzewo liście grabić? Albo jutro uderzę z motyką, na Słońce. Ave!
  12. Wiadomo, że chodzi o przemianę tzn. mężczyzny w kobietę. A dalej nie będę pisał.Temat żenujący.
  13. Wstrentny: myślę, że to nie jest potrzebne, bo i po co? Ave!J.L.S
  14. Transwestyta w odbiciu własnego ego! Ave!J.L.S
  15. Wstrentny:jak już, u Ciebie Księżyc lunatykuje. To, co napiszesz teraz o Słońcu? Oto jest pytanie? Ostatnio edytowany przez Lilianna Szymochnik (Dzisiaj 13:48:27) Pytia
  16. Wstrentny:więc myśl sobie, co chcesz? I w pisaniu wiersza mi, nie przeszkadzaj. Ave!J.L.S
  17. Niektórzy z nich mają swoje własne tomiki, ale nie będę ich zdradzał. Ave!J.L.S
  18. Lilianna Szymochnik napisał: To nie jest grafomania to ukryta dla słowa - metaforyka. to jest niestety grafomania, gorzej: czystej wody kicz pora się obudzić (byle nie tak, jak w wierszu) smutne pzdr. b Dnia: Dzisiaj 12:35:19, napisał(a): Bogdan Zdanowicz Komentarzy: 1785 postanowiłem sobie: tylko chwalić! (bezet ;) Każdy wiersz jest dosłownym znaczeniu kiczem. I nie ważne o czym piszemy - ważny jest jego odbiór. Dla innych jest piękny, dla was nie.Każdy inaczej będzie oceniał. I mam, na to dowody z komentarzy, które mógłbym tutaj wyświetlić -jeśli wola. Ave!
  19. Wstrentny:jak już, u Ciebie Księżyc lunatykuje. To, co napiszesz teraz o Słońcu? Oto jest pytanie?
  20. Nie jestem Wstrentny - jestem sobą, a Ty kim jesteś? Ufoludkiem
  21. Ja Nikifora wierszów, nie czytałem w swoim życiu - nigdy. Co Ty mi wmawiasz coś, co nie jest prawdą? Wstrentny
  22. Nie czytałem dokładnie Twojego wiersza...muszę to przyznać, bo w tym czasie pisałem - swój własny. Przeleciałem szybko, od tak treść, a tu takie mówisz"cyrki" To masz, ode mnie Wstrentny duży plus. Ave!
  23. Magnetzm Księżyca, ale odkryłeś Amerykę. Mam gdzieś swój własny wiersz w tym temacie. Ave!
  24. Wstrentny; to bardzo proste."Jak budowa cepa". Mówię tutaj o Twoim wierszu --->"Somnambulizm". Somnambulizm (lunatyzm) to naukowy fenomen, którego nie udało się dotąd wyjaśnić. Cierpi na niego około 2,5% ludzi na świecie, dla których codzienny spacer podczas snu to nic nadzwyczajnego. 25% z nich może wyrządzić sobie krzywdę niebezpiecznymi narzędziami czy też ostrymi krawędziami przedmiotów. Część z nich potrafi wychodzić za okno i spacerować po parapecie, inni wsiadają do samochodu próbując odjechać. Ave!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...