-
Postów
933 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez dach
-
"Cóż za niefrasobliwość strąciła i mnie w te cierpliwe rejony miłości". Nie pozostawiła mi żadnego innego wyboru, więc wyrwałem kartkę z zeszytu. Napisałem tych kilka trudnych do zapamiętania słów: WŁOSZCZYZNA POMIDORY OGÓRKI CEBULA ZIEMNIAKI PIECZARKI FILETY RYBNE MROŻONE Złożyłem kartkę głęboko w kieszeni i z tą niezniszczalną reklamówką z rossmana wyszedłem na zewnątrz. W ten oto sposób nie po raz pierwszy w tym tygodniu potwierdzam - jestem gotów kochać niepozornie i po cichutku! Jestem gotów niepozornie i po cichutku postradać zmysły z miłości! Jedna pani przede mną i ja, z tym mało przekonującym dowodem miłości ukrytym w kieszeni utknąłem centralnie na wprost plastykowej beczki z kiszoną kapustą, tego wiecznie bijącego, gorącego serca warzywniaka. Okazało się, prawie wszystko jest: WŁOSZCZYZNA POMIDORY OGÓRKI CEBULA ZIEMNIAKI PIECZARKI - Są FILETY RYBNE MROŻONE - Nie ma! A więc nie jestem wiarygodny, idę na drugi koniec osiedla. W kolejce jeszcze dwóch podobnych do mnie z reklamówkami. Żaden nie ma kartki. Tylko ja jeden z tą krępującą i szeleszczącą kartką papieru. Przez chwilę czuję się jakbym mniej kochał, ale to mija. Na całe szczęście mija. FILETY RYBNE MROŻONE - Są! W końcu cała ta moja do ciebie niepozorna miłość spełzła z tej niewygodnej kartki i teraz zjednoczona w niezniszczalnej reklamówce z rossmana. Mogę spokojnie zapalić papierosa. Wracam do domu spełniony, mówię sam do siebie i przez bujne w tym miejscu listowie spoglądam prosto w słońce. Wschodzi z charakterystyczną o tej porze roku ostrością. Za chwilę zajdzie, tuż za naszym domem, niczym szczygieł ukryty w tujach zamilknie. WŁOSZCZYZNA POMIDORY OGÓRKI CEBULA ZIEMNIAKI PIECZARKI FILETY RYBNE MROŻONE - zapisuję na kartce wyrwanej z zeszytu. Z każdym dniem staranniej składam na pół ten skrawek papieru. mojej żonie Łódź, nie tak dawno.
- 9 odpowiedzi
-
10
-
@opal Dziękuję. Ten wiersz ma u mnie kilka wariacji. Nad powyższą pracowałem - dopracowywałem przez długi czas. sezonowo, można rzecz. Zawsze z namaszczeniem. Każde słowo z namaszczeniem. Tym wierszem poniekąd powróciłem do poezji, z którą miałem poważny i wieloletni rozbraty. Nie dałem rady poezji. pokonała mnie swoją potężną bronią, tak to nazwę. Reszta jest w rękach i umyśle czytelnika. Pozdrawiam mojego miłego Kolegę.
-
Bornholm, zielona wyspa.
dach odpowiedział(a) na dach utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dag bardzo miło napisałaś o moim wierszu. Nie powiem, dobrze mi z tym. Pozdrawiam. -
@Gosława dobry wiersz ale się przyczepię, otóż: Bardzo skromna forma oraz treść, gdzie tym bardziej każde słowo liczy na wagę poezji. "Czułość bezbronna" Tutaj jest bardzo nie-- poetycko. Dajesz przymiotnik "czułość", znaczy zabijasz wyobraźnie czytelnika. Przymiotniki zabijają poezję. Czytelnik nie ma miejsca dla siebie tylko jest skazany na Twoje opinie. A może lepiej byłoby zamiast tego dać tyci obraz, np. "jesttaka motyla opowieśćzawieszonamiędzy spojrzeniema dotykiem" dostrzegasz różnicę? Zniknął przymiotnik i pojawił się obraz. Miejsce dla czytelnika i jego wyobraźni. To jest istota poezji. Przymiotników mamy dość na codzień. Karmią nas nimi w każdych wiadomościach. Mówią, jesteśmy źli albo dobrzy - ładni czy beznadziejni i etc. Tutaj jest miejsce dla poezji, dla obrazu słowem malowanego. Wybacz, że tak wtargnąłem, ale Twoje czucie jest bardzo słuszne i chciałbym dopowiedzieć. Forma i treść minimalna, więc każde słowo waży. Pozdrawiam. Wiersz jednakże bardzo przyjemny.
-
@error_erros Bardzo dobre. Po przeczytaniu od razu przyszedł taki fragment wiersza znanego naszego poety, otóż: (...) i oczy się odwraca z delikatnością zwierząt (...). Oczywiście to jest absolutnie wyjęte z kontekstu, jednakże dostrzegam ten fragment w Twoim wierszu. Dokładnie taki jest Twój przekaz. Delikatny, czuły i zarazem ma w sobie coś płochego. Kawał dobrej poezji. Jeden z lepszych wierszy, jakie ostatnio czytałem. Pozdrawawiam i tak trzymać, miły Kolego.
