Andrzej P. Zajączkowski
Użytkownicy-
Postów
258 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Andrzej P. Zajączkowski
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11
-
@poezja.tanczy Tak, w sam raz na teraz. Zastanawiała mnie nadzwyczajna długość tych wersów. Lucy pisała zupełnie normalne wiersze, ten jest dość wyjątkowy. W jednej z analiz znalazłem, że recytator może odtworzyć efekt uderzających fal. To mi nie przyszło do głowy. Faktycznie wersy wydają się dzielić na cztery fazy: There's a grayness / over the harbor / like fear on the face / of a woman Użyła też ciekawego słowa: in the offing. Nie mamy na to odpowiednika, oznacza część morza widoczną z lądu. Angielski jest mocny w marynistyce.
-
Lucy Maud Montgomery - Wiatr (The Wind)
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wietrze! coś ty widział na Południu, Pośród łąk ukwieconych liliami? Widziałem kochanka i dziewczyny Pierwszy pocałunek pod gwiazdami. Wietrze! coś ty widział na Zachodzie, Jaka słodycz cię oczarowała? Widziałem jak matka przy kołysce Swego pierworodnego klęczała. Wietrze! coś ty widział na Północy, Czego zapomnieć nie masz nadziei? Widziałem tam jak dziewczyna czeka Na ponurej, nawiedzonej kei. Wietrze! coś ty zobaczył na Wschodzie, Że dawny smutek wciąż w tobie gości? Widziałem tam statku wrak pośród fal I twarz martwą w księżyca jasności. I Lucy: O, wind! what saw you in the South, In lilied meadows fair and far? I saw a lover kiss his lass New-won beneath the evening star. O, wind! what saw you in the West Of passing sweet that wooed your stay? I saw a mother kneeling by The cradle where her first-born lay. O, wind! what saw you in the North That you shall dream of evermore? I saw a maiden keeping tryst Upon a gray and haunted shore. O, wind! what saw you in the East That still of ancient dole you croon? I saw a wan wreck on the waves And a dead face beneath the moon. -
Szarówka nad przystanią jest jak lęk na kobiecej twarzy, Rozbryzgi grzywaczy tryskają jak kobiece łzy, A pomruki głębin za falochronem przynoszą złą wróżbę. Ze leż na północnym wschodzie sztorm swe szczerzy kły. Zwolna podnoszą się blade mgły, jak duchy morza, nad redą. Pełzną przez cypel i podwodne rafy i wznoszą sponad fal, A wiatr wyje i jęczy pośród wysp jak obłąkany, Wieszcząc burzę i katastrofę, zwiastując smutek i żal. Łodzie wracają pośpiesznie, tłocząc się przy falochronie, Jak przestraszone ptaki uciekające do swych gniazd, Tylko dzikie szare mewy rozkochane w zamęcie Odważą się kusić rozszalałe morze w tę noc bez gwiazd. Lecz świtem wyszedł statek, a z nim chłopcy, co nas kochają Boże chroń go i zmiłuj się, gdy będzie na łasce burz! O kobiety, przez tę noc módlmy się i czuwajmy w smutku Za pożegnanych rankiem, bo mogą nie wrócić do nas już! I Lucy: There's a grayness over the harbor like fear on the face of a woman, The sob of the waves has a sound akin to a woman's cry, And the deeps beyond the bar are moaning with evil presage Of a storm that will leap from its lair in that dour north-eastern sky. Slowly the pale mists rise, like ghosts of the sea, in the offing, Creeping all wan and chilly by headland and sunken reef, And a wind is wailing and keening like a lost thing 'mid the islands, Boding of wreck and tempest, plaining of dolor and grief. Swiftly the boats come homeward, over the grim bar crowding, Like birds that flee to their shelter in hurry and affright, Only the wild grey gulls that love the cloud and the clamor Will dare to tempt the ways of the ravining sea to-night. But the ship that sailed at the dawning, manned by the lads who love us God help and pity her when the storm is loosed on her track! O women, we pray to-night and keep a vigil of sorrow For those we speed at the dawning and may never welcome back!
