Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Andrzej P. Zajączkowski

Użytkownicy
  • Postów

    355
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Andrzej P. Zajączkowski

  1. Co prawda brak mi mądrości, Lecz oczy rozbłysły z radości.
  2. Przyznajmy to szczerze, jak ludziom interesu przystało, Dostaliśmy porządną lekcję, która da nam dobrego niemało. Nie w jednej sprawie, na jeden temat, ten czy ów. Lecz decydująco, wyczerpująco, wielokrotnie i znów, Nasze najświętsze złudzenia fruwały wyżej niż Gilderoy'a latawiec. Dostaliśmy bardzo dobrą lekcję i dobrze posłuży naszej sprawie! Nie trafiła się nam pośród drzew, ani w cieniu pod namiotami, Lecz z rozmachem, między nagiego kontynentu jedenastoma stopniami. Od Pietersburga po Sutherland i od Lamberts do Delagoa Bay, Spadła na nas niezwykła lekcja - jaką można dostać tylko w ziemi tej. Nasza to była wina, nasza wielka wina, a nie Nieba wyroki. Stworzyliśmy Armię na swój obraz, na wyspie na cztery kroki, Odbiciem była twórców, z ich ideami, wyposażeniem i umysłowością - I dostaliśmy naszą lekcję: powinniśmy ją przyjąć z wdzięcznością. Wydaliśmy dwieście milionów funtów, by wykazać nie bez kozery, Że konie są szybsze niż maszerujący ludzie, jak dwa i dwa to cztery; A koń ma cztery nogi, a człowiek dwie, a cztery przez dwa to dwa I więcej nic, prócz naszej lekcji - i bardzo niska była cena ta. Bo pamiętajcie (to dzieci będą wiedzieć; zbyt blisko jesteśmy by ocenić) Nie tylko zdumione garnizony, lecz Ważni, Pobożni i Uczeni - Te spasione, niepodważalne starocie, które nas duszą i głupią - Też skutki tej lekcji poczuły - przewaga, jakiej pieniądze nie kupią! Rozwijajmy więc ten cenny skarb, w naszym wyłącznym posiadaniu, Który może się okazać wart więcej niż Rand w następnym rozdaniu. Przyjmijmy ten kluczowy fakt z pokorą, ale śmiało - Dostaliśmy porządną lekcję, która da nam dobrego niemało. Nasza to była wina, nasza wielka wina - i pozwólmy, niech nas zmienia. Jest czterdzieści milionów powodów porażki, lecz brak usprawiedliwienia. Im więcej pracujemy i im mniej gadamy, tym lepszy rezultat wieszczę - Dostaliśmy imperialną lekcję; może z nas zrobić Imperium jeszcze! Od tłumacza: Bardziej manifest niż wiersz, The Lesson Kiplinga jest oceną stanu i osiągnięć British Army w czasie II wojny burskiej. Jakkolwiek kręgi polityczne (Council - Ważni), religijne (Creed - Pobożni) i naukowe (College - Uczeni) poczuły się urażone i Kipling stracił na popularności w tych sferach, Wielka Brytania wyciągnęła wnioski i dokonała znaczących zmian. Kilka objaśnień: Latawiec Gilderoy'a - zbój Gilderoy został powieszony w Glasgow na wyjątkowo wysokiej szubienicy, dla podkreślenia jego przewin. Wyżej niż latawiec Gilderoy'a, oznaczało bardzo surową karę. Jedenaście stopni - długości geograficznej od wschodu do zachodu RPA, mniej więcej. Rand - Wzgórza Białej Wody (afr. Witwatersrand) obszar w RPA gdzie w 1886 odkryto złoto - pochodzi stamtąd ok. 40% złota będącego dziś w posiadaniu. To nie była wojna o pietruszkę. Rand to także waluta RPA. I Rudyard: Let us admit it fairly, as a business people should, We have had no end of a lesson: it will do us no end of good. Not on a single issue, or in one direction or twain, But conclusively, comprehensively, and several times and again, Were all our most holy illusions knocked higher than Gilderoy’s kite. We have had a jolly good lesson, and it serves us jolly well right! This was not bestowed us under the trees, nor yet in the shade of a tent, But swingingly, over eleven degrees of a bare brown continent. From Lamberts to Delagoa Bay, and from Pietersburg to Sutherland, Fell the phenomenal lesson we learned—with a fulness