Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

dach

Użytkownicy
  • Postów

    933
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez dach

  1. @Gosława bardzo to dla mnie miłe, co właśnie napisałaś. To mi wystarczy. Dziękuję i pozdr.
  2. @heks wiesz, ja staram się robić poezję z tego, co dotykam. Nie wymyślam historii, w której mnie nie ma. Jestem w wielu miejscach. W różnych sytuacjach, jak też nastroju. Biorę i czuję. Daję szkic i następnie uzupełniam. To są poszczególne stany świadomości przyłapane na kartce papieru, a dokładniej w arkuszu w smartfona. To jest życie, dotknięte i często wyjałowione. Pozdr.
  3. @heks jasne. Wszyscy mamy swoje barwy ochronne, jak też swoje widzenie. Mój śnieg jest zdecydowanie żółty. Dziękuję za koment. i pozdr.
  4. Schwarzwald, maj, 2019. Po całym wyczerpującym dniu jazdy w końcu dowiozłem pod wskazany adres 20 ton kaszy manny. Dotarłem i jestem na czas. Według nawigacji (Korzystam z dwóch. Z jedną się skumplowałem, druga pomaga mi w drodze) wszystko się zgadza - ulica i numer domu. Tymczasem przede mną ściana tego okrytego złą sławą czarnego lasu. Założyłem na siebie kamizelkę odblaskową. BHP, to dzisiaj moja najważniejsza religia, więc kamizelki odblaskowej używam nie tylko do pisania wierszy. W nocy tak jest bezpiecznie. W dzień natomiast czasem wyłazi ze mnie zapożyczona od Steda cała jaskrawość. Wysiadłem z ciężarówki i idę w ten las. Zapewne za kolejnym drzewem wyłoni się dom. Zapewne za kolejnym drzewem będzie ten bardziej ludzki adres. Przecież nie ulokuję 20 ton białej kaszy manny w czarnym lesie. Zachodzące słońce w czerwonej i ja, w zielonej kamizelce przedzieramy się przez czarny las. Idziemy łeb w łeb. Po kolejnych prześwitach, jak po zmurszałych szczeblach drabiny schodzimy coraz to głębiej. Dlaczego po prostu moja kamizelka nie może być czarna. Dlaczego nie ma czarnego odblasku, czarnego świtu, czarnego słońca. Dlaczego nie ma czystych, czarnych kartek papieru. Czarnych konwalii i świeżych, czarnych pomarańczy. Dlaczego są jedynie czarne charaktery. Czarne przepowiednie. Czarne scenariusze. Apokaliptyczne wizje końca swiata. Czarne, błyszczące lakierki w dniu pierwszej komunii świętej. Baden-Baden, maj. 2019. Llistek po listku, Wiersz po wierszu, krok po kroku, kilometr po kilometrze. Dzień po dniu.
  5. @Sylwester_Lasota I tak w kółko. Ja, nie zapytałem, czy broń boże zechciałbyś, czy też nie. Ty natomiast nieustająco odpowiadasz. Słowo krytyka nijak ma się do Twojego słowa. Powodzenia i pozdrawiam.
  6. @Sylwester_Lasota @Sylwester_Lasota Jak dotąd to Ty krzyczysz. Do czego zmierzasz? odpowiadasz na pytanie jakie? Dyskutujesz z podziałem liryki, w tym przypadku - liryka inwokacyjna w kontekście ogólnego apelu. Stara, jak świat metoda tworzenia swojego zdania poprzez apel. Stara, jak świat poezja. Jeszcze mówisz o inteligencji? Jakiej inteligencji? Z kim Ty w ogóle dyskutujesz? Ze sobą, mam wrażenie. Z ilorazem inteligencji dyskutujesz? O czym Ty w ogóle mówisz. O jakiej nieświadomości? Jedyna nieświadomość, którą ja dostrzegam, to Twoja obecność. Bez odbioru i pozdrawiam.
  7. @Sylwester_Lasota W dalszym ciągu nic nie rozumiesz. A ja nie lubię nadgorliwych uczniów z ostatniego rzędu. Pozdrawiam.
