
Rhiannon
Użytkownicy-
Postów
626 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Rhiannon
-
Wiem! Ale nie powiem! :D
-
Dziękować. :D
-
Były, pamiętam. Mam nawet kilka. :D
-
Niegupi pomysł. :D
-
mnie się bardziej ze smoczkiem kojarzy, niż z ogrem :) Smoczkiem? :D Czemu? :D Ale takim do paszczy niemowlaka, czy takim ze skrzydełkami?
-
To nie zdjęcie, tylko grafika komputerowa. Byłam ciekawa reakcji. Większości się, jak widzę, podoba. Czemu w złym guście?
-
[url]img110.imageshack.us/img110/3131/poezjaogrdp7.jpg[/url] Co Wy na to?
-
Hmm... Pytanie jeszcze, czy to faktycznie była miłość z jego strony. :) Bo kto kochający sprawdza ukochaną w ten sposób. Miłość równa się zaufanie. Brak zaufania, a nawet lepiej - nieufność posunięta do tego stopnia, to już nie może być miłość. Prędzej rodzaj obsesji na punkcie tej drugiej osoby. Zazdrość. Przypuszczam, że zanim Peel zdecydował się na tak radykalny krok, musiał nie przespać wielu nocy, zastanawiając się, czy ona na pewno go kocha, czy może wcale nie, może jest z nim tylko dla pieniędzy. Nie, na pewno nie może go kochać, bo przecież jest kobietą. Kobiety zawsze są materialistkami. Ale z drugiej strony taki ideał, jak ona może wybija się ponad resztę... Niemniej należałoby to sprawdzić.
-
Droga Coiciu Dobra Rado...
Rhiannon odpowiedział(a) na mały_dzielny_toster utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Albo seksownych leśniczych w mini i pielęgniarki. Albo seksownych leśniczych w mini, będących ukrytymi pielęgniarkami. W stadium początkowym - kiedy jeszcze nie wykazują objawów maniakalnego zamiłowania dla strzykawek, igieł, tarcz do rzutek i innych sprzętów związanych z myślistwem i łowiectwem (jak choćby kajdanki czy pasy do przypinania pacjentów do łóżek). -
Kolejny pracowity dzień
Rhiannon odpowiedział(a) na Rhiannon utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Kto Ci próbuje wmawiać takie głupoty?!!! W paszczę go i do studni, niech się moresu nauczy! :D A co do kolokwializmów - ten tekst jest nimi wprost naszpikowany. Takie było zamierzenie. :) -
Tak, tez zauważyłam te daty. Muszę przyznać, że rozśmieszyło mnie to. Tym bardziej, że wszystkie te nicki (ze trzydzieści albo i więcej, o ile dobrze pamiętam - oglądałam te listy już jakiś czas temu) mają jedną datę. Wszyscy nagle postanowili się tego samego dnia wpisać na org? Przed nastaniem internetu i ogólnodostępnych komputerów w Polsce? To niestety błąd systemu, Wiesławie. Podobnie jak brak pseudonimów autorów przy niektórych starych wierszach. Pozdrawiam, R.
-
Ja Tobie też. Dziękuję. :)
-
A ja zapraszam serdecznie w imieniu... swoim. Jest to moja pierwsza nieco poważniejsza wystawa (tzn. nie pokonkursowa ani nie jako uczestniczki zajęć w MDK) i... tego... Będzie mi miło, jeśli się więcej osób pojawi. :) Gośka (szerzej znana jako Vrolok)
-
Dobre! Zgadzam się z Twoim stanowiskiem - gdzie ten Bóg? I czemu ludzie tyle gadają o dobroci, zamiast komuś pomóc? Albo chociaż zauważyć bezdomnego i go ominąć, zamiast na niego wpadać, wytrącając... zdobycz. Pozdrawiam! R.