accorded no other land. It was our fault, and our very great fault, and not the judgment of Heaven. We made an Army in our own image, on an island nine by seven, Which faithfully mirrored its makers’ ideals, equipment, and mental attitude— And so we got our lesson: and we ought to accept it with gratitude. We have spent two hundred million pounds to prove the fact once more, That horses are quicker than men afoot, since two and two make four; And horses have four legs, and men have two legs, and two into four goes twice, And nothing over except our lesson–and very cheap at the price. For remember (this our children shall know: we are too near for that knowledge) Not our mere astonied camps, but Council and Creed and College— All the obese, unchallenged old things that stifle and overlie us— Have felt the effects of the lesson we got—an advantage no money could buy us! Then let us develop this marvellous asset which we alone command, And which, it may subsequently transpire, will be worth as much as the Rand. Let us approach this pivotal fact in a humble yet hopeful mood— We have had no end of a lesson, it will do us no end of good! It was our fault, and our very great fault—and now we must turn it to use. We have forty million reasons for failure, but not a single excuse. So the more we work and the less we talk the better results we shall get— We have had an Imperial lesson; it may make us an Empire yet!
  3. Czemuż nie mają sznytu me wiersze, Nowości brak i nic się nie zmienia? Czy nie czas rzucić spojrzenie szersze Na nowe style, śmiałe złożenia? Czemuż ja jeden piszę niezmiennie, A motyw chowam w szaty znoszone, Aż słowa wskazują mnie imiennie, Skąd pochodzą, gdzie są urodzone? O! wiedz kochanie, o was to słowo, Ty i miłość, me wątki wybrane; Mogę tylko rzec stare na nowo, Wydając znów, co było wydane: Jak słońce stare, pośród świtu zórz, Ma miłość mówi, co mówiła już. I William: Why is my verse so barren of new pride, So far from variation or quick change? Why with the time do I not glance aside To new-found methods, and to compounds strange? Why write I still all one, ever the same, And keep invention in a noted weed, That every word doth almost tell my name, Showing their birth, and where they did proceed? O! know sweet love I always write of you, And you and love are still my argument; So all my best is dressing old words new, Spending again what is already spent: For as the sun is daily new and old, So is my love still telling what is told.
  4. Język mej Muzy milczy nieśmiały, Gdy pienia twej chwały zebrane wraz, Złotym swym piórem cię opisały, Nie szczędząc gładzonych przez Muzy fraz. W myślach twój, gdy inni kreślą słowa, Jak mnich niepiśmienny - Amen - wołam Na każdy hymn, który zdolna głowa, Ostrym piórem wyszlifować zdoła. Słysząc pochlebstwa mówię - tak było, - I do pochwał coś więcej dodaję: Lecz w myślach, w których do ciebie miłość, W pierwszym jest rzędzie, choć słów nie staje. Gdy inni, w szelestu słów podziwie, Ja, przez myśl głupią, mówię prawdziwie. I William: My tongue-tied Muse in manners holds her still, While comments of your praise richly compiled, Reserve thy character with golden quill, And precious phrase by all the Muses filed. I think good thoughts, whilst others write good words, And like unlettered clerk still cry 'Amen' To every hymn that able spirit affords, In polished form of well-refined pen. Hearing you praised, I say ''tis so, 'tis true,' And to the most of praise add something more; But that is in my thought, whose love to you, Though words come hindmost, holds his rank before. Then others, for the breath of words respect, Me for my dumb thoughts, speaking in effect.