-
Nauczycielka Wraz z dzielnym Horacjuszem nogą tupnęła I wydawszy finalnej arabeski furkot O dawnych bohaterach, ostatni raz beknęła, Trzepnęła Macaulayem z powrotem o biurko, Spojrzenie złagodziła i wygodnie spoczęła. Teraz, gdy recytacje klasycznych wersów śledziła, Ponownie nauczycielki twarz stężała; Bo gdy przez okno na ulicę patrzyła, Trzech żołnierzy jej machało. Nie odpowiedziała. Jeden zwał się Horacy, lecz go nie pozdrowiła. I Wilfred: Schoolmistress Having, with bold Horatius, stamped her feet And waved a final swashing arabesque O'er the brave days of old, she ceased to bleat, Slapped her Macaulay back upon the desk, Resuned her calm gaze and her lofty seat. There, while she heard the classic lines repeat, Once more the teacher's face clenched stern; For through the window, looking on the street, Three soldiers hailed her. She made no return. One was called 'Orace whom she would not greet. Od tłumacza: Jest to jak sądzę zbyteczne w gronie takim jak nasze, ale dla porządku: owe "klasyczne wersy" pochodzą z poematu Horatius Thomasa Babingtona Macaulaya: Then out spake brave Horatius, the Captain of the gate: ‘To every man upon this earth death cometh soon or late. And how can man die better than facing fearful odds, For the ashes of his fathers, and the temples of his Gods, Wtedy dzielny przemówił Horatius, Dowódca straży: - Wszak każdemu człowiekowi kiedyś śmierć się zdarzy. A czy można umrzeć lepiej, niż wstrzymując licznych wrogów, Za popioły swoich ojców i świątynie swoich Bogów,...
-
Sylvia Plath - Poronione (Stillborn)
Andrzej P. Zajączkowski odpowiedział(a) na Andrzej P. Zajączkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@poezja.tanczy Przeczytałem trochę analiz, żeby się upewnić że go rozumiem. Jest dziwny, trochę straszny. Ale cóż, to już lata sześćdziesiąte w USA. Zazwyczaj trzymam się z daleka od tego okresu. Dzięki za dobre słowo. -
Sylvia Plath - Poronione (Stillborn)
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Te wiersze nie żyją: to smutna diagnoza Paluszki u nóg i rąk mają dobrej długości, Ich małe czoła wyobliły się koncentracją. Jeśli przegapiły, jak się chodzi jak ludzie, Nie było to przez brak matczynej miłości. O nie umiem wyjaśnić co się z nimi stało! Kształt i ilość są właściwe i wszystkie części mają. Tak sympatycznie wyglądają w marynacie! Śmieją się i śmieją i śmieją się do mnie. A jednak serca im nie biją i płuca nie oddychają. To nie świnie, to nawet nie ryby, Choć świńskie i rybie są ich nastroje -- Byłoby lepiej gdyby żyły i właśnie nimi były. Ale są martwe, a ich matka bliska śmierci z zamętu, A one się patrzą głupio i nie mówią o niej. I Sylvia: These poems do not live: it's a sad diagnosis. They grew their toes and fingers well enough, Their little foreheads bulged with concentration. If they missed out on walking about like people It wasn't for any lack of mother-love. O I cannot explain what happened to them! They are proper in shape and number and every part. They sit so nicely in the pickling fluid! They smile and smile and smile at me. And still the lungs won't fill and the heart won't start. They are not pigs, they are not even fish, Though they have a piggy and a fishy air -- It would be better if they were alive, and that's what they were. But they are dead, and their mother near dead with distraction, And they stupidly stare and do not speak of her. -
Sara Teasdale - Majowy Wiatr (May Wind)
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Powiedziałam, - Zamknęłam serce Jak zamyka się otwarte drzwi, Niech Miłość umrze w nim z głodu I więcej już nie przeszkadza mi. - Lecz ponad dachami powiał Wilgotny świeży wiatr Maja I buchła melodia z chodnika Gdzie uliczne pianina grają. Mój pokój był biały od słońca A Miłość we mnie krzyczała, - Mam siłę, rozedrę ci serce Jeśli wolności nie będę miała. - I Sara: I said, "I have shut my heart As one shuts an open door, That Love may starve therein And trouble me no more." But over the roofs there came The wet new wind of May, And a tune blew up from the curb Where the street-pianos play. My room was white with the sun And Love cried out in me, "I am strong, I will break your heart Unless you set me free." -