-
Najprościej byłoby się pomodlić lecz kiedy sam siebie nie rozgrzeszę byłoby napisać do siebie krótki wiersz, bez puenty. Piekielnym płomieniem liznąć brzeg koperty, złożyć ten talarek poezji wewnątrz bladobłękitnej chmury. Dziarskiego listonosza zawezwać, co na crossowym rowerze brawurowo poprzez trwogę i bezdroże. Wznieść się ponad katedry, jak pikujący sokół porzuca swoją duszę, porzuca swoje ciało. Dzieciątko kolebać w przestworzach. Nikogo nie podglądając. Beztrosko przywołać swoje imię, nadaremnie - o Boże! Łódź, data nieznana.
-
Co miał na stopach Chrystus
dach odpowiedział(a) na Makudla utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Makudla zaciekawił mnie ten Białystok. Niestety, nic więcej. Pozdrawiam. -
@Jo Shakti Domyślam się, że to bardzo osobista Twoja poezja. Bardzo ładna jest zwrotka z kotem. Z przyjemnościa przeczytałem, jak też nie z przyjemnością zasmuciłem. Pozdrawiam.
-
Rewers
dach odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Lidia Maria Concertina no no, jest lekko i przyjemnie. Jest i również romantycznie. Czegoś mi jednak zabrakło. Ale nie przejmuj się Droga Koleżanko, ja po prostu prawie zawsze się czepiam. Ot, taka natura. Wiersz jednakże udany. Ogromną zaletą jest w/w lekkość utworu. Pozdrawiam. -
widziane z dachu
dach odpowiedział(a) na Igor Osterberg aliceD utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Igor Osterberg aliceD Ja bardzo proszę o nie używanie mego imienia nadaremnie ;) Rzecz jasna, taki żarcik z mojej strony. Odnośnie utworu, otóż: jest żar, jest uczucie, jest bardzo ludzka strona. Jakby jeszcze troszkę warsztatowo środki wyrazu wzmocnić byłoby w sam raz. Pozdrawiam. -
@Miro-sław zdarza się. Ale to trochę przypomina walkę z wiatrakami. Jednakże warto nawet chociażby dla jednego czytelnika.
-
Kiedy z daleka mijam bornholm czerwcowe słońce wbija się w morze niczym stalowy gwóźdź w dachową wieźbę gdzieś tam w głębinach mojego bałtyku przy ostatnim stoliku w ostatnim kącie pije się wódkę mówi się i milczy kocha szalenie mocno wydaje się ostatnie pieniądze, jak tęcza za chwilę zlecą się tutejsze gołębie zasiądą do fontanny jak do black jacka spróbuję dotknąć tego najbliżej być może to nie są tutejsze gołębie tylko pierzchliwe jak oczy szynszli światło odległej latarni poświata nisko pochylona przed horyzontem jak żul przed ostatnim przechodniem wyłuskuje anioły prosto z nieba rzuca w otchłań rozlanej na stole herbaty są takie dni, kiedy trzymam się mocno tej niewielkiej zieleni bornholm zaciskam mocno dłoń i kiedy czuję ten sztylet jest kruchy staję się lepszym i silniejszym człowiekiem. Nigdy nie trać wiary w siebie. Świnoujście - Ystad, 15. 06. 2018.
-
@jaguar bardzo to miłe z Twojej strony. Najtrudniej jednakze jest dokopać się do swojego pierwotnego instynktu. Poprzez nie siebie człowiek stara się odnaleźć siebie. Taka złożoność. Trzeba czasem czegoś więcej. To jest i zawsze było.... Pozdrawiam.
-
@Michail Z całym szacunkiem, ale nie da się przebrnąć chociażby przez drugą quasi-zwrotkę. Pozdrawiam.
-
Wolę depresję
dach odpowiedział(a) na Nikodem Adamski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Nikodem Adamski Jednak osobiście zdecydowanie wolę obojętne szczęście od depresji i dlatego wiersz do mnie nie przemawia. Zarówno po względem warsztatowym, jak też duchowym. Pozdrawiam. -
@error_erros Bardzo dobre. Nie wiem do końca jak osadzić wiersz, tj. na ile obchodzi mnie nieudany seks w wykonaniu maszyny?! Dlatego też podszedłem, jak do przedniej zabawy z wyobraźnią tudzież słowem. Nic więcej nie przyszło do głowy. Pozdrawiam.
