Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. Witaj Witku, (z góry przepraszam, że to wypracowanie :) Wstęp. Nigdy nie myślałem w ten sposób o swoim pisaniu. U Ciebie wydaje mi się to naturalne. Choć przeczuwam trochę swoją "winę" za pojawienie się tych refleksji. Rozwiniecie. Mógłbym się kłócić i polemizować - ale. Nie wierzę w słowo. Może to brzmieć głupio i dwuznacznie - nie wierzę, raczej wiem, że słowo nie przeniesie tego, co chcę powiedzieć-wyrazić. Nie wierzę też w "przeźroczystość" słów - zawsze mamy usta ułożone przez formę artykulacji. Wierzę, że jedno słowo (każde słowo) może znaczyć, choć piękniej, pełniej brzmi w chórze. Wierzę, że mówiąc można się porozumieć. Wierzę, że więcej zależy od nas niż od słów. Wiem, że poezja może czynić to - co niedouwierzenia. Zakończenie. Myślę, że gdybyś napisał dalszą część tej refleksji - nasze proste równoległe zaczepiłyby się gdzieś w plus-minus nieskończoności. Jednym słowem: gratulacje! pzdr. bezet
  2. Michale, nie szukaj tam, gdzie nie ma (tzn. czasami jestem też człowiekiem ;-) pzdr. bezet
  3. Witaj Michale, Tak. pzdr. bezet
  4. Witaj Kornelio - lubię rezolutki (pisałem już?), więc lubię też - wcale się nie urażam - a wręcz mi miło :) emfaza - taki link: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=13569 (może źle odmieniłem - więc już płonę - na zapas) jako stary belfer (fuj! - się sobą :) wiem, że packanie ma marną przyszłość (jak i stare belfry), więc wolę już sryszek :) pzdr. bogdan
  5. Dlaczego tak? bezet
  6. Witam, to bardzo piękny wiersz. Starannie zapisane emocje, ładnie zestawione obrazy. Zastanowiłbym się nad "z gazet" - dla mnie zbyt jednoznaczne (schematy nie tylko stamtąd przychodzą, a i słówko to tu nie bardzo brzmi)- może pominąć? Może też ostatni wers rozbić na dwa, akcentując wypowiedź od początku wersa? To są drobiazgi, które nie ujmują wrażenia, jakie daje całość. Gratuluję. pzdr. bezet
  7. To się chwali Ci Jano po czterokroć (tyle było edycji tekstu!). Zrobiłaś to, przed czym wielu się broni - czy warto było? Sama wiesz. pzdr. bezet
  8. Witam Panie Marku, wspaniale Pan to napisał - "całością siebie / Przenikam tobą". Bardzo mi się podoba cały wiersz. pzdr. bezet
  9. Witaj Witku, myślę, że to jeden z twoich lepszych eposików historycznych. Wracałem kilka razy - i nie wiem co napisać. Podoba mi się - to mało. Lubię też te litewskie tematy - wszak moja krew też stamtąd! Grzebałem kiedyś w jakich historiach, ale nigdy tak głęboko, jak ty (nawet pomijając wycieczki językowe). Podziwiam Twój zapał - choć to przecież u Ciebie nic dziwnego - Wiaros! Pzdr. Bogdan
  10. Witaj Mirku, nie rozumiem dlaczego, ale ten tekst mnie bawi. I nie mogłem sie powstrzymać, żeby nie podumać. Jak go rzucam na jakieś tło klasyczne Krasickiego np., to mi wychodzą ciekawostki, że ten zając to Artysta (trąbił huhuhuk), a lis - Krytyk (trociny - no i pasztet taki tylko takim smakuje). I pointa obustronnie otwarta, czyli relatywna, bo ten jednoznaczny "kompletny idiota" też nazwany czule "szarakiem". Jeśli dobrze główkuję, to niestety wiersz nie nadaje się do upowszechniania w szkołach (ze względów na tę niepedagogiczną pointę) i być może dlatego Pan Ojej go nie zrozumiał? Albo ja /?/. : ) Pozdrawiam - Bogdan
  11. Witaj Michale, wyczuwam, że wiersz jest głęboko osobisty, więc trudno go "odciąć" od autora, ale nie ma innego wyjścia. To zapis losu, pojedyńczego. Jeśłi tak - to należy pozbyć sie zbytecznych słów, które "nie mówią", a jedynie stwarzają wrażenie wypełnienia "pomiędzy". Mówię tu o strofce: "setki załzawionych nocy dziesiątki wezwań miliony cierpliwostek" - to dla mnie zbyt "prostackie" poetycko wyrażenie losu. Przymiotniki: "oczy" sine (po co skoro dalej jest bardzo ładnie z niesnem?), "żmudna" sekunda (skoro wcześniej już jest "na posterunku", czyli bez przerwy), "stare" prześcieradło (z kontekstu widać, że to kres - czyli koniec, a stare się wyczytuje), "złamanym" sercem (zbyt to zużyte w ckliwym znaczeniu). Myślę nad "potem?" - czy pytajnik potrzebny? Raczej odszedłbym od narracji z reflekcją PeeLa na rzecz samego tylko przekazu. Koniec: chyba do przeróbki. Może tak: "prześcieradło cuchnące fekaliami złamane serce" (pamiętając o wcześniejszej uwadze nt. "złamanego"). Czemu ateńczyk "sił wyłożył" (wykładanie?). Nie dyskutuje się o gustach, więc nie powiem o - moim zdaniem - zbędnej nutce ckliwości (ale Ty jesteś sobą - i - badź jak najdłużej!). Piszesz lepiej - równiej (czyli warsztat się buduje). Życzę konsekwencji - nie tylko w warstwie poezji (bo pisanie, to także sposób życia). Pozdrawiam - Bogdan
  12. Witaj Kornelio, ładnie napisałaś. Chociaż to marzenie - wierzę Ci, że to widziałaś. Gdybyś chciała, można zapis poprawić: - "i" sprzed "plaże" oraz "halucynacji" - wyrzucić - przymiotniki - moim zdaniem - zbyt zużyte w tych związkach, do opuszczenia "lazurowych" spojrzeń, ramionach "szlachetnych" - albo "bose", albo "nasze" stopy - metafora zbyt emfastyczna: "czeluść" życia (zresztą też nieświeża) - w końcówce zlikwidowałbym inwersję i opuścił pytajnik, tak by kadencjam opadła (z pytajnikiem powoduje podniesienie głosu - zawieszenie), czyli: "ponad falami naszych nocy" Bardzo lubię takie wierszowane zabawy liryczne - wiersz jest ładny. Jeśli zechcesz - to skorzystaj. To nie są packi - tylko rady : ) Pozdrawiam - Bogdan
  13. Witaj Jano, bardzo ciekawy pomysł i - bez urazy - bardzo niekobiece kombinacje pojęciowe. Wyrzuciłbym część środkową, która jest zbyt - ? zbyt wprost. Albo spróbuj coś zmienić, żeby odejść od prozaizmu codziennego takich sformułowań: "chorobliwie obłąkany" np. Warto nad wierszem posiedzieć - może zabrzmieć wspaniale! Pozdrawiam - Bogdan
  14. Witaj Natalko, wiesz - chyba się zaraz rozpłaczę... bo jestem tak starym facetem . Tak wielkie stawiasz pytania - tak prosto, że aż strach! I co za retoryczne: "czyżbym straszyła głodem ciepła, wyrozumiałości?" Gdybym Cię nie znał z wierszy - może bym się nabarał... Wiersz kiedyś napisałem, dla takich jak Ty "dziewczynek". Dziś Ci go dedykuję - jest krótki, wieć może tu (pozwól, proszę, o Panie "www.poezja.org"!) Kamyk dziś tu - dla Natalki Twarde serce dziewczynki jest jak mokry kamyk który morze wypluwa pomiędzy falami Leżąc w piasku na brzegu traci powab lśnienia jak muszla, patyk, śmieci czy inne kamienie Blaknąc w słońcu południa skąd ma wiedzieć o tym - pierwsza fala przypływu może być powrotem Gdy go morze pochwyci i przeżuje w gębie znów odzyska czar bycia tonąc coraz głębiej Tak falują uczucia, wiara i nadzieja gdy on czeka na jutro - którego dziś nie ma ************************************** Popracuj trochę nad formą - to także praca nad sobą. (np. skrót "gdy wiem, że nie czeka nikt?). I doceń radość czekania - kiedyś sprawdzą się sny... Pzdr. bezet Na marginesie: kochanie za pieniądze... trochę boli, więc... [sub]Tekst był edytowany przez Roman bezet dnia 02-05-2004 10:16.[/sub]
  15. Witam Panie Marku, zawsze zazdrościłem ludziom, którzy potrafią obcować z antycznymi bogami. Z takiej perspektywy wszystko układa się inaczej - możemy coś o tym rzec (my dwaj tu emeryci.... Pieknie Pan złapał czasu płynięcie - i to: "Wiąże początek z końcem Gubi to co między nimi Zastyga czas" Życzę wielu tak pięknych wierszy. Pzdr. bezet
  16. Ha! Mario - jestem, pojawiam się i... znikam, jak to bezet Ładnie uchwyciłaś moment - dużo tu zatrzymanmych emocji. Wolałbym trochę mnie słów, jeśli się nie pogniewasz (? - mam nadzieję) to taka moja propozycja. domykam drzwi zastygam niepewnie po drugiej stronie słyszę głos wołam w panice jak to się dzieje nie słyszy - słyszę przez warstwy zanurzam ręce skąd ten mur... Pzdr. bezet PS. Odezwę się "z tej emerytury" i dzięki za życzenia na wakacje.