  5. @Witalisa Rilke dosłownie mówi coś takiego - Jaki gest samotnego nie mógłby zostać przez wiele rzeczy podsłuchany? To pytanie - I tylko ze względu na metrum utrąciłem "czy". Gdyby dodać sylabę mogłoby to brzmieć tak: Słyszysz kochana, unoszę dłonie - słyszysz: szelest... Czy samotny ma zna* gest, którego nie ....*ze względu na wyrażenie "mieć gest", o innym znaczeniu. zdoła podsłuchać rzeczy wiele? Do "słów wyciągających proszące dłonie" nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Wolno przecie poecie, a wiersz mi przypadł do gustu. @Leszczym Dla Rilkego wróciłem do studiowania mocno już zapomnianego Niemieckiego. W przekładzie nie da się oddać wszystkiego, co włożył w te wersy. Ale przekłady są - i to bardzo dobre: Jastrun, Lam.
  6. Słyszysz miła, unoszę dłonie - słyszysz: szelest... Ma samotny gest, którego nie zdoła podsłuchać rzeczy wiele? Słyszysz miła, powieki opadają I to hałasem także ci się zda. Słyszysz miła, znów się otwierają...... ... ale dlaczego tu ciebie nie ma. Odcisk mych najmniejszych poruszeń w jedwabnej ciszy widoczny się staje; niezniszczalny ślad najdrobniejszych wzruszeń na napiętej kurtynie oddali zostaje. Na mych oddechach wznoszą i opuszczają się gwiazdy. Zapachy, by pić do mych warg przybywają, Me oczy nadgarstki rozpoznają dalekich aniołów. Myślą jedyną moją: Ty nie pokazujesz się mi. I Rainer: Hörst du Geliebte, ich hebe die Hände - hörst du: es rauscht... Welche Gebärde der Einsamen fände sich nicht von vielen Dingen belauscht? Hörst du, Geliebte, ich schließe die Lider und auch das ist Geräusch bis zu dir. Hörst du, Geliebte, ich hebe sie wieder...... ... aber warum bist du nicht hier. Der Abdruck meiner kleinsten Bewegung bleibt in der seidenen Stille sichtbar; unvernichtbar drückt die geringste Erregung in den gespannten Vorhang der Ferne sich ein. Auf meinen Atemzügen heben und senken die Sterne sich. Zu meinen Lippen kommen die Düfte zur Tränke, und ich erkenne die Handgelenke entfernter Engel. Nur die ich denke: Dich seh ich nicht.
  7. Nie śpij, nie śnij, ten dzień pełen słońca Nie będzie, nie może trwać bez końca; Szczęście, jak twoje okupione jest Latami mrocznej udręki i łez Słodsze jest ono od zwykłych przeżyć Czystsze jest bardziej, niż da się zmierzyć Lecz niestety! tym szybciej się zmienia W beznadziejne nieustanne cierpienia. Kocham cię chłopcze, na wszystko drogie, Twe rysy lśnią, wypełnione Bogiem. Opętańcze miły, święte dziecię, Zbyt dobry, by na wściekłym żyć świecie; Zbyt niebiański dziś, lecz już skazany, Na piekło w sercu i w ciele rany. I cóż tę anielską twarz odmieni I zgasi blask tych ducha promieni? Bezlitosne prawa na straży wrót Do szczerej radości i prawdziwych cnót. Odejdę i ja, odrzucę i ja, Twą ścieżką nie będę już dłużej szła. Tak się odmienią ludzkie umysły, Na grzech i żal skazani są wszyscy; Lecz wszyscy przecież w dal spoglądając, Odległą gwiazdę cnót uwielbiając. I Emily: Sleep not, dream not; this bright day Will not, cannot last for aye; Bliss like thine is bought by years Dark with torment and with tears. Sweeter far than placid pleasure Purer higher beyond measure Yet, alas! the sooner turning Into hopeless, endless mourning. I love thee, boy, for all divine, All full of God thy features shine. Darling enthusiast, holy child, Too good for this world's warring wild; Too heavenly now, but doomed to be, Hell-like in heart and misery. And what shall change that angel brow, And quench that spirit's glorious glow? Relentless laws that disallow True virtue and true joy below. I too depart, I too decline, And make thy path no longer mine. Tis thus that human minds will turn, All doomed alike to sin and mourn; Yet all with long gaze fixed afar, Adoring virtue's distant star.
