
Antoni Leszczyc
Użytkownicy-
Postów
1 033 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Antoni Leszczyc
-
Wojak, co żył w Karaibach słonia w lesie był przydybał. I siedział na tym słoniu. i nie tracił rezonu, i kazał się nazywać Hannibal.
-
Poeta spod miasta Rostock stał przed lustrem z miną sprośną. I tak patrzył w to lustro, i wciąż widział w nim bóstwo, i się kochał w nim z wzajemnością.
-
Mrowisko
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Dwudniowy Naleśnik utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Do "Dusiołka" jeszcze daleko, ale przynajmniej droga we własciwym, moim zdaniem kierunku. Zbyt jeszcze prosty i oczywisty jest to symbolizm, zbyt to wszystko oklepane, poopisywane na wszystkie strony, powykorzystywane - ale jest jakaś baza. Przede wszystkim wiersz, jak na rzecz w drugim dnie filozoficzną, jest za wesoły! Ja rozumiem, że lekko, ale mym zdaniem ideałem jest, gdy groza miesza się nie z żartem, ale z ironią. Taką ciepłą - ale ironią. I żeb ywięcej magii w tym było. Niekoniecznie elfów i wróżek, ale czegoś, co by sprawiało, że tekst jest niezwykły w jakimś choć wymiarze. Jak na pierwszy wiersz na pewno nienajgorzej. Znam wielu, którzy mieli na dzień dobry niższy poziom. Ja na ten przykład. Pozdrawiam, Antek -
Gorzej: panna to był haker. Święty z kontem jest na bakier. Haker, patrząc z drugiej strony z kontem tym zaznajomiony :)
-
Jest wielu listonoszy, co trafia więcej koszy ;) Pozdrawiam, Antek :)
-
Zmyślny farmer z Bielefeld chciał założyć pasiekę. Lecz że brak doświadczenia, to zakupił szerszenia, co źli ludzi skwitowali śmiechem.
-
Bajki dla potłuczonych. Janko Muzykant.
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Limeryki
Był raz Janko, człek prosty. Na wsi on żył sobie, pośród bydła, buraków, wśród trzody, wśród owiec, wśród i inszych zwierzątek, co w Arce Noego, zmieściły się, choć sam Noe nie wiedział dlaczego. Pośród wróbli, kaczorów, łabędzi, bocianów, kęp trawy, ostu, pokrzyw, perzu i łubianu, pośród pól malowanych rozmaitem zbożem, traktorów, traktorzystek i imprez w kołchozie. Żył sobie Janko spokojnie, aż tu dnia pewnego poszedł Janko na dicho ze swoim kolegą. Widzi mu się zabawa: latają sztachety, w barze jest ciepłe piwo i zimne kotlety. Siedzi, słucha muzyki. By czas wykorzystać, wpada chłopak w sam środek złego towarzystwa. Towarzystwo mafijne: okulary czarne, a w kieszeniach kastety oraz popularne i pomysłów moc szpetnych. Janko słucha, ciele, i wstępuje w szeregi jak amant w pościele. Skok ma być. Plan jest prosty: mieszka tu pan hrabia, mieszka sobie, zbój, mieszka, czym sobie nagrabia. Ograbi się hrabiego: zajdzie Janko nocą i wyniesie co da się, za co go ozłocą. A jak przyniesie skrzypce, co skryte w kredensie, to mu dadzą - bonusem - buziaczka na szczęście. A szczęście rzec szczęśliwa i grzechu jest warte, wcięc idzie Janko po skrzypce. Jest wszak Muzykantem. Idzie Janko wśród nocy. idzie krokiem zwinnym, jak rumuński gimnastyk w występie gościnnnym, idzie, myśli, z myślenia aż cały się słania, wpada wreszcie na pomysł, by wejść bez pukania. Co pomyśli, to czyni: przez okno się wbija i większą tam składkę zbiera niż Radio Maryja. Zwija czajnik i skrzypce, kandelabr, łopatę, fortepian, globus, zegar, z wigilii opłatek, trąbkę, bombkę, kołyskę, bikini