Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. Doktorku! Udał Ci się potwór ;) Panna Alicja na Prezydenta!!! pzdr. b PS. Po tak smakowitym czytanku aż miło bedzie zasnąć - dobranoc ;)
  2. Ten Hipo - lek anemiczny w roztargnieniu swym klasyczny był tylko ideą konia który dawno już zesłoniał jak żur - niskokaloryczny! ;) pzdr. b
  3. Tu - tylko zgoda! ;) Moje uwagi były j e d y n i e formalne (do słów - choć mogłyby wpłynąć na kształt wiersza). pzdr. b
  4. oddaję falsetem! Mógłbym to dostać w mp3? pzdr. b PS. A tak formalnie - to się obraziłem ;P
  5. "stół bardzo durzy" - tak by to było, "jest" - tylko "duży"! ;) Wiersz mi się wydał. Jakim? - o! to muszę przemyśleć, ale w dobrym miejscu wisi :) pzdr. b
  6. gwiazdy rozbłysłe w Twoich oczach… Jestem zauroczony i nie wiem kiedy mi przejdzie, bo przy okazji mnie powaliło. pzdr. b
  7. Zastanawiam się czy czas wiersza związany jest z czasem obrzędowym? Wszak teraz prawosławne Święta! "w czas skamielin" - "życzmy słowom / pokoju" Wyróżniam początek i koniec dla odczytania przesłania. Skamieliny, górotwory - trwają wiecznie (z ludzkiego punktu widzenia), czyli na "wieczny" czas życzmy "pokoju". Dlaczego tylko słowom? Cały wiersz przypomina młynek, w którym słowa łączą się w nowych związkach, ale krążą wokół tego samego tematu (?). To zabieg, który już spotykaliśmy w tekstach tego autora. Słowa główne - "aktorzy dramy": klucze, wojna, oczy, skamielina, prawda, niemowa i ikona. Prowadzą swego rodzaju walkę: "skrzecząc chmarą", "puchnie skrzecząc"; wojnę zaborczą: "mnie odbierasz", "odbierasz". PeeL jest biernym obserwatorem i przedmiotem tych 'agresywnych' działań. Umieszczony między "ikoną" (prawda ikony jest niezmienna w swym przedstawieniu), a "skamieliną" (prawda skamieliny jest wieczna) podmiot 'modli się': "kluczu wejdź / w ikonostas" (ikonostas to ściana z ikon w cerkwi). Wojna słów (młynek) nie jest naprawdę polifonią, albo jest 'brzydką' polifonią (pomieszaniem znaczeń - "niemowa") w percepcji PeeLa. "pęk kluczy / z oczu ikon" traci więc swe znaczenie (oczyszczenia?). To uzasadnia modlitwę i końcowe: "życzmy słowom / pokoju". Peel wierzy, że harmonia brzmienia (np. cerkiewnego śpiewu), współgranie sensu słów - obroni prawdę (jego samego). Szlachetnie ;) pzdr. b PS. Wiersz składa się m.in. z wielu metafor (nazywanych czasami "dopełnieniami"), które pełnią tu funkcję zasadniczą, więc są uzasadnione!
