Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Robert Wochna

Mecenasi
  • Postów

    719
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Robert Wochna

  1. @mars nie do końca pojąłeś …. ten wiersz w ogóle nie jest o łzach
  2. Jak ciężka jest ta łza Wiesz tylko Ty Trudno trzymać ją w dłoni Wyrywa się gorzki jej smak Opływa krawędzie ust Zaprasza utonąć w objęciach Sine chmury przed zmrokiem Upuszczą wszystkie łzy Błękit nieba przeglądnie się w oceanie Jak ciężka jest ta łza Zapomnisz i Ty Trudno trzymać ją w dłoni
  3. @Tectosmith staram się nie komentować, doceniam zawsze
  4. Przymierzyć pantofelek Na mosiężne stopy Dogonić jedwabny szlak W ramionach, w których nie czuć ciepła Gubi się zamyślenie Tęsknota uskrzydlona nad zielonym lasem Bliżej szczytu powietrze rzadsze W piersiach trudniej poczuć Świeży powiew miłości Jeden zgiełk tysiące śladów Boso po kamieniach pragnij Smakować kroplę ze źródła Zatrzymać w dłoni płatek śniegu
  5. Szczęścia, miłości i zdrowia Do życzeń prezent dodam Nim minie zapach po świętach Co obiecałem już nie pamiętam
  6. Szczęścia, miłości i zdrowia Do życzeń prezent dodam Nim minie zapach po świętach Co obiecałem już nie pamiętam
  7. @sowa 😊 @Robert Wochna nie chcę narzucać interpretacji
  8. rozbija największe okręty o betonowe skrzyżowania myśli rozbitków dryfuje w słońcu sama ze sobą w zatłoczonym mieście rozlewa się w zanadrzu niepewność o smak chleba kolor złota milknie echo nie może przekrzyczeć się z galopującym stadem białych mustangów opadnie pył rącze konie zmęczą się zapragną świeżej wody tuż obok za rogiem w podcieniach cisza zasłani ciężkie oczy na świat tylko wtedy lekki podmuch pozwali odpłynąć złapać każdą cząstkę w żagiel
  9. Odwrotnie w lustrze Oczy przebiegają Uliczny zgiełk W tym hałasie Ociera się pragnienie O jeden szept Nie słychać zwykłych myśli Brak chodnika wzbudza lęk Coraz rzadziej w lesie Na łonie matki Rozkłada ciepły koc Szeroko otwiera ramiona Gubi swoje oblicze Poza zasięgiem Trudno na mokradłach płynąć Odwagi trzeba by zostać
  10. Jedne są oczy z nich dwie prawdy biją Słowem pochwała po grzbiecie kijem Gładkie wyrazy w kłamstwa ubiera Każdy kto w ekran zezem spoziera
  11. Zbyt długo trwa sekunda Czekam aż przerwie ciszę Kropla wody Na spierzchnięte serce Zeskoczy z chmur Zbyt długo trwa sekunda Zastyga między ustami Zimny podmuch Poderwie do tańca wiatr W zacienionych dolinach Zaćmieni się słońce Udźwignąć ciężar łatwiej Myśli poukładać Porządek w kosmosie Utrzymać dłużej niż sekundę
  12. Twoje oczy nie są niebieskie Kiedy spacerujemy po niebie Widać w nich ocean łagodny To znów wzburzony Z najeżonymi grzywami Twoje oczy nie są niebieskie Lazurowe wybrzeże gaśnie Sypie piaskiem Blednie w oknach strach Zamyka się na słońce Układa klucze ptakom Pozostawia wzrok za szybą W lustrzanych szponach Zapiera się dech Opuszcza powieki Twoje oczy nie są niebieskie Jak nigdy dotąd
  13. Szklane dłonie Głęboko w umyśle Szkicują każde słowo Solą sypią rany Póki biały puch Pierwiosnki dusi do ziemi Szklane oczy Zaglądają w głąb Wygasło pragnienie Czuć jeszcze wolno Jak zimne dłonie Głaszczą włosy Szklana odnowa Bierze w ramiona ślady Odrywa pióra od skrzydeł Boso spacerować szepcze W gęstej mgle Zabłądzić we własnym lesie
  14. Obco w tym lesie Drzewa Rosną tuż obok siebie Szum jest Nieharmonijny Chowa się w cieniu Wewnątrz głęboko Ścieżka biegnie W umówione miejsce Zdyszana przystanie czasem Jedyne czego pragnie Nie spóźnić się Przy lampie wieczornej Światłe myśli Nakryć
  15. Krawędzie są takie ostre Czuje je w dłoniach Dźwigam ich zapach Ten ciężar przytłacza Jest w myślach Obrazach Schował się w szafie Jestem bez winy Mogę rzucić Udźwignąć nie mam siły
  16. Układa dłonie do snu Kolor gaśnie Pastelowy dzień Zasłania okna Coraz wolniej Płyną myśli Grzęzną W bliskości nocy Z odwagą patrzy Głęboko W stronę słońca Już nie oślepia Jego krzesło Dalej będzie stać Przypominać Jak szybko umyka chwila
  17. Nie płyń łódką W meandry Krzywizna rzeki Otula gąszcz słów Niezrozumiałych W sieci Ryby plączą się Brak tlenu Nazbyt mocno Uderza w tętnice Puls serca Słabnie Człowiek zapomina Żyć Nie pamięta jak być
  18. Zgiełk wokół Wewnątrz pusto Smutno Miesza się ogół Oplata pajęczyna Pojedyncze chwile Gęstnieje tłum Słowa gubią swoje znaczenie Ślady stóp muszą biec Z prądem Niekoniecznie Zabiorę ze sobą telefon Bilet jednorazowy Zapasowe kanapki Na wszelki wypadek ładowarkę Banknoty i nadzieję Może dziś będę Zauważalny Na długość ramienia Zbliżę się Niepewność zarumieni się Pierwszym pocałunkiem
  19. Ostatnie słowo Rzucone Za siebie Czytane wspak Zmienia Układ gwiazd Bukiet słów W wazonie Dojrzewa Zbiera w sobie Samotne łzy Na wagę złota Chwytane w dłonie Oby nie uronić Złudzenia Z tego co brakuje Nie uszyją Złotej szaty króla
×
×
  • Dodaj nową pozycję...