Bo musisz życia nie pojmować, wtedy jakby świętem się staje. I dniom pozwalasz następować jak dziecko gdy się opanować mu zdarzy i płacz pohamować i wiele kwiatów dostaje. By je zbierać i przechowywać, nie przyjdzie dziecku do głowy. Będzie je z włosów wyplątywać, gdzie bardzo chciały przebywać i jak to w młodych latach bywa wyciągnie ręce ku nowym. I Rainer: Du musst das Leben nicht verstehen, dann wird es werden wie ein Fest. Und lass dir jeden Tag geschehen so wie ein Kind im Weitergehen von jedem Wehen sich viele Blüten schenken lässt. Sie aufzusammeln und zu sparen, das kommt dem Kind nicht in den Sinn. Es löst sie leise aus den Haaren, drin sie so gern gefangen waren, und hält den lieben jungen Jahren nach neuen seine Hände hin.
-
Kto dał to Prawo, by ludzie ginęli w mroku? Kto rzekł to słowo, by krew wśród dróżek się lała? Kto kazał, by ogrody cmentarzami były? Kto rozrzucił na wzgórzach mózgi, krew i ciała? Kto dał to Prawo? Kto dał to Prawo, że Śmierć ma grasować w wiosce? Kto rzekł to słowo, by mordować wśród snopów zbóż, Kto kazał, by śmierć kryła się za żywopłotem, Kto rzucił martwe ciała w opadłych liści kurz? Kto dał to Prawo? Ci co powrócą poznają znów, że trwa pokój, Że stare jest stare i to co znali, znają, Będą chodzić po ogrodzie, drzemać przy ogniu, Dzieląc spokój świtu i wśród rosy dumając - Ci co powrócą. Ci co powrócą będą orać dawne pola, Ludzie o czystych sercach będą wiedli konie, Niektórzy będą hodować kwiaty w dolinach, Niektórzy w zaloty ruszą między jabłonie - CI CO POWRÓCĄ. Ale kto dał Prawo? Drzewa będą mu szeptały - Zobacz, zobacz krew - rozbryzgi na naszej korze! - Idąc przez łąki, będzie słyszeć chrzęst kości I bezcielesnych ust poszepty w nocnej porze. Kto dał to Prawo? Kto dał to Prawo? W południe na stoku wzgórza Jęki usłyszą jego uszy, cienie zobaczą jego oczy, I pośród dolin, ogrodów, pastwisk i zagród TEN kto dał to Prawo, Ten kto dał to Prawo, Ten kto dał to Prawo ze Śmiercią będzie kroczył. KTO dał to Prawo? I Leslie (wiersz znaleziony w jego rzeczach po śmierci w bitwie nad Sommą, 8 października 1916): Who made the Law that men should die in shadows? Who spake the word that blood should splash in lanes? Who gave it forth that gardens should be bone-yards? Who spread the hills with flesh, and blood, and brains? Who made the Law? Who made the Law that Death should stalk the village? Who spake the word to kill among the sheaves, Who gave it forth that death should lurk in hedgerows, Who flung the dead among the fallen leaves? Who made the Law? Those who return shall find that peace endures, Find old things old, and know the things they knew, Walk in the garden, slumber by the fireside, Share the peace of dawn, and dream amid the dew – Those who return. Those who return shall till the ancient pastures, Clean-hearted men shall guide the plough-horse reins, Some shall grow apples and flowers in the valleys, Some shall go courting in summer down the lanes – THOSE WHO RETURN. But who made the Law ? the Trees shall whisper to him: "See, see the blood - the splashes on our bark!" Walking the meadows, he shall hear bones crackle, And fleshless mouths shall gibber in silent lanes at dark. Who made the Law? Who made the Law ? At noon upon the hillside His ears shall hear a moan, his cheeks shall feel a breath, And all along the valleys, past gardens, croft, and homesteads, HE who made the Law, He who made the Law, He who made the Law shall walk along with Death. WHO made the Law?