  8. Nadzieja szczęściem jest, tak ludzie prawią; Lecz Miłości szczerej przeszłość jest spoiną, A Pamięć budzi myśli co błogosławią: Zbudziły się pierwsze - ostatnie przeminą; A wszystko, co Pamięć najbardziej wielbiła Kiedyś jedynie Nadzieją naszą było, A wszystko, co pragnąc Nadzieja straciła Było się w Pamięć przetopiło. Nestety! To wszysko są omamy! Przyszłość oszukuje nas z oddali, Być nie możemy, tym co wspominamy, Lękamy się myśleć, czym żeśmy się stali. I Byron: They say that Hope is happiness; But genuine Love must prize the past, And Memory wakes the thoughts that bless: They rose the first—they set the last; And all that Memory loves the most Was once our only Hope to be, And all that Hope adored and lost Hath melted into Memory. Alas! it is delusion all; The future cheats us from afar, Nor can we be what we recall, Nor dare we think on what we are.
  9. Przyjacielem mi byłeś i dlatego, Jak walczy diabeł, tak z tobą walczyłam. Nie znając losu od Boga danego, Ten jeden raz, ja nasz świat naprawiłam. A stało się to, gdy zdołałam cię pchnąć I nóż dwukrotnie i dwukrotnie znów wbić, Boś swoją koronę odważył się zdjąć, I człowiekiem tak jak inni ludzie być. Od tłumacza: Mary nie wydaje się poświęcać wiele uwagi promieniom księżyca, śpiewom słowików i takim tam zachwytom. Może następnym razem trafi się coś miłego, ale gwarancji nie ma. I Mary: It is because you were my friend, I fought you as the devil fights. Whatever fortune God may send, For once I set the world to rights. And that was when I thrust you down, And stabbed you twice and twice again, Because you dared take off your crown, And be a man like other men.
  10. @aff Zastanawiam się nad tym wersem. Rzeczywiście mi nie wyszedł. A przecież nie muszę trzymać ani rymu ani metrum. I have walked a great while over the snow - Może bardziej dosłownie: Po śniegu szłam przez długi czas?
  11. Ziemia, która tę różę stworzyła, Jest też i twoją matką, a ja nie. Iskra, co twego dziewiczego ducha rozświetliła Nie rozbłysła przy ogniu, którym grzałam się. Jak niebo jest nad tobą, tak ja przemykam dołem. Nie kochałabym cię bardziej, będąc twym aniołem. Pozwól, bym twą obrończynią była! Niech mi się udzieli twa nadludzka groźna siła, Użycz ręki żelaznej i serca stalowego. By bić, ranić, zabijać i nie czuć niczego. Lecz jeśli otrzymam przyganę, Jak słabe, bezbronne dziecię przy tobie stanę. Od tłumacza: Dla mnie ten wiersz to zagadka. W Google nie znajduję interpretacji ani analiz. I Mary: The earth that made the rose, She also is thy mother, and not I. The flame wherewith thy maiden spirit glows Was lighted at no hearth that I sit by. I am as far below as heaven above thee. Were I thine angel, more I could not love thee. Bid me defend thee! Thy danger over-human strength shall lend me, A hand of iron and a heart of steel, To strike, to wound, to slay, and not to feel. But if you chide me, I am a weak, defenceless child beside thee.
