Czyściec
Kiedyś, dawno temu.
Na ziemi, na świecie.
Szedł aniołek, w blasku.
Boży, przecież wiecie.
Natknął się na duszę.
Była odrzucona.
Spytał- co porabiasz?
Westchnęła- stęskniona.
Za życia, grzeszyłam.
Czyściec mym ratunkiem.
Dziś, jestem w potrzasku.
W niebie, zamiast mieszkać.
To mieszkam w „żelazku.”
Zewsząd żarem bije.
Mękę, ciągle czuję.
Pomięłam swe życie.
Teraz- pokutuję.
Anioł, łzę uronił.
Ludzie, Co Robicie?!
Nie tylko na ziemi,
przecież Tam-jest życie.
Dobry Pan, łaskawy.
Może się zlituje.
Nieba Ci, uchyli.
Duszę „wyprasuje”