-
Leslie Coulson - Sąd (Judgement)
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Twoja wola Boże, co mi dane przyjmuję. Chętnie oddaję wszystko co Ty odbierasz mi. Twój wybór dla mnie to jałowe i szare dni. Żyjąc, tych przykazanych dni nie kwestionuję, Przez Rozumu sito nie pragnę przesiewania - Ty przecież sięgasz dalej niż nasz Rozum może. My wszak marną, głupią gliną jesteśmy Boże, Abyś ją formował wedle Twego uznania. Lecz gdy kres mych ponurych dni smutku nadejdzie, A ta marna glina złożona będzie w grobie, Wtedy ma dusza do Twych Złotych Wrót podejdzie, Wtedy ma dusza się wzniesie i przywoła Cię Byś mi rzekł dlaczego. A jak Ty mi odpowiesz, Tak ja Ciebie osądzę Boże, a nie Ty mnie. I Leslie: So be it, God, I take what Thou dost give, And gladly give what Thou dost take away. For me Thy choice is barren days and grey. Unquestioning Thy ordered days I live, I do not seek to sift in Reason's sieve - Thou rangest far beyond our Reason's sway. We are but poor, uncomprehending clay, For Thou to mould as Thou dost well conceive. But when my blanched days of sorrow end, And this poor clay for funeral is drest, Then shall my soul to Thy Gold Gate ascend, Then shall my soul soar up and summon Thee To tell me why. And as Thou answerest, So shall I judge Thee, God, not Thou judge me. Od tłumacza: Leslie przeżył Gallipoli i zginął w bitwie nad Sommą (1916). Czy dowiedział się dlaczego? -
Wilfred Owen – 1914
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wybuchła wojna: i teraz już Zima świata Ze swą morderczą ciemnością nas nie ominie. Obrzydliwe tornado, zrodzone w Berlinie Europę, jak długa i szeroka omiata Drąc żagle postępu. Zwinięte lub zniszczone Są sztuki chorągwie. Łka wiersz. Już się zaczyna Głód myśli i uczuć. Miłości kisną wina. Ziarno ludzkiej Jesieni gnije porzucone. Bo po tym jak w dawnej Grecji rozkwitła Wiosna, A razem z Rzymem rozgorzała Lata chwała, Łagodna przyszła jesień, pora żniw nastała Wspaniała epoka, wszelką obfitość przyniosła. Lecz teraz, dla nas, wściekła Zima i trzeba by Na nową zasiać Wiosnę i na ziarno dać krwi. I Wilfred: War broke: and now the Winter of the world With perishing great darkness closes in. The foul tornado, centred at Berlin, Is over all the width of Europe whirled, Rending the sails of progress. Rent or furled Are all Art's ensigns. Verse wails. Now begin Famines of thought and feeling. Love's wine's thin. The grain of human Autumn rots, down-hurled. For after Spring had bloomed in early Greece, And Summer blazed her glory out with Rome, An Autumn softly fell, a harvest home, A slow grand age, and rich with all increase. But now, for us, wild Winter, and the need Of sowings for new Spring, and blood for seed. -
Już wkrótce me ciało odejdzie tam, Gdzie nie sięga słuch ani wzrok ludzi, I chociaż zrywa się i cierpi dziś, Już więcej się wtedy nie obudzi; Lecz och, krucha nieśmiertelna dusza Nie zazna już snu w swym wiecznym biegu, Liść gnany naprzód podmuchem wiatru, Fala, co nigdy nie znajdzie brzegu. I Sara: So soon my body will have gone Beyond the sound and sight of men, And tho' it wakes and suffers now, Its sleep will be unbroken then; But oh, my frail immortal soul That will not sleep forevermore, A leaf borne onward by the blast, A wave that never finds the shore.
