Zapewniam, że wrony z mojego wiersza, to zwykłe, poczciwe ptaszyska, nie angażujące się społecznie i politycznie :))
Dziękuję.
a nie mówiłem nic o wronach, chociaż rozumiem, że to może się kojarzyć najbardziej :)
Każdy wers tego wiersza przypomina mi klimat pierwszego dnia. Cisza (medialna też, tuż przed generałem), "biały zaspany underground". Nie pamiętam już temperatury na zewnątrz, ale ta wewnątrz, po sławetnym przemówieniu, spadła chyba nawet więcej niż 20 stopni, niektórym mowę całkiem odjęło. "Pięści w uszach" od tej ciszy czuło się i potem.
Mógłbym tak dalej, z "dymiącym lasem" (czyżby cień Birnam?) po "ucieczkę donikąd" włącznie.
Ale to tylko mój odbiór, niekoniecznie zgodny z zamierzeniem Autora. I dobrze, tym lepiej dla wiersza. :)