siedziała baba na polanie
susząc niedbale swoje pranie
kuła się coraz w palec duży
cerując spodnie do kałuży
dziadek zakładał na wędkowanie
co by pochwytać kąs na śniadanie
baba uroczo w ten czas śpiewała
i do ogrodu powędrowała
tam ziaren moc łuskała
bo dla dziateczka placek z makówek
upichcić prędko chciała
on stojąc wówczas rybę
wyjmował i tęskniąc bardzo
wracać zamierzał w siateczce
cele zabrał ze sobą
rwiąc tulipana dla swojej lubej
spotkanie wspólne ukwietnił zaraz
baba oczami chmury łapała
nie wierząc w szczęście tak blisko
niej że rumieńcami makijaż miała
czasem buraków też używała
na skroń ociupinkę i usta pełne
by dziadek kochał ją tak niezmiernie
wtem kotek bury na nietoperza
morałem kroki kto dokąd zmierza
(...)
/robocze=warsztat
://www.dziecipoznan.pl/index.php?menu=kolorowanki&nr=29
dziękuję za Twoje serce i piękny odczyt
jeszcze coś próbuję pisać
na wigrach tak jest
wystarczy zejść do krypt lub obejrzeć
fotografię tych którzy się przeglądają
w rzece
J. zarówno serdecznie i za obecność dziękuję
o chmurne niebiosa a droga
ścieżka jedna
pochwyta ramiona bezsilne
jaskółka przyklasztorna
i nie wmówi nam świat swej
ogarnąć zmysłami
to rzeka domowa z odbiciem
najczęściej siebie
wrzosy kwitnieniem sierpnia
już zachwycają
przechodząc jeden drugiego
w zadumie
o chmurne niebiosa a droga
ścieżka jedna
pochwyta ramiona bezsilne
jaskółka przyklasztorna
i nie wmówi nam świat swej
ogarnąć zmysłami
to rzeka domowa z odbiciem
najczęściej siebie
wrzosy kwitnieniem sierpnia
już zachwycają
przechodząc jeden drugiego
w zadumie
Krzysztofie jak zwykle dziękuję serdecznie za wnikliwość spojrzenia
Pisząc nawet o tym nie pomyślałam, ale masz rację głęboką. Chociaż
czy wszyscy wiedzą- nad tym bym się zastanawiała trochę. Ogromnie
dziękuję za Twoje przystanięcie J.
z wygłupów też potrafią czasem wyjść niezłe kwiatki
czasem sama na sobie też się przekonałam o tym
nie ma za co Aniu. J. serdecznie i cieplutko a jakże
prześwity w kruchym liściowiu
rzucają światło na wody koryto
osnute nurty głębinowe
i ważki niebieskie nieuchwytne
lustrzanym rzęsą szuwarem
trawy panny wysokie z ostami
buczącymi barwą trzmielami
powleczone dniami i nocami
sosny wiewiórkami ozdabiane
cykające świerszcze nad
i co jeszcze nim
zdoła wypowiedzieć raz
zdąży rzeką