i stanik, kamerę, chochlę, grilla i udziec baranii. Zwija, zwija aż zwinął: już oknem ucieka, już wskakuje na rower, by na nim odjechać. I jedzie, choć widoczność ma taką, że zero, bo mu na oczy spada kandelabr z kamerą, nie dziw więc, że w finale z skrzypkami pospołem przychrzania nasz bohater rowerem w stodołę. Alarm włącza się w wiosce: ryczy gumno rykiem takim jak ryczy osioł go widzi oślice. Ryk budzi okolicę. Powstaje pół wioski, wojsko, księża, milicja, detektyw Rutkowski, wstaje każden człek, menda, każde żywe zwierze i śpiący pod Giewontem z kamienia rycerze. Wstają wszyscy, nie dziw więc, że słysząc ambaras chcą jego winowajcę witką w rzyć ukarać. A wina w tym, że Janko, niosąc ów dóbr szereg uciekał - miast powozem - spod dworu rowerem, więc nie był do imprezy gotów należycie... Stąd wniosek: cóżbyś czynił, myśl o logistyce! -
[Limeryk konkursowy] Czemu mieszka...
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Limeryki
Czemu mieszka eks-biskup w Laponii? Na ten temat ludzie postronni mają swe własne zdanie: wszystkiemu winne sanie i zbyt cenny zaprzęg parakonny. -
Pani Ania spod Olsztyna miała w sobie coś z olbrzyma. Nic jednak nie trwa wiecznie! Dalsze słowa zbyteczne, więc w milczeniu swą bluzkę zapina.
-
Król bogaty z miasta Kagera, wielkim fanem był Schumachera. Więc, bez cienia wstydu, stworzył tor dla bolidów i szalał tam na górskich rowerach.
-
Rozwiązanie (ciekawe!) z drugiej strofy wyrasta: człek ów leżał - na trawie! I koszulkę miał rasta. :)
-
Pewien Arab z Kataru strasznie bał się komarów. By uniknąć użądleń nosił na głowie rondel i odganiał się plikiem dolarów.
-
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Sprawdziłem :) Słownik jest raczej konserwatywny i starej daty, więc niespecjalnie już podąża za jezykiem i podaje dla tej rodziny wyrazów tylko dwie definicje: raz, że "zapowietrzyć", to jest "napełnić się niepotrzebnie powietrzem" (w odniesieniu do przedmiotów), dwa, że "zapowietrzony", to jest po pierwsze primo imiesłów od czasownika, a po drugie primo, tak jak Pan pisał, "człowiek chory na chorobę zakaźną" (acz tylko w związkach frazeologicznych). Wychodziłoby z tego, że Stachura nie wymyślił wyrazu - ale przeniósł go na ludzi. I starczy, bo to dość już nowatorskie :) Dzięki wielkie, łapę z przyjemnością ściskam :) Pozdrawiam ciepło Antek -
Piękna i bestia
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Jacek_P. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie wiedziałem, że pisze Pan rymowane. Sprawy natury, nazwijmy, technicznej: na mój gust jest w drugiej strofie małe takie załamanie rytmu - znaczy, łamie się on w okolicach słowa 'podobnym'. Niezbyt podoba mi się też 'rzeka czasu' i strofa z nią związana - to po prostu było już i mało mi się wydaje odkrywczym. Najbardziej podoba mi się koncówka. Widać tę ironię: bardzo ona wiersz ożywia, pozwala spojrzeć na sytuację PeeLa z boku, z dystansem. Poeintuje interesująco - niemrawe w sumie - pierwsze dwie strofy. Zachwycony nie jestem. Ale czasu nie żałuję :) Pozdrawiam, Antek -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Przepraszam, że dopiero teraz, ale z przyczyn edukacyjnych przez ostatnie parę dni nie miałem po prost na portal czasu. Teraz czas mam; pozwolę sobie na komentarz