Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rafael Marius

Użytkownicy
  • Postów

    9 418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    77

Treść opublikowana przez Rafael Marius

  1. @Tectosmith Dziękuję za serduszko.
  2. W pisaniu komentarzy to na pewno. Pod tym wierszem to już pobiłem rekord w ilości wystukanych liter. A tak na serio to dziękuję za pozytywną ocenę, szczególnie że jesteś z moją twórczością od samego początku. Drugi komentarz był od Ciebie, a pierwszy od Sowy.
  3. Co do głosów natury to owszem również chętnie posłucham. Natomiast co do poważnej to się nie przekonałem, choć rodzice tylko takiej muzy słuchali i ciocia również. Ona jest zresztą zawodową pianistką i panią profesor od fortepianu. Najwięcej słucham jazzu, też zresztą od dziecka, bo chłopak ciotki był zawodowym jazzmanem i jest nim do dziś. Nawet zrobił karierę i mieszka i gra w Nowym Jorku tak jak marzył, gdy mieszkaliśmy razem. Wydawało się to niewiarygodne za komuny, a jednak się wydarzyło. Lubię też muzykę etniczną z różnych stron świata i reggae też od czasów nastoletnich. Jednak wszystko to musi być spokojne i na poziomie, bo temacie muzyki to jestem bardzo wybredny.
  4. Bo więcej jak 99 % jajek pochodzi z hodowli przemysłowej, mniejsza czy klatkowej, czy bez, a ta powoduje cierpienie zwierząt. Zupełnie niepotrzebne, co istotne. Niewiele osób trzyma na wsi kury. Tam gdzie ja mam działkę już nikt, a kiedyś mieli wszyscy. Wolą kupić w sklepie, bo tańsze. Koszt paszy przewyższa, cenę jajek w sklepie. Policzyli sobie i zrezygnowali. A poza tym tak wygodniej. Oczywiście, że była to moda. Ale obecnie dla wielu osób już tak nie jest. Do Polski to przyszło w latach 70tych. Mój wujek był jednym z pierwszych. Od tego czasu minęło 50 lat. On wciąż tak żyje dla niego to jest druga natura. Ma syna, on też jest wege od urodzenia. Teraz ma 2 córeczki, które też są wege. To już trzecie pokolenie. Dla nich to nie jest moda, tylko zwykłe życie. Dla mnie również.
  5. Ja również, choć ograniczam się do miejskich parków. U mnie zawsze natura wygra i zabierze cały wolny czas. Tak już jest od wielu lat, choć gdy byłem młodszy to bardziej urozmaicony żywot wiodłem. Kochałem muzykę. Sam też grałem. Zatem sporo bywałem w różnych klubach, na koncertach, czy u znajomych, którzy mieli ciekawe nagrania.
  6. @Leszczym Zabawne. Może uda się jednak kiedyś. Cierpliwość i wytrwałość domaga się nagrody.
  7. @Marek.zak1 Za czasów mojej młodości nikt się kleszczami nie przejmował. Gdybym tak policzył wszystkie lata w lasach i na łąkach to pewnie bym się doliczył kilku tysięcy ukąszeń. Tam, gdzie jeździłem było ich mnóstwo. Po kilkanaście dziennie się wyjmowało. A potem pojawiły się doniesienia o boreliozie i ludzie zaczęli się bać. Znam takich, co nie pójdą do lasu z tego powodu.
  8. @Somalija To bardzo ładna piosenka i tekst też można powiedzieć poetycki. Kiedyś to chyba był przebój, ale nie za moich czasów rzecz jasna. A ten świat też zdecydowanie nie mój. I tak ogólnie to chyba niczyj. Choć może, ktoś się jednak przyzna, że to właśnie jego? Tam, gdzie inni jeździli na wakacje, Ty miałaś to na co dzień. Super. To można powiedzieć, leśne dziecko byłaś. Ja też dużo przebywałem w lesie, bo mój ojciec był leśny człowiek. Prawie cały wolny czas tam spędzał. I często mnie zabierał.
