Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszczym

Użytkownicy
  • Postów

    9 795
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    41

Treść opublikowana przez Leszczym

  1. @Gosława Nie jestem pewny czy rowerem, ale dla przykładu pisaniem daleko zajedziesz Renia:)) Mówię ci to ja, a zaczynam powolutku rozumieć pisanie wierszy i komentarzy:)) Szerokiej drogi:)) Planuję w weekend przejść 12 kilometrów, tak z grubsza licząc albo jak kto woli 16 tysięcy kroków:))
  2. @Gosława Jako były użytkownik roweru muszę subtelnie wskazać, że 30 km w weekend to nie jest tak jakoś specjalnie dużo. Może i mało też nie. Rzekłbym, że w sam raz:)) Pogoda jest chyba fajna w całej naszej Polsce:)) Ba, nawet tu gdzie mieszkam:))
  3. @Gosława szczerze pojechałbym i to bez narzekania:)) Pogadać i nauczyć się pisać piękne wiersze:)) I może jeszcze kiedy pojadę, na razie zostały mi spacery:)) Oj tak żartobliwie piękna pogoda jest:))
  4. @GrumpyElf akcencik raczej. Mam wrażenie bliskie pewności, że dzisiejszy wiersz delikatnie mówiąc mi się nie udał;)) To ja dziękuję;)
  5. Tego! Czego? Tego i owego... nie rozumiem ciebie jaśniej proszę pana jaśniepana Słowa miały paść dość dosłowne, a jakże ironią naznaczyć strofy Życie ładne, piękne serca kobiet i mężczyzn och ładnych Po co dość? Nie dojdziesz... Dość prosty przekaz niejasne tupanie nogą dość zgrzytania zębami I tak my jesteśmy na nie. Droga kręta jak aksamit bujne mity dynamitu tak, idąc nigdzie nie dojdziesz Długopis warknął potężnie dość popisów andronów przestań, choćby na moment Kartka zadarła ogłupiale chrząknęła gdzie popadnie dość – Ty nie wiesz co robisz Lampka wysłała sos'a przeczytaj co zanim napiszesz dość wierszokletyzmu na dziś I tak słownika nie zmienisz. Święta idą Żonie zadośćuczyń. Lepiej. Nie dość, że powiedziałeś dość to w dodatku w prima aprilis cóż z ciebie za jegomość krętacz matacz partacz co nie ma dość!
  6. @Gosława co racja, to racja. Niezdecydowanie potrafi zdenerwować. Ktoś na innym forum raczył tekst zintepretować w kierunku relacji damsko - męskich. Ale to nie o tym:)) W każdym razie w zamyśle autora tak nie było;)) @iwonaroma Dziękuję za uśmiech, pozdrawiam:))
  7. @iwonaroma Dziękuję starałem się. Zrozumieć też się staram, ale bywa, że mam niemały kłopot. I martwię się, bardzo się martwię. @Gosława Dzięki Renata, Twoje zdanie bardzo się dla mnie liczy, choćby dlatego, że jesteś świetną poetką / pisarką :))
  8. @Waldemar_Talar_Talar Na tyle na ile znam Twoją poezję to przekleństwa są u Ciebie wyjątkiem. I moim zdaniem skromnym bardzo i nieobeznanym niech tak zostanie;))
  9. @error_erros masz rację. Co dla mnie jest niemożliwe to dla kogoś będzie bułką z masłem. Przekonałeś mnie. Po czymś nieudanym trzeba się otrząsnąć;)
  10. @error_erros @error_erros To jest niemożliwe po prostu, żeby nie było. Chyba, że to bardzo przelotna znajomość była. Albo jakaś nie wiem internetowa, wirtualna, czy tym podobna. Tak mi się wydaje, mi osobiście tutaj Twój wiersz zgrzyta właśnie tym wersem:) Ale to tylko opinia:))
  11. @GrumpyElf super!!! Potwierdzam opinie przedmówców:)
  12. @Sekret przepraszam nie przeczytałem wstępu. Jeśli chodzi o formę jestem na tak. Może nie rozumiem wszystkich niuansów, ale jak najbardziej podoba mi się Twój wiersz.