  8. Pani - Lady, mam nadzieje, że to starszy kawałek, bo to straszny wakałek! ;) Najlepszy fragment: "puk, przecinek serca dzieli czas, odnajduje wczoraj, spełnia pragnienia, o których pamiętać" Reszta jest /niech będzie/ milczeniem. pzdr. b
  9. Piękne ;) A i poczytałoby się nawet we 12-stu księgach! Można się spodziewać? pzdr. b
  10. Wszystkim laureatom ściskam co tam mają, a laureatki: buch w policzek. Nie czytałem wszystkich, ale nadrobię - do Wielkanocy jeszcze sporo czasu ;) pzdr.b PS. Ewelinkę też w policzek *)
  11. Jak się nie ma pomysłu na pointę, to najlepiej dać cycki listonoszowej? A ja cały czas sądziłem, że należy myśleć do końca. ;) Nie rozumiem. Tego listonosza. Mleko - jako przeciwstawienie kawałków słonego obiadu. Zresztą "przesolony obiad" to przysłowie. Gryzienie - mlecznymi ząbkami - listonosza czy listonoszowej - krzywdy nie czyni. Wierszyk o dojrzewaniu. Najciekawsze to: "mężczyźni umierają gwałtownie rozbierając drugą stronę" - i prawdziwe. "buszując przez rodzinny albumy" - "rodzinne albumy"? - chyba tak, albo "w rodzinnych". (nb. takie poetyzowanie przez zmianę związanego z wyrazem przyimka, jeśli nie wnosi nowego znaczenia - a dla mnie tu nie wnosi, jest gorsze od tzw. "dopełnien"). wychylam się z wiatrem zdobywczo - Pan_Tera w swoim świecie :) Plus "oddechy" i kiczowate "środowisku pustym" (ideologicznie też skrzywione: wystarczy może tylko przetrzeć szkiełka w okularach? ;). Niedopracowany, niedomyślany - tak sądzę. Wybacz mi Tera ;) pzdr. b
  12. Jak to nie ma zakończenia? ;( pzdr. b
  13. A ja bym to tchnął ;) Załóżmy, że to zmierza ku zawiśnięciu między bytem / niebytem, do spojenia. Czasowniki posiadają czas - w miarę określony (dla osób: my, on). Przyszpilają pozostałe słowa w tej chwili. Gdyby je pominąć? (bez "są", bez "który stymuluje"). No i "załóżmy" - "włożyliśmy", oparte na jednym rdzeniu (źródłosłowie). Wiem, że dla "naszego" myślenia (opartego na racjonalności) ta hipotetyczność tworzy trampolinę ku wyobraźni, tym niemniej stawiam pytanie: czy? Budowle na chwilę trwają najdłużej - czuję ten kwiat lotosu (jak kwitnie ;) pzdr. b
  14. Gastronomia - miejsce pitraszenia, serwowania i konsumpcji (z programem artystycznym albo bez ;). Ciekawy pomysł (Peel jako potrawka), świetnie zarysowana sytuacja emocjonalna (ogień - kra) i pointa komentująca całość (w formie dziecięcej wyliczanki - przedrzeźnianki). Zgrzytający rytm (przesunięty na ostatnia sylabę) w "pożadaniu" eksponuje sztuczność tego określenia. W czasach PRL-u gastronomia kojarzyła się głównie z konsumpcją zbiorową, dansingiem, muzyką do kotleta i niedogrzanymi potrawami. Coś mi się przypomniało ;) pzdr. b
  15. - a macie :) :) niech bedzie moja strata ;) pzdr. b
  16. Zmiana "tożsamości" (Barbara Net & Iza Pięta ;). Wyszło zupełnie coś innego. Zastanawiam się nad przysłowiem: Gdzie Kucharek... - tam Vegeta zbyteczna! pzdr. b
  17. A nie pachniało siarką za oknem? Coś mi się śniło? ;) Zapytam takim odbitym (pamiętasz PaniKo cie?) pytaniem: Czy coś się stało? (że tak piszesz - do czytania ;) pzdr. b
