-
Postów
1 450 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
21
Treść opublikowana przez Migrena
-
Porcelanowy wrestler
Migrena odpowiedział(a) na Leszczym utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Leszczym @Leszczym paradoks siły i kruchości. Wszechobecny w naszym życiu. Deus ex machina istoty istnienia. ciekawie ujęte ! -
@Annna2 dziękuję - to tylko takie proste słowo Ale ja....bardzo dziękuję ! @Leszczym dostać takie słowa od gościa który w fachu poetyckim jest KIMŚ ...... dziękuję.
-
@Dagna dla ciebie może być wygenerowany nawet przez korbowód sklejony na butapren z muszlą sedesową. to dla mnie bez znaczenia. nie interesują mnie opinię rozhisteryzowanych paniuś szukających namiętności zardzewiałym gwoździem. nawet wtedy gdy sedno tych namiętności znajduję się w ich własnych majtkach. i żeby pożegnanie nie zabrzmiało zbyt brutalnie powiem tylko banalne......spadaj !
-
Odmówiono Im minuty ciszy...
Migrena odpowiedział(a) na Kamil Olszówka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Kamil Olszówka Autorze. Jesteś cudownym bojownikiem o naszą pamięć. Niech Ci Bóg szczęści. -
@Annna2 Aniu. nasycony tęsknotą. głęboko poruszający wiersz.
-
@Gosława "oczy ciemniejsze niż porzeczkowa słodycz". Cały Twój wiersz jest słodyczą.
-
Dzień zaczną od modlitwy
Migrena odpowiedział(a) na Adam Zębala utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Adam Zębala związek człowieka z naturą, tradycją i sacrum. tylko ludzie dzisiejsi....jakby zgłupieli od nadmiaru cywilizacji i idiotów. piękny wiersz. -
nic nie uwiera
Migrena odpowiedział(a) na Alicja_Wysocka utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Alicja_Wysocka nawet w ciszy można budować mosty i wspólnotę. wiersz obrazowy i bardzo sycący. podoba mi się. -
@violetta spontaniczna, ale autentyczna poezja, która nie sili się na patos, a mimo to trafia w emocje dzięki obrazowości i zmysłowości języka.
-
@Robert Witold Gorzkowski bardzo dziękuję. Szacunek za szczere słowa. Miło mi. @Naram-sin dojechałem :) dzięki. A jeszcze tylko na marginesie, dla mnie, to tam właśnie, pod skórą tekstu, w krzywym oddechu i niedoskonałym cięciu, zaczyna się literatura. Nie każdy musi to rozumieć. Wystarczy, że ja wiem, po co to robię. I że nie potrzebuję pozwolenia, żeby czuć. Nigdy. I od nikogo.
-
@Naram-sin Z tą różnicą, że chirurg tnie, żeby naprawić. Poeta tnie, żeby odsłonić. I nie każda rana ma być „estetyczna”. Czasem musi być brutalna, nieprecyzyjna, rozedrgana — bo taka jest prawda, którą wydobywa. Jeśli poezję sprowadzasz do skuteczności narzędzia, to może i potrafisz rozpoznać dobry lancet — ale nie poczujesz, co dzieje się pod skórą. A dla mnie to tam — właśnie tam — zaczyna się literatura. Możemy się różnić w podejściu. Ale nie myl chirurgii z krzykiem serca. To nie sala operacyjna. To krwawiąca dusza. @Naram-sin pisz śmiało co chcesz ale ja..... bo jadę samochodem
-
@Naram-sin I właśnie w tym się różnimy: dla Ciebie poezja to narzędzie, dla mnie -- żywy byt. Ty szukasz „skuteczności” i „logiki operacyjnej” -- ja szukam uderzenia w trzewia. Jeśli treść i emocje są dla Ciebie „drugorzędne”, to analizujesz ciało bez pulsu. Możesz rozebrać każdy wers na części pierwsze, ale jeśli nie słyszysz jego krzyku albo drżenia -- to znaczy, że rozbierasz trupa. Sztuka to nie tylko to, jak coś jest powiedziane. To przede wszystkim dlaczego. A jeśli „po co o tym pisać?”, to naprawdę – nie wiem, czy rozmawiamy o poezji, czy o procedurze chirurgicznej. Jesteś pewno emerytowanym nauczycielem polskiego z gimnazium. Ale tutaj jest życie. Tętniące emocjami. Nie jarzysz, prawda ?