  8. @Franek K dziękuję za komentarz. Wiesz, słusznie zauważyłeś - to nie jest zdecydowanie kwestia miejsca. Z reguły nie komentuję/interpretuję swoich wierszy, to jest obszar przeznaczony dla przechodnia. Tak sobie jednak myślę, jako kierowca ciężarówki, spoglądam w lusterko aby bezpiecznie i w ogóle wykonać jakikolwiek manewr. Spoglądam w lusterko - nie za siebie, a przed siebie. Być może wiersz bardziej wychodzi poza rejon jednostki - stanu ducha i umysłu - tego filozoficznego samopoczucia tego wyklętego poety tudzież kierowcy. Pozdrawiam. @Sylwester_Lasota tak gwoli ścisłości, czy widzisz w wierszu choćby jeden znak zapytania... że tak wyrywałeś się z pierwszego rzędu do odpowiedzi? Dziękuję za koment. i pozdrawiam.
  9. @Radosław oczywiście, jak najbardziej. Pozdrawiam i rôwnież.
  10. @corival @corival niestety, zostać wyklętym tudzież błogosławionym - wszystko jedno - o to bardzo łatwo. Szczególnie, gdy większość głosuje. Pozdr. i dziękuję za koment.
  11. @Dag miło to usłyszeć. Dziękuję za koment. i pozdr.
  12. @heks czekam zatem na Twój wiersz. Dziękuję i pozdrawiam.
  13. Poeci wyklęci Chciałbyś przez chwilę zostać poetą wyklętym. Doświadczyć innego rodzaju błogosławieństwa. Poczuć to wszystko, co Villon czy Baudelaire wtedy, gdy pisali swoje najlepsze wiersze. Nic trudnego. Wsiadaj do mojej ciężarówki (Nie masz uprawnień. Oni też nie mieli), przejedziemy się do Wrocławia. Zobacz, pędzą wszyscy gdzieś przed siebie, jeden po drugim. Ciężarowe, osobowe, dostawcze, autobusy, motory, kampery. Śmiało, ciężarówka przed nami, wyprzedzaj. Trochę to potrwa, dopiero się zrównaliśmy. Zobacz, z lewej strony stoi na łące przetrząsacz karuzelowy. Spójrz w lusterko - widzisz za nami ten sznur osobówek. Właśnie zostałeś poetą wyklętym. Wrocław, data nieznana.
  14. @Mari_anna_ słusznie, miła Pani. Po o'razowemu nie było nic o kawie i papierosach tym bardziej. Sam Świetlicki byłby zdumiony jak sam o'razowy prekursor i rownież. Świetny komentarz. Pozdr.
  15. @Antosiek Szyszka bardzo ładne. Pozdr.
  16. @Leszczym świetne. Bardzo dojrzały tekst. Z rezerwą, z salonowym wdziękiem wkroczyć pomiędzy zakurzone szuflady. To jest coś. Piękne wyczucie perspektywy. Pozdr.
  17. @Leszczym ależ bardzo Cię proszę ;) dziękuję za komentarz i pozdr.
  18. @Kot tak szczerze mówiąc robiąc ten wiersz nie dbałem o jasność przekazu -- w przypadku tego chleba. Tutaj należałoby sięgnąć głębiej. To jest mój, że tak powiem kod pocztowy. Dodatek historyczny. Pozdr. i dziękuję za koment.
  19. Tej nocy poobijałem się pokaleczyłem niemiłosiernie. Krew lała się ze mnie przez wszystkie fazy księżyca. Całe niebo zbrukane moją krwią. Gwiazd przybywało, jak skrzepów. Na całe szczęście wykruszyły się, jedna po drugiej. Jak wydobrzeję, postanowiłem - nigdy więcej filmów na telebimie. Nad ranem zadzwonił telefon. - Tak, będę dziś u państwa, jak obiecałem. Pierwsze, co zrobiłem udałem się do kuchni. Otworzyłem lodówkę - taka lodówka powie nam więcej, jak niejeden lekarz. Z tego polowego szpitala, po kryjomu wyniosłem pięć jajek i kawał boczku. Ukroiłem cztery kromki o'razowego chleba. - Na to wygląda, nie jest ze mną najgorzej. Zjadłem i nabrałem ochoty na łazienkę. Ledwo co zdążyłem się ogolić, zabrałem za prasowanie koszuli i czyszczenie butów. Przyjrzałem się sobie w lustrze. Odruchowo strzepnąłem z rękawa resztki psiej sierści. Wyszedłem do miasta. Pierwszy raz tego dnia, pomyślałem - na pewno jesteś wspaniałomyślny. Łódź, 23. 10...