  13. @Sekret ironia, żart, dowcip mają swoją ważną rolę społeczną - pocieszają. To naprawdę ważna rzecz i ma swoje miejsce także w tak zwanych trudnych czasach. Uchowaj przed dyskutowaniem z Norwidem, bo przeważnie nie znam jego twórczości, a był wielki. Założę się jednak, że i jemu zdarzyło się żartować.
  14. @szept wiatru Nie, wcale że nie, właśnie że fajny:) Rogaty:)
  15. @jan_komułzykant A jakiś tam zwykły czaj:)) Dzięki za jak rozumiem pozytywną opinię:)
  16. Herbatę nastawiłem w grzejniczku, po czym przelałem ją do filiżanki. Oj tak, herbatki mi tutaj potrzeba. Herbatki i spokoju jak zwykłem o dziewiątej nad ranem mawiać. Z torby wywinąłem tygodnik „Głos obudzonego ludu”. Ilustrowany, a także ciekawy, ktoś powie (wybaczcie że nie będę to ja) że rzetelny. Przysiadłem się do stolika na rozłożyście wygodnym krześle. Usiadłem z paczką papierosów i zapalniczką pod ręką oraz z całym mnóstwem dobrych intencji. A przedtem zamknąłem okno, bo głośność podwórza przedzierała się przez tańczące na wietrze żaluzje. Okładka „Głosu oburzonego ludu” krzyczała dosłownie, bo oburzeniem. Oburzeniem na liczne grube miliony wykorzystywane przez nich w prawdopodobnie słusznym, choć haniebnym i kłamliwym celu. Zadaję sobie w duchu pytanie skąd tutaj się biorą te wielorakie miliony, ale w gazecie nie znajduję odpowiedzi na tak fundamentalne pytanie. Milionów hula tutaj bez liku, zresztą ostatnio jakby więcej. Nic to. To naprawdę jest nieważne, że tego nie czaję. Dajcie mi jeden taki milion, a z prawdziwą przyjemnością przestanę cokolwiek pisać. Idę w czytaniu na stronę pierwszą, potem zerkam na drugą, a tam znów prawda wyszła na jaw. Myślę sobie, że właściwie wyszło na jaw dziesiątki pytań i wątpliwości, a nie prawda, ale co ja tam wiem. Zresztą tutaj nie czaję. Łyk słodkawej herbaty pomiędzy stronami. Dobrze mi to robi na nadwątlone narządy ciała. Na kolejnych stronach kilku smutnych panów w jak dotąd niewyjaśnionych intencjach jest za, a nawet przeciw zręcznie drwiąc i ironizując z rzeczywistości tu i teraz. Mówię do siebie prawie na głos – oj ja się tak nie bawię – a czynię to ze łzami w oczach, ledwo powstrzymując wulkaniczne wybuchy gromkiego śmiechu. Jakby się tak głębiej zastanowić to wszystko wcale nie jest takie śmieszne, ale swój humor z tamtej chwili tłumaczę faktem, że nie czaję. Jakoś zawsze i wszędzie trzeba się przecież wytłumaczyć, a przynajmniej usprawiedliwić. Taki mamy zwyczaj. Na środkowych stronach „Głosu obudzonego ludu” znajdziesz przepoważne informacje na temat skali nieszczęścia w naszym kraju. Nic dodać, nic ująć, jest strasznie, groźnie i ponuro. I jeśli w ogóle mam jeszcze siłę czytać te fatalne zdania to tylko dlatego, że mam za mało wyobraźni, empatii i czuję, że nie czaję. Łyk herbaty raczył chociaż na chwilę ukoić zszargane nerwy. Kilka następnych stron gazety poświęcono wizjom na przyszłość Polski. Postawiono ładnie brzmiące pytania co będzie za kilka lat. Autorzy, zresztą całkiem słusznie, próbują przewidzieć sytuację w naszym kraju za parę lat, nie bez słuszności (a przynajmniej tak mi się wydaje) spodziewając się niemalże katastroficznych skutków zarazy. Jeśli w ogóle jestem jeszcze przepełniony optymizmem i durnie się uśmiecham to dzieje się tak właśnie dlatego, że nie czaję. Następnie pewien dziennikarz, którego z nazwiska nie znam i nie kojarzę raczył opisać trud wyjścia z umysłowego pata pod tytułem podział pięćdziesiąt na pięćdziesiąt