  9. I owszem kwitną i u mnie. To co mówisz że rumianki tylko takie ozdobne. One rosną na terenie mojej byłej podstawówki. Za moich czasów takich nie było. Tylko asfaltowe boisko i krzaki. A teraz jest tam całkiem ładnie, choć bywało lepiej.
  10. Jeśli to ten Łaskarzew koło Garwolina to faktycznie bardzo ładne lokalizacja otoczona lasami i z urokliwą rzeką. Tylko pozazdrościć. Byłem tam kiedyś z koleżanką. Dla nie to było sentymentalne miejsce. Jeździła tam na letnie kolonie. A dla mnie miła niedzielna wycieczka.
  11. To jest świetne. I faktycznie u nas na placu zabaw bawią się tylko przedszkolaki. Starsze dzieci mają zbyt dużo innych zajęć.
  12. @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję za serduszko.
  13. @violetta Z białych mam takiego. Rosną teraz na łące. Nie wiem jak się nazywa? Zobacz może Ty wiesz? Na długiej łodydze. Podobny nieco do rumianku i stokrotki. Będzie pasował do świerszcza, oba stworzenia łąkowe.
  14. Na tyle na ile jest to możliwe. Ja też pamiętam. Myśmy mieli wszystko na działce. Zrywane bezpośrednio z drzewa lub krzaka są najlepsze. Każdy owoc szybko traci smak, gdy się go odłączy od źródła życia. Wystarczy kilka minut. A gdy się umyje to już zupełnie. Ja zawsze jadłem nie myte, ale młodemu to nic nie zaszkodzi. A najbardziej na to wrażliwe są jagody z lasu. Te są smaczne tylko prosto z krzaka. Ja te owoce najbardziej lubiłem. Mogłem je jeść godzinami w lesie. Zbierałem na leżąco, żeby było wygodniej. Znam wiele super miejsc i późnych i wczesnych w okolicach Warszawy, ale to już nie dla mnie.
  15. @janofor No cóż do miłości potrzebny jest entuzjazm, a nieszczęśliwym go brakuje. Mogą jedynie wzbudzać litość i to już jest coś. Najczęściej spotyka ich obojętność, zimna jak skała.
  16. @Waldemar_Talar_Talar Jasne nie ma sensu udawać kogoś kim się nie jest. To na dłuższą metę się nie uda.
  17. Tu wiele zależy od wieku. Gdy się jest młodym to można łapać jak leci, by zdobywać doświadczenia, a nawet gdy coś trochę zatrute lub nadpsute to nie zaszkodzi Na stare lata lepiej być wybrednym, bo już zdrowie nie to i trzeba uważać. Oczywiście nie tylko jedzenie mam na myśli.
  18. Ja to chyba nic w Biedronce jeszcze nie kupiłem. Podobno tam jest wszystko, co najgorsze. Kupuję w internecie lub na bazarach w tym dużo na ekologicznym w fabryce Norblina od znanych, zaprzyjaźnionych z naszą rodziną rolników lub sprzedawców. Kiedyś też sporo kupowałem na wsi, gdzie mam działkę. Ale teraz tam już nie ma rolnictwa. Upadło. A co do jabłek to powiem Ci, że wszystkie, które są obecnie na rynku to są zmodyfikowane odmiany, może nie genetycznie, ale to większej różnicy nie robi. Również te ekologiczne Większość jest skrzyżowana z gruszkami, aby były słodsze, a ja mam uczulenie na gruszki zatem i takich jabłek nie mogę jeść. Poza tym zrywają niedojrzałe, aby dłużej się trzymały i tak jak mówisz jeszcze zabezpieczają chemią z tego samego powodu. Te jabłka niby są słodkie, ale żeby były smaczne tak jak trzeba, to powinny być dojrzałe. Ja miałem na działce jabłonki, zatem wiem jak prawdziwe smakują, a babcia zawsze mówiła, żeby nie zrywać niedojrzałych, bo są niezdrowe. W UE jest zakaz, ale dotyczy tylko ludzi. Zwierzęta można karmić paszami GMO i innymi wynalazkami. A zasada jest taka, że im wyższy stopień w łańcuchu pokarmowym, tym większa kumulacja szkodliwych substancji. Zatem gdy ludzie zjadają zwierzęta, które jadły złą paszę dostają więcej toksyn niż same zwierzęta. Stąd ten przepis jest absurdalny. Chyba, że ktoś jest weganinem, wtedy nie dotyczy go jadłospis zwierząt hodowlanych. I nie musi się tym przejmować.