-
errata kosmiczna do polskiej flagi
Andrzej P. Zajączkowski odpowiedział(a) na bazyl_prost utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@bazyl_prost Polska flaga ma naprawdę trzy kolory. Już tłumaczę, nim zaczną się spory. Naród to dzielny, wytrwały i śmiały. Stąd jest pas Biały. W swej historii wielce skrwawiony. Stąd jest pas Czerwony. Wreszcie pas Złoty dodaje szyku. Ku chwale wiernych sojuszników. -
Jestem nikim! A ty to kto? Też jesteś nikim, co? To jest nas dwójka, nie gadaj! Bo rozgłoszą, wiesz. Jak przykro jest być kimś! Tak publicznie, jak ropucha Mówić swe imię przez cały dzień Gdy bagno z podziwem słucha! I Emily: I'm nobody! Who are you? Are you nobody, too? Then there's a pair of us, don't tell! They'd advertise, you know. How dreary to be somebody! How public, like a frog To tell one's name the livelong day To an admiring bog! Od tłumacza: czwarty wers w rękopisie brzmi: They'd banish us, you know! - Bo nas wygnają, wiesz!. Tuż pod banish jest podkreślone advertise. Jakby biedna Emily nie wiedziała co gorsze: rozgłos czy wygnanie. Ponieważ jej wiersze zostały odnalezione (w szufladzie, bo gdzieżby) po jej śmierci, nie było jak zapytać. zob: https://www.emilydickinsonmuseum.org/roomitem/im-nobody-who-are-you/
-
Nie roń łez! Och, nie roń łez Za rok znów rozkwitnie bez. Nie płacz już, Och, nie płacz już W bieli korzeni śpi płatków róż Nie smuć się! Och, nie smuć się! Bo w Raju nauczyli mnie Jak dobyć z piersi melodie,-- Nie roń łez. Nad głową! Patrz nad głową! Gdzie kwiaty kwitną kolorowo-- W górze, w górze! Tam trzepoczę Po gałązkach granatu kroczę. Zobacz mnie! Sierpa srebrne lśnienie Leczy dobrych ludzi cierpienie. Nie roń łez! Och, nie roń łez Za rok znów rozkwitnie bez. Adieu, adieu -- lecę -- adieu! W błękicie nieba rozpłynę się,-- Adieu, adieu! I John: Shed no tear! Oh, shed no tear! The flower will bloom another year. Weep no more! Oh, weep no more! Young buds sleep in the root's white core. Dry your eyes! Oh, dry your eyes! For I was taught in Paradise To ease my breast of melodies,-- Shed no tear. Overhead! look overhead! Mong the blossoms white and red-- Look up, look up! I flutter now On this fresh pomegranate bough. See me! 'tis this silvery bill Ever cures the good man's ill. Shed no tear! oh, shed no tear! The flower will bloom another year. Adieu, adieu -- I fly -- adieu! I vanish in the heaven’s blue,-- Adieu, adieu! Od tłumacza: bill (...this silvery bill) to słowo bezlitośnie wieloznaczne. Uznałem, że Keats ma na myśli narzędzie tnące - billhook. To po naszemu sierpak. Tylko wers krótki - został sierp. Jeśli się pomyliłem, wróżki dadzą mi popalić. W każdym razie, z pewnością nie jest to błędnie napisany bell (dzwonek). We wszystkich wersjach był bill.
