Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Roman Bezet

Użytkownicy
  • Postów

    3 035
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Roman Bezet

  1. Mógłbym się przyłączyć do grona przedmówców, bo nic więcej nie przychodzi do łba wobec takiego zaczarowania. Jednak postaram się wyzwolić z okowów sentymentu i powiem wpr. Nie wiem dlaczego, ale najbardziej podobają mi się (już drugi raz!) te zwrotki, których nie napisałeś :))) Pozdrowienia.
  2. Ej, Panie Michale (nie - chłopcze...) czy nie za szybko te ptaszki słów wylatują z twojej dziupli? Może niech się opierzą lekko, by piekniej próbować pofrunąć? Bardzo wiele dłużyzn (np. "świat świecił się do mnie / śmiał / / od ucha.... - ....do ucha / / zaczepiając mnie / zachęcając do zabawy / niczym dziecię / brojące z nudów!" - chodzi o wrażenie i inspiracje (jak myślę), może więc by tak: "świat świecił od ucha.... - ....do ucha zaczepiając mnie". Potem już od "czerwonych trampek..." jest lepiej, aż do "mój pies" - tam też bym sugerował nożyczki. Jeszcze sprawa zaimka: chyba lepiej byłoby pochować to "mnie". Bardzo fajny pomysł na wiersz - lubię takie fabułki: niespodziewane, radosne, i właśnie - bez logicznego (czyli wynikowego) zakończenia, bo gdy mowa o emocjach - wystarczy błysk (tak sądzę). I on jest w tym wierszu. Zachęcam do pracy - warto z niego zrobić diamencik. Pozdrowienia.
  3. Znam mieszkającego w Krakowie jednego poetę - prozaika, który nadużywa też "antyczności": dzierżąc, jeno; a poza tym w jednym z jego opowiadań ktoś kopie ludzką głowę jak piłkę koło śmietnika... Teraz widzę, że to zwykły znak czasu. Ja bym tego nie wymyślił. Wydaje mi się, że trochę jest to horror "slapstick'owy" (przepraszam jeżeli z błędem - jestem anglo-niepiśmienny). Najbardziej przeraził mnie końcowy "motłoch" - toż to nasi sąsiedzi, Panie Michale. A gdy w tarabany biją, nie czas salwować się ucieczką. Tak sobie myślę. Ładnie Pan to pomyślał - może nie do końca... Pozdrowienia :)
  4. Jest tu i śmierć, i narodziny. Przepoczwarzenie jednym słowem - dojrzewanie. Oszczędnie, ale w sposób poruszający emocje. Myśęe sobie jednak czy nie ma tu pęknięcia? Wszak zamilknę, to bardziej odejście, a w obcej skórze można żyć. I początek też taki: skroń położyć - umierać. To jest moje odczytanie - może błędne. Czy sąsiedztwo "położę" - "podłożu" jest zamierzone? Podoba mi się ta poetycka wiosenna refleksja nad przemianami świata. Pozdrawiam.
  5. No, no. Panie WAR - darujmy sobie pierwsze 2 zwrotki (no może półtorej, wszak "panteon/ mej wiary w niewiarę" to jest cóś!). Trzecia jest genialna - dla mnie. Trochę jakby obok siebie Pan ją napisał (z tego co czytywałem w poprzednich tekstach), a może też wziął Pan sobie uwagę, co ja Pan zgłosił Yourkowi, żeby sobą postraszyć? To jest to - co lubię. Jest forma połamana, bo nieważne wszak rym i rytm, gdy śpiewa treść duszy! (męskość-kobiecość i bosch - same me ukochania!). Tylko czy pointa nie jest unikiem? Czekałem na jakiś myślowy finał, a tu skok w bok. Rozumiem to, ale... Pozdrawiam (cichutko...) - bezet. [sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 10-04-2004 20:54.[/sub]