  12. @aff Dziękuję za zainteresowanie i lubiejkę. Tak, zapewne brzmią dla dzisiejszego czytelnika anachronicznie i nienaturalnie, bo właściwie nie używamy ich już na co dzień. Niemniej uważam, że w przekładach utworów z XIX wieku mają swoje miejsce. Mógł Mickiewicz pisać: Polały się łzy me czyste, rzęsiste Na me dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną,... Pozdrawiam
  13. Po śniegu szłam przez długi czas, A nie jestem silna ani postawna. Me ubranie przemoknięte, a zęby zaciśnięte, Szłam z trudem z daleka i od dawna. Wędrowałam przez urodzajne ziemie, Lecz wcześniej nie przyszłam do tego zakątka Och, przenieś mnie przez próg i wpuść do środka! W zimnym podmuchu lękam się stać. Ten tnący wiatr jest okrutnym wrogiem. Nie czuję ręki, w mym głosie słychać jęki I minęło już, co w śmierci srogie, Bolą mnie bardzo me białe stópki, Wciąż jest ze mnie panna wiotka. Och, przenieś mnie przez próg i wpuść do środka! Głos jej był głosem jaki mają kobiety, Gdy wyjawiają swych serc pragnienie. Weszła--weszła--i przez ogień fala przeszła Zgasły drżące płomienie. Nie zapłonęły już więcej w mym kominku Odkąd pobiegłem by ją spotkać, Przenieść przez próg i wpuścić do środka! od tłumacza: Przypomina się Samuel Taylor Coleridge, ta sama rodzina, tylko epokę później. I Mary: I have walked a great while over the snow, And I am not tall nor strong. My clothes are wet, and my teeth are set, And the way was hard and long. I have wandered over the fruitful earth, But I never came here before. Oh, lift me over the threshold, and let me in at the door! The cutting wind is a cruel foe. I dare not stand in the blast. My hands are stone, and my voice a groan, And the worst of death is past. I am but a little maiden still, My little white feet are sore. Oh, lift me over the threshold, and let me in at the door! Her voice was the voice that women have, Who plead for their heart's desire. She came--she came--and the quivering flame Sunk and died in the fire. It never was lit again on my hearth Since I hurried across the floor, To lift her over the threshold, and let her in at the door.
  14. @Agnieszka Charzyńska ...Te brudne dworce gdzie spotykam ją, Te tłumy, które cicho klną,... Grzegorz Ciechowski Tak mi się przypomniało. Dziękuję, pięknie to napisałaś.
  15. Och, radości naszej kwiatowej daj nam dziś; I nie pozwól by w dal wybiegła nasza myśl Gdzieś do niepewnych żniw; tutaj zatrzymaj nas Wszystkich, po prostu w ten wiosenny czas. Och, w białym sadzie tej radości daj nam moc, Jakiej nic nie miewa w dzień, jak u duchów w noc; I uszczęśliw nas szczęśliwymi pszczołami, Wśród doskonałych drzew rój brzęczy kołami. I uszczęśliw nas nagłym ptaka przelotem, Co brzęczenie zagłusza skrzydeł trzepotem, Meteor z dziobem jak igła śmigający, Nektary z kwiatów w powietrzu spijający. Bo to miłością jest, a nie nic innego, Która należy do Boga wysokiego, By uświęcić w pełni Jego zamierzenia, A od nas wymaga jedynie spełnienia. Od tłumacza: Jak raz trafiłem w porę roku. I Robert: Oh, give us pleasure in the flowers to-day; And give us not to think so far away As the uncertain harvest; keep us here All simply in the springing of the year. Oh, give us pleasure in the orchard white, Like nothing else by day, like ghosts by night; And make us happy in the happy bees, The swarm dilating round the perfect trees. And make us happy in the darting bird That suddenly above the bees is heard, The meteor that thrusts in with needle bill, And off a blossom in mid air stands still. For this is love and nothing else is love, The which it is reserved for God above To sanctify to what far ends He will, But which it only needs that we fulfil.