-
Boży palec Modesta
Rhiannon odpowiedział(a) na Boskie Kalosze utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Świetne! I to jest właśnie to, co lubię w Twojej twórczości - kontrasty i doskonałe obrazowanie świata. I zgadzam się z twierdzeniem, że geniusz tkwi najczęściej... w bardzo dziwnych miejscach i postaciach. I na pewno nie w Pelikanach i papierach kredowych. Zadziwiające, ale najwięcej geniuszy nie miało chleba, o mydle nie wspominając. A najlepiej się tworzy w chaosie! :D Pozdrawiam! R. -
Kurczę. Jak zobaczyłam te wszystkie błędy w tekście, to mi szczęka opadła (znając Ciebie, Autorze - nie mogła, biedaczka, pozostać na swoim miejscu, widząc coś takiego u... kogoś takiego). To było pierwsze, co mnie uderzyło. Zaraz też doszłam do wniosku, że to musi być jakiś środek wyrazu i szczęka - nieco uspokojona - powróciła na górę, ułożywszy się wygodnie w zawiasach. Niestety nie doszłam sama do tego, co właściwie mają oznaczać te błędy - musiałam przeczytać komentarze. Teraz o treści. Dla mnie to, co zrobił Peel było: a) głupie; b) nierozsądne; c) dość chamskie w stosunku do Kochanki. Zwłaszcza to ostatnie. Choć z drugiej strony - skoro uwierzyła, odkrywszy brak Czyściząbki i odeszła, to znaczy, że była z Peelem wyłącznie dla jego pieniędzy. Nie dla niego Tedy nic niewarta taka "miłość". Także może i dobrze, że została przeprowadzona podobna próba. I lepiej, że nie była to wersja z "innym samcem" - wtedy mogłoby się nie powieść. A nuż postanowiłaby być "wierna" Peelowi, żeby w razie czego nie odkrył jej zdrady i nie wyrzucił na bruk, pozostając w domu sam z tymi wszystkimi pieniędzmi...? Jednak czemu wszystko rozdał? To jest dla mnie nielogiczne. Albo rozdaje wszystko, staje się bankrutem dla przeprowadzenia próby i ewentualnie zostaje z niczym; albo rozbija ten samochód, sprzedaje kryształy i wszystko, co się da... i pieniądze pakuje na te szwajcarskie konta. Żeby w razie czego mieć zabezpieczenie, bo tak naprawdę nigdy nie chciał stać się bankrutem. Nie widzę tu sentymentu. Raczej pewien rodzaj obsesji. Czy innego szaleństwa. Ja widzę to inaczej. Ja widzę to tak, że Kochanka po prostu nie uwierzyła w bankructwo Peela. Pewnie myślała sobie - "sprawdza mnie, drań jeden. A to mu pokażę, a co!" Nie uwierzyła, póki nie zobaczyła braku tej nieszczęsnej szczoteczki. Wtedy wreszcie do niej dotarło, że faktycznie jej mężczyzna zbankrutował, nie będzie więcej futerek, brylantów i Czyściząbek przetykanych złotem... i się wyniosła. Nie przyzwyczajenie. Niewiara. I wreszcie pewien drobniutki szczegół, który zadziałał jak kafar na gruby mur. Nie wiem, czy nie zdawała. Myślę, że jednak wiedziała, kogo (a raczej - co) kocha. Ale z powyższym zdaniem o bezsilności się zgodzę. :) Generalnie czytając ten tekst czułam na twarzy lodowaty podmuch nienawiści do kobiet i przekonania o ich materializmie. Tu się godzę. ;P Pozdrawiam! R. P.S. A co do krótkości tekstu - dla mnie jest okej. Ja ostatnio piszę krótsze i to też jest proza. Jak najbardziej.