odpowiedzieć. Stachura. Udało mi się znaleźć wspomniany wiersz na naszym portalu: jest dostępny pod adresem http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=336. Osobiście wydaje mi się, że jest w nim PeeL "zapowietrzony" dosłownie, tak jak zapowietrza się - wybaczą Państwo zupełnie niepoetyczne porównanie - kaloryfer starej daty. To zapewne powoduje też inne, związane ze znaczeniem tego słowo, reperkusje: raz, że PeeLowi widocznie brakuje słów na opisanie swych odczuć, dwa, że - być może - traktuje się go jako odszczepieńca. Zapewne są jeszcze inne interpretacje - ale myślę, że wszystkie wpisują się w "zapowietrzenie" związane nieodłącznie z tlen i jego comrades. :) Nie będę udawał, że w wierszu tym wyrażenie potoczne pełnią jakąś szczwgółną rolę - nie pełnią. Są raczej wynikiem faktu, że ja sam jeszcze nei do końca wiem, jakby chciał pisać: naturalniejszą wydaje mi się mowa potoczna, piękniejszą ta z wierszy Leśmiana, Grochowiaka czy Staffa. A ja lubię, gdy coś jest powiedziane ładnie - trochę jest we mnie z estety. Stąd ten styl, który jest w wierszu to, przynajmniej w tym przypadku, nie próba spojrzenia z zewnątrz - w wierszu PeeL patrzy z dwóch stron, lecz styl nie zmienia - a jedynie wypadkowa tych obu tendencji. Pozdrawiam obu Panów serdecznie, dziękuję za komentarze. Antek -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Odnośnie "mi mój mnie moja ja ja ja" - odsyłam tu: http://www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=13152. i wszystko do siebie pasuje, prawda? :) Pzd, Antek -
scenografia
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Michał Kowalski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dobrze się to czytało. Nie powiem, żeby sam koncept był jakoś szczególnie nowatorski - ale, ze względu na słownictwo, czyta się to jak coś nowego. i ma rację Pat - nie jest przekombinowany, i - podobnie jak ona - uważam to za zaletę. Cięzko mi napisać coś więcej - summa sumarum na plus. Pozdrawiam, Antek -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pozwolę sobie odpowiedzieć. Co do punktu pierwszego: tak między Bogiem i prawdą, to pojęcia nie miałem, że to błąd językowy jest - zaczerpnąłem z (własnego) słownika potocznego, jaki słownik, takie błędy. :) Zmienić tego nie zmienię - ale rację przyznaję raz pierwszy. Dwójeczka. Rąb - prócz tego, że w oczywisty sposób łaczy się z księżycem - to także, jak to ładnie ujmuje słownik PWNu z '83: "zaokrąglony lub zaostrzony koniec młota, siekiery itp. przeciwległy płaskiemu obuchowi". Ja wyraz znam w znaczeniu zaostrzonym :) Trzy. Wydaje mi się, że takie znaczenie "zapowietrzenia", w jakim ten wyraz występuje w tym wierszu, jest własnie znaczeniem podstawowym: w takim znaczeniu egzystuje sobie chociażby w "Piosence dla zapowietrzonego" Stachury. A znaczenia potocznego do tej pory nie znałem :) U nas w liceum, wstyd przyznać, mówi się inaczej. Nie ładniej. Inaczej :) Czwórki nie będe bronił, bo to kwestia odczuć. Mi po prostu taka lekko paradoksalna definicja wydaje się najprawdziwsza. Długo by o tym pisać, z dwa wiersze by z tego były :) Piątkę przyjąłem do wiadomości :) Co do szóstki: dokonana forma "poleci" gryzłaby się z niedokonanym "wypada". Poza tym nie podkreślałoby to - jak to nazwać? - częstości występowania takich sytuacji. Tak