Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 933
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. @beta_b Relacje z ludźmi to jak chodzenie po linie lub polu minowym. Trzeba uważać, by nie spaść lub nie wejść na minę. Czasem saper myli się tylko raz podobnie jak linoskoczek.
  2. To prawda. Ale ja to raczej taki byłem od dziecka. Umiałem się nawet powstrzymać przed zjedzeniem czekoladki. A to, że miałem dużo partnerek to wcale ascezie nie zaprzecza. Miałem od przedszkola powodzenie, jak wszyscy w mojej rodzinie. A przecież nie mogłem odmawiać, bo byłoby paniom przykro. Moje motywacja nie była z pewnością hedonistyczna.
  3. @Leszczym Czytam, że filozoficznie do tematu podchodzisz. A patrząc psychologicznie, jest to kwestia osobowości. Niektórzy cenią sobie komfort, taką już mają cechę. Ja raczej mam nachylenie w kierunku ascezy, czyli jestem na przeciwnym biegunie.
  4. @corival Sama natura ma wpisane w swój bieg mechanizmy karcenia zbyt ekspansywnych gatunków. Ludzie nazywali je kiedyś bogami.
  5. @Adam Zębala Kiedyś było niewolnictwo, a teraz... Można by się zastanowić... ludzie są dobrowolnymi niewolnikami i dlatego za ich życie nikt nie chce płacić. Ciekawy wiersz.
  6. @dmnkgl Mam podobne przemyślenia i refleksje, też zresztą o tym już pisałem i pewnie jeszcze napiszę. Zapewne jesteśmy z tego samego pokolenia, które jeszcze pamięta inne życie. Wiersz się podoba.
  7. @M_arianna_ Tak to już jest obecnie, że większość rozmów, a także sztuki ma powierzchowny charakter. Ludzie gdy ich głąbiej zaczepić uciekają w lżejsze tematy lub do domu.
  8. @Leszczym Jakbym miał się komfortem kierować, to musiałbym leżeć cały czas w łóżku, bo tylko w tej pozycji nie odczuwam bólu, we wszystkich innych tak nie jest. I wiele innych osób ma podobnie, a jednak się ruszamy i próbujemy żyć na różne sposoby.
  9. Tylko, kto ma oceniać, czy ktoś nadużywa? Samoocena tu się nie sprawdza. Ten sąsiad był przekonany, że nie nadużywa i jest z nim wszystko w porządku, a w jego mieszkaniu była taka melina, że strach było nieraz do domu wracać. Może nie dla mnie, ale inni sąsiedzi się bali, szczególnie kobiety. Koniec końców doszło do eksmisji. Ale on wracał, aż wprowadził się tam taki szemrany chłopak i zrobił z nim porządek, bo bohaterska policja sobie nie radziła.
  10. Tylko pytanie jakiej cieczy użyć. Wody święconej, łez, a może wina?
  11. Skoro ukryte za biszkoptową zasłoną, to nie będę wyjadał w niej dziurki, aby zajrzeć do środka.
  12. Jak dla mnie to gruszki na wierzbie. Nie ma raju na ziemi. Choć zawsze może być trochę lepiej lub gorzej. Jeśli hinduistyczne praktyki prowadzą kogoś do lepiej, to pewnie jest to jakaś ścieżka. A wiersz jak zwykle u Ciebie ciekawy i można się czegoś dowiedzieć w co inni wierzą.
  13. Obejrzałem sobie glicynie w internecie. Bardzo ładne, ale nigdy takich na żywo nie widziałem. Ale dlaczego tytuł jest biszkopt to nie wiem? Być może chodzi o konsumpcję tegoż w ogródku?
  14. Ale są takie sposoby, które przynoszą pozytywny skutek na krótką metę, a potem jest jeszcze gorzej. Komuś może być wygodnie pić alkohol i nic nie robić, a po pewnym czasie takiego życia zostanie bezdomnym. Miałem jednego takiego sąsiada, który tak się bawił przez kilkanaście lat, a na koniec skończył na ulicy. Ty po prostu znacznie szerzej pojmujesz słowo wygoda i stąd różnica w opinii. Dla mnie to jest unikanie wszelkiego trudu zarówno tego fizycznego jak i intelektualnego.
  15. Zobaczymy, może się ktoś odezwie.
  16. @Marek.zak1 Tak to z reguły właśnie wygląda, choć i tu zdarzają się pewnie wyjątki.
  17. @Leszczym Moralizatorsko dzisiaj, choć moim skromnym, to jest dokładnie na odwrót.
  18. Co innego osobowość artystyczna, a co innego osobowość naturalna.
  19. Dla mnie nie przecież wiem to od dawna.
  20. Jak lepsze to dobrze. Promyk optymizmu nigdy nie zaszkodzi, a czy pomógł to jutro pokaże.
  21. To chyba jednak nie ja, bo chodziłem do IIIa, ale jak z IIIc się wywalił, to bardzo mu tak dobrze, bo tych żeśmy nie lubili. Z tego co pamiętam to raczej nie. Znaliśmy się na to za dobrze, można powiedzieć prawie rodzinne układy. Zresztą w rodzinkę, żeśmy się ciągle bawili, a potem się wszystko rozeszło i nic z tych znajomości nie zostało. Każdy myślał, że w nowych miejscach pozna lepsze towarzystwo, ale tak się nie stało. Dzisiaj właśnie przypadkowo spotkałem na ulicy kolegę z podstawówki z tego samego bloku, wtedy. Z 10 lat albo i więcej go nie widziałem. Gadaliśmy prawie godzinę. Odlotowo, taki luzik i zrozumienie jakbyśmy się wczoraj widzieli. Takich relacji się już późniejszym wieku nie zbuduje. A to mnie cieszy bardzo. Pewnie wkrótce zobaczymy rezultaty.
  22. Ale gdyby deszcz jednak był, to mógłby być ze złotokapu. A w gumę też skakałem z dziewczynkami. Nawet znałem zasady tej gry. Jednak robiłem to tylko wtedy, gdy kolegów nie było na podwórku. Teraz już nie skaczą, przynajmniej w mojej okolicy. Pewnie siedzą przed komputerem, bo na placu zabaw to tylko są przedszkolaki. Guma była dla starszych dzieci.
  23. Niestety, oby tych dobrych nitek było jak najwięcej.
  24. Po to żeby uciekły i znów było miło. Każdy ma swoje sposoby.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...