-
Niedziela w domu
Rhiannon odpowiedział(a) na Tatiana Morozko utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Trzeba Ci przyznać - jest to jeden z najlepszych tekstów, jaki tu przeczytałam po prawie rocznej nieobecności. Trzeba go nieco dopracować, ale jest wciągający, ciekawy, intrygujący. Umiesz zobrazować to, co opisujesz - widzę to wszystko przed oczyma duszy mojej. ;P Ciekawe związki frazeologiczne wymyślasz. Szczegół - "pojutrze" się pisze razem. :) -
Mmm... Nie czepnę się interpunkcji i ortografii, bo za dużo tego. Nie chce mi się każdego błędu wyrzucać. W pewnym momencie doszłam do wniosku, że może brak interpunkcji jest zamierzony i jest to jakiś środek poetycki... ale potem doszłam do wniosku, że nie, bo gdzieniegdzie zauważyłam nieśmiałe przecineczki, od czasu do czasu kropkę... a poza tym taki zabieg byłby kompletnie bez uzasadnienia. Ujmę więc mą myśl tak: jest to tekst do początkujących. Co niczego Ci nie ujmuje. Po prostu nie jesteś wprawnym pisarzem, musisz się sporo nauczyć. Bo opisy też są jeszcze do dopracowania. Choć przyznaję, że mogłyby zainteresować, gdyby były częścią jakiejś większej całości. Bo widzę to jako początek jakiejś historii. Póki co niestety muszę się jednak zgodzić z Martą - o niczym. A to, czy zachęci czytelnika do czytania Twojego bloga, to zależy, o czym będzie blog.
-
Przy tych "średnio" tak myślałam, że chodzi o specjalne powtórzenia. Więc z tym jeszcze się zgodzę. :) Ale reszta nawet, jeśli jest specjalnie, to nie wygląda. To w takim razie mogłabyś spróbować przerobić to tak, żeby było od razu, bez zastanawiania się nawet, że to specjalnie. Nie ma za co, do usług. :)
-
Kolejny pracowity dzień
Rhiannon odpowiedział(a) na Rhiannon utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Tak świątecznie. ;P -
Kolejny pracowity dzień
Rhiannon odpowiedział(a) na Rhiannon utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
ŁUBUDU!!! Piiięęęknie…! Tak oto rozpoczął się kolejny (nie wiadomo, który) dzień mojej parszywej egzystencji. Na podłodze, w charakterze chodniczka pod łóżkiem. Pozbierałem się z nieco lepkiego linoleum, otrzepałem szorty (robiące za piżamę) z okruchów wczorajszej pizzy i powlokłem cielsko do łazienki. Z lustra spojrzała na mnie twarz zmaltretowanego i stanowczo niewyspanego faceta. - Dzień dobry. – powiedziała tonem przywodzącym na myśl marsz pogrzebowy. Wydawało mi się, że gdzieś w tle zagrzmiał dźwięk zapomnianego dzwonu. - Dobry? – zapytałem. Musiało to jednak zostać odebrane jako entuzjastyczna riposta, ponieważ twarz w lustrze kontynuowała wypowiedź, przeradzając ją zwolna w wywód. - Dziś Wigilia! Dwudziesty czwarty grudnia! Wszyscy się cieszą, szaleją, nikt nie ma na nic czasu, zaharowują się, byle tylko napełnić brzuchy swej ukochanej rodzinki, którą najchętniej by zaraz rozstrzelali…! - Chyba przepełnić. Z braku kałasznikowa. – zauważyłem mimo woli. - …sprzątają, by olśnić nawet chomika, od którego oczekują gadania ludzkim głosem koło północy…! - Biedny chomik. Jak można od zwierzaków wymagać takich poświęceń i poniżania się? - …i tylko ty jeden nie masz dzisiaj wolnego! – zakończyła twarz niespodziewanie radosnym głosem. - Bomba. Więc jak jeszcze mi dowalisz? - Myj się, wysikaj i jazda zaprzęgać renifery!!! -