więc, jak widać, nie ze wszystkim się zgadzam - ale wszystkie uwagi przyjmuję do wiadomości. I na koniec bardzo, ale to bardzo dziękuję za komentarz. Bo lepiej mieć wiersz w dziale P z takim komentarzem, niż w dziale Z bez komentarza takiego. Polecam się więc na przyszlość i przeszłość: gdyby się Panu nudziło niepomiernie, to chętnie przeczytałbym Pana komentarze do innych moich wierszy na tym portalu. Nawet gdyby miały wylądować w Warsztacie :) Pozdrawiam serdecznie Antek -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja się nie burzę, że to tu - ale jakieś słowo komentarza by się przydało. Zwłaszcza, że pies z kulawą nogą już tu nie zajrzy. Pzd, UJ -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzięki Wam wszystkim za komentarze. "Niemoje", przyznaję, niezłym było zgrzytem - tym niemniej tak mi to pachniało przymiotnikowym znaczeniem, że aż nieswój się czułem, widząc je oddzielnie. By zaradzić nieswobodzie, zajrzalem do kultowej "Ortografii na bardzo dobry" - no i tam bez cienia wątpliwości, wielkimi bukwami - "razem zaimków pisać niewol... nie wolno" ;)) Pozdrawiam, cieszę się, że są w miarę pozytywne wrażenia... Antek -
Owszem, widziałem radość prostych ludzi
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Jarek Zawadzki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mi się koniec końców podobało - jedno mnie, osobiście, razi szalenie. To jest ta powtarzalnośc rymów, znaczy, przeciąganie tych z -szy i -ści z jednej do nastepnych zwrotek. Mimo wszystko, jako że piszesz dosyć klasycznie (pierwszy wers mi się zwłaszcza ze Staffem skojarzył, ale to norma, mi się wszystko ze Staffem kojarzy ;), wartoby te rymy zróżnicować. Może mniejszy dasz wyraz umiejętnościom wartsztatowym - ale się będzie czytało łatwiej i przyjemniej. I pan Jan ma chyba rację - pół tonu wyżej, jeśli chodzi o język. Jak to pisał Miłosz: "...przystoi abyśmy prowadzili/ palcem wzdłuż liter twardszych niż kute w kamieniu,/ jak też abyśmy, z wolna wymawiając głoski,/ poznawali prawdziwe dostojeństwo mowy..." ;) Ale i tak mi się podobało, zwłaszcza, że ja po prostu wolę wiersze rymowane. Z chęcią przeczytam Twoje następne utwory. Pozdrawiam serdecznie, Antek -
Reszkaorzeł
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mi przejdzie to uczucie. Ono tylko nocą, jak rąb księżyca: ostre, stalowe i twarde. Jak te ćmy, co w przysłowiu przy lampie się tłoczą, jak krew, a miast niej papier. Krew na prześcieradle. To jest jak puste płuca. Chcesz się zapowietrzyć, otworzyć się i tlen pić wszystkimi żyłami... Runąć w dół. Ciąć przestrzenie. Z każdym taki cięciem dreszcze czuć - i jak sól je zasysać wargami. Magia jest w tej chorobie. Sam z siebie wypływasz, wydobywasz dźwięk czysty, bo pusty i głuchy... Głuchy jesteś na wszystko. Jak wierzba milkliwa, ręce kładziesz po sobie i wstrzymujesz ruchy. Wstrzymać trzeba - te chęci! Ja się chęci wstydzę, one są jak nie moje - kiedy je wyplewię... One mi pion mój mącą; sam z sobą się gryzę, jak kolor niedobrany. Jak łoskot w przedśpiewie. To mi minąć powinno. Jeśli nie? Mój Boże! Ile mam zdzierać palce, trzymając rant świata? To jest jak rzut monetą: raz wypada orzeł, a raz ta w górę leci - i już nie powraca. [XI 2004] -
rozbudzenie
