sól rozpuszcza pod skórą
cienką warstwę lodu
krystalizuje ostatnie słowa
adrenalina rozpięta
na pręgierzu nie wywołuje
zawrotów głowy u rycerza
z podniesionym mieczem
namydlone ciało mięknie
nie ma zgrubień na-pięcie
tylko chłód po prysznicu
nie mam głosu
jak muza niespodziewanie
targam się na być
zawsze zbyt kruche
mgłą przysiadam na bezwietrzu
nie dotykam jeszcze ziemi
chłód wywołuje dreszcze
przesłaniam spojrzenia
i nie kłamię mówiąc
mam dwa życia
Jestem pod wrażeniem.
Tekst jest bardzo czytelny i zrozumiały.Daje dużo do myślenia,
do refleksji. Styl jest dobry, ale są liczne błędy interpunkcyjne.
Bierz się Adasiu do pracy nad interpunkcją.
Pozdrawiam i czekam na nowy tekst,nowe opowidanie.
Jam niegodna Poświatowskiej,
wiersz powstał z myślą o ...
PozdrawiaM.
ja wiem, ale nic nie poradzę. ta wada serca i myśli pobiegły do Poświatowskiej
Spiro!
Zawsze jesteś mile widziany:)))
Dziękuję i pozdrawiaM.
Ładne Marlett, ale "odchodząc zabierz mnie" tak Grzegorz Ciechowski śpiewał, więc może daj to kursywą.
Pozdrawiam
Tomku!
Uwierz mi , nie cytowałam G.C.
Dlatego nie dam kursywy:))
PozdrawiaM.