Zgadzam się z przedmówczynią. Swoim dobrym, starym sposobem wyłuskuję fragmenty, w których widzę błędy i wpisuję propozycje poprawy. Nie traktuj tego, jako atak (bo już często się spotykałam z taką właśnie reakcją), raczej jako chęć pomocy w doskonaleniu warsztatu. :) domina, tak by pozbyć - Nie tu przecinek. Powinno być "domina tak, by pozbyć". otwierasz parasol na deszczu, który wyrywa Ci wiatr - "Otwierasz" już bym napisała w nowym zdaniu. Poza tym błąd logiczny, często popełniany. Wiatr wyrywa nie deszcz, a parasol. Powinno być "otwierasz na deszczu parasol, który wyrywa ci wiatr". Poza tym niepotrzebna spacja przed przecinkiem na końcu tego zdania składowego. I zamiast tego przecinka dałabym średnik - to już nowa myśl, narrator mówi o czymś innym, niż te parasole i deszcze. :) budynki przechadzając - przecinek między tymi słowami. wiem czy - przecinek samo jak - jak wyżej wiem czy - tu też chodniku zastanawialiście - i tu Wielokrotnie, podczas swoich wędrówek, przystawałam przy wielu ścianach. - tu z kolei pokasowałabym przecinki. Zawsze pasowały. Zawsze ściana wyglądała już inaczej - w ten sposób wygląda, jakby to, że ściana wygląda inaczej, wynikało z tego, że kawałki dokładnie pasowały. Więc dałabym tu jakiś przyimek, na przykład "i" albo "jednak". jest by - przecinek wiem po - i tu bo i rano - skasowałabym to "i". Bo i rano, i kiedy? Tak się mówi tylko w mowie potocznej. W mowie pisanej lepiej byłoby bez "i". A godzina - tu z kolei skasowałabym "A". Lepiej brzmi bez "A". Nie? :) żadna wiedza mieć pytania - myślnik między "wiedza" i "mieć". Moją godność ja - szyk przestawny. "Ja moją godność" personifikuje - "ę" na końcu I jak to zazwyczaj bywa, gdy my zadajemy sobie pytania, ktoś zaczyna nas pytać - myślnik przed "jak" i po "pytania" - to jest wtrącenie. zdziwienie bo: „ktoś tu niebezpiecznie czyta w moich myślach” - przecinek przed "bo" i bez dwukropka. Powrócenie do normalności - lepiej "powrót". odpowiedziach jak zawsze niegodnych, on - wtrącenie. Albo przecinek przed "jak", albo myślniki po "odpowiedziach" i "niegodnych". Poza tym - odpowiedziach niegodnych czego? W dialogu nie jest jasno określone, co kto mówi. Trzeba się wczytyać kilka razy. Możesz nie określać tego jasno, ale w takim razie myśli jednej osoby nie mogą być w tym samym wierszu, co wypowiedzi drugiej, bo to błąd. Często zresztą popełniany. To samo dotyczy dalszych fragmentów. Powinno być mniej więcej tak: - Czy niemożliwe zawsze takie jest? O! - pomyślałam - może raz ustawienie budzika na 7:55 nie było ostatecznie zbędnym wciskaniem guzików. - Możliwości jest wiele Tak. Zabawa z Tomkiem, a raczej Tomkiem. - Marta, ale ja oczekuje... Tu jeszcze nie rozumiem tego zdania "zabawa z Tomkiem, a raczej Tomkiem". Poza tym na końcu oczekiwania powinno być "ę". czasami jak - przecinek Znam to na pamięć, wiesz? Zastanawiam się czasami jak wiele osób musiało się tego nauczyć na pamięć - powtórzenie. kilka tysięcy złoty - złotych. Jak "złotych monet". :) jeszcze, mało - bez przecinka. Opisujesz, jaka jest ta firma, to nie jest oddzielna myśl. Dzisiaj średnio co czwarty Polak posiada telefon tej firmy, a Tomek średnio co 4 tygodnie przemieszcza się z jednego miasta do drugiego - powtórzenie. wędrówkach, zastanawiałam się czy - przesuń ten przecinek przed "czy". okultyzmu, czy - niepotrzebny przecinek. Ale przez ten cały czas, nawet przez chwilę, nie zastanowiłam się - niepotrzebne przecinki. Z kolei powinien być po "się". tylko by - przecinek. podobnie jak - przecinek. A przy okazji - na drutach się robi, nie szyje. :) Chciałabym żeby - przecinek nie są ani trochę fajnie. - "ani trochę fajne"...? To "i" Ci tam wskoczyło. :) Bo ja nic nie wiem. Już dawno doszłam do wniosku, że bardzo mało wiem. - powtórzenie mówię nie - przecinek znaczy, żebym - Tu