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na utopijna kraina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dwa zastrzeżenia: "lecz..." zbiłbym z następnym wersem ("lecz przez witraże"), a po tych drugich witrażach, to dałbym linijke przerwy. Normalnie pewnie i bym sie przyczepił do ich powtórzenia - ale tu mi nie przeszkadzało specjalnie, więc się nie przyczepię. Nadgorliwośćwszak gorsza od faszyzmu :) Ogólnie to mi się podobalo. Najbardziej: "skonani jej nasyceniem" i "wydeptana ścieżka". Na plus atmosfera. Pozostaje mieć nadzieję, że w tych oczach, które już teraz sa otwarte szeroko - bo tak rozumiem końcówkę - będzie od cholery błysków :) Pzd, Michał PS. Jakbyś się przejechała po moich wierszach - to też się nie obrażę :) -
kolorowa harmonia
Antoni Leszczyc odpowiedział(a) na utopijna kraina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
W gruncie rzeczy, jak widzę, tęsknimy do tego samego, oby żadne z nas tak utopijnie. Powietrze mieć, dwie nogi mieć, dwie ręce mieć - nie mieć tego wszystkiego, co na co dzień mieć wypada. Albo inaczej: mieć to wszystko - i jeszcze widzieć w tym sierść, sierść którą się warto otulać. W każdym razie: być inaczej. Co z wierszem? Podoba mi się w nim przede wszystkim ostatnia strofa (po jej tonie poznałbym Cię nawet, gdybyś nazwała się Groszkiem), podchodzi mi też "czas, [którego] mi trzeba", "kiełkowanie" i "szamańskie węgle". Te dwa ostatnie widzę jak na dłoni; ta "łąka" też się wizualizuje przednio. I - wracając do ostatniej strofy - wyobraził mi się łatwo minaret. Mój dziadek ma w pokoju taki sam :) Koniec końców myślę jednak, żeś troszkę wiersz przegadała. Dlatego, gdybym miał Ci radzić, to bym trochę wiersz poobcinał jeszcze - przecież te obrazy, jakie przekazujesz, to jakby kolaż; wystarczy, że się będą mglić, a już będą dawały wyobrażenie. Zrezygnowałbym też z przerzutni, gdzie się da (będzie wyglądało naturalniej) i zamieniłbym to "bym..." na inną po prostu formę tych następujących czasowników. Ja wiem, brzmi strasznie zawile - ale chodzi mi (na przykład, jeno fragment wklejam) o coś takiego: czasu czasu mi trzeba! by chwycił wyrwał! szponami zahaczył nitkę marionetki! a rozgołębię bezmanne niebo otetchnę ciszą wykiełkuję w czyichś oczach pulsem łąki woń wijącej w słońcu Rzecz jasna to jest Twój wiersz - więc to w sumie jest bezczelne, że się tak wtrącam :) Ale ja, jak powszechnei wiadomo, okropny jestem niepomiernie :) Wracając do ciekawszych ode mnie tematów: jest coś w tym wierszu, co mnie do niego przykuwa. Może to jest po prostu fakt, że Cię znam na co dzień - a to jest okazja, bym Cię poznał lepiej. Może to jest po prostu ciekawskość, wiwisekcja - ale przecież rzeczy, które się pisze w wierszu, nie nosi się jak naszywki. Więc, że na co dzień łatwiej się śmiać, niż dumać - to tu chce mi się dumać. Niepomiernie. :) A może to nie to. Może po prostu piszesz ciekawie. W każdym razie coś w tym wierszu jest. Ja myślę, że przede wszystkim obrazy - które jednak byś jeszcze mogła dopieścić. Bo przecież potrafisz :) Alem się znowu rozpisał... Pozdrawiam i przepraszam, żem się tak wymądrzał :) -
"zagląda do pokoi bobrom" podobało się zdecydowanie najbardziej :) Szczypta humoru dobrze temu utworowi zrobiła. Czytało się przyjemnie, choć pewnie za długo wiersza nie popamiętam. Szału nie mam - ale nie żałuję. Pzd, Antek