-
Etiuda Nie byłbym sobą gdybym wprost nie opowiedział tej krótkiej, zabawnej historii i otóż: bez wątpienia było po północy a więc nie miałem innego wyjścia zakradłem się do mojego, własnego pokoju skradłem, moje własne kapcie dokładnie tak na chwilę przed anglicy na to mówią happening - sam byłem tym faktem nieco zaskoczony tym bardziej niezręcznie zasiadłem przed otwartym laptopem rozejrzałem się dookoła - są! całe pudełko ulubionych czekoladek do tego puszka solonych orzeszków podkradłem i to! teraz delikatnie szeleszczę kradzionymi papierkami jakby tego było mało podkradłem kilka swoich wierszy i oczywiście na koniec tego wszystkiego zakradłem się i również do łazienki starą, kradzioną maszynką zdrapałem z twarzy dwudniowy zarost i nagle do mnie dotarło przebiło się przez kruchą, białą ścianę - ten charakterystyczny motyw budzika w smartfonie the hammer of the gods wróciłem do pokoju słońce na dobre wgryzło się w żaluzje pod oknem puste łóżko jasiek, niedbale rzucony w kąt niepokojąco rozważnie (nieodwracalnie) bardziej okraść sam siebie nie mogłem. Łódź, data nieznana. Pamięci Henry'ego Charles'a Bukowskiego.
-
Ciuciubabka z piasku
dach odpowiedział(a) na Lidia Maria Concertina utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Lidia Maria Concertina Zatrzymał mnie wiersz na dłużej. Powiem tak, otóż: nie wszystko zaakceptowałem. Jednak, zdecydowanie Twój wiersz zasługuje na uwagę. Pozdawiam. -
@Michail Rzecz ma się następująco, otóż: Cały wiersz toczy się naturalnie i zgodnie z pewnym przyjętym przez Ciebie założeniem. Słowami malujesz obraz, który urzeka i daje ogromną przestrzeń dla przechodnia --- snuje się nitka wyobraźni. Przyjemnie i łagodnie. Bez żadnego popychacza sama się rozwija. Rozwija się tylko i wyłącznie dzięki poetyckim środkom przekazu, którymi operujesz. Podaję przykład: "stolik z dębowego drewna nakryty lnianą serwetą" Jest tutaj zawarta cała istota poezji. Jest podany obraz bez żadnej propagandy, bez wtrącania się do przestrzeni przechodnia - czytelnika. Ponadto rzeczowniki są tutaj bardzo mocno osadzone w naszej kulturze, jak też symbolice. są jakby ponadczasowe. Tak rzecz się ma w całym wierszu poza tym nieszczęsnym plazmowizorem, który nijak się nie mieści. Jest ordynarnym. Jest słowotwórczy. Nie daje przestrzeni. Jest nieciekawy. Być może i nawet jest zbyt współczesny w kontekście całości. Nie ma swojej żadnej symboliki i wymowy. Semantycznie jest kulą u nogi tego Twojego - naprawdę generalnie ładnego obrazu. Pozdrawiam. Rzecz jasna, to tylko moje skromne zdanie.
-
@Michail plazmowizor??? To jakiś rodzaj śpiwołóżka? Nardzo niesympatyczna słowotwórczość, która w ogóle nie mieści się w klimacie tego zresztą przedniej jakości wiersza. Jestem urzeczony, jak zniesmaczony. Pozdrawiam.
-
@Lidia Maria Concertina dziękuję. Nic więcej nie napiszę, jak tutaj i teraz. Czasem warto zabrnąć o jeden krok za daleko ażeby przeczytać tak beztroski i zarazem merytoryczny komentarz, jak Twój. Pozdrawiam.
-
@Gosława @Gosława nie omijaj. Pozdrawiam.
-
@Gosława za każdym razem, kiedy słyszę słowo "peel", uciekam, jak najdalej z miejsca zdarzenia. Ot, moja przypadłość. Pozdrawiam.
-
Bohema, 2013 Jest sobota wczesny poranek stoję ciężarówką nieopodal Montmartre w samym Paryżu ledwo, co zdążyłem otworzyć oczy doszedłem do wniosku wiesz, w pewnym sensie wszystko, czego pragniesz opowiedzieć przemilczeć to napisać prosto od siebie wiersz i wreszcie wyspać się za wszystkie czasy pomiędzy końcem tygodnia a początkiem jest jasnoszara maleńka szczelina - zaświecić światło, nie zaświecić teraz, albo za chwilę zjeść porządne śniadanie i Montmartre albo tylko kawa i papieros bez żadnego światła a może jednak śniadanie i a może zwyczajnie przeleżeć do południa a potem się zobaczy. Jest sobota wczesny poranek a więc uzgodnione wszystko, czego pragniesz opowiedzieć przemilczeć to napisać prosto od siebie wiersz i wreszcie wyspać się za wszystkie czasy a więc na chuj mi Montmartre i ten cały Paryż. Paryż, 13.10.2013.
-
@jaguar dokładnie tak, Panie Kolego. Maj jednakże bardzo licho - nie tylko dźwiękowo -współpracuje z żelastwem. Czerwiec jest i również bardziej przyjazny na wielu innych płaszczyznach. Pozdrawiam.