procent. Podział jest aż nadto widoczny w wielu najróżniejszych obszarach naszego życia. Co będzie się działo jeśli do poszczególnych płaszczyzn rozumowania znów dojdzie przeważająca większość zgodnych osób. Autor, co niespotykane, odpowiedział wprost, że w gruncie rzeczy nie wie co to będzie. Fajny facet, bo ogólnie panuje zasada całkowitego nie przyznawania się do niewiedzy. Ja też nie wiem, gdyż nie czaję, ale to temat na inną opowieść. Łyk herbaty. Znów nie czaję, aczkolwiek cieszę się, że jeszcze mam czas, ochotę i oczy żeby od czasu do czasu przeczytać mniej więcej ze zrozumieniem gazetę „Głos oburzonego ludu”. Na fakt, że piszę otwarcie się przyznając, że nie czaję nie można patrzeć jak na autostygmatyzację, bo to jest właśnie fakt, a nie rozmyślne działanie. Jest to fakt jak w mordę dał lub jak dwa plus dwa jest cztery. Śmiem twierdzić, że nie jestem w tym wcale odosobniony. A może jest tak, że wszyscy wszystko rozumieją, a tylko ja jeden tutaj nie czaję? Nie wiem. Jeżeli niniejszy tekst pod tytułem „Nie czaję” zachowuje pozory pogody ducha to muszę po pierwsze przeprosić, a po drugie wytłumaczyć, że prawdą jest, że nie czaję. Ot cały problem. Sytuacja taka. Szczerze powiedziawszy nie czaję nawet przyczyn tego skomplikowanego zjawiska, że nie czaję. Problem jest w gruncie rzeczy złożony, a tylko czasem pomyślę, że tutaj właściwie nikt o zdrowym umyśle nie jest w stanie tego wszystkiego zrozumieć. W każdym razie tak mi się wydaje, a jeżeli mylę się w tym zakresie to tylko dlatego, że nie czaję. Nie chciałem nikogo obrazić. Kogo obchodzi tutaj rozumienie, czy czajenie. Trzeba robić swoje. No to robię, ponieważ szczerze piszę, że nie czaję. Pociągam sobie kolejnego łyk herbaty z porcelanowej filiżanki, ucinam popołudniową drzemkę, która ma związek z nadmiarem wolnego czasu oraz nastaje czas wklepania do komputera niniejszej, krótkiej bo krótkiej, rozprawki pod tytułem „Nie czaję”.
  17. @szept wiatru Nie wiem po co, zapewne niepotrzebnie, rękami i nogami podpisuję się pod tym wierszem. Fajnie, że jest ten wyśmienity i świetny technicznie wiersz:))
  18. @error_erros szczerze? Inaczej interpretowałem ten wiersz. Ani gorzej ani lepiej, ale faktycznie inaczej. Wiersz jest świetny i podsunął mi pewną zapewne banalną myśl, a mianowicie, że jest w waszym pisaniu coś nowatorskiego - bo oto jest świetny wiersz i określone przez czytelników interpretacje wraz z gruntownym wytłumaczeniem autora. To tworzy pewną unikalną całość, której mam wrażenie albo w ogóle nie było albo w znacznie uboższej wersji. Żeby to fajnie zagrało potrzebny jest dobry Wiersz, rzetelny autor i sensowne komentarze mądrych odbiorców. Może trochę zbyt słodzę, ale tutaj to zagrało;) Brawo!!!
  19. @Lidia Maria Concertina dla mnie kawałek świetnej prozy z bogactwem wyobraźni. Uwielbiam takie pisanie. Faktem jest jednak, że mam specyficzny gust. Jestem na tak:)
  20. @w kropki bordo mnie akurat się podoba, ale ja mam specyficzny gust:))
  21. Leszczym

    CZART

    @error_erros pięknie mi schlebiasz, powinienem podziękować. Skoro my tak wszyscy ku upadkowi to i poziom zadań maturalnych może się znacząco obniżyć w niedalekim czasie:)) A tak na serio nie miał bym nic przeciwko jakby do matury wzięli coś mojego, oj nie, co to to nie, ale wolałbym jakiś lepszy mój "utwór":))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...