jest tylko jedno miejsce w przestrzeni
tam mogę wykrzyczeć wszystkie żale
jest jeszcze wiele miejsca w ziemi
gdzie długa cisza nie słucha wcale
mówię w próżnię a głos mój zanika
jak sny co się nigdy nie spełniły
jedno jasne wspomnienie zostało
od ciebie darowana muzyka
las markotny rozmawia ospale
pod korą drzewa sok cicho szepce
wypuszcza młode słodkawe pędy
smaku dobrze nie poznałam jeszcze
pragnę odurzyć się twoim opium
zawirować jak w locie motyle
potem zamknąć zmęczone powieki
i spłonąć jak ćma w ostatniej chwili