Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    7 728
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    66

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. Dla mnie to było strasznie nudne szczególnie w młodszych klasach. Bardziej mi się podobało w przedszkolu, bo tam była zabawa na okrągło. W szkole trzeba było siedzieć w ławce, a ja byłem ruchliwym dzieckiem. Dla mnie to przede wszystkim była grupa rówieśnicza, towarzyski byłem ma maksa. Mam super wspomnienia. Jak dziecko nie chodzi do szkoły to skąd weźmie rówieśników? Pewnie dzieci w ten sposób się uczą. Można spróbować, czy będzie fajnie. Zawsze można wrócić. Co wcale nie jest dobre, bo zanikają więzi społeczne. Ja też mam rodzinę na kilku kontynentach i cóż z tego, kiedy tylko na papierze, bo faktycznych kontaktów nie ma. A kiedyś wszyscy mieszkali na jednej ulicy i spotkania były na co dzień. Szukali szczęścia daleko i nie znaleźli, a było tak blisko. Ja się z mojej ulicy nigdy nie ruszę.
  2. To masz dobrą orientację w terenie i wiesz co w trawie piszczy. A ja to się nawet maturą nie stresowałem. Wiedziałem, że po moim liceum będą same piątki i tak było. Stres był na egzaminach na studia, ale też zupełnie niepotrzebny, bo zdałem najlepiej ze wszystkich i dostałem w nagrodę, podczas uroczystości rozpoczęcia roku akademickiego, indeks z rąk samego dziekana. Nie musiałem stać w kolejce do dziekanatu tak jak cała reszta. Ja też tak uważałem, ale niestety alternatywą była zasadnicza służba wojskowa. Zatem nie było wyboru.
  3. A to taka osobista przygoda. Ja zrozumiałem bardziej ogólnie, że mowa o osobie, która ma problem z ekspresją siebie na zewnątrz bo jej uczucia i myśli zablokowane są jakimś rodzajem hasła, którego już nikt nie zna. Zamienienie go na poezję jest uwalniające. Niejednej osobie na tym forum to pomogło, nie wyłączając mnie.
  4. A pewnie trzeba mieć wyczucie chwili i dobry refleks by złapać.
  5. @iwonaroma Świetny pomysł. Można też rozumieć w szerszym kontekście społecznym.
  6. @UtratabezStraty Bariery i mury mogą przemienić się w poezję lub nie.
  7. @Lostbaby Zawsze można poznać dopóki zegar bije.
  8. @violetta Życie usłane różami.
  9. @Nata_Kruk Kolor zielony kolor szalony.
  10. Znała się trochę z mamą prywatnie i mówiła jej, żeby mnie zostawiła w spokoju, bo jak przyjdzie czas to sam się za naukę wezmę. Dostanę się do dobrego liceum i na najlepsze studia. I wszystko się sprawdziło. Skąd ona to wiedziała to nie mam pojęcia? Czytać nauczyłem się dopiero w czwartej klasie. W dwa tygodnie, gdy dostałem Biblię i ciekaw byłem, co w niej jest napisane. W parę tygodni przeczytałem całą, tak mnie wciągnęło. A za resztę przedmiotów zabrałem się przed egzaminami do liceum. W trzy miesiące przerobiłem 8 lat nauki. W rodzinie to same dziewczyny i kobiety. Panowie byli nieobecni. Ale na podwórku to pół na pół. Grunt to równowaga.
  11. Ależ mnie to wtedy złościło. A dziewczynki w szkole przezywały mnie "śpiący królewicz", bo spałem z nudów na lekcjach. Pani mi pozwalała, bo i tak nic bym się nie nauczył, co innego miałem w głowie.
  12. A to ślicznie królewno. | A tak to mnie babcia przezywała, "królewicz na ziarnku grochu", bo byłem dość wrażliwy sensorycznie, podobnie jak mama. I nadal jestem. Babcia tego nie rozumiała u nas obojga..
  13. Czasem sam, a czasem przez kogoś, różnie bywało. U mnie przez rodziców i rodzinę na na pewno nie. Ale przez otoczenie to jak najbardziej. Też byłem ulubieńcem zawsze i wszędzie do 30 roku.
  14. U mnie to grono było znacznie większe, w zasadzie obejmowało każdego w zasięgu. Nie wszystkie dzieci to lubią, a ja sam się prosiłem. Choćby nawet w tramwaju od razu wskakiwałem na kolanka pana lub pani motorniczej. Wtedy wszystko było dostępne i ludzie też bardziej.
  15. To bardzo ładnie. Ja od maluszka byłem przytulanka.
  16. Właśnie coraz mniej przytulonych do siebie się spotyka, a nastolatków to już prawie wcale.
  17. Zatem płyńmy, gdy sprzyjające wiatry do wysp szczęśliwych.
  18. @Jacek_Suchowicz Ciekawy pomysł i z humorkiem napisane.
  19. Widoki mogą być na przyszłość lub na przeszłość, ja wolę te drugie, które też mogą być nowe, gdy spojrzy się na to co było pod innym kątem.
  20. @MIROSŁAW C. Ciekawy pomysł. Wiersz mi się podoba, ale się nie utożsamiam, bo u mnie kontakt z mamą całkiem dobry do dziś.
  21. Jesteśmy zepsuci od niemowlaka. Mama mi mówiła, że już w głębokim wózku miałem liczne grono wielbicielek, które kochały się za mną bawić. Później przedszkolanki, nauczycielki, nawet siostra na religii... o zgrozo. O rówieśniczkach nie wspominając. Tu nie tylko o urodę chodzi, ale bardziej jeszcze o szarm, wdzięk, coś co przyciąga. Również w dorosłym wieku cieszyłem się dużym powodzeniem wśród płci pięknej i paradoksalnie z tego powodu wiele porządnych i wartościowych dziewcząt mnie omijało. Nie chciały wiązać się z kimś, na którego co druga patrzy znaczącym wzrokiem. Z osobą ciągle flirtującą na prawo i lewo z kim się da. Moja sympatia musiała mieć duże poczucie własnej wartości i atrakcyjności poparte nietuzinkową urodą z egzotyczną nutką. Ale takich jest mało i najczęściej też bardzo flirtujące i tak samo zepsute. Swój pozna swego. A tym brzydkim trafiały się dobre żony i lepiej na tym wyszli.
  22. Niestety mnie to też dotknęło. Była taka, która chciała tylko lekarza, no może tymczasowo jakiegoś innego, dopóki docelowy się nie znajdzie.
  23. Ja bym to rozumiał w kontekście życia wiecznego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...