Zaproszenie, na spotkanie klasowe.
Tam na regale,
lekko skurzona.
Między książkami,
jest fotografia.
W drewnianej ramce.
Z szybką pękniętą.
Na której, cała jest
nasza klasa.
W szkolnych mundurkach
i warkoczykach.
Siedzą dziewczyny
roześmiane.
Za nimi szereg,
młodych chłopaków.
Niektórzy z wąsem,
wsparci o ścianę.
Wszyscy szczęśliwi
Każdy z uśmiechem.
Siedzą i stoją wyprostowani.
A między nimi,
w środku , przy chłopcach, dumna,
wychowawczyni-"pani."
Dużo minęło lat,
od tej pory.
Wszyscy żonaci,
lub mężów mają.
Wraz z naszą "panią,"
się spotykamy.
Choć nazywała nas-
bandą i zgrają.
Pani, siwiutka.
Ledwo już chodzi.
Dziewczyny, takie-
zmarszczka je psuje.
Choć wszystkie,
ładnie umalowane.
Puder, dyskretnie,
lata ich kryje.
Chłopcy siwiutcy.
Brzuchy, zakola.
Tego już nie ma.
Ten, też nie żyje.
Głośno się cieszą.
Mocne uściski.
Wszyscy chcą na raz.
Kto jak się czuje?
Ten, nie ma dzieci,
a ten, dom sprzedał.
Ten znów, akurat,
drugi buduję.
Ta kocha, tego.
Ten, już nie kocha.
A ten z kolei,
przestał, nie pije.
Tak, oto, toczą się,
te spotkania.
Co rusz, to więcej,
kogoś brakuje.
I tylko"pani",w kącie,
przysiada.
Można powiedzieć,
już się poddaje.
Łzy jej spływają,
w dół, po policzku.
Cichutko szepce-
Kocham tę zgraję.