  6. Michale, czy przypadkiem na drugie nie masz Jacek? Pozdrawiam.
  7. To bardzo piękny wiersz. Chyba za piękny, jak na nasze czasy. Właśnie: nasze czasy, nasze problemy, nasze słowa. One są w tym wierszu uniwersalne, albo też "klasyczne" (chodzi o motywy, symbole). Przyłączę się do Pana WAR - chciałbym, żeby przemówił Pan do mnie bardziej zwyczajnie, tak byśmy mogli się zejść w pół drogi: Pan (Archanielski Poeta) i ja (zwyczajny połykacz wierszy). To nie zarzut - tylko propozycja. Podobają mi się bardzo różne fragmenty (poza monumentalną oczywiście całościa wyrazu), np. "w opasłe brzuchy pozaglądam gwiazdom... ", "I mysia dziura nie będzie azylem " - myślę, że są Pana (od początku do końca) własne. Tedy im zaufam bez namysłu. Pozdrawiam. [sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 02-04-2004 16:50.[/sub]
  8. Panie WAR! To biadolenie, to, to, to!!! Ciągle jeszcze T E literki mnie prześladują. Pzdr - bezet
  9. Dla mnie wiersz mógłby sie rozpoczynać od 6-tej zwrotki. Tylko - jeśli kompozycja byłaby zgodna np. z regułami stosowanymi w niemym kinie: wicher, chmury - gwałtowne uczucia... itp. - to w zasadzie rezygnuję! Ładny "landszafcik" Pan wysmażył, jeżeli z dystansem - to podziwiam, jeżeli... :) Pozdrowienia.
  10. Każdy dzień jest dobry! A na TO już zwłaszcza. Pozdrawiam. Jest OK.
  11. Nie, sorry Mario, tym razem nie. Może ostatnia zwrotka, ale też nie cała, no i "węże". Pozdrawiam :).
  12. Panowie! Czy nigdy nie byliście nieszczęśliwie zakochani?! Cóż to za trzeźwość zawzięta, gdy wiosna zaczyna podchody? Poczekajcie, jeszcze was strzałka amorka ukarze za ten brak sentymentu (może nawet odrobiny sentymentalizmu) - wieszczę, że skończycie jako te samotne wierzby w zieleni pól mazowieckich... Mimo wszystko - pozdrawiam.
  13. Wszystko O'k poza "dnia 14 maja"! Czy to nie zbyt optymistyczny termin (i podany jeszcze tak urzędowo)? Bo inne rzeczy nie dziwią - są tak niezwykłe, że aż... prawdziwe. Pozdrawiam.
  14. Bardzo "czysto" zapisałaś swoje emocje. To wielki plus. I są one inspirujące, to plus drugi . Trzeci daję za pointę. Pół minusika: ja bym połączył "sprawami" z 2 strofką. Minusik za "przechodnia... z furgonetką" (jedzie czy idzie?). W sumie zostało coś z półtora plusa chyba :) Podoba mi się - te uwagi możesz wrzucic do furgonetki (chyba, że uznasz za warte przystanięcia). Pozdrawiam. [sub]Tekst był edytowany przez Roman Bezet dnia 01-04-2004 18:09.[/sub]
  15. Spróbuj zapisać to w na sposób prozy - sam zobaczysz, że będziesz zaskoczony. Używaj pełnej interpunkcji, dziel na akapity i nic nie zmieniaj. Też jestem ciekaw efektu - ale podejrzewam, że będzie lepszy (choć ten nie jest całkiem zły). Aha - ciekaw jestem skąd tyle wiedzy i interpretacji nt. miłości? (praktyka czy teoria? :)Pozdrawiam.
  16. Podchodzę do tego wiersza kilka razy, a do komentarza z dużym znakiem zapytania. Cóż bowiem mogę Panu napisać: że ładny, że napisany hoho! i mówi wiele ważnych rzeczy? To przecież Pan wie. Jeżeli się nie mylę - to jest w tym jakiś (auto?)ironiczny portret. Do końca tylko nie wiem, czy to przygana, czy obrona? Chciałbym widzieć to drugie, ale myślę, że Pan, jako racjonalista, tych marzycieli obśmiewa! :( Nie mogę się do końca przebić przez Pańskie zawijasy myśli - ale to moja ułomność. Jeśli Pan pozwoli - kilka drobiazgów: "gdzież w skamielinie mową wypłynie" - czy to pytanie (gdzież) czy stwierdzenie (gdzie, gdzieś); "te biadolenie" - to! ;nie wiem także czy to jest ok "bezprzerwy" (bez przerwy?). Jak Pan widzi głupstwa. Na koniec, to co smakuję: "kamień rodzynek" i "myśl w chwili w chwilę już jest przeżyta" - jakże to aktualne, niestety na tym portalu również! Pozdrawiam bardzo.
