Kiedy szosą daleką wyruszyłam powiedział mi Bóg nie martw się człowieku. Skręciłam w lewą stronę, potem biegłam szybko prosto aż nagle w prawo ścieżka mnie powiodła. Przystanęłam na rozdrożu spoglądając w jasny tunel światła i mocno wytężając swój wzrok zobaczyłam Jego. Tak! To był On! Moje serce nagle zawołało, lecz po chwili otrząsnęło się, pytając- a Ty rozum co myślisz? Rozum na to- nie myśl tyle moje dziecko i żyj tak jak tylko potrafisz. Zatem jak być powinno? -dopytywał się ciągle i nieustannie. To jak moje motto wygląda- taki być powinienem?- szepnęło cicho serce. W drodze nie stanęłam na długo- bom szybko zrobiło się ciemno i zapadła soczysta noc. Chciałam napić się ciepłej herbaty z filiżanki mojej babci- lecz sama pić nie chciałam, włączyłam pośpiesznie komputer i nagle na moim monitorze pojawiło się szybkie " witaj"- zdziwiło mnie to w pierwszej sekundzie- ale potem już wiedziałam, że to tylko przypadek. przypadek- zapytali równocześnie serce i rozum? Nie ma losów, przypadków- wszystko jest zaplanowane- tylko my musimy wspólnie ze sobą rozmawiać, tak byśmy nigdy nie utracili sensu. A sens jest w Tobie- Ty oto człowieku, który stale poszukujesz odpowiedzi, jaśniejszej drogi i czasem ręki przechodnia- a ta dłoń bywa ciepła w swych objęciach- choć nie wiedzą jak długo będzie pryz nas. Serce i rozum patrzyły pochylonym wzrokiem w moja stronę, aż nagle drewniane drzwi otworzyły przede mną tę mądrość. Stała blisko i była blisko- wciąż na twarzy objawiając swoje dobro, ciepło i spokój płynący jak słońce za dnia.
Było późno, a ja jeszcze nie zrobiłam wszystkiego, to co się wydarzyć miało, nie pozwalało mi doznać jedynej nagrody jakiej oczekiwałam- nie wiedząc o tym równocześnie. Nagrodą miałyby być sen?- zapytali ze zdziwieniem. Nie wiem- odparł rozum, gdy serce skwitowało im: dowiem się tego już wkrótce...
22.09.06r.