bym kropkę postawiła zamiast przecinka. Takie wyliczanie lepiej wygląda, jak jest w oddzielnych zdaniach. :) chociaż w mniej niż połowie - "chociaż mniej, niż w połowie" czym będę jutro i{/i] - to "i" już bym dała w nowym zdaniu. Może, ktoś, gdzieś, tam - niepotrzebne przecinki. „teraz pociągnę Cię - wcześniej "wy" i podobne zwroty pisałaś z małej litery. Więc niekonsekwencja. I wcześniej było dobrze - w tekstach literackich takie rzeczy pisze się z małej litery chyba, że cytujesz czyjś list. Ale nie wypowiedź. W wypowiedziach mała litera. wiesz co - przecinek Generalnie widzę potencjał: umiesz doprowadzić myśl od początku do końca. Tylko nie umiesz jeszcze jasno jej wyrazić. Jak powiedziała Wanda - dla Ciebie wszystko jest jasne, natomiast dla czytelnika niekoniecznie. Moja rada (o ile się przyda, bo wcale mnie słuchać nie musisz): pisząc zawsze staraj się postawić w sytuacji zielonego czytającego. Wyobraź sobie, że kompletnie nie wiesz, o co chodzi i czytasz ten tekst pierwszy raz. Inna rada - zawsze czytaj swoje teksty co najmniej trzy razy (ja czytam pięć i zawsze coś poprawiam. Dopiero za jakimś piątym - szóstym, kiedy nic nie mam do poprawienia i tekst pozostaje taki, jaki był przed otworzeniem pliku, decyduję się go komukolwiek pokazać). Pozdrawiam i życzę sukcesów! :) V.
-
Gdybym mówił językami Aniołów
Rhiannon odpowiedział(a) na Adalbert utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Już tłumaczę: chodzi o koncepcje miłości wg św. Pawła, gdzie ma ona wyglądać jak miłość Jezusa do ludzi tj. poświęcenie życia, bezinteresowne, miłość pokorna, walka tylko za pomocą dobra bez środków przymusu i nacisków - dlatego: "bez miecza..." Acha. W takim razie jest to źle - niezrozumiale - wyrażone. Przynajmniej dla mnie. Dzięki za wyjaśnienie. :) Pozdrawiam, R. -
z ukłonikiem i pozdrówką
Rhiannon odpowiedział(a) na Messalin_Nagietka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Chyba nie. Płanetniki to mityczne, słowiańskie demony, bawiące się pogodą i uwielbiające burze, wichury i huragany. Słowem - klęski żywiołu powietrza. ;) Ale się je da przebłagać. Jeno nie pomnę, jakimże to sposobem... :D A mopki to take nietopyrze po prostu, o ile dobrze pamiętam. Messalinie! Czemu Ty ciągle te biedne mopki mordujesz?! I to gotujesz im śmierć tragiczną, nagłą i często bolesną! Za co?! ;) Podoba mi się. Mroczne, burzowe... W moim guście. :D I ten traktor... makabra... Pozdrawiam, R. Rhiannon - nie morduję - to tylko teatr, też mi się ich szkoda zrobiło a o Planetnikach chyba warto napisać, jajć, już mi slinka cieknie, na wiersz, hi z ukłonikiem i pozdrówką MN No to w teatrze, w sztuce zabijasz! Czeeeeemu? Dobrze, rozumiem - sztuka. Ale mi ich szkoda... A co do demonów - jakoś trzeba było te stwory nazwać jednym wspólnym mianem. "Demon" dobre, jak każde inne. Miano. A tych demonów było duuużo więcej, niż Oxyvia wymieniła. Wąpierze były też. Wilkołaki. Dla wielu ludów to jedo i to samo stworzenie... Hy! Pozdrawiam, R. P.S. To czekam na płanetniki. A w następnych wierszach mopki, mam nadzieję, nie będą ginąć tak tragiczną śmiercią...? ;) -
Z B.H. chodzi o to, że napisał/a (zgubiłam się - do tej pory myślałam, że to mężczyzna =/ ) opowiadanie na Zaawansowanej Prozie. Owo opowiadanie zainspirowało mnie do stworzenia tego tutaj wiersza. Z Twojego komenta wnioskuję, że Ci się mój utwór podoba? Kiedyś koleżanka mi powiedziała, że jeśli nie jestem pewna, czy ktoś mnie chwali, czy gani, to mam być optymistką. ;D Dzięki za odwiedziny i komenta. Pozdrawiam, R.