-
Szczęśliwą jest Anglia! Byłoby mi miło Nie widząc innych niż jej rodzime zielenie; Nie czując innych bryz niż ta, której tchnienie Romantyką się w jej lasach napełniło: A jednak czasem pewną tęsknotę czuję Za niebem Italii i parcie na skronie By wśród Alp wysokich zasiąść jak na tronie I na wpół zapomnieć, czym się świat zajmuje. Szczęśliwą jest Anglia! Słodką cór jej uroda; Dość mi ich naturalnym wdziękiem się raczyć, Dość gdy najbielsze ramiona wyciągają: A jednak częstokroć płonę by zobaczyć Gracje głębszych spojrzeń i słuchać jak śpiewają, I unosić się z nimi na ciepłych wodach. I John (1817): Happy is England! I could be content To see no other verdure than its own; To feel no other breezes than are blown Through its tall woods with high romances blent: Yet do I sometimes feel a languishment For skies Italian, and an inward groan To sit upon an Alp as on a throne, And half forget what world or worldling meant. Happy is England, sweet her artless daughters; Enough their simple loveliness for me, Enough their whitest arms in silence clinging: Yet do I often warmly burn to see Beauties of deeper glance, and hear their singing, And float with them about the summer waters. Od tłumacza: Ostatnio przychodzą stamtąd smutne wieści. Panta rhei.
-
Sara Teasdale - Kurz (Dust)
Andrzej P. Zajączkowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdy szłam spojrzeć na to co długo było ukryte, Klejnot, który ktoś dawno temu schował, Drżałam myśląc, że ujrzę jak płonie w nim ogień - Lecz tylko obłok kurzu twarz mi owiał. Dawno temu niemal oddałam życie za coś Co dziś w szczypiący w oczy kurz się zmieniło - Dziwne, jak często serce złamane być musi By lat wiele je mądrym uczyniło. I Sara: When I went to look at what had long been hidden, A jewel laid long ago in a secret place, I trembled, for I thought to see its dark deep fire – But only a pinch of dust blew up in my face. I almost gave my life long ago for a thing That has gone to dust now, stinging my eyes – It is strange how often a heart must be broken Before the years can make it wise. -
Z dalekiego minaretu pozłoconego Nad sino-błękitną Newą stojącego, Od czasu do czasu usłyszeć mogę Bicie dzwonów, zwiewne i błogie-- - Boże chroń Cara! Nad rawelinami i ponad fosą Białej cytadeli dzwony się niosą A ludzie w lochach za murami Słyszą, modlą się i zgrzytają zębami-- - Boże chroń Cara! Cicho powtarzane znów i znów Dźwięczą stale w koszmarze ich snów, Jakby demon jakiś w uniesieniu Szydził z nich w ich cierpieniu-- - Boże chroń Cara! Tam, w Czerwonego Pałacu ciszy Bezsenny, modlitwę pewnie słyszy. Jakżeby mogła stłumić jęki Jego dzieci śmiertelnej męki?-- - Boże chroń Cara! Ojczulkiem z dawna nazywa go lud-- Batiuszka! . . . Lecz w sercu ma lód! Czekajże, aż milion ludzi z tej biedy Ze straszliwą mocą się zbudzi, a wtedy Boże chroń Cara! I Thomas - zupełnym przypadkiem natrafiłem na ten wiersz (na mypoeticside.com), Thomas Aldrich był znajomym Marka Twaina i zmarł w 1907, zatem nie doczekał spełnienia swej wizji. Skąd u ówczesnego Amerykanina taka - celna przecież - ocena Rosji, nie wiem, ale jestem pod wrażeniem. A ponadto ten wiersz wciąż wydaje się dziwnie aktualny. From yonder gilded minaret Beside the steel-blue Neva set, I faintly catch, from time to time, The sweet, aerial midnight chime-- "God save the Tsar!" Above the ravelins and the moats Of the white citadel it floats; And men in dungeons far beneath Listen, and pray, and gnash their teeth-- "God save the Tsar!" The soft reiterations sweep Across the horrer of their sleep, As if some dæmon in his glee Were mocking at their misery-- "God save the Tsar!" In his Red Palace over there, Wakeful, he needs must hear the prayer. How can it drown the broken cries Wrung from his children's agonies?-- "God save the Tsar!" Father they called him from of old-- Batuschka! . . . How his heart is cold! Wait till a million scourgëd men Rise in their awful might, and then God save the Tsar!