  19. Tak się zdarza, iż ludzie odchodzą i wracają po jakimś czasie. Bywa, iż nawet kilka razy ze względu na różne okoliczności życiowe. Pakowanie żywności w plastik pojawiło się wraz ze zmianą ustroju. W PRLu ten materiał był drogi i trudno dostępny. W sklepach zawijano w szary papier, a na bazarach w gazetę, co też było złe, bo druk był toksyczny. Ale kto wtedy o tym wiedział. Ja już mam takie podejście, że lepiej pokazywać pozytywną stronę, niż straszyć. Mogłem przecież zilustrować tekst zdjęciami z hodowli przemysłowej i napisać o cierpieniu zwierząt. Tak robi większość działaczy walczących o prawa zwierząt i jest to skuteczne. Sam znam wiele osób, który zostały wege po obejrzeniu takich zdjęć lub filmów. Jednak moim zdaniem to nie jest najlepsza droga. Wszelkie skutki spowodowane negatywnymi bodźcami nie prowadzą w dłuższym okresie do przemiany duszy na lepsze. Cóż z tego, że ktoś zostanie weganinem, a z drugiej strony będzie nienawidził hodowców zwierząt, potem rozszerzy to na wszystkich mięsożerców, dalej na mniej radykalnych wegan, a na końcu będzie kochał tylko swoje pieski, a ludzi omijał szerokim łukiem. Niejeden taki proces miałem okazję obserwować. Trzeba uważać z argumentacją. Jak najbardziej. Może też nie dojrzeć nigdy i z tym też trzeba się pogodzić. Nie należy wywierać presji. Świat ze swej natury jest niedoskonały. Dziękuję za odwiedziny.
  20. Otóż to. Mięso było drogie i trudno dostępne. Biedni ludzie jedli je rzadko, tak tradycyjnie raz na tydzień przy niedzieli. Podobnie było i z nabiałem i jajkami. Owszem mieli krowę i kury, ale to co one dawały sprzedawali, by mieć gotówkę na kupno innych bardziej potrzebnych produktów. Sami niewiele z tego korzystali. Ja jeszcze pamiętam takie wiejskie rodziny, bo sam od nich kupowałem. Dziękuję za miłe wrażenia.
  21. Mam takie samo podejście, przynajmniej w teorii, bo w praktyce to mnie nikt nie częstuje, bo nie jadam poza domem. A co do tolerancji to ja z tym problemu nigdy nie miałem, za to kiedyś wykazywałem skłonności misjonarskie. Nawet byłem zaangażowany w różne zorganizowane akcje pro wegańskie. Obecnie nikogo nie namawiam, ale dość często ludzie sami pytają. Poznają po wyglądzie, nawet przypadkowe osoby na ulicy. Również prawie wszyscy lekarze sami o to pytają. To u mnie jest łatwe, raczej nikt nie ma wątpliwości. Ja też zresztą to u innych dostrzegam. Nie tylko po wyglądzie, ale również sposobie bycia Też się zgadzam i nie robię tego. Faktycznie niektórzy potrafią się obrazić, gdy nie zje się tego, co przygotują, ale u mnie to takich sytuacji nie ma. Jak ktoś chce być prawdziwym wege to powinien umieć porozumieć się z każdym, kto tylko tego chce. Choć do tego wystarczy być człowiekiem. Czasem jednak etykietki mogą być pomocne osobliwie dla młodych ludzi, którzy mają silną potrzebę tożsamości grupowej. Szczególnie mam tu na myśli nastolatków. Tutaj określony sposób bycia, ubierania, jedzenia może być czynnikiem integrującym towarzysko. A w dzisiejszych czasach izolacji to bardzo cenne. Dziękuję za przychylność.