-
@Alicja_Wysocka dziękuję Alicjo. I wiesz....już Cię lubię !
-
@Naram-sin Wiesz, tak sobie myślę: ciekawe, że ten tekst wzbudził w Tobie tyle analizy, ale ani grama emocji. A przecież to wiersz o ciele, ogniu, życiu i śmierci – nie o średniku w trzecim wersie. Może po prostu nie był dla Ciebie. Ale skoro już w niego wszedłeś, to szkoda, że tylko z linijką. Bez serca. @Naram-sin jeszcze dodam, bo mnie lekko nakręciłeś, że to ten stary chwyt — najpierw wbijać szpilę, a potem dla bezpieczeństwa dorzucić mrugnięcie i „oczywiście żartuję”... Tyle że nie każdy uśmiech rozbraja. Czasem tylko maskuje protekcjonalność. „Artystyczny nieład czy zwykły bałagan?” – niby żart, a jednak ocena. Tyle że ten tekst nie był pisany z myślą o tym, żeby się komukolwiek mieścić w katalogu. Nie był gładki, bo życie, o którym mówi, też nie jest gładkie. Nieład? Być może. Ale z pewnością nie przypadek. Jeśli coś Cię drażni, to może dlatego, że nie pasuje do schematu, do którego przywykłeś. Ale sztuka nie pyta, czy się mieści. Pyta, czy zostawia ślad.
-
@Naram-sin dziękuję za czas, który poświęciłeś na rozszczepienie tego tekstu — rzadko kto pochyla się tak głęboko. Doceniam. Ale jednocześnie muszę powiedzieć: to nie był wiersz do układania w kostkę Rubika. „Lato na krawędzi” nie chce być klarowne. Ono się nie tłumaczy. Ono krzyczy, warczy, drapie po plecach i zostawia ślady. Tak, są powtórzenia — bo niektóre uczucia wracają jak atak paniki albo orgazm, nigdy jednoznaczne. Tak, styl jest dziki — ale to był świadomy wybór, nie nieporządek. To nie tekst na warsztat literacki. To gorączka. Pisany nie o miłości w stylu kawiarnianym, tylko o tej, która rozdziera niebo i zostawia ślad w żebrach. Ale rozumiem: każdy tekst, który coś znaczy, coś też prowokuje. Czasem trzeba dać się ugryźć, żeby poczuć, że się żyje. Dzięki, że się nie bałeś. Dzięki, że się odważyłeś.
-
@Naram-sin Twoje słowa rozpalają serce autora – dziękuję! Jeśli udało się uchwycić choć cień tej namiętności, to było warto pisać.
-
@Alicja_Wysocka Za takie słowa — nie pióro, a cały notes z wierszami bym oddał. Dziękuję Ci za ten uśmiech między wersami. Bywaj pięknie — ale wracaj.
-
@Alicja_Wysocka przeczytać taki wspaniały koment pod swoim tekstem.... dziękuję bardzo.
-
@Łukasz Jasiński dzięki stary.... bądź pozdrowiony !
-
Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.
-
Pięknie Anno. Zaczytywałem się "na tropach smętka" Wańkowicza . Do dziś mam tę powieść w głowie.
-
Instrukcja obsługi człowieka.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@FaLcorN Nie każdy cień to człowiek. Czasem to tylko resztki obecności. Jarzysz ? -
Autorka wyznaje miłość Warmii jako przestrzeni pamięci, historii i duchowego zakorzenienia. To piękny subtelny wiersz. Napisać taki wiersz może ktoś kto kocha Warmię ponad wszystko. Anno, jesteś piękną osobą.
-
Instrukcja obsługi człowieka.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dagna. Ujęłaś mnie puentą tych swoich pseudointeligentnych tyrad: "powrotu nie będzie". I tutaj się z tobą zgodzę. Nawet ciężki idiota nie pcha sie wielokrotnie tam gdzie dostaje intelektualny łomot. Idź człowieku /nie wiem jakiej płci jesteś/ z Bogiem. I ucz się, słuchaj, próbuj zrozumieć. I dopóki nie pojmiesz sensu życia nie wychylaj noska z mysiej norki. Bo w sumie, po co. Uśmiecham się biedaku do Ciebie. -
Instrukcja obsługi człowieka.
Migrena odpowiedział(a) na Migrena utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Annna2 bardzo Aniu dziękuję.