  16. Swego szczęścia szukałam skrzętnie i daleko, Och, szukałam w każdej świata stronie: Przeszukałam góry, pustynie i morza, Na wschodzie i zachodzie pytałam o nie. Szukałam w uroczych miastach ludzi, Na brzegach słonecznych i lazurowych, Zaznałam śmiechu, liryki i przyjemności W cudownych komnatach pałacowych; Na me modlitwy świat odpowiedział hojnie, Ale nie znalazłam tam szczęścia, oj nie! Wtedy wróciłam do starej doliny I do domku nad brzegiem potoku, Gdzie wiatry świstały pośród jodeł Rosnących na wzgórza stoku; Szłam ścieżką, którą znało me dzieciństwo Pośród paproci i w górę przez jar, Przystanęłam w bramie ogrodu, by znów Zapachu dzikich róż poczuć czar; Światło domu jak dawniej zmrok rozjaśniało A przy drzwiach szczęście na mnie czekało! Hm, w wersji męskiej tytuł mógłby brzmieć: poszukiwacz, ale poszukiwaczka natychmiast mi się zrymowała z kaczka-dziwaczka. Zatem: poszukująca. I pod żadnym pozorem nie pokazujcie tego przekładu Czechom... I Lucy: I sought for my happiness over the world, Oh, eager and far was my quest; I sought it on mountain and desert and sea, I asked it of east and of west. I sought it in beautiful cities of men, On shores that were sunny and blue, And laughter and lyric and pleasure were mine In palaces wondrous to view; Oh, the world gave me much to my plea and my prayer But never I found aught of happiness there! Then I took my way back to a valley of old And a little brown house by a rill, Where the winds piped all day in the sentinel firs That guarded the crest of the hill; I went by the path that my childhood had known Through the bracken and up by the glen, And I paused at the gate of the garden to drink The scent of sweet-briar again; The homelight shone out through the dusk as of yore And happiness waited for me at the door!
  17. A wpierw godzina rzewnych rozważań, A potem tryska struga łez gorzkich; A potem posępny spokój poraża Swą mgłą śmiertelną radości i troski. A potem dreszcz, potem błyskawica, A potem przebudzenie z wysokości; A potem gwiazda na niebie zachwyca Gwiazda; wspaniała gwiazda miłości. I Emily: And first an hour of mournful musing, And then a gush of bitter tears; And then a dreary calm diffusing Its deadly mist o'er joys and cares. And then a throb and then a lightening, And then a wakening from above; And then a star in heaven brightening The star, the glorious star of love.
  18. Wietrze, spocznij sobie pod wrzosem, Twój głos dziki mnie nie przekona; Ponurą pogodę wszak zniosę, Gdy ciebie pozbawiona. Słońce, zejdź z wieczornego nieba, Twój uśmiech nie zdobędzie mych łask; Jeśli jakieś światło dać trzeba, O, dajcie mi Cyntii blask! Cyntia to jedno z imion Artemidy - bogini Księżyca (mówi gugel). Chociaż raz, bez zagadek. Przepraszam, że ja tak monotonnie, to już pewnie brontofilia. I Emily: Wind, sink to rest in the heather, Thy wild voice suits not me; I would have dreary weather, But all devoid of thee. Sun set from that evening heaven, Thy glad smile wins not mine; If light at all is given, O give me Cynthia's shine!
  19. @Witalisa Zapomniałem skomplementować przekład, całkiem udany. Czy skusisz się na resztę? To wciąga.