  22. @Antoine W Może jeszcze wyjaśnię o co chodzi z tą wege kulturą, na tyle na ile potrafię. Może to bardziej marzenie niż fakt. Jednak na pewno jest grupa ludzi, która stara się żyć w zgodzie z całą naturą poprzez powodowanie jak najmniejszego cierpienia. Według badań naukowców cierpią tylko te stworzenia, które posiadają układ nerwowy. Hodowla przemysłowa powoduje ogromne cierpienia zwierząt. Gdy nie będzie nabywców nie będzie hodowli. Pozostaną tylko dzikie zwierzęta cieszące się wolnością plus takie jak psy i koty, które mają na ogół dobre warunki, choć nie są wolne. No ale tego już się raczej nie cofnie. Ale wege kultura to nie tylko dbanie o dobrostan zwierząt, lecz również określony styl życia oparty na tolerancji i szacunku dla różnorodności. Akceptowaniu ludzi, którzy są zupełnie inni od nas. Zwolnionym tempie życia bez wyścigu szczurów i wygórowanych ambicji materialnych. Szukanie własnej duchowej ścieżki, jakkolwiek ją ktoś rozumie. Każdy ma potrzeby duchowe. Badania pokazują iż obecnie najczęściej zaspakajane są przez sztukę. Mówimy o Polsce. Tradycyjne religie są w odwrocie. To również otwartość na innych, dążenie do bliskości i zrozumienia, wzajemna życzliwość. Także sfera ekologiczna, czyli życie w ten sposób, by pozostawić jak najmniejszy ślad na ziemi. Można by o tym długo. Ja wychowałem się w takim środowisku zatem znam te sprawy dobrze i mógłbym o tym godzinami.
  23. I bardzo dobrze. Ja również od ponad 30 lat, dokładnie też nie pamiętam. Tyle, że dawniej jadłem nabiał, a od 9 lat już nie. A że jest modne to tylko się cieszyć. Będzie mniej cierpienia na świecie. Dziękuję za polubienie. I dobrze, ja tam nikomu nie odmawiam. Przy odżywianiu też jest ważna własna intuicja. Gdy jest dobra może służyć za przewodnika. Ja żadnej diety nie stosuję. Jem wszystko co mogę. Niestety niewiele mogę, bo mam szeroką nietolerancję pokarmową i alergię. Do tego muszę dużo jeść, bo inaczej chudnę poniżej dopuszczalnej granicy. Gdy ktoś je mało, to raczej nic mu nie zaszkodzi. Może wszystkiego próbować. Różnie to jest u różnych osób. U mnie nie jest łatwo.
  24. Najlepsze białko jest w roślinach strączkowych w sensie, że najlepiej przyswajalne. A kurczą się wszyscy. Moi rodzice również. Ojciec nawet bardziej od mamy. Może dlatego, że był znacznie wyższy, to i proporcjonalnie więcej stracił. On zawsze jadł mięso. Moim zdaniem to o zdrowiu decydują najbardziej geny, gdyż to od nich zależą podatności na choroby. Ojciec prawie nie jadł słodyczy, ruszał się dużo. Codziennie minimum 20 km, a mimo to zachorował na cukrzycę, bo babcia ją miała. Ja osobiście uważam, że dieta powinna być zróżnicowana i jedzenie powinno być jak najmniej zatrute, bogate w substancje odżywcze, nieprzetworzone. A takiego mięsa za przyzwoite pieniądze nie kupisz. Owszem jest certyfikowane, ale tylko dla bogatych, to samo jest z nabiałem.
  25. Witamina B12 jest produkowana przez bakterie. To jest najtańszy sposób jej pozyskiwania. I tylko taka jest sprzedawana. A jeśli chce się być weganinem to trzeba uzupełniać B12 i inne witaminy z grupy B, a także D3. To minimum. A nawet jeśli w witaminach są jakieś zanieczyszczenia to takie śladowe ilości, które nie mają szans komukolwiek na cokolwiek zaszkodzić. Witaminy je się mili lub mikro gramach, a mięso w kilogramach. Zupełnie inna skala.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...