  18. Witam, wiele w tym wszystkiego - nie wiem czy nie za dużo? Podobają mi się liryczne zabawy ze słów (nazywane słynnym już mianem dopełnień ;), te: "szafy podwórek lampiony okien poezja kostki kartofle sztuki" - choć co do ostatniej można powątpiewać. Temat bliski każdemu mieszkańcowi molocha (dom, blokowisko, miasto). PeeL jako obserwator oceniający i współczujący, mogący wejść w kontakt - ale "zaostrzam stanowisko" - "będę szedł szybciej". Dziwi mnie trochę, że w zakończeniu tyle sentymentu, nawet czułostkowości: moja podróż samotna po szczyptę roztargnienia. Nie bałbym się jeszcze inaczej zapisać, np. to: "z odpryskiem gołębi do głębi boli" z odpryskiem gołębi do głębi boli Ciekawa to poezja. pzdr. b
  19. Gdyby popracować - mogłoby wyjść chyba haiku. W tej wersji - kiepściutko ;) Drugi wers nie z tej bajki - "wizja przyszłości"; pozostałe obrazki ciekawe, choć ich nie rozumiem ("mak" - "sznurowadłem"?). pzdr. b
  20. Piękne zauważenie ;) Nie jestem exp. od (c)haiku, ale czytam "do chmur w kałuży" jako rodzaj refleksji (nie tylko obrazek). pzdr. b
  21. Podoba mi się sposób o-pisania (ale to poezja, nie opowiadanko ;). Nie podobają mi się motywy: kraty, sznur (obejmował go czule). Standard rozczulania? Brak konsekwencji w interpunkcji: "Richard. był ...". Coś mi logicznie zgrzyta w zdaniu o tym, co ich łączy. Ich, czyli Richarda i kościoły, a to zdanie jest tylko wyraźnie o kościołach różnych prafii, czyli: je łączy. /?/ Czekam na coś ;) pzdr. b
  22. Witam, dużo tu słów na poziomie ogólności, ale chodzi przecież o drobne szczegóły i wrażliwość jednostkową. Bałbym się zestawiać w taki sposób: "na intuicyjnym poziomie Empatii" - empatię potrafimy w jakiś tam sposób "obiektywnie" zauważyć, ale generalnie, to albo ktoś ją ma, albo nie ;) Początek chyba za ciężki - "kryzys tożsamości" to temat wielu naukowych dysput. "Nie poszukuje" - chyba Ę na końcu? Pomyślałbym nad "błotem namiętności" - zbyt proste, jednoznacznie kłótliwe. Kolejne trzy wersy z zawartością "się"! - coś wypadałoby zrobić. Wiersz powinien się skończyć na "uczuć" - ostatni wers przegaduje. Chyba jeszcze nie ten dział (choć przy chęci i pracy można utwór dopracować). pzdr. b PS. Czy Duże Litery na początku wersów to celowe?
  23. Witaj Coolcie, wiersz jak sam wiesz - pokręcony (PiootrS. ma wiele racji, choć nie całą ;) - moim zdaniem. Moja prośba krótka: "odcieniu" - u = a "Wyświszczy" - y = e Nie widzisz - nie wszystkie (takie tam sobie nie- zakończenie! :). pzdr. b
  24. Witaj, wydaje mi się, że Twoje wiersze wyprzystojniały ostatnio ;) (tzn. jakieś mądrzejsze bywają!). Dla mnie to taki pół-manifest (pokoleniowy?). W przypadkowej chwili - z klaustrofobiczną obsesją - po slowach (w słowach, ze słowami). Opuściłbym "trzymam" (wiadomo, że na dłoni, a poszerza możliwości). "położenie bolesne - siedzimy tu" - jednak oddzielnie (imho). Może bardziej naturalny szyk? "po nitce się z siebie wyciągamy" - po nitce wyciągamy się z siebie To - jako wtrącenie - dałbym tak "- nawet jeśli ma to trwać latami -" "Po słowie" - w znaczeniu: po danym sobie - komuś słowie (przyrzeczeniu, nawet zrękowinach ;). Wolałbym liczbę pojedyńczą ze wzgledu na ten dodatkowy sens. Czy muszę dodawać, że podoba mi się? Wybacz mi, Tera ;) pzdr. b PS. I wszystkie ogonki tym razem na miejscu!!!
  25. "Pod komendę"? To jakaś wyprawa po Złote Runo? (Na komendę? - w znaczeniu rozkazu?) Jedyna interpretacja, w jakiej mi się wierszyk zamyka, to długi marsz po kilku głębszych (rybka lubi ... ;). Czy mogę prosić o odstęp po dwukropku? pzdr. b
×
×
  • Dodaj nową pozycję...