  20. @Witalisa W rzeczy samej. Zupełnie źle zrozumiałem pierwsze wersy. Teraz to widzę. To jej serce już się nie troszczy o niego i to jest zupełnie normalna, wcale nie archaiczna składnia. Dziękuję za wskazanie właściwej drogi. O ile to jest już dla mnie jasne, nadal zmagam się z "foreign string". Oczywiście dałem nura w Google, ale tylko analiza p. Walkera wspomina o struck thy foreign string, a i to z naciskiem na struck, a nie foreign. Emily sugeruje, że człowiek ten zniknął z życia damy i może być, że skusiła go inna dama (fałszywa struna). Ale może chodzi o coś innego. Dźwięczy mi tu wers z Mandalay Kiplinga: "If you've 'eard the East a-callin', you won't never 'eed naught else." Wielu młodych ludzi opuszczało wtedy wyspy, żeby spróbować szczęścia za morzem. Foreign nie tłumaczy się jako fałszywy, ale jako obcy, zagraniczny. W pierwszym znaczeniu - zagraniczny. Może ta obca struna gitary oznacza, że mężczyzna ten opuścił damę, by wyjechać gdzieś - "where the best is like the worst," (też Mandalay). Z tą otuchą (to od tuszyć), układam to sobie tak: O niego, co twą strunę trącił obcą, To serce dbać już przestało, jak tuszę; Jakże więc możesz poruszać tak mocno Stara gitaro, moją smutną duszę? Wciąż jednak nie jestem przekonany, że to właściwe. Czy ktoś zechciałby zapytać kogoś uczonego w literaturze angielskiej, co Emily mogła mieć na myśli pisząc For him who struck thy foreign string...?
  21. @Witalisa Dziękuję za zainteresowanie i dobre słowo. Za krytyczną uwagę dziękuję równie mocno, spróbujmy poprawić. Ogólny obraz przedstawiam sobie tak: Dama, sięgając po starą gitarę (old guitar), przypomina sobie mężczyznę (for him), który kiedyś - zgaduję, że dawno - na niej grał. Choć sądzi (I ween), że ten już zapomniał o niej (this heart hath ceased to care - dosłownie: to serce przestało dbać)) - jest tu niedomówienie - czy zapomniał o gitarze, czy chodzi o damę? Damie zapewne wypada zachować dyskrecję. Gitara ma zagraniczne struny (foreign string), zapewne oznacza to, że cała pochodzi z innego kraju - na przykład z Włoch? Emily napisała to tak: For him who struck thy foreign string I ween this heart hath ceased to care; Przepiękny rytm, składnia raczej niebanalna, brzmi archaicznie i archaizmy zawiera (I ween zamiast I think i hath zamiast has). Archaicznie nie tylko dla nas, zgaduję że Emily sugeruje tu, że dama jest osobą z poprzedniej epoki. Przełożyłem to tak: Jego, co daleko na tych strunach grał, serce troszczyć się przestało, jak tuszę; Archaiczne tuszę reprezentuje równie archaiczne I ween, co wydaje mi się mieć sens. Natomiast nie podoba mi się - co daleko... - to rzeczywiście mój błąd - i tak, pośpiech, albowiem w moim pierwszym wyobrażeniu, ów mężczyzna grał damie na gitarze w jakimś obcym (foreign) kraju - we Włoszech na przykład. Stąd: daleko. Ale tego nie ma u Emily. Scena może dziać się w starej, wesołej Anglii, tylko gitara jest z importu. Zatem trzeba zmierzyć się ze słowem foreign. Obcych - nie, zagranicznych, nie. Zamorskich? W Anglii ma sens. Długość pasuje. Zatem poprawiony przekład brzmiałby: Jego, co na twych zamorskich strunach grał, serce troszczyć się przestało, jak tuszę; Mam nadzieję, że trafiłem. Pokornie proszę o opinię i ewentualne dalsze wskazówki. Proszę nie mieć litości. Emily zasługuje na dobre przekłady i zrobię co mogę aby takie były.