  20. @iwonaroma witaj. Troszkę się pomądrze, jak pozwolisz Iwonko, otóż: kra kra kra kra kra Jednakże typowa onomatopeia w przypadku, gdy chcemy wron i kruków. Tutaj troszkę jakby zgrzyta w kontekście kry na wodzie, dalej całości. Po głębszym przeczytaniu doszedłem do wniosku -- kra kra kra kra kra -- zaczyna mi przechodzić jakby w glosolalie, dalej niczym zaklęcie/przeklęcie, a nawet złe moce tudzież czary. Zaczyna wchodzić do całości i ładnie wypełniać, rozbrzmiewać. To sobie wyjaśniliśmy, ale do końca mam tutaj wątpliwość. Następnie wróćmy do początku toną głębokozielone tonie Czy aby nie przekombinowane?! Mam wrażenie, miało być do dna... Mamy tutaj tzw. homonimy tonie i tonie Coś tonie i tonie, jako głębiny. Nie mówiąc o tonie, jako masie, dźwięku i etc. W wierszu rzecz jasna myślimy o tym właściwym znaczeniu słowa tonie, bo i przecież mamy podane -- co tonie. Jednakże, moim zdaniem za dużo jest tutaj, że tak powiem przypadkowości i tej niepotrzebnej niejasności. Troszkę to i również nie wygląda. Ale to jest tylko moje zdanie. Wiersz jest bardzo ciekawy na płaszczyźnie lirycznej. Bardzo ładne powiązanie z naturą oraz ingerencją człowieka w nature. Natomiast jest mniej ciekawy -- sporo traci na płaszczyźnie technicznej - warsztatowej. Ale to tylko moje zdanie i wybacz, że tak wtargnąłem. Wtargnąlem, bo zwyczajnie przykuł moją uwagę. Serdecznie pozdr. Jeżeli nie życzysz sobie tego typu mojego zdania na przyszłość, po prostu powiedz.
  21. @error_erros wszak to Ty jesteś mistrzem na tym polu. Tym bardziej miło. Pozdr. i dziękuję.
  22. Powiedzmy to: och i ach bardziej dialektycznie. Powiedzmy to językiem ciała. - Ja, na ciebie spoglądam. - Ty, w płomieniach cała. Powiedzmy to także językiem potocznym. - Ja? o nie! to ty w płomieniach cała! - Ja, w siadzie wykrocznym z bukietem czułych słów u twych drobnych stóp. Powiedzmy to również językiem migowym. - Ja, na kolanach. - Ty, na stołku barowym pragniesz zrozumieć mnie. Powiedzmy to, czemu nie! językiem suahili. - Ja, zamówiłem wołowe flaki. - Ty, con carne chili z colą. Ja, bez. Powiedzmy to w końcu jezykiem Dr. Esperanto. - Ty, podjadasz moje wołowe flaki. - Ja, podjadam twoje con carne chili - i od tej chwili. Ty i ja razem na zawsze do końca naszych dni. mojej żonie Łódź, data nieznana.
  23. @opal @opal dobry wiersz. Dobra poezja. Ciekawa oraz intrygująca. Bardzo ładne środki. Wyjaśniam. W tytule: Może nad morze aby zakończyć Pomarzymy razem. Jest tutaj zagadkowa powiedzmy, że fonetyczna albo bardziej skojarzeniowa tożsamość z morze nad może. Zatem --- Chodźmy może nad morze i pomarzymy razem. Tutaj jest eleganckie przenikanie się formy. Znak morze i znak może. Taka homofonia, z której to powstaje nowa ogólnie mówiąc semantycznie pojęta wartość pomarzymy. Tutaj jestem zauroczony. Nie mam pojęcia na ile przypadkiem, na ile świadomie autor dokazuje, ale jakby nie spojrzeć urocze i tajemnicze. Bardzo z przyjembością przeczytałem nadal zresztą w niepewności i zaintrygowany. Pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...