z przepowiedni majowych
wiem że będzie czerwiec
słońcem topniejącym rozlany -
na niebach i na obłokach
w pieśniach słowików porannych
z dala rozbrzmiewa już
pasikoników szemranie
z twoich rąk czytam
że ty mój -
kochany
oczy patrzące wymownie
też przywłaszczam
i oddech gorący
czerwcem zmieszany
wrzenie krwi -
do serca impuls podąża
ja wciąż chłodna
w ramionach i dłoniach
oczy szkłem zranione
w powietrzu -
słów bolesnych gęstwina
wrzenie krwi...
śpiew w duszy rozbrzmiewa
przechadzasz się obok
wzrokiem mnie mierzysz -
usta zaciskam
i palce w róże...
z czasem drżenie -
płatki rozchyla
tętno skórę przebija
wrzenie krwi...
głębia przeżyć
i cieni milczących
toniemy w zmysłów zakamarkach
niedoszłych wspomnień -
pamięć poszukuje
jak słowik wiosny
moja miłość ciężarem zastyga
od ramion w dół się ciągnie
przez ciało przepływa
ku ziemi dąży
bez echa
moja miłość
bezmiarem prawdziwa
sobą mnie napełnia
w niepewność porywa
jak pszczoła w wirze -
skrzydłami uderza
na boki się chwieje -
kierunku niepewna
moja miłość...
a ty usiądź bliżej
odpocznij
z dala horyzont widać
@Tectosmith nie,nie zakazana ale ... Pełna emocji, dość skrajnych, tak bym to ujęła :)
Pozdrawiam serdecznie 😊
@Monia a to jak kto kojarzy to już sprawa indywidualna i niejednokrotnie wynik minionych doświadczeń :)
Pozdrawiam także
ciemna miłość
i spojrzenia mroczne
za nami porachunki
w sercach wiotkich
zamęt
odprawiasz modły
skrzydła poszarpane -
rozkładasz nade mną
moje zniszczone...
już nigdzie nie polecę