  22. O niego, co twą strunę trącił obcą, To serce dbać już przestało, jak tuszę; Jakże więc możesz poruszać tak mocno Stara gitaro, moją smutną duszę? To tak, jakby słonecznych promieni moc Gdzieś w dolinie głębokiej się ostała, Gdy ciemna chmura, wichura i noc Ich macierzystą kulę omotała. To tak, jakby wśród potoku szklistych fal Obraz wierzb cudnych zachował się ściśle, Choć przed wielu laty swym toporem drwal Powalił był w kurz ich błyszczące liście. A jednak gitaro, magiczny dźwięk twój Wywołał łzy i westchnienia stłumione, Na nowo wytrysnął starożytny zdrój, Choć jego źródło było wysuszone! I Emily: For him who struck thy foreign string I ween this heart hath ceased to care; Then why dost thou such feelings bring To my sad spirit, old guitar? It is as if the warm sunlight In some deep glen should lingering stay, When clouds of tempest and of night Had wrapt the parent orb away. It is as if the glassy brook Should image still its willows fair, Though years ago the woodman’s stroke Laid low in dust their gleaming hair. Even so, guitar thy magic tone Has moved the tear and waked the sigh, Has bid the ancient torrent flow Although its very source is dry!
  23. Powiedz, powiedz, dziecię pogodne, Co jest dla ciebie przeszłością? - Jesienne wieczory miłe i łagodne I wiatr wzdychający z żałością. - Powiedz, a co w teraźniejszości? - Zieleń traw i łąki kwiecie, Gdzie pisklę w gnieździe nabiera sprawności, By wzbić się i w dal odlecieć. - A co przyszłością jest dla ciebie? - Morze pod bezchmurnym niebem; Potężne, wspaniałe, w promieniach słońca Rozciągające się bez końca. - I Emily: Tell me, tell me, smiling child, What the past is like to thee ? 'An Autumn evening soft and mild With a wind that sighs mournfully.' Tell me, what is the present hour ? 'A green and flowery spray Where a young bird sits gathering its power To mount and fly away.' And what is the future, happy one ? 'A sea beneath a cloudless sun ; A mighty, glorious, dazzling sea Stretching into infinity.'
  24. Zatarty długą niedbałością Na pół, czarowny uśmiech miły; Czas rozkwit zastąpił szarością; Pleśń i wilgoć twarz poplamiły. I tylko jedwabnych włosów splot, Pod rysunkiem spleciony ściśle, Rysy tej twarzy przywodzi w lot, Maluje ich obraz w umyśle. Piękne dłonie do mnie pisały, - Nie wątp w moją wierność kochanie; - Prędko zgrabne palce śmigały, Gdy pióro kreśliło to zdanie. I Emily (1837): Long neglect has worn away Half the sweet enchanting smile; Time has turned the bloom to gray; Mold and damp the face defile. But that lock of silky hair, Still beneath the picture twined, Tells what once those features were, Paints their image on the mind. Fair the hand that traced that line, “Dearest, ever deem me true”; Swiftly flew the fingers fine When the pen that motto drew.
  25. Przez to cierpię, że za wiele miałem barwnych masek i zbyt dobrze w nich grałem Za dobrze mi się udawało Zwodzić siebie i innych. Nic się we mnie nie rusza i szukam pieśni daremnie, Z chęci i gier nic nie zostało. Tak opisać muszę to co mnie gnębi: Poznałem siebie do takiej głębi, Pulsu bicie za wczasu znając, Że nieświadome senne ostrzeżenia Żadne pragnienia, żadne cierpienia Mej duszy już nie poruszają. I Hermann: Das ist mein Leid, daß ich in allzuvielen Bemalten Masken allzu gut zu spielen Und mich und andre allzu gut Zu täuschen lernte. Keine leise Regung Zuckt in mir auf und keines Lieds Bewegung, In der nicht Spiel und Absicht ruht. Das muß ich meinen Jammer nennen: Mich selber so ins Innerste zu kennen, Vorwissend jedes Pulses Schlag, Daß keines Traumes unbewußte Mahnung Und keiner Lust und keines Leides Ahnung Mir mehr die Seele rühren mag.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...