Zbudowałam sobie świat wiekuisty z kart zapisanych twoim imieniem. Zaniemówiłam wielce, gdy karty porwał wiatr, nie pytając mnie o zgodę wcale. Tak rozpadło się w prozie zwykłego powiewu moje serce, moje plany w gruzach legły. Niby nic wielkiego a jednak w myślach i lęk i lament, bo to zbyt ciężkie działa dla mnie. Roztrzelona jestem, poszarpana niebytem w bycie ciasnym, jak kropka w nierównej linijce trzymam się bardziej dołu, góra nie dla mnie. Swoboda i przestrzeń rozdarły mi skrzydła - za szeroko je rozpostarłam. Cóż począć... może zmilczeć i o przebaczenie prosić, a może odejść z dystansem?
Jakże lekkie sny będę mieć teraz bez ciebie, cienkie niczym skowronka śpiew a i nawet piękne. Jakże życie teraz będzie nie wieczne bez ciebie i takie spokojniesze.