  17. Wit.! Witku, złotousty (wszak taka wódka też gdzieś w spisach...), choć w tym temacie jestem laik, umiem docenić smaki wygi. Bez rubaszności - z lekkim wdziekiem - jakby co... - to nowe masz zajęcie. (jak w banku!) Co zaś do śmieci jakichś w necie - gdy musisz - gadaj - znasz kanały - lub spytaj kogoś niedaleko - w drzwiach zostawiam zawsze szparę... Cóż mała myszka? - siedzi sobie, ostrym pazurem swą gębę skrobie... Czółko itepe. pzdr. bezet
  18. No i oby tak dalej... Pzdr. bezet
  19. Drogi Panie /?/, zgodzę się z przedmówczyniami, co do oceny pomysłu. Pisze Pan tak, jak kobiety lubią: uczuciowo. Brawo! Nic w tym złego. Jeśli jest Pan - Panem - to jednak spytam - może dałoby się czymś zastąpić następujące przymiotniki: "rozkosznym" napięciu, "najskrytsze" pragnienia, bo wg mnie są bardzo zużyte (standardowe połaczenia). Jeżeli obraz ma być piękny - to sugeruję też pracę nad: "Płótno naciągnę sam dłońmi Niech będzie bezwstydnie białe I szuka w rozkosznym napięciu Gdzie lekkim muśnięciem pędzli Odnajdę zgubione detale" Może spróbować tak: Płótno naciągnę dłoniami Niech będzie bezwstydnie białe Szukając w rozkosznym napięciu Gdzieś lekkim muśnięciem pędzli Odnajdę zgubione detale No i Panie malarzu poitna: czy ta bycza krew jest na serio przyczepiona do bukieciku jako list? Nie podoba mi sie metafora "stek złudzeń" - w kontekście sytuacyjnym tego wiersza można znależć wiele innych określeń... Jeśli zechce Pan skorzystać z rad - będzie mi miło. pzdr. bezet
  20. Bez tytuły też będzie dobrze. Gałczyński napisał kiedyś teatrzyk pt. "Kominek zgasł". Może więc nie urazi poezji tytuł np. "Zimna zupa"? )) pzdr. bezet
  21. Bo ona jest jak strzelba w dramatach Czechowa - powieszona na ścianie (przez tytuł!) musi wypalić na końcu... Tylko i jedynie z tego powodu, a nie poetyckiej i myślowej zawartości... Czułem trupa od początku... Pzdr. bezet
  22. Bęcnąć raz jeszcze? Co z tym nosem? Niech się ustawi na miejscu, bo go PODEPCZESZ )) Oczywiście, że pozdrawiam - lubię rezolutki. bezet
  23. Michale, dałem Ci bardzo doby +. To jest to, co lwy lubią do herbaty na podwieczorek... Czy to znak, że już znalazłeś swoją drogę? Życzę Ci tego, choć wiem, że jeszcze niejeden zakręt... Robić oszczędnie poezję z rzeczy dookolnych - to nie lada sztuka! Pozdrawiam. bEzet PS. może tylko pointa zbyt płasko jednoznaczna /?/
  24. SORRY - COŚ SIĘ DZIŚ WSZYSTKO DWOI :) bezet [sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 29-04-2004 15:07.[/sub]
  25. Obrazy - chodziło mi o te obrazy, które masz (nie w wyobraźni), ale tuż za czubkiem własnego nosa i który niech Ci się nie zadziera, bo: praca, praca, praca, praca... pzdr. bezet
×
×
  • Dodaj nową pozycję...