Dziś rozbieram się przed Tobą do naga.
Zdejmuję każdy płat mej bladej skóry.
Czy znajdzie się na to jakaś rada?
zdejmuję tu wszystko bez cenzury.
Każdy mój pieprzyk jak guzik odpinam,
każdą bliznę rozsuwam niczym zamek od torby.
Żebra bez pośpiechu pojedynczo rozpinam.
Nie boję się już żadnej chłodu groźby!
Czy docenisz mnie taką bez kości i szyku?
Bardziej niż nagą, w intymności mej szaliku?
Czy docenisz nieprawdziwość mego ludzkiego ciała?
tutaj dusza ma nie będzie kłamała.