  17. Bez kokieterii, panie Michale - wcale nie banalnie! Że sam motyw? - i zapach kwatów, i białe stopy, i wino...? Miłość ma wiele imion. Mnie najbardziej sie podobają te: "we śnie niebyłym, niesennym / jeszcze bursztyn rozsypie" (chociaż chyba: rozsypię!). Może trochę go wyplewić z takich ziółek: "Tęsknotę zamienić skory na..."/???/ i będzie już gotowy do wyłania go Tej, która śmiała wzgardzić! Pozdrawiam.
  18. Zapomniałem się przyczepić: dlaczego "sidła" bez rymu? :)
  19. No, Waćpanno, chyba się będziemy spierać :)Toż to fredrowskie wiersze i koncepty tu latają stadami. Ale czy racja jest w nich jaka? BabskaRzeczSzlachecka? A ja już myślałem, że współcześnie ino feministki walczące są. Czyż naprawdę ostały się jeszcze prawdziwe kobitki "knujące" i "męża szyją kręcące"? Mogę prosić o jakiś link? Pozdrawiam.
  20. No jasne, że jest! Pomysł. Ale chyba nie do końca konsekwentny. Nie rozumiem pointy (nadzieja - nadziei) - skąd to rozdwojenie? Nie do końca chwytam "Zarażona je dźwięcznym..." - tak ma być? Konsumuje? Dalej: opozycja Ona - podmiot liryczny, gdzieś się rozmywa "Porwana w taniec...". Jest tu pomysł, klimat (naiwność, śmiech - i wiele młodzieńczych zachwytów). Ale - to jest tylko moje dyletanckie zdanie! - zatarty jest sens (konstrukcja emocjonalna jest ok). Może trochę poprawić? Bardzo pozdrawiam i proszę o wybaczenie :) Przy innym Pani wierszu się zachwyciłem. Liczę, że wrócę tu kiedyś po to samo.
  21. Bardzo ładny wiersz - czuję ten kilmat "nieistnienia w istnieniu". Jest czysty w przekazie, tylko w jednym miejscu uniknąłbym dokładnej powtarzalności: "trwać trwała" - może: była? W ostatnim wersie zlewa sie sens "Bóg obelg ludzkości" na "Bóg obelg", a dopiero potem "obelg... nie szczedził" - może złamać ten wers? To są drobiazgi - wiersz, jaki jest, mówi mocno i tajemnicę nam do rozmyślań przynosi. Pozdrawiam
  22. Ha! Pani Mario, pora na rewanż. Bardzo mnie Pani zaskoczyła - to naprawdę kawałki poezji. Nie śmiałem wcześniejszych wierszy zauważać, bo nie lubię smęcić, a one prowokowały trochę. Ten jest cudny! Niskie ukłony - pozdrawiam. PS (jeśli wolno: może tylko wers "a są to..." skóciłbym do "to..."). bezet.
  23. Natalio, zazdroszczę Ci tej czystej radości odkryć. Twoja pełnia odbioru świata jest nie do podważenia, nawet jeśli coś zazgrzyta. Jeśli się nie obrazisz (a wiem,że nie:), to zwacam uwagę na zwroty: "na mieście" - może lepiej: w mieście, "narobił" - zrobił? Chyba też gorzej brzmi: "zdolność naturalnej percepcji" od zwyczajnego określenia tego stanu. A w końcówce odwróciłbym kolejność na: "nie oddam uśmiechu". Ale to Twoje pisanie, więc tylko rozważ w swojej fantastycznej wyobraźni (konie czterooponne!) te propozycje. Pozdrawiam.
  24. Lekkość nie ma nic wspólnego z wyśmianiem czy lekceważeniem spraw, to kwestia dystansu (także auto-). Cóż, świat składa się z różnorodności... Pozdrawiam Panią Stavsky i autora.
  25. Jakby to powiedzieć? Kilka poprzednich, które czytałem, było z większą wyobraźnią. I słownym impetem. Tu - nie wiem dlaczego - nagle wpadło mi do głowy, że czuję rap! Bez tych bitów-rymów, ale jednak. "zwichrowaną szachownicą betonowych kwadratów; centymetrów, metrów, przeczuć, ile wojen tam trwa" - czy nie słychać w tym tego? No i niech Pan nie przesadza z długością strofy, bo powstają niezamierzone nowe początki wersów; może lepiej zapisać to "jak leci" prozą (poetycką oczywiście)? :) Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...