-
Staliśmy w świetle elektrycznych lamp, Ogłuchli i chorzy od hałasu Chcąc powiedzieć całą naszą miłość I mając jedną sekundę czasu. -Żeg-naj!- -Żeg-naj!- odwróciłeś się, Czułam jak koła ciężko ruszyły. Myślałeś, że zobaczysz jak płaczę, lecz och, me łzy w sercu się skryły. I Sara: We stood in the shrill electric light, Dumb and sick in the whirling din We who had all of love to say And a single second to say it in. "Good-by!" "Good-by!"--you turned to go, I felt the train's slow heavy start, You thought to see me cry, but oh My tears were hidden in my heart.
-
Śmierci, nie bądź próżna, bo choć cię nazywali Potężną i straszną, nie jesteś nią ni trochę; O których myślisz, że uczyniłaś ich prochem Nie giną, biedna Śmierci, ni mnie nie powalisz. Spoczynek i sen, które są twym ledwie cieniem, Dają radość; czymże twoje dary być muszą, Gdy tylko dobrzy ludzie za tobą wyruszą, Dla kości spoczynek i dla duszy zbawienie. W niewoliś jest losu, szans, królów i wariatów, Trucizny, wojny i choroby dom ci dają, A przecież mak i czary też nas usypiają I lepiej niż twój dotyk, tu szukasz prymatu? Krótki sen i na wieczność obudzimy się my I już więcej nie umrzemy; Śmierci, umrzesz ty. John Donne (John jest z XVII wieku, więc pozwoliłem sobie na ciut archaizacji): Death, be not proud, though some have called thee Mighty and dreadful, for thou art not so; For those whom thou think'st thou dost overthrow Die not, poor Death, nor yet canst thou kill me. From rest and sleep, which but thy pictures be, Much pleasure; then from thee much more must flow, And soonest our best men with thee do go, Rest of their bones, and soul's delivery. Thou art slave to fate, chance, kings, and desperate men, And dost with poison, war, and sickness dwell, And poppy or charms can make us sleep as well And better than thy stroke; why swell'st thou then? One short sleep past, we wake eternally And death shall be no more; Death, thou shalt die.
-
Nad morzem panna stała Nieszczęśliwie wzdychając, Wzruszenie przeżywała Zachód słońca oglądając. Panienko, nic nie szkodzi, Ono się tak bawi z nami; Przed oczyma nam zachodzi A wstaje za plecami. I Heinrich: Das Fräulein stand am Meere Und seufzte lang und bang, Es rührte sie so sehre Der Sonnenuntergang. Mein Fräulein! sein Sie munter, Das ist ein altes Stück; Hier vorne geht sie unter Und kehrt von hinten zurück.
-
Magowładztwo
Andrzej P. Zajączkowski odpowiedział(a) na Florian Konrad utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Takoż jakby Leśmian, lecz strofa odmłodzona, współczesna, bardziej energiczna i konsekwentnie bezrymna. -
Twe oczy
Andrzej P. Zajączkowski odpowiedział(a) na liwia utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@liwia gdy widzę twe oczy przez szybę telefonu. Celnie dostrzeżone. Czegoś takiego nie doświadczali Baron ani Mickiewicz. Ich rozłąka była rozłąką, dziś to coś innego. -
Łazienkowy dylemat
Andrzej P. Zajączkowski odpowiedział(a) na Amber utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Amber Sąsiedzkie słuchowisko, rurami wszędzie blisko, pieśń pięknie się niesie, gdy śpiewak na ... tchniony, w muzycznej udręce, umywa ręce, artystycznie spełniony. To bardzo jest mi znajome. Jeśli mogę powybrzydzać, to gdyby tak: wers 2 - zniknąć "wtedy", wers